Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 17:30



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 10 ] 
 Małżeńskie dylematy 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N cze 23, 2013 16:28
Posty: 44
Post Małżeńskie dylematy
Za kilka miesięcy biorę ślub i chciałem podzielić się z wami kilkoma refleksjami. Wynikają one może mojej zbyt małej wiary, może pewnego niezrozumienia, ale i frustracji.

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że jestem człowiekiem, któremu wiara nie jest obojętna. Poważnie traktuje Sakrament Małżeństwa – uznaje wszystkie jego prawa oraz konsekwencje związane z jego zawarciem. Za największy dar małżeństwa uważam dzieci. Bardzo liczę na to, że Pan Bóg obdarzy mnie i moją przyszłą żonę gromadką dzieci. Chciałbym, by nasza rodzina była rodziną wielodzietną, by nasze wspólne życie było świadectwem dla innych rodzin.

Z lekkim zaniepokojeniem śledziłem obrady ostatniego Synodu Biskupów. Liczyłem, że w XXI w. Kościół z wielką pompą całemu światu potwierdzi swoją naukę o nierozerwalności małżeństwa i wielkiej wartości tego sakramentu. Niestety więcej się mówiło o innych sprawach, nie wiem, ile w tym winy mediów, a ile duchowieństwa, liczę jednak, że już w przyszłym roku moje oczekiwania się spełnią.

Niestety pomimo tego, co napisałem wcześniej, sam mam problem ze zrozumieniem tego sakramentu.

Po pierwsze – naprawdę wierzę w miłość. Dla mnie tylko miłość ma znaczenie i wierzę również w to, że miłość pochodzi od Boga i jest wieczna. Dlatego nie potrafię pogodzić się z poglądami niektórych osób w Kościele, jakoby miłość małżeńska po śmierci miałaby się zakończyć. Miłość, która trwa 10, 20 czy nawet 50 lat, a później nie zostaje po niej NIC nie jest prawdziwą miłością. Jeśli miłość małżeńska, podobnie jak całe małżeństwo, jest tylko środkiem do uświęcenia i w zasadzie po śmierci jej „rola” się kończy, to ciężko jest mi sobie wyobrazić, by ta miłość miała coś wspólnego z Bogiem.

Po drugie – boli mnie instrumentalne traktowanie miłości cielesnej przez Kościół. Zastanawia mnie to niepomiernie – z jednej strony Kościół dzisiaj walczy o „świętość” aktu seksualnego (zakaz antykoncepcji), z drugiej przez wieki seks był traktowany w Kościele w najlepszym przypadku jako „mniejsze zło”. Dzisiaj zarzuca się światu sprowadzenie seksualności do „wzajemnego zaspokajania się” , a przecież jeszcze w Castii Comubii papież pisał o „uśmierzaniu pożądliwości”.

Piękny dar, jakim jest współżycie małżeńskie, czyste, otwarte na potomstwo, sprowadzane jest do wyłącznie do „uśmierzania pożądliwości”. Trochę to przykre. Czym takie podejście różni się w takim razie od poglądów propagatorów pornografii, wolnego seksu, którzy seks sprowadzają wyłącznie do biologii „prawa każdego człowieka”, zaspokajania własnych popędów?

Mam wrażenie, że ideałem w małżeństwie jest całkowite zaprzestanie współżycia. Wtedy można skoncentrować się na miłości duchowej, która przecież wyprzedza o lata świetlnie miłość erotyczną. Celibat w małżeństwie ma nas przygotować do życia wiecznego, tak jak dzieje się to w przypadku księży i osób w zakonie. Ideałem jest miłość wyzbyta z resztek egoizmu, a przecież miłość cielesna, zmysłowa, erotyczna, nawet w najpiękniejszym wydaniu odznacza się zawsze, nawet w małym stopniu egoizmem. Mężczyzna chcący sprawić rozkosz swojej żonie, pragnie czuć się w jej oczach pożądany, dowartościowany, potrzebny, męski i to już zdaniem niektórych jest egoizm, który stoi w opozycji do prawdziwej miłości.

Tylko czym jest ta prawdziwa miłość? Pozbyciem się pragnień, także tych cielesnych, w stosunku do małżonka i skierowanie wspólnej miłości na Boga? Przecież Bóg zaspokaja wszystkie pragnienia człowieka?

Mężczyzna potrzebuje czuć się potrzebny w oczach kobiety. Chce być tym „kimś”, pragnie być podziwiany w oczach swojej żony gdy dostanie awans w pracy, gdy broni życia dzieci nienarodzonych, gdy zrobi obiad, gdy klęknie z różańcem w dłoni, gdy wymieni koło w samochodzie, gdy jest świetnym kochankiem w łóżku. Czy to naprawdę taka wielka próżność i egoizm? Czy budowanie własnej męskości i kobiecości w małżeństwie, która objawia się również w udanym, radosnym współżyciu seksualnym, musi stać w opozycji do miłości duchowej?

Czy miłość cielesna ma w ogóle jakieś głębsze znaczenie, czy to po prostu nasz popęd, który możemy legalnie rozładować w małżeństwie, a może (ja w to staram się wierzyć przynajmniej) po prostu najprostszy dar od Pana Boga, który chce, żeby małżonkowie przeżywali wzajemną radość i również przez współżycie małżeńskie się uświęcali?


Pt lis 07, 2014 21:54
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lip 29, 2014 14:54
Posty: 21
Post Re: Małżeńskie dylematy
Pewnie za chwilę otrzymasz wiele odpowiedzi od mądrych ludzi, dużo dalej posuniętych w wierze niż ja. Natomiast ja, człowiek poszukujący swojego miejsca w wierze katolickiej, po przeczytaniu Twoich słów powiem Ci coś co usłyszałam od bardzo mądrego księdza po przedstawieniu mu moich bardzo długich i skomplikowanych przemyśleń (co właśnie tu przedstawiłeś)- NIE KOMBINUJ! BÓG SWOJE WIE!

I powiem Ci, że tego się trzymam. Bo Twoje kombinatorstwo pod tytułem "mąż dąży do zaspokojenia żony, ale właściwie tylko po to żeby się poczuć męski" jest naprawdę przesadą. Zaspokajaj żonę, niech Wam będzie dobrze razem w łóżku, ale jak Bozię kocham nie zapętlaj się w takie kretyńskie poczucie winy. Jesteś dobrym czlowiekiem a chyba sam na siłę sobie próbujesz wmówić, że jesteś zły.


Pt lis 07, 2014 22:50
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 2586
Post Re: Małżeńskie dylematy
R10 ! Pomyślcie po ślubie o Oazie Małżeństw, lub Kościele Domowym, oczywiście wspólnie razem z Twoja połową.
Chyba jesteś BARDZO sfrustrowany! Lenka 89 ma 100 % rację. Pan Bóg wie swoje.
Ostatnio, gdy miałam wiele wątpliwości, podczas modlitwy przyszła mi do głowy zasłyszane gdzieś myśl:
"Gdy Pan Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko inne jest na swoim miejscu"!
Szczęść Bożę na nowej drodze życia. bukiet:


Pn lis 10, 2014 8:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 04, 2013 21:36
Posty: 62
Post Re: Małżeńskie dylematy
Wiesz...?
Miłość praktycznie, jak to rozumieć?
Ty, właśnie Ją (Miłość) czujesz. Czujesz duszą. Bo tak właśnie jest. Bóg jest Duchem. Bóg ze swego Ducha udziela nam duszę, aby ta w swoim istnieniu zachwyciła się istnieniem Miłości między duszami; co to
ciała są im dodane. Miłość w duchu, miłość miedzy duszami; co praktykują miłość w ciałach. Odnalazłeś swój "Ogród Eden"; tę Jedyną. Z drzewem poznania "owoców" dobra i zła; co jest pośrodku Twojego Edenu.
Uszczęśliwiaj Ją. Uszczęśliwiaj tak aby chciała, bardzo chciała dać Tobie tylko "dobre owoce"; czyli cudowne dzieci którym pokażesz, że człowiek jest zdolny do miłości.....
Samego Dobra dla Was życzę....
Pozdrawiam;


Pn lis 10, 2014 9:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn mar 04, 2013 21:36
Posty: 62
Post Re: Małżeńskie dylematy
A tak dla "spokoju ducha" pozwolę sobie na dopisek dotyczący Ładu Bożej Miłości.
1. Miłość Boska; uznanie, że Bóg jest Dobry i kontynuacja dobra...
2. Miłość narzeczeńska, małżeńska; ta między Wami w i z Duchem Boga,
3. Miłość rodzicielska; do dzieci własnych (...może i adoptowanych), i do rodziców,
4. Miłość braterska; do sióstr, braci, kuzynostwa....
5. Miłość bliźniego; do sąsiadów od najbliższych i dalej...
6. Miłość do zwierzątek; pieska, kotka, czy innych...
7. Miłość do przyrody; roślinności i krajobrazów...
8. Miłość do wytworów człowieka; domek, autko, pieniądz,...

Może trochę infantylnie ale z najszczerszej prawdy napisałem...


Pn lis 10, 2014 9:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post Re: Małżeńskie dylematy
R10 - przepraszam, ale to bzdura. Kościół nie sprowadza pożycia małżeńskiego do "uśmierzania pożądliwości". Miłość w małżeństwie obejmuje wszystkie sfery. I nie ma między nimi opozycji. Wręcz przeciwnie. Ktoś kiedyś napisał (nie pomnę autora), że akt seksualny dla małżonków jest tym, czym dla księdza sprawowanie Mszy świętej.

Poszukaj sobie książki Ewy Kiedio "Osobliwe skutki małżeństwa". Biblioteka Więzi to wydała, w tym roku. Albo artykułów o. Ksawerego Knotza OFM.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Śr lis 12, 2014 11:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 13, 2014 7:26
Posty: 99
Post Re: Małżeńskie dylematy
"po prostu najprostszy dar od Pana Boga, który chce, żeby małżonkowie przeżywali wzajemną radość i również przez współżycie małżeńskie się uświęcali?"

Zdecydowanie teologiem nie jestem ale z punktu widzenia człowieka, który całe życie wychował się w chrześcijańskiej rodzinie i mam dziesiątki znajomych głęboko wierzących, z którymi rozmawiam o sexie to muszę skłonić się do powyższego stwierdzenia.

_________________
Serdecznie zapraszam na wartościowe serwisy:
Piosenki Religijne » Pieśni Patriotyczne
» Piosenki Dla Dzieci » Piosenki Harcerskie » Kolędy


Śr lis 19, 2014 1:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sty 28, 2016 20:53
Posty: 3
Post Re: Małżeńskie dylematy
Chciałbym się ustosunkować do pytania, choć nie jestem specjalistą to myślę, że moja odpowiedź może komuś sporo wnieść w życie. Po pierwsze mówisz o miłości, że jest wieczna a co po śmierci? Fakt, wiem, że ludzie mają z tym problemy żeby to zrozumieć. Ja trochę też, ale przedstawię to w może inny sposób. Nasza świadomość jest nieco ukształtowana przez miłość romantyczną i chcąc nie chcąc tak na nią trochę patrzymy. Wiecie taka miłość z której się cierpi, wzdycha choć w rzeczywistości nic nie ma ona z miłości. Trochę jest więc w nas ta tęsknota za tym, by miłość trwała, bo przecież Bóg jest miłością i to nam potwierdza, że przecież musi wiecznie trwać. A jednak, co po śmierci? Przecież przyrzekamy właśnie miłość aż do śmierci. A miłość to decyzja, wola trwania przy kimś. Zwróćmy jednak uwagę, że po śmierci współmałżonka ta przysięga nas nie obejmuje. Dlaczego? Pewnie znający się na Piśmie Świętym mogliby sporo podać argumentów, ale wydaje mi się, że skoro Jezus mówi, że w niebie ludzie nie będą żenić się ani wychodzić za mąż tylko będą podobni do aniołów. Sądzę, że tam w "górze" nie ma znaczenia kto czyim jest małżonkiem, bo nikt do nikogo nie będzie sobie rościł praw. Tam liczy się czysta miłość a miłość to szukanie dobra u drugiego, nie u siebie. Spójrzmy teraz na naszą cielesność. Cóż w akcie seksualnym gdzieś tam zawsze jest szukanie siebie. Nie chcę powiedzieć, że z tego powodu jest to akt zły, bo tak nie uważam. Tak jesteśmy skonstruowani, że doznania seksualne bardzo mocno na nas działają ale jednocześnie w małżeństwie ta przyjemność jest dozwolona. Zobaczmy co się dzieje kiedy następuje zdrada. Pojawiają się różne uczucia. Złość, rozczarowanie a może nawet zawiść itd. Jako istoty cielesne jesteśmy poranieni dlatego wierna miłość jest zabezpieczeniem. W niebie to nie będzie miało znaczenia, bo jako istoty duchowe nie będziemy kierować się przyziemnymi sprawami, emocjami tak jak nie będzie aktów. Nie wiem, czy komuś trochę wyjaśniłem sprawę, być może ktoś uzna to za dyrdymały, ale chyba ważne jest to, że różnica między tym życiem a tamtym ma tutaj duże znaczenie. Tymczasem zamiast martwić się takimi rzeczami może warto pomyśleć jak uczynić małżeństwo szczęśliwym tutaj na ziemi, by razem dojść do nieba. A w tym może pomóc dialog małżeński.


Cz sty 28, 2016 22:13
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Wt sty 04, 2011 12:01
Posty: 1123
Post Re: Małżeńskie dylematy
Nowe poglądy na małżeństwo jako przymierze
http://www.kbroszko.dominikanie.pl/hahn.html


N sty 31, 2016 21:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 09, 2008 10:19
Posty: 1245
Post Re: Małżeńskie dylematy
Mam podobne podejście do małżeństwa, co autor wątku. Uważam, że za mało mówi się o wiecznym charakterze miłości małżeńskiej. Miłość do osoby, z którą było się związanym miłością małżeńską lub rodzicielską w Niebie musi być szczególna, chociaż nie będzie "seksualności". Rodzicielstwo jest czymś więcej niż powszechne braterstwo. Małżeństwo i rodzicielstwo też powinny być jakimś rodzajem godności. Uważam, że powinno być tak, że małżonkowie współżyją, odbywają akt małżeński tylko po to, aby począć święte potomstwo, które na wieki będzie w Niebie. Takiego współżycia nie można nazwać "seksem".

_________________
Bóg jest tylko jeden. Nie ma boga poza BOGIEM. Nie chcę iść do piekła! Nie chcę być potępiony bez końca! Wszystko, co nie jest Bogiem, jest stworzeniem jedynego Boga, jaki istnieje we wszechbycie. Bóg jest niezmienny, bez początku, bez końca.


Pt mar 25, 2016 12:37
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 10 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL