Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 16:47



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 153 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11  Następna strona
 Czy Kościół mnie skreśli? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Czy Kościół mnie skreśli?
jestem przekonana że nikt w duszpasterstwie małżeństw niesakramentalnych nie namawia ich na siłę do rozstania, zwłaszcza gdy tworzą rodzinę z dziećmi, ale myślę że wogóle. Czym innym może być decyzja rezygnacji ze współżycia. I nie rozumiem, jak to jaki przykład dla dzieci? My generalnie przy dzieciach się że tak powiem nie afiszujemy z relacjami intymnymi, i chyba mało kto to robi? Chyba dzieci nie mają wiedzieć co rodzice robią w swojej sypialni?

_________________
Ania


So paź 18, 2014 10:47
Zobacz profil
Post Re: Czy Kościół mnie skreśli?
Moze nie tyle "wiedza", co wyczuwaja.
Jezeli rodzice np chca rzeczywiscie zachowac biale malzenstwo, to najprowadopodobniej i rozdzielic lozka, a nawet pokoje.
Sama pewnie wiesz, ze jezeli sa problemy i napiecia w sypialni to przenosza sie czesto na codzienne zycie rodzinne. I to dzieci tez wyczuwaja, choc moze nie potrafia okreslic przyczyny. ale niewatpliwie tez nie jest to przyklad wzorcowy dla ich pozniejszych malzenstw. Moze im sie zaprogramowac, ze malzenstwo to stres i frustracja.


So paź 18, 2014 10:51

Dołączył(a): Cz maja 12, 2011 15:12
Posty: 322
Post Re: Czy Kościół mnie skreśli?
Nie wiem jak mogłem napisać cudzołUstwo, chyba musiałem być ostro niewyspany ;)

Właśnie o to mi chodziło Kael. Jeśli para ma prowadzić życie w czystości, nie wyobrażam sobie, żeby to było możliwe balansując na krawędzi, przejawiając jakąś większą fizyczną bliskość. I uważam, że wizja dzieci na temat związków gdy widzą taki brak bliskości może zostać nieodwracalnie skrzywiona. Co to za rodzice co nie śpią razem??
O ile jeszcze jestem w stanie sobie wyobrazić, że ktoś jest w stanie wytrzymać przez kilka lat narzeczeństwa (choć i z tym się nie zgadzam, żeby to było zdrowe, no ale to inna sprawa), przed rozpoczęciem życia seksualnego, to takie coś (białe małżeństwo) to już totalna abstrakcja.
No i ten paradoks (powtórzę się). Nie raz słyszałem wypowiedzi księży, że chłopak z dziewczyną NIE SĄ W STANIE wytrzymać mieszkając razem.
A w innym przypadku nagle Kościół poleca to jako rzekomo dobre rozwiązanie.


N paź 19, 2014 19:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 03, 2014 16:14
Posty: 240
Lokalizacja: nieciekawa
Post Re: Czy Kościół mnie skreśli?
kropeczka_ns napisał(a):
jestem przekonana że nikt w duszpasterstwie małżeństw niesakramentalnych nie namawia ich na siłę do rozstania, zwłaszcza gdy tworzą rodzinę z dziećmi, ale myślę że wogóle. Czym innym może być decyzja rezygnacji ze współżycia. I nie rozumiem, jak to jaki przykład dla dzieci? My generalnie przy dzieciach się że tak powiem nie afiszujemy z relacjami intymnymi, i chyba mało kto to robi? Chyba dzieci nie mają wiedzieć co rodzice robią w swojej sypialni?

3 główne punkty zapalne w związku: pieniądze, sex, dzieci (kolejność przypadkowa), czasem czwarta - teściowie.
Namawianie do braku seksu może doprowadzić ostrych konfliktów i kolejnego rozpadu związku.
Ja wiem, ten związek wg KrK nie istnieje, bo jest niesakramentalny, wiec nie ma czego chronić.
Ale gdzie tu sens i dobro dzieci?

_________________
Na forach dyscyplina intelektualna jest sztuką raczej nieznaną.


N paź 19, 2014 20:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Czy Kościół mnie skreśli?
Ja się zgadzam, że to jest bardzo trudny temat. I jakkolwiek by go nie dotknąć, można się zaraz sparzyć. Myślę że dla duszpasterzy też jest mega trudny. :( Oczywiście macie rację w swoich opiniach.
Ja bym tylko się czepiła do "kilku LAT narzeczeństwa" (!)Otodox, to jest wyłącznie wymysł współczesnych czasów, kompletnie nieznany jeszcze 30 lat wstecz a 20 lat wstecz mało popularny. Oczywiście, zakładam że nie mówimy o parze w wieku 16-17 lat ;-) Ale to tylko w naszych czasach, pary "chodzą ze sobą" latami i ślub biorą koło 30 tki albo i później. Jeśli ktoś myśli że to lepiej, niech popatrzy co się dzieje z ilością rozwodów (rośnie lawinowo) i często te właśnie pary potem się po roku rozwodzą.
Kiedyś narzeczeństwo oznaczało wyznaczenie daty ślubu, i tak było przez setki pewnie lat aż do niedawna. Tak było jeszcze te 15 lat temu kiedy ja wychodziłam za mąż , moje siostry, czy brat męża. Odbywały się zaręczyny, przyszły mąż przynosił przyszłej teściowej kwiaty ;) była kawa, ciasto czy co tam jeszcze z tej okazji, i ustalało się wstępną datę ślubu. U mnie pomiędzy tymi "zaręczynami" a slubem nie minął rok. Wychodziłam za mąż mając 23 lata i studiując jeszcze, i to było normalne (!) Co więcej prawie wszystkie te pary naszych przyjaciół które też wtedy się pobierały są do dziś razem, i tworzą udane małżeństwa. Urodziłam pierwsze dziecko mając 27 lat i kiedy teraz idę na wywiadówkę do szkoły, wiele mam jest młodszych ode mnie i wcale nie jest to jakieś dziwaczne. Więc jeszcze w pokoleniu obecnych 35 latków, przynajmniej u nas na prowincji nie było mody na wieloletnie odkładanie ślubu. To teraz jest taka "moda".

_________________
Ania


Śr paź 22, 2014 12:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 03, 2014 16:14
Posty: 240
Lokalizacja: nieciekawa
Post Re: Czy Kościół mnie skreśli?
kropeczka_ns napisał(a):
Ja się zgadzam, że to jest bardzo trudny temat. I jakkolwiek by go nie dotknąć, można się zaraz sparzyć. Myślę że dla duszpasterzy też jest mega trudny. :( Oczywiście macie rację w swoich opiniach.
Ja bym tylko się czepiła do "kilku LAT narzeczeństwa" (!)Otodox, to jest wyłącznie wymysł współczesnych czasów, kompletnie nieznany jeszcze 30 lat wstecz a 20 lat wstecz mało popularny. Oczywiście, zakładam że nie mówimy o parze w wieku 16-17 lat ;-) Ale to tylko w naszych czasach, pary "chodzą ze sobą" latami i ślub biorą koło 30 tki albo i później. Jeśli ktoś myśli że to lepiej, niech popatrzy co się dzieje z ilością rozwodów (rośnie lawinowo) i często te właśnie pary potem się po roku rozwodzą.
Kiedyś narzeczeństwo oznaczało wyznaczenie daty ślubu, i tak było przez setki pewnie lat aż do niedawna. Tak było jeszcze te 15 lat temu kiedy ja wychodziłam za mąż , moje siostry, czy brat męża. Odbywały się zaręczyny, przyszły mąż przynosił przyszłej teściowej kwiaty ;) była kawa, ciasto czy co tam jeszcze z tej okazji, i ustalało się wstępną datę ślubu. U mnie pomiędzy tymi "zaręczynami" a slubem nie minął rok. Wychodziłam za mąż mając 23 lata i studiując jeszcze, i to było normalne (!) Co więcej prawie wszystkie te pary naszych przyjaciół które też wtedy się pobierały są do dziś razem, i tworzą udane małżeństwa. Urodziłam pierwsze dziecko mając 27 lat i kiedy teraz idę na wywiadówkę do szkoły, wiele mam jest młodszych ode mnie i wcale nie jest to jakieś dziwaczne. Więc jeszcze w pokoleniu obecnych 35 latków, przynajmniej u nas na prowincji nie było mody na wieloletnie odkładanie ślubu. To teraz jest taka "moda".


Jest jak jest.
Twój przykład kontra sytuacja w mojej rodzinie.

Mój brat miał 24 lata jak brał ślub. Po trzech latach się rozwaliło małżeństwo (na szczęście nie mieli dzieci wspólnych), ona się zakochała i odeszła do innego meżczyzny z którym ma dzieci. Brat mając 27 lat został sam. Zgodnie z nauką KrK powinien zostać w samotności do końca życia i czekać bo może wróci do niego kiedyś. Czyli w perspektywie jakieś 50 lat życia w samotności i wstrzemięźliwości seksualnej do której kompletnie nigdy nie czuł i czuje powołania.
Do dziś twierdzi, że ślub przed 35 rokiem to totalna głupota, i gdy mógł cofnąć czas... nigdy by tego nie zrobił. Wszystkim mówi żeby tego nie robili tak wcześnie. Ja mu się nie dziwię.

Wracając jednak do propozycji dla rozwodników "białych małżeństw", to tak na prawdę nie rozwiązuje niczego.
Bo konsekwentnie słuchając nauki Chrystusa to czytamy:
Cytuj:
Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! 28 A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa.


Trudno sobie wyobrazić, żeby mieszkając pod jednym dachem, nie dochodziło do takiej sytuacji.
Mam na myśli ludzi z przynajmniej przeciętnym popędem seksualnym.

To może się wyprowadzić? Rozwalić rodzinę, tylko co dzieciom z niesakramentalnego związku powiedzieć? W imię Chrystusa tatuś nas opuścił i zostawił samych? Co z tego zrozumieją?
Czy to by się Bogu podobało?

_________________
Na forach dyscyplina intelektualna jest sztuką raczej nieznaną.


Śr paź 22, 2014 13:20
Zobacz profil
Post Re: Czy Kościół mnie skreśli?
To co sugerujesz? Sprzeniewierzenie się nauczaniu Chrystusa i "cofanie błogosławieństwa" (jak w prawosławiu nazywa się rozwód)?


Śr paź 22, 2014 14:34
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 9:51
Posty: 3963
Post Re: Czy Kościół mnie skreśli?
Yarpen_Zirgin napisał(a):
To co sugerujesz? Sprzeniewierzenie się nauczaniu Chrystusa i "cofanie błogosławieństwa" (jak w prawosławiu nazywa się rozwód)?


<orthodox mode on>

To co sugerujesz? Sprzeniewierzenie się nauczaniu Chrystusa i "stwierdzenie nieważności małżeństwa" (jak w katolicyzmie nazywa się rozwód)?

<orthodox mode off>

_________________
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
...

(Koh 3:1nn)


Śr paź 22, 2014 15:49
Zobacz profil
Post Re: Czy Kościół mnie skreśli?
Rozbawiłeś mnie. Na takie stwierdzenie kazałbym prawosławnemu sprawdzić różnicę pomiędzy cofnięciem błogosławieństwa i stwierdzeniem nieważności.


Śr paź 22, 2014 16:23
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 9:51
Posty: 3963
Post Re: Czy Kościół mnie skreśli?
Yarpen_Zirgin napisał(a):
Rozbawiłeś mnie. Na takie stwierdzenie kazałbym prawosławnemu sprawdzić różnicę pomiędzy cofnięciem błogosławieństwa i stwierdzeniem nieważności.


No różnice są, i to spore.

A podobieństwo jest jedno: ani prawosławne "zdjęcie błogosławieństwa" ani katolickie "stwierdzenie nieważności" nie są rozwodem. Oczywiście według wewnętrznych ustaleń danej konfesji. I to odróżnia zarówno prawosławie jak i katolicyzm od religii czy konfesji, które uznają rzeczywiste rozwody (judaizm, islam, protestantyzm).

Może dla porządku przypomnijmy przymioty "rozwodu klasycznego":

a) przed rozwodem para jest uważana za małżeństwo
b) po rozwodzie para nie jest uważana za małżeństwo
c) po rozwodzie nadal uznaje się istnienie małżeństwa w okresie od ślubu do rozwodu
d) obie strony po zatwierdzeniu mogą wstępować w ponowne związki.
e) można o niego występować nieograniczoną liczbę razy

"Zdjęcie błogosławieństwa" wypełnia warunki a) i c), nie wypełnia b), zasadniczo d) i przede wszystkim e). "Uznanie nieważności" spełnia warunek a) ("małżeństwo cieszy się przychylnością prawa" stoi w KPK) b) i d). Nie wypełnia c), a co do e) to teoretycznie tak, ale w praktyce procedura jest tak uciążliwa, że rzadko kto może zrobić to więcej, niż raz w życiu.

Ani katolickie ani prawosławne "rozwiązania" nie spełniają wszystkich powyższych kryteriów, niektóre spełniają częściowo, inne - praktycznie wcale. Dodajmy jeszcze dla porządku kwestię trwałości małżeństwa i traktowanie wdowców i będzie kompletny obraz teologii małżeńskiej Kościoła i Cerkwi.

_________________
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
...

(Koh 3:1nn)


Śr paź 22, 2014 16:48
Zobacz profil
Post Re: Czy Kościół mnie skreśli?
To może teraz zrób takie zestawienie w porównaniu z nauczaniem Chrystusa na temat rozwodów, które, co chyba warto przypomnieć, jasno stwierdza, że człowiek ma nie rozdzielać tego, co związał Bóg.


Śr paź 22, 2014 17:06
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 9:51
Posty: 3963
Post Re: Czy Kościół mnie skreśli?
Yarpen_Zirgin napisał(a):
To może teraz zrób takie zestawienie w porównaniu z nauczaniem Chrystusa na temat rozwodów, które, co chyba warto przypomnieć, jasno stwierdza, że człowiek ma nie rozdzielać tego, co związał Bóg.


Prawosławie nie rozdziela małżeństw.

W prawosławiu nawet śmierć nie rozdziela małżeństw.

Prawosławie pozwala - i to zasadniczo tylko jednej ze stron - na ponowny związek małżeński.

Drobna, aczkolwiek istotna różnica.


W teologicznym uzasadnieniu to się nazywa poligamia, jakby ktoś się pytał, albo jeszcze nie wiedział. Konkretniej bi-/ lub try-gamia.

----------------------


Aha, i ciekaw jestem na porównanie nauczania Chrystusa z praktyką katolicką. Konkretnie o miejsce, w którym jasno stoi, że porneia to zatajenie wcześniejszych chorób, niedojrzałość psychiczna czy działanie pod presją mamusi.

_________________
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
...

(Koh 3:1nn)


Śr paź 22, 2014 17:17
Zobacz profil
Post Re: Czy Kościół mnie skreśli?
bert04 napisał(a):
Yarpen_Zirgin napisał(a):
To może teraz zrób takie zestawienie w porównaniu z nauczaniem Chrystusa na temat rozwodów, które, co chyba warto przypomnieć, jasno stwierdza, że człowiek ma nie rozdzielać tego, co związał Bóg.

Prawosławie nie rozdziela małżeństw.

Jak pominiemy "cofanie błogosławieństwa", to będzie prawdą teza, że prawosławie nie rozwiązuje tego, co związał Bóg.

Cytuj:
Prawosławie pozwala - i to zasadniczo tylko jednej ze stron - na ponowny związek małżeński.

Pamiętasz może, co Chrystus powiedział na temat osób, które po oddaleniu biorą sobie nowych "mężów" lub "żony"?

Cytuj:
Aha, i ciekaw jestem na porównanie nauczania Chrystusa z praktyką katolicką. Konkretnie o miejsce, w którym jasno stoi, że porneia to zatajenie wcześniejszych chorób, niedojrzałość psychiczna czy działanie pod presją mamusi.

Zabawny jesteś. "Porneia", bar..., przepraszam, bert, to małżeństwo zawarte w sposób nieważny, a nie konkretne powody nieważności. Te powody określił Kościół na soborach.


Śr paź 22, 2014 17:26
Post Re: Czy Kościół mnie skreśli?
Mam czasem wrazenie, ze Kosciol przy tym okreslaniu postapil troche jak Mojzesz z listem rozwodowym. :x

O ile jeszcze skub pod przymusem jest oczywistym zaprzeczeniem idei i sensu malzenstwa to juz te wszystkie "niedojrzalosci" sa ... niedojrzaloscia, ale nie niepoczytalnoscia.

Ludzie zenia sie z najdurniejszych powodow a ksieza te sluby potwierdzaja i blogoslawia, bez prawdziwego przekonania, ze narzeczeni naprawde sa dojrzali.
Moze, zeby "nie zyli w grzechu"? Czyli ryzyko niewaznosci malzenstwa jest mniejsze niz wspolzycie przedmalzenskie.
A moze maja tyle na glowie ( kosciol, lekcje religii, i inne), ze brak im czasu na duszpasterstwo?
A moze jak siedza z ludzmi twarza w twarz nagle ich odwaga opuszcza i zeby sie nie narazac nikomu tylko potakuja? Na zasadzie "sa dorosli to niech robia co chca"?

A na powaznie: te "niewazne" malzenstwa to skutek zaniedban od malego: zaniedban katechezy, wspolnoty, rodziny. I te wszystkie stwierdzenia niewaznosci sa przyznaniem sie Kosciola do porazki.

Co nie oznacza, ze nie wspolczuje porzuconym i to jeszcze bezdzietnym. Przyznaje, ze nie wiem co bym zrobila, gdyby mnie maz porzucil po trzech latach od slubu. Naprawde nie wiem.


Śr paź 22, 2014 17:47
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 9:51
Posty: 3963
Post Re: Czy Kościół mnie skreśli?
Yarpen_Zirgin napisał(a):
Jak pominiemy "cofanie błogosławieństwa", to będzie prawdą teza, że prawosławie nie rozwiązuje tego, co związał Bóg.


Nie może być rozwiązane to, co - według prawosławnej teologii małżeństw - trwa wiecznie. Małżeństwo zawarte w prawosławiu trwa per definitione do końca świata, a być może i dłużej.

Yarpen_Zirgin napisał(a):
"Porneia", bar..., przepraszam, bert, to małżeństwo zawarte w sposób nieważny

Ach serio? Ciekawa etymologia. W Biblii jedyne odniesienie pokrewne wskazuje na małżeństwo między bliskimi krewnymi (przykładowo: żona zmarłego brata). To bardziej odpowiada kazirodztwu. Nic natomiast nie wiadomo o tym, że przymus rodziny lub zatajenie nałogu też jest porneią

Yarpen_Zirgin napisał(a):
Pamiętasz może, co Chrystus powiedział na temat osób, które po oddaleniu biorą sobie nowych "mężów" lub "żony"?


Mówił, że to moicheia. A teraz udowodnij, że prawosławie nie może "gumowo" rozciągać definicji słowa moicheia, podczas gdy katolicyzm może robić z pornei jakieś własne egzotyczne etymologie.

_________________
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
...

(Koh 3:1nn)


Śr paź 22, 2014 17:54
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 153 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL