No widzisz, dla Ciebie jest oczywiste, dla innych nie. Uzasadnienie "mam prawo" można łatwo i gumowo rozciągnąć na inne pola, także związane ze ... satysfakcją.

A Kościół musi jakoś wziąć ten ostry zakręt po wiekach, jakby to nazwać oględnie, dezawuacji przyjemności seksualnej. I próbuje to uzasadnić tzw. naturalnością. Być może słowa duchownego są toporne, ale cóż on poradzi, że tylko taka droga mu zostaje.

No to uzupelnie: ma naturalne prawo. I zawsze miala, zanim mezczyzni nie zaczeli jej i jej praw normowac i ... ograniczac.

Brzmi ciągle bardziej jak tekst wyjęty z posiedzenia Ligii Kobiet, niż jak tekst nadający się do implantacji w katolicką naukę moralną. Wredne samce...

Niektore wredne...

Tak to jest jak chce sie cale zycie w detalach unormowac przepisami.
A potem ciagle pytania: czy to grzech?

Czasem warto coś do znudzenia nawet powtarzać, skoro jest zgoda, że pewne sprawy które powinny być oczywiste, dla niektórych takie nie są.

Moment. To dlaczego te kobiety są z Wami, mężczyznami? Czasem to jest zastanawiające. Bowiem zadziwiajaco wiele kobiet nie odczuwa niczego specjalnego podczas penetracji w wykonaniu mężczyzny. I zadziwiajaco wiele kobiet nie osiaga orgazmu w akcie z mężczyzną, nie osiagają tego nawet całymi latami, będąc w związku / małżeństwie.

Ta kobieta dotyka siebie w trakcie stosunku z mężczyzną, ponieważ nie osiągnie orgazmu w inny sposób, bowiem penetracja nie doprowadzi jej do tego, czasem kobiety mogą po prostu zasnąć w trakcie, niezależnie jak długo męczyłby się wspołmałżonek.

Ngdy nie zastanawiałeś się dlaczego kobieta posiada taki ''magiczny guziczek''? Wy Panowie macie orgazm na zawołanie niemal. Kobiety nie zawsze osiągają z Wami te szczyty.

Dlaczego piszę ''z Wami''? Bowiem nie jestem heteroseksualną kobietą. I wiem że kobieta z kobietą osiaga to zawsze, i nawet wiele razy, nie tylko za pomoca naciśnięcia ''magicznego guziczka''. Reszta niech będzie milczeniem.

Domyślam się, że wynurzenia własnych introspekcji posiadają dla Ciebie jakąś wartość terapeutyczną. Bo związku z cytowanym przez Ciebie moim zdaniem, wyciętym z nie wiadomo jakiego kontekstu, to nie mają żadnego.

Chwat, moja wypowiedź ma na celu ukazanie iż kobieta także ma prawo do tego aby poczuć satysfakcję w związku, w relacji intymnej z mężczyzną. To co piszę to słowa kobiet które piszą / mówią o takich sprawach w swoim własnym gronie, wtedy kiedy mężczyzni nie słyszą, bowiem kobiety czują inaczej i mają inną wrażliwość.

Boją się więc że stracą małżonka albo urażą jego ego jeśli wyznają tę prawdę iż nic nie czują, nawet od lat. Z Twojej wypowiedzi widzę że jest to szczególnie drazliwy temat dla mężczyzn. Ale moja wypowiedź jest szczera i prawdziwa.

A póżniej mężczyzni dziwią się że kobieta nie ma ochoty na zbliżenie. Lub że kobieta określana jako zimna przez mężczyzn, staje się dynamitem w ramionach innej kobiety. Cóż, to nic gorszącego, ale to pokazuje jak niewielu mężczyzn dba w rzeczywistości o swoją partnerkę w alkowie.

Co Twoja wypowiedź ma na celu, to może i jest dla kogoś tam ciekawe, ale ja dalej nie wiem, co ona ma do mojego zdania cytowanego przez Ciebie wcześniej.
Tym bardziej nie wiem, bo rozpędzasz się coraz dalej ze swoimi prelekcjami i coraz dalej odsuwasz się od jakiegokolwiek tematu.

Widze ze klotliwy z ciebie facet Chwacie .

Mam na myśli to że jesteś oburzony iż kobieta pomaga sobie dojść do orgazmu, tak jakby tylko mężczyzna miał do tego prawo aby zaznać satysfakcji i odprężenia. Owszem, jej maż mogłby jej pomóc sam, ale nie każdy mężczyzna wie jak dotykać kobietę.

A temat ten jest złożony i jako kobieta widzę tutaj więcej, dlatego poruszam refleksje wokół tej kwestii.



Z całym szacunkiem, ale rzeczywiście, takie słowa mógł napisać tylko mężczyzna. W takim razie ten orgazm musiałby być w stanie wywołać tsunami na Syberii. Bowiem jak kilka chwil czasem wątpliwej jakości szczytowania byłoby w stanie zrekompensować 9 miesięcy trudu ciąży i wysiłku oraz bólu przy porodzie? Przecież poród to ''masakra'' i pewnego rodzaju trauma dla kobiety, gdzie kobieta ryzykuje nawet życiem.

Kłótliwy, niekłótliwy – trąci to teoretyzowaniem bez, khem, pokrycia.

Wyjaśnijmy sobie dwie różne rzeczy. To czy jestem oburzony, czy nie jestem oburzony, ma się nijak do wygłaszania przez Ciebie własnych poglądów, na temat współżycia. Tym bardziej kiedy ani moje oburzenie, ani poglądy nie są zgodne z tym, co Tobie się wydaje. W tym momencie ani z nimi nie polemizuję, ani nie jestem z nimi zgodny, bo w ogóle na ten temat nie rozmawiam.

Druga rzecz to Twoja pseudodyskusja ze mną. To że wyciągnęłaś sobie jakieś moje wcześniejsze zdanie z kontekstu dyskusji jak z kapelusza za uszy i raczysz sobie i innym teraz coś na temat tego zdania wmawiać, w sposób który sugeruje że Twoja opinia równa się moim poglądom, to nie znaczy że tak jest.

Jeśli z jakiegoś powodu chcesz mnie o coś zapytać, żeby sobie móc skomentować potem mój pogląd, to mnie zapytaj, a potem jak odpowiem, to będziesz sobie mogła moją odpowiedź maglować do woli. Na razie to dyskutujesz z jakimś chochołem i chcesz mi wmówić, że to ja.


Z całym szacunkiem, ale takie słowa mogła wypowiedzieć również kobieta.

Z tego co pamiętam autorów i ich wypowiedzi, to właśnie tak było, bo chyba była to niejaka @jotka.
Sorry ale sprawdzać czy to rzeczywiście ten autor, to mi się nie chce, jestem natomiast pewien, że nie byłem to ja i jestem pewien, że fałszujesz moje wypowiedzi.
To że wyciąga się na swój użytek fragmenty z czyichś zdań, ma przynajmniej pozory uczciwości, ale wciskać komuś wypowiedzi, których autorem nie jest, to trochę nieładnie panienko.
Oczekuję więc od Ciebie poinformowania, kto faktycznie jest autorem cytatu, który prezentujesz tutaj jako mój, a od Ciebie dla mnie przeprosin za fałszowanie.

Brehehe, A ja jakoś nie mam problemu ze zrozumeniem, że equuleuss zamknęła jedną sprawę z chwatem i otworzyła drugą z księdzem Kokoszką. Myślę więc, że chwat winien wycofać się z oskarżenia o fałszerstwo. I przeprosić,

Equueluss, podtroluj go jeszcze trochę. Tak ładnie się złości.

Chwat, wszystko jest zgodne, ale Ty chyba zdajesz się mnie nie rozumieć. Czytałam Twoje wypowiedzi tutaj w tym wątku i stąd moja reakcja, w taki sposób. Bowiem jakby szukasz winy w tej kobiecie, iż jest egoistycznie nastawiona i że popełnia grzech robiąc taką rzecz, a biedny mąż jest zakłopotany takim stanem rzeczy. Jeśli to byłoby sporne, to w takim razie niech jej małożnek dotyka ją w taki sposób aby mogła dojść podczas aktu małżeńskiego.

Być może wiedza niektórych mężczyzn jest ograniczona na temat tego w jaki sposób kobieta przeżywa i doświadcza swoją seksualność. Być może wtedy mężczyzni mogliby być lepszymi małżonkami w pożyciu gdyby zaintersowali się także potrzebami żony, a nie byliby potem zdziwieni co ona wyprawia w czasie stosunku.



Z całym szacunkiem ale kobieta nie powiedziałaby czegoś takiego. Jak mężczyzni niewiele wiedzą na temat kobiet...

I tak, wiem że to nie jest Twoja wypowiedź, dlatego jest tylko ujęta jako cytat, bez podania autora. A autorem tego zdania jest ksiądz, mężczyzna, Jotka podała tylko tą wypowiedź w kontekście dyskusji.