Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 10:43



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 40 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3
 Między młotem a kowadłem - zmiana imienia czy rozwód 
Autor Wiadomość
Post Re: Między młotem a kowadłem - zmiana imienia czy rozwód
Przejrzałem pierwszy post.

O matulu moja, moje imię i nazwisko urzędowe tak źle mi się kojarzy, że używam, gdy tylko mogę, drugiego imienia i nazwiska panieńskiego matki. I to pomimo, że imię oznacza w starosłowiańskiej kulturze głupka, a używanie takiego nazwiska można zinterpretowć jako podszywanie się pod znaną rodzinę. I nie, nie jest to wina rodziców, tylko równieśników podwórkowych. A w ogóle to mam jeszcze trzecie imię, które dobrałem sobie sam z kalendarzyka. Nie, nie imię do bierzmowania (nie pamiętam, pod jakim imieniem mnie bierzmowano, bo już wtedy drążyła mnie choroba). Traf chciał, że starosłowiańskie. W zasadzie losowe i brzydkie, jak wszystkie te imiona, ale dobrze mi z nim.

Soul, ja bym nie dał złamanego grosza, że chłopak wyrośnie w domu, bo na moje, jeśli rozbity nie wykaże się niezłym hartem ducha, to ta rodzina się rozleci. Źle wieszczę, ale tak właśnie wieszczę. Może niech on zrobi z synem, jak podrośnie, wspólny "sekret", że nosi imię takie a takie, i niech się "w sekrecie" tym imieniem posługują między sobą? To ich powinno związać razem.


N gru 18, 2016 18:55
Post Re: Między młotem a kowadłem - zmiana imienia czy rozwód
Nie rozwalajcie hurtem młodych małżeństw. Ludzie dojrzewają i jeśli potrafią nie rezygnować ze swych pragnień, dogadują się, nie dają się zastraszyć rozwodem. Nikt mu imienia dla dziecka nie nadał poza jego plecami. Po co jednak daje wchodzić do swego małżeństwa teściom? Tu jednak też niech będzie konsekwentny: jeśli korzysta z ich pomocy, oni będą mu zaglądać do garnków.
Potrzebne są zasady i ustalenie granic. Oboje są niedojrzali, ale jeśli jest miłość, przezwyciężą trudności.


N gru 18, 2016 19:12
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8669
Post Re: Między młotem a kowadłem - zmiana imienia czy rozwód
Zdecydowanie poleciłbym terapię małżeńską.

Generalnie wierzę, że gdy ludzie naprawdę chcą i nad tym poważnie popracują, wtedy uda im się porozumieć i zbudować dobre relacje. Wiem jednak, że z bagażem różnych problemów, trudności i negatywnych wzorców wyniesionych z domu może być to bardzo trudne. Jeszcze trudniejsze może być, jeśli ktoś cierpi na depresję i jej nie leczy. A jeśli nie uda się poprawić relacji, ostatecznie straci na tym dziecko.

Gdyby komuś było ciężko pójść do terapeuty, wtedy poleciłbym zacząć od poszukania jakichś polecanych i dobrze ocenianych poradników dla par.

Ale ostatecznie nie pominąłbym terapii. Realnie tutaj nie ma powodu do obaw. Fachowy terapeuta nie będzie zajmował się żadnym ocenianiem nikogo i nie będzie sprawiał, aby ktoś się źle czuł, tylko zajmie się skuteczną pomocą. Pomoże rozpoznać problemy i utrwalone we wcześniejszym życiu negatywne wzorce oraz pokaże, jak znaleźć sposoby, aby je przezwyciężyć.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


N gru 18, 2016 22:44
Zobacz profil
Post Re: Między młotem a kowadłem - zmiana imienia czy rozwód
Rozszerzył się nam temat, więc dodam i swoje. Mój post będzie jedynie dopełnieniem tego o czym wspomniał Soul i z czym w pełni się zgadzam. :)
Mamy takie zamieszanie w świecie wartości (uwarunkowanie kulturowe), że chciałoby się rzec: umarła moralność, przetrwała psychologia. Opuszczone miejsce moralistów zajęli psychologowie sięgający po najbardziej banalne i prymitywne kryterium etyczności, czyli przyjemność. Kategorią moralną stało się dobre samopoczucie psychiczne. Jeśli po pomoc uda się jedna strona, taki psycholog zadba o jego samopoczucie i pacjent odejdzie przekonany, że tylko on ma rację; jeśli uda się para - mogą usłyszeć, że trudności są nie do pogodzenia. Ważne jest więc do kogo udamy się po pomoc w zakresie trudności w związkach, czy wychowywaniu dzieci.

Psychologia nie jest nauka wartościującą, lecz opisową. Interpretuje jak działa aparat psychologiczny, ale brak jej kryteriów, by stwierdzić co jest dobre, co złe, ponieważ ta operacja przekracza jej założenia poznawcze (domena filozofii moralności, teologii). Zaczęto traktować psychologię jak antropologię filozoficzną, która rości sobie prawo do pomagania człowiekowi, ale odrywa go od kategorii dobra i zła.

Sama wcześniej pisałam o próbie zrozumienia drugiej strony, więc i własną wypowiedź uzupełniam tym wpisem. Tego zrozumienia nauczy nas terapia psychologiczna. Poznamy myśli swoje /drugiego człowieka, nauczymy się czytać mowę ciała a nawet możemy nauczyć się dzielenia emocji. Nie otrzyma się jednak odpowiedzi na pytanie - co jest tak naprawdę słuszne. To zrozumienie więc może się przekształcić u strony słabszej w usprawiedliwianie współmałżonka. Tu właśnie tkwi ogromne niebezpieczeństwo, bo będzie w małżeństwie święty spokój, ale obie strony nie będą miały szans na budowanie swej prawdziwej tożsamości, będą kim innym niż tego chciał Stworzyciel i zawsze będą czuły, że nie są sobą. Rozwój bowiem to mierzenie się z własnymi ograniczeniami, to dorastanie do prawdy o sobie. Słabsza strona wycofa się i może oddać również sprawy wychowywania dzieci. Ulegając współmałżonkowi i podporządkowując się np. jego wrażliwości, delikatności (a to są tak naprawdę wymówki pozwalające uniknąć mierzenia się z własnymi ograniczeniami) sam zacznie się zmieniać i tracić zdolność do trzeźwej oceny sytuacji i racjonalnego myślenia. Bez tych umiejętności, ten 'wrażliwiec' nigdy nie stanie się lepszym człowiekiem.
Receptą na uzdrawianie nie jest ukrywanie, tylko bycie sobą i umiejętność radzenia sobie z wynikającymi stąd konsekwencjami. Fundament stanowią jednak wartości. Jeśli są takie same u obu stron (w założeniu chrześcijańskie w naszej strefie kulturowej) i towarzyszy temu miłość a nie poczucie bezpieczeństwa, któremu przypisuje się status milości, ludzie się dogadają. Moralność chrześcijańska pożeniona z relatywną moralnością sytuacyjną skończą się rozstaniem, mimo opanowania do perfekcji sztuki budowania relacji partnerskich i zrozumienia drugiej strony.


Pn gru 19, 2016 10:05
Post Re: Między młotem a kowadłem - zmiana imienia czy rozwód
W moim małżeństwie rodzina nie ingerowała w imiona naszych dzieci, ale oboje mieliśmy wybrane inne imiona dla dzieciaków, więc aby nie prowadzić kłótni, zdecydowaliśmy, że zadecyduje los.
Napisaliśmy wybrane imiona i z pudełka wyciągała przyjaciółka. wylosowane imię otrzymał nasz syn.
Choć przyznam, że nie inspirowany przez nas do bierzmowania wybrał imię, którym go nazywałam podczas ciąży i które chciałam mu nadać.
W przypadku starszej córki też zadecydował los.


Pn gru 19, 2016 12:45
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8669
Post Re: Między młotem a kowadłem - zmiana imienia czy rozwód
Ocimum napisał(a):
Kategorią moralną stało się dobre samopoczucie psychiczne. Jeśli po pomoc uda się jedna strona, taki psycholog zadba o jego samopoczucie i pacjent odejdzie przekonany, że tylko on ma rację; jeśli uda się para - mogą usłyszeć, że trudności są nie do pogodzenia.

Jeśli ktoś pójdzie do psychologa po pomoc w małżeństwie, a ten jedynie zadba o jego dobre samopoczucie i przekona go, że ma racje we wszystkim, wtedy najprawdopodobniej mu zaszkodzi i w efekcie nikt w tej rodzinie dobrego samopoczucia mieć nie będzie. Na czele z tym, który przyszedł po pomoc.

Zatem, gdyby w psychologii przyjmowano takie cele, byłoby to zbyt krótkowzroczne i przeciwskuteczne.

To prawda, że zwykle w psychologii przyjmuje się ogólny dobrostan psychiczny danej osoby lub osób. Ale w dłuższej perspektywie - jakości życia - a nie chwilowego samopoczucia.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Pn gru 19, 2016 14:03
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17
Posty: 8958
Post Re: Między młotem a kowadłem - zmiana imienia czy rozwód
Kursy jak Filip i rekolekcje dla małżeństw: http://www.swietarodzina.org/

_________________
Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14


Pn gru 19, 2016 17:39
Zobacz profil
Post Re: Między młotem a kowadłem - zmiana imienia czy rozwód
rozbity napisał(a):
Witam,
od dłuższego czasu dręczą mnie niesamowite wyrzuty sumienia, wyrzuty te związane są z tym, że jestem świadomy, że zarejestrowałem dziecko w urzędzie na imię które chwaliła moja rodzina i ja je powoli zaakceptowałem, ale, po dosłownie paru godzinach zrozumiałem, że popełniłem błąd i mój syn nie powinien mieć tak na imię. Zmiana taka jest możliwa przez 6 miesięcy od zgłoszenia dziecka w obecności obojga rodziców, niestety na takową zmianę nie zgodziła się moja Żona, grożąc rozwodem. Od tamtej pory starałem się zaakceptować swoje zaniechanie, pozwoliłem nawet ochrzcić dziecko pod tym imieniem (i wiem teraz jaki dodatkowo popełniłem błąd), w międzyczasie ocierając się o załamanie nerwowe/depresję, gdyż Żona za nic nie pozwala na zmianę imienia tylko pod warunkiem rozwodu - którego nie chce. Niestety moje wyrzuty sumienia rosną. Nie umiem już sobie z nimi poradzić.


Rozbity, wybacz ale ja nie wiem czy to pisze mężczyzna? W takim razie bądz mężczyzną i od tego zacznij. Robisz aferę z takiego powodu? Doprowadzając być może żonę do ostateczności? Masz depresję bo chciałeś Wojtka a jest Michał? Mogłeś przeciez uzgodnić z żoną jakie imię wybrałbyś i jakie Ci się podoba. A czy bierzesz w ogóle pod uwagę że Twój syn w przyszłości może nie lubić imienia Wojtek? Chcesz bo to fajnie brzmi dla Ciebie? Nie do wiary, dorosły mężczyzna robi taki problem z imieniem dziecka bo nie stanęło na jego idei. Wybacz, ale...


Śr gru 21, 2016 23:37

Dołączył(a): Cz lis 20, 2014 14:49
Posty: 128
Post Re: Między młotem a kowadłem - zmiana imienia czy rozwód
Jak o taką bzdurę idzie na noże, to co będzie później? U nas też wybieraliśmy wcześniej, ale generalnie ostatnie słowo należało do żony i w sumie niewiele do powiedzenia miałem. Koniec końców to ona się męczyła z ciążą i przy porodzie, to ona najwięcej wstaje do dzieci w nocy.


Pt gru 23, 2016 7:26
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8669
Post Re: Między młotem a kowadłem - zmiana imienia czy rozwód
Dlatego można podejrzewać, że sprawa ma znacznie głębsze przyczyny niż na pozór się wydaje.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Pt gru 23, 2016 12:06
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 40 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL