Nie będzisz tak mówiła jak dziecko wróci ze szkoły i powie do tatusia: Tatusiu a czemu ty nie chodzisz w spódnicy.

No to trzeba odpowiedzieć dziecku. Co za problem. Nie chodzi, bo nie chce. Ale MOŻE.

a moze bez potrzeby podejmowanie rozmow i tematow,ktore was nie dotycza?,i nie dotykaja?--i tak wszystko sprawdza sie w zyciu..nie zawsze zgodnie ze wczesniejszymi deklaracjami..i po za tym..katolik ma wprowadzac pokoj..i nad jego gniewem ma nie zachodzic slonce;)...wiec moze warto.po prostu odpuscic..co poniektore tematy

Na szczęście na temat gender jak wcześniej pisałam mój mąż ma takie samo zdanie jak ja....
I nie muszę sie martwić ze kiedyś założy spódnicę,wsadzi sobie cycki i doznam szoku:))))Bo może.....

Quas i Jajko----------oba Wasze zdania są dla mnie jednakowo ważne. Jak również innych forowiczow.

Pozwalają ochłonąć i spojrzeć z kilku stron na problem. Nie tylko okiem katolika.

Dla quasa będę normalna a dla Jajka radykał.
Spoko;p

Ja po prostu patrzę z nieco szerszej perspektywy całości społeczeństwa, a nie przez pryzmat wąskiej jego grupy.

Co nie znaczy, że ta większość ma rację:))

Tak niestety sie porobiło, że niby 90% społeczeństwa to katolicy, a jak przychodzi co do czego to jest to tylko wąska grupa.........Tylko po co sie deklarują jako wierzący?

Ponieważ zostali ochrzczeni co poskutkowało automatycznym dopiskiem do liczby wierzących. Jakby teraz wypisać wszystkich z Kościoła Katolickiego i dać możliwość dobrowolnego zapisania się wraz z osiągnięciem pełnoletności % liczba katolików wynosiłaby może 20%. Oczywiście są to moje spekulacje, ale patrząc w miarę racjonalnie to nawet połowa społeczeństwa katolikami nie jest.

Oczywiście, że większość racji mieć nie musi. No ale jakoś normę trzeba zdefiniować. Oparłem ją na zachowaniu większości po prostu.
I zgadzam się, większość społeczeństwa polskiego DEKLARUJE się jako katolicy, ale nimi nie jest. Jedno mówią, drugie robią. Dlatego też szczególnie szanuję te osoby, które robią tak jak deklarują. A tych jest stosunkowo mało. To są m.in. świadkowie Jehowy (jasne że nie wszyscy), ale także jakaś część katolików. Ja ją szacuję na najwyżej kilkanaście procent. Oczywiście, kontynuując myśl Prawdziwie_nieprawdziwego, myślę, że do Kościoła kat. zapisałoby się więcej osób, sądzę że ze 40%, ale to nie znaczy że wszyscy oni żyliby zgodnie ze wszystkimi zasadami katolicyzmu.


*mam nadzieję, że soul łaskawie nie usunie tego wpisu pod pretekstem offtopowania czy innym dowolnym, wszak odpowiadam założycielce wątku.

Dlatego też osoba żyjąca zgodnie ze swoją wiara zwana jest radykałem. Bo jakoś tak wszyscy lubią za przyklad dać Jehowych albo Zielonoświątkowców jako tych żyjących zgodnie ze swoimi zasadami, ale jakoś radykałami ich nikt nie zwie....

Jako ludzie lubimy wybierać to, co nam pasuje. I katolicy wybierają te rzeczy z wiary,ktore są łatwe,miłe i przyjemne. A niedopuszczają trudności, ciężaru itp.
I dlatego mamy jak mamy.

Ja myśle, że byłoby jak pisze Jajko--------ok 40-35% Tyle wychodzi ze statystyk z mojej parafii.

ps czemuż to soul mialby usuwać Twoja odp. Jajko??

Świadkowie Jehowy (a nie Jehowi!!!) SĄ RADYKAŁAMI. Pod względem radykalności większymi niż radykalni katolicy. Choćby przez odmowę transfuzji. No a ortodoksyjni żydzi to już w ogóle!


ps
Soul usunął już moją wypowiedź, gdzie pisałem o moim szacunku dla radykałów. Tłumaczył mi powody, ale nie zrozumiałem. Ta usunięta wypowiedź jest teraz tu, gdybyś chciała zerknąć: viewtopic.php?p=819959#p819959

Świadkowie Jehowy,potocznie zwani Jehowymi:))-------czepiasz się Jajko;pp

Ja wiem, ze są radykałami, podobnie jak większość protestantów(rózne kościoły). Tylko jakoś powszechna wiedza o tym jest znikoma. No może właśnie oprocz odmowy przetaczania krwi u Świadków. To każdy wie i komentuje jako coś nagannego.

Tylko katolikow w mediach przedstawia sie jako oszołomów. No jeszcze islamistów/terrorystów.


ps. Czy to jest zboczenie z głównego tematu?

I to jest tak że przez ten cały gender ośmiesza się ludzi prawdziwie transseksualnych. A transseksualizm to jest ciężki krzyż w życiu. Nie, to nie jest tak że Twój mąż miałby taki kaprys aby sobie zmienić płeć bo to nie jest sprawa zachcianki, ale za tym kryje się realne cierpienie.

Mnie się wydaje że nie, ale nie ja tu trzymam nożyczki

Z tym ,że islamistów tylko od czasu do czasu , zaś katolików notorycznie