Proponuję zapoznać się z tym co pisałem, bo ja trzymam się kontekstu moich wypowiedzi.

Nie wiem po prostu do której części mojej wypowiedzi się odniosłeś i wybacz że nie potrafię czytać ci w myślach...

Nie karze Ci czytać w myślach, ale to co ja tu napisałem. A wyraźnie napisałem i to kilka postów wyżej o co mi chodzi. Ty natomiast odpisujesz mi na to jakimiś absurdami.

Po prostu staram się odczytać sposób myślenia tych pań. Nie wszystko zawsze jest takie oczywiste

A jaki jsst sposób myślenia tych pan? W katolickiej świątyni wystepuja jako para oraz okazują sobie czułości jakby kompletnie nie wiedziały gdzie są. Potem jeszcze maja nadzieje ze ich przypadek bedzke jakąś rewolucja bo one chcą aby Kościół sie dostosował do nich. Na to wszystko Ty problemu nie widzisz i bronisz takie zachowania w sposób dziwaczny - bo moze one nie wiedzialy? Naprawdę wszystko Ci gra w tej sytuacji? Czy może Ty tez oczekujesz ze Kościół sie dostosuje? Albo że można byc az tak nie swiadomym czego Kościół naucza? Ty też zdajesz sie nie wiedzieć jaka jest nauka Kościoła i bronisz chorych zachowan które nie mają nic wspólnego z wiarą.

Nie, nie wszystko gra. I nie oczekuje że Kościół się dostosuje, bo wiem że dostosować się nie może, gdyż Biblia potępia homoseksualizm jednoznacznie. Ale te panie niekoniecznie znają Biblię i może myślą że niechęć kościoła do homoseksualistów bierze się nie tyle z samych źródeł chrześcijaństwa. ale z tego że kiedyś homoseksualizm był be a teraz już jest ok.

Te Panie najpewniej doskonale wiedzą wszystko i nie muszą do tego znać Biblii. Robienie z nich potencjalnych kretynek, które niczego nieświadome przyszły, zrobiły swoje i poszły na pewno im nie pomaga a i dla tej dyskusji nie ma żadnej wartości. Natomiast jeszcze raz powtórzę - gdybologia i ''a może...'' to żaden argument i niczemu nie służy. Sytuacja jest taka, że jeśli sprawy się mają tak jak je opisano, to jest jakiś wielki absurd. Powiedz, ile masz lat, że tak dziwacznie je usprawiedliwiasz? I jeśli nawet są aż tak porażająco nieuświadomione, to co to zmienia? Wiedzą jakie są zasady w Kościele i mimo to je zignorowały bo same sobie zdecydowały co jest dobre a co złe. Skoro się z Kościołem nie zgadzają, to po co się do niego pchają? Jak możesz pisać że sytuacja jest skomplikowana, skoro jest bardzo prosta. Jedna z nich chce mieć dwie pieczenie przy jednym ogniu, ale tak się nie da. Zresztą co to za jakieś dziwne zwyczaje uznawać sakrament który ma wymiar duchowy, a nie uznawać zasad moralnych które są jednak bardziej uchwytne niż te duchowe. Powiedz, widzisz jakiś sens w ich zachowaniu, w pchaniu się tam gdzie same tak naprawdę być nie chcą? Wszędzie indziej, w urzędzie, szkole, na studiach, w pracy za tak rażące zlekceważenie zasad, narzucanie swoich zachowań, dostały by zakaz wchodzenia. I to nie za orientacje, ale właśnie za brak szacunku dla tego miejsca w jakim są.

Nie powinno się chrzcić takich dzieci, ze względu na podejrzenie że ich opiekunowie nie będą w stanie przekazać im wartości chrześcijańskich w drodze dalszego wychowania. Dziecko takie po wejściu w stan dojrzałości powinno samo podjąć decyzję.

W tym wypadku, to widać że te osoby nie wychowają w wierze, bo to sprzeczność robić coś co jest wbrew wierze i wychowywać w niej dziecko. Co powiedzą jak dorośnie? Że wychowujemy Cię na dobrego katolika, ale pamiętaj że Kościół w kwestii homoseksualistów się myli i generalnie tak samo może mylić się we wszystkim innym?
Natomiast co do samego chrztu dziecka to nie byłbym tak radykalny. Jakkolwiek rozumiemy dobrze że do chrztu przynoszą dziecko sami rodzice i niejako oni w imieniu dziecka podejmują decyzję i zobowiązanie. I właśnie dlatego postawa rodziców jest tu tak ważna. Można mieć jedynie nadzieje że w przyszłości taki chrzest przyniesie piękne owoce, ale już w innych niż te rodzinne okolicznościach.

1. Jeśli dziecko lesbijek (to znaczy, że jena zpłodniłą drugą) to, mamy rewolucję.
2. Wierzę, że dobry Bóg, nie odtrąca ludzi nieochrzczonych tylko dlatego, że jego rodzice sprzeciwili się temu sakramentowi.
3. Jeśli ktoś chce ochrzcić dziecko, to najpierw musi dorosnąć do zrozumienia, czym jest ten sakrament i jakie obowiązki powstają w związku z nim. Jeśli ktoś odrzuca zasady religii, to powinien być konsekwentnym w swoim postępowaniu.

Mam wystarczającą liczbę lat żeby wiedzieć że to co mówią w telewizji czy piszą w gazetach nie zawsze jest prawdą. Należy krytycznie podchodzić do mediów, niezależnie od tego czy są to media lewicowe, prawicowe, katolickie czy antyklerykalne. To jak jest skonstruowany artykuł czy reportaż zależy głównie od tego jaki efekt chce osiągnąć jego autor. Tym bardziej jeśli mówimy tu o panu Terlikowskim, któremu do rzetelności daleko.

Zgadzam się, dlatego też napisałem wyżej, że jeśli tak się sprawy mają jak napisano... Natomiast w naszej dyskusji i Ty i ja odnieśliśmy się do informacji zawartych w artykule. W innym wypadku mamy do czynienia najpewniej z kłamstwem, bo ciężko pomylić dwie panie będące w związku, całujące się w świątyni i chcące ochrzcić dziecko jednej z nich, z czymkolwiek innym.