Do założenia tego wątku zmobilizowały mnie zbliżające się wybory. Główna partia katolików kładzie duży nacisk na sprawy socjalne (pod innymi względami jest ona z innej planety ale nie o tym chciałam dyskutować).
Na liście kandydatów znalazłam jednak inne postacie które deklarują głęboka wiarę a ich poglądy na sprawy związane z pomocą socjalną są bardzo prawicowe wręcz chcieli by oni całkowicie zrezygnować ze wszelkiej pomocy. Chciałabym zapytać was katolików jakie jest Wasze zdanie w tej kwestii i co o tym mówi wasza religia? Mianowicie :czy szkoły powinny być państwowe czy prywatne? Czy służba zdrowia powinna być finansowana z budżetu państwa ?Czy powinny być zasiłki rodzinne, zasiłki dla bezrobotnych ?Jak państwo powinno pomagać rodzinie najważniejsze :czy uważacie, że osoby lepiej zarabiające powinny płacić większy podatek?
Zapraszam do dyskusji.

Na początek zapytam która to partia jest główna dla katolików, ponieważ naprawdę szczerze nie wiem o którą chodzi.

Co do kwestii do dyskusji. Ja zadałbym inne pytanie. Czy istotne nie powinno być właśnie to aby państwo zapewniło takie możliwości rozwoju, by każdy obywatel mógł się obejść bez pomocy owego państwa? Nie chcemy ryby, lecz porządną wędkę do jej złapania. Zupełnie szczerze, żadne chorowanie tak mnie nie dobija, jak sama myśl że muszę iść do przychodni, dowiedzieć się że za moje podatki, nie mogę otrzymać potrzebnej pomocy już teraz, lecz za jakiś czas. Nic mnie tak nie smuci jak kłótnie ludzi, którzy zapisani są co 5 minut, którzy walczą prawie jak zwierzęta, o wejście do pokoju, w który jest jedynie szansa na jakiś standard w leczeniu. To nie jest kwestia czy służba zdrowia powinna być finansowana z budżetu, bo to tylko jakaś forma w której my płacimy poprzez pośrednika. Istotą jest pytanie jaki system będzie najlepszy. Aktualny w stylu lotto że każdy się składa, a dostają nieliczni z tych którzy potrzebują jest nieskuteczny.

Z tym ze cala poimoc socjalna i ubezpieczenia wziely sie z powszechnej nedzy szczegolnie w wieku XIX. To mialo wlasnie wyrownac szanse, zapewnic dostep do oswiaty takze biednym, oslabic napiecia i niepokoje spoleczne itp.
Wyszlo jak zawsze, bo ludzie sa egocentrykami i egoistami i mysla glownie o sobie i swojej rodzinie.

Dobroczynnosc prywatna, na ktora stawia np Korwin-Mikke sie nie sprawdza w di
duzej skali.

"panstwo powinno", to mozna pomarzyc. Panstwo to my i my jakos ciagle czekamy na "kogos" kto nam ulatwi zycie.
Szkoly tylko prywatne? Juz to przerabialismy. Biedota 6 klas, a synowie elity - studia.
Lecznictwo prywatne? Mamy aktualny przyklad w USA. To naprawde marzenie?

Nie twierdze, ze socjal nalezy sie za sam fakt istnienia, bez zadnych warunkow, ale zniesienie pomocy panstwowej, czyli zorganizowanej spolecznej, nie jest wyjsciem a regresem.

Wist to jest ta partia kórej przedzstawiciele często goszczą na antenie Radia Maryja .To, że trzeba reformować służbę zdrowia to każdy wie. Czy twoim zdaniem to powinno iść w kierunku takim jak np. w Niemczech czy takim jak do nie dawna w Ameryce.

Teraz na internecie stało się modna całkowite odrzucenie socjału, wymyślanie tym, którzy są za od socjalistów, lewaków czy ubeków

Od kiedy to radio Maryja ma status wyznacznika kto jest katolikiem??
tak się składa, ze żadne z mediów nie są oficjalnym głosem Kościoła katolickiego, tylko jest takim głosem, nie co innego jak Konferencja Episkopatu Polski...od wielu, wielu już lat, już nikogo imiennie nie popiera konferencja biskupów, a to jest instytucjonalny głos Kościoła Katolickiego , J. Kloch, rzecznik Episkopatu.

Kael, masz rację. Dlatego ja nie twierdzę że socjal jest do zniesienia totalnie. Mnie bardziej chodzi o to abyśmy nie patrzyli na nazwy, lecz skuteczność i funkcjonowanie. Jestem za tym aby każdy człowiek, który potrzebuje pomocy, a ma problem z pracą, zdrowiem itp, ową pomoc otrzymał. Ale warunek jest jeden - mimo rzetelnych starań, pracy nie ma. To przykład bo są tacy co żyją z socjalu i tacy których życie nie oszczędza.

MadziaK, tak szczerze to słowo reforma w polskich warunkach wzbudza u mnie dziwny odruch - połączenie znudzenia z pewnością że to nic nie da. W naszych warunkach to słowo wytrych. Nie da się zastąpić problemów finansowych reformą. Jeśli nie ma dostatecznego finansowania, to żadna reforma, nawet najlepsza nic nie zmieni. Może tylko złagodzić.

Naszym problemem jest korupcja, złodziejstwo i marnotrawstwo środków publicznych. Państwo niewiele może dać, bo nie ma. A nie ma bo ja wyżej marnują się wielkie środki. Znam przykłady gdzie złodzieje i oszuści pomimo oczywistych dowodów, świadków, poważnych przestępstw finansowych dalej chodzą wolni. Takie państwo nie może funkcjonować gdy uczciwy jest jeszcze dobijany, a rządzący dostają premię za to że lepiej niż przeciętnie wykonali swoją pracę. Nasz kierunek jest tylko nasz, specyficzny bo mamy specyficzne warunki.

Ci co głośno krzyczą "państwo musi dać" a swoje majątki transferują na Cypr??
http://koscierski.info/wiadomosc,22037, ... wczyk.html

A propos amerykańskiego systemu służby zdrowia. Właśnie ukazał się wywiad z amerykańską blogerką i autorką Lindą Tirado:

Kiedy rozmawiam z Europejczykami, najtrudniej jest mi wytłumaczyć wam, że nie istnieje u nas myślenie, że masz prawo do leczenia. Nie masz. Bo jeśli pójdziesz do lekarza, i tak ci pewnie powie, że z twoim ubezpieczeniem - lub jego brakiem - nic nie może dla ciebie zrobić, i że możesz sobie wziąć aspirynę. Weź więc lepiej tę cholerną aspirynę sam i omiń pośrednika.

Mówimy o ludziach, którzy zarabiają 800 dolarów miesięcznie, a wizyta u lekarza kosztuje 75. Nie stać nas na nią.

OK, jeśli złamiesz rękę albo coś podobnie grubego, to idziesz na pogotowie. Na pogotowiu nie musisz od razu zapłacić - wystawią ci rachunek, ale muszą cię przyjąć. Problemy zaczynają się potem. Bo koszty medyczne - i kredyt studencki - są wyłączone spod ustawy o bankructwie. Więc jak zbankrutujesz, dalej będziesz ich spłacać. Poród mojej córki kosztował 14 tysięcy. Wciąż nie spłaciłam całości.

Polecam cały wywiad, pod rozwagę dla ludzi, którzy żyją złudzeniem, że jak wyeliminuje się rolę państwa w systemie ochrony zdrowia to każdy uczciwie pracujący człowiek będzie w stanie zapewnić ją sobie sam.

A jak ta partia pojmuje dbanie o rodzinę mówi dziennikarz
http://natemat.pl/141257,szantaz-i-terr ... -republika

Nie wiem jak w ogóle można żywić takie złudzenie, biorąc pod uwagę oczywistą oczywistość, że wiele osób chorych z powodu swoich chorób pracować nie będzie w stanie.

Korwinowcy nie zywia takich zludzen. Oni sa pewni, ze taki system bedzie najlepszy. Bo w ich (k)raju beda sami mlodzi, zdolni i zdrowi. Selekcja naturalna usunie reszte...

Tylko że ta bieda w US wygląda nieco inaczej niż bieda w Polsce. Dla przykładu niektore z komentarzy.

Szacuje się, że 45 milionów Amerykanów żyje poniżej progu ubóstwa, czyli ma mniej niż 23 283 dolarów rocznie na czteroosobową rodzinę."
Czyli poniżej 84 tys. zł. Mówiąc inaczej, równowartość 7000 zł na 4-osobową rodzinę miesięcznie w USA oznacza granicę ubóstwa.
I o czym tu rozmawiać?


45 milionów w blisko 319 milionowym społeczeństwie to jednak nie jest zbyt wiele, to jakiś tam odsetek w społeczności Amerykanów. Podczas kiedy w Polsce w tym ''skrajnym amerykańskim ubóstwie'' z kwotą około 7.000 na czteroosobową rodzinę żyje zdecydowana większość społeczeństwa, może jakieś 90% Polaków jak nie więcej.

Poniewaz nie kazdemu bedzie sie chcialo czytac raport Heritage Foundation, podaje konkluzje w skrocie: Tak zwany biedny Amerykanin zyje lepiej niz sredni przedstawiciel klasy sredniej w Paryzu

Ten "jakiś tam odsetek" to mniej wiecej co siódmy Amerykanin.

Tak, tylko że realia są tam naprawdę inne, i to ich skrajne ubóstwo wygląda jak normalna i przeciętna polska rodzina. Czyli albo nie jest tak strasznie w US, albo w Polsce jest beznadziejnie bo w tym ''ubóstwie'' żyje prawie całe polskie społeczeństwo.

Poza tym, mam wrażenie że jednak w US jest łatwiej dostać pracę, nawet taką śmieciową ale pozwala na przeżycie.