uśmiałam się jeśli chodzi o rodziców.
Moja mama ma 68 lat. Zasuwa na 1,5 etatu. Tata jest poważnie chory i gdyby mama była na samej emeryturze nie starczyło by im żeby ogrzać dom i kupić leki. Samo życie.
Tak oczywiście można mieć trzeci filar i pewnie prawie każdy ma, bo jakie inne wyjście w tej chwili- chyba że ktoś ma na tyle dużo kasy że może swobodnie w coś innego zainwestować- typu lokal usługowy, nieruchomość itp. Każdy też trochę obawia się tych III filarów bo oni też nas skubią, wiadomo.
Póki co nie widać pozytywnego kierunku. Nawet po troszeczkę.

No wiec widzisz, ze juz teraz emerytury to fikcja. A z jakich pieniedzy chcesz zapewnic na kilkadziesiat lat emerytury przejsciowe dla dzisiejszych i przyszlych emerytow, ktorzy nie zdaza sobie odlozyc "prywatnie" tyle, zeby przezyc?
Wiekszy VAT? Czy (jeszcze wieksze) skladki?
Bo jak powinno byc, to wielu ludzi wie. Ale jak to konkretnie wykonac?

Poza tym, z tego co rozumiem, twoi rodzice maja dom? Na zachodzie to forma zabezpieczenia na starosc, czyli masz mozliwosc sprzedazy domu i kupna mniejszego mieszkania, ktore latwiej utrzymac. Oczywiscie wielu ludzi probuje dom (dorobek zycia) zachowac jak dlugo sie da, ale niestety jest to czesto niemozliwe. Szczegolnie dla wdow, ktore tutaj maja nedzne emerytury "po mezach", bo jako dobre zony i matki cale zycie poswiecaly rodzinie, ktora czesto je pozniej traktuje jak balast. Na zasadzie: masz emeryture po ojcu(obojetnie jakiej wysokosci)? Radz sobie sama.

wiesz, nasze pokolenie myśli inaczej - my pewnie zostając bez dzieci rozważylibyśmy sprzedaż domu i zakup np malutkiego. Ale inaczej myślą ludzie 60-70 letni. No i teraz wcale nie jest łatwo sprzedać dom- kostkę z lat 70-tych, w starej technologii, trudny do ogrzania.... sami wiecie, to są takie domy...
Co do rozwiązania. A gdyby zrobić tak:
-ustalamy kwotę jaka musi być na pokrycie obecnych potrzeb w przejściowym okresie (ona by się docelowo stopniowo zmniejszała po latach, w miarę jak wymieniałoby się pokolenie) i to jest obowiązkowa składka minimum. Tylko ustalamy uczciwie. Nie liczymy w niej kosztów nabycia limuzyn za 200 tys jako slużbowych dla wysokich urzędników zus (nie wiecie? warto czasem poszukać tego typu informacji, jakie koszty przejada zus, nóż się w kieszeni otwiera!). Zus jest państwową instytucją, nie prywatną firmą generującą zysk! Pracując w państwowej instytucji masz pensję wg widełek. Kropka. Pracowałam lata w państwowym szpitalu. Pensja na tym stanowisku tyle. I koniec, żadnych służbowych aut, komórek, żadnych bonusów. W zusie masa szeregowych pracowników siedzi w okienkach za grosze, ale równocześnie "góra" ma często wielkie korzyści rozmaite.
I ustalamy jasno, dajmy na to przykładowo- składka "minimum" niech będzie 300 czy nawet 500 zł. (mówię o emerytalnej, ubezpieczenie zdrowotne powinno być rynkowe i konkurencyjne). Wszystko co chcesz odłożyć ponad te 300 czy 500 zł jest twoje. I to twój wybór. Możesz w zusie (hehehe kto się zdecyduje) , możesz w prywatnej firmie, ale to jest twoje własne. Możesz włożyć do skarpetki. Możesz kupić mieszkanie na kredyt i wynająć. Jak chcesz.
Ale wiedz jedno. Jeśli nic nie odłożysz poza to obowiązkowe minimum, nie będziesz miał państwowej emerytury. Nie chcesz- nie będziesz mieć. Twój wybór. Za to jeśli odłożysz tysiąc złotych miesięcznie (zakładając że znacznie więcej dostajesz na rękę, bo obowiązkowe składki są niższe!) masz emerytury tak jak liczyliśmy wcześniej ponad 5000 miesięcznie.

Utopię twierdzenia jakoby bogaci ochoczo dzielili się z ubogimi, uwidocznili bogaci emeryci: z jakim "entuzjazmem" przyjęli decyzję rządu o kwotowej (71 zł) waloryzacji wszystkich emerytur i rent.

@kropeczko_ns, to tez nie jest do konca poprawne: to (powiedzmy) 500 zlotych to jest dla tych, ktorzy teraz juz emeryture dostaja i musza ja dostawac. Tak naprawde powinno byc 500 +. I podstawowa emerytura dla wszystkich. Glodowa (powiedzmy 1/5-1/4 sredniej krajowej) po 40 latach placenia skladek (AHV w Szwajcarii).
Nie przekonasz nikogo, ze ma oddawac pieniadze, z ktorych nic nie bedzie mial.

A dodatkowo w zaleznosci od pensji tez pewien staly procent, ktory jest "twoj". Z tym, ze jak napisalam: w Szwajcarii jest na papierze "twoj", ale w praktyce skladki ida na biezace wyplaty. Wysokosc twojej emerytury liczy sie jednak realnie od zaoszczedzonych przez ciebie pieniedzy (pensja i rodzaj skladek - mozna je stopniowac a nawet czesciowo wyplacic np na zakup domu), ale pewnej granicy tez nie przekroczy. Jezeli zarabiasz ponad pewna kwote, to masz ubezpieczenie na jeszcze innych warunkach (jakich - nie wiem, bo mi daaaleko do tej granicy).


Ale obawiam sie, ze nawet te 500 zlotych to za malo, zeby wyplacac emerytury dzis.
http://www.stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/gus ... w_2012.pdf

widzisz, a u nas nie ma nadal żadnej korelacji między składką a perspektywą przyszłej emerytury. I to sprawia że obecni pracujący 30-40 latkowie są wściekli na ten system, że wszyscy praktycznie na działalnościach płacą najniższą możliwą składkę (bo po co choć grosz więcej jeśli nic z tego nie odzyskasz?). Ludzie na działalnościach z pięciocyfrowym dochodem miesięcznym płacą najniższy zus- nie znam wyjątku. (i się im nie dziwię, też tak zrobię jak przejdę na całościową działalność)