Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 18, 2025 23:23



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 71 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 czy miłość przemija?? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N lip 24, 2005 9:14
Posty: 7
Post czy miłość przemija??
heh...właśnie...czy miłośc przemija..?
chodziliśmy razem do tej samej klasy w podstawówce..przez 4 lata...ona podobno sie wtedy we mnie kochała...ja jeszcze dzieciak byłem i tego nie zauważałem...potem nasze drogi sie rozeszły..liceum itd... przez 5 lata zero kontaktu... 7 miesięcy temu ponownie sie spotkaliśmy...i zaczęło się...6 najcudowniejszych miesięcy w moim życiu...na początku nie byłem pewien swojego uczucia ale z czasem ta miłośc do niej przyszła...
ona równiez..dziewczyna ideał...wspólnie planowaliśmy przyszłośc...mieliśmy wiele planów...
codziennie wieczorem wysyłałem jej smsy..takie życzonka na noc...ona mi tez..mam je wszystkie na kompie..ponad 1000
oto niektóre z nich...pierwsze lepsze..
"Marzyć, kochać, śnić... zawsze wierzyć, ufać.. myśleć w każdej nawet najkrótszej chwili.. dbać, opiekować się, dawać szczęście.. nie grymasić i nie dąsać zawsze starać się zrozumieć... dziękować za każde chwile razem... tęśknić, doceniać, nigdy nie zawieźć... obiecuję...Kocham Cię bardzo śnij dobrze buziak "
"Chcę być w Twojej każdej myśli dotykać Cię czule i troskliwie, tęskniąc wciąż do Ciebie marzyć i śnić... jesteś częścią mego życia promyczkiem szczęścia i nadziei – moim ukochany, w Twoich ramionach czuję się tak bezpiecznie.. każda chwila z Tobą myśl o następnym spotkaniu marzenie o nas.. jest warte najdłuższych wieków tęsknoty.. kochać Cię to żyć w świadomości że nigdy mnie nie zawiedziesz..to żyć wierząc w prawdziwą miłość.. oj normalnie to wszystko jest jak najpiękniejszy sen.. nie chcę się budzić!.. "

wszystkie takie były...3 miesiace temu poszła do szkoł policyjnej..iwdywaliśmy się w weekendy..ktore spędzaliśmy cale razem...
aż nagle coś pękło...
dokładnie miesiąc temu w niedziele powiedziała mi że jestem za dziecinny..że ona potrzebuje kogoś starszego..ale nie zerwała jeszcze..dałem jej czas....do środy prawie nic nie jadłem...nie spałem...napisała mi smsa "nie jesteśmy dla siebie...zostańmy przyjaciółmi"... SZOK...pojechałem od razu do niej na tą szkołe..
powiedziała że to nie ma sensu...jej wcześniejszy chlopak z którym była długa dostawał wiele szans..wszystkei marnował...powiedziałą że tak samo bedzie ze mną i że tylko niepotrzebnie będziemy tracić czas..
nie poddałem się...zrobiłem chyba wiecej niż mogłem żeby ją odszyaksac...nie bede opisywał co robiłem bo troche tego było..
ale ona od 2 tyg w ogóle nie daje znaku życia...
nic...napisała mi tylko że dziękuje mi za wszystko....

to byla praktycznie idealny związek..w ogóle sie nie kłóciliśmy..ona na pewno nikogo nie poznałą..to pewne...

wszyscy mi mówią że miłość może przeminąć...prawdziwa miłość przemija ? modlę się od 7 miesięcy codziennie z nia...żeby cokolwiek sie nie stanie była szczęśliwa....od miesiąca jeszcxze o to by nikt jej już wiecej nie skrzywdził...


N lip 24, 2005 11:26
Zobacz profil
Post 
Nie skrzywdziles jej... po prostu nie byliscie sobie przeznaczeni. I pomysl o tym w taki sposob: czy nie lepiej bylo skonczyc to teraz, niz potem trwac w "niedobranym" zwiazku?

Crosis


N lip 24, 2005 11:28

Dołączył(a): N lip 24, 2005 9:14
Posty: 7
Post 
nie odpowiedziałeś na moje główne pytanie :)

heh...ja się teraz boję że nikogo nigy już tak nie pokocham...


N lip 24, 2005 11:44
Zobacz profil
Post 
Nie powiem Ci tego.. bylem z dziewczyna 1,5 roku. Kochalismy sie, anie razu sie nie poklocilismy... i sie rozstalismy... bo to jednak nie bylo to. Byla to milosc, moze nawet ta prawdziwa, ale nie ta, ktora spaja ludzi na cale zycie. Na szczescie zdrowy rozsadek pozwolil nam sie rozstac, bez klotni, zalow itd. Oboje zrozumielismy, ze spedzilismy razem cudowne chwile i jesli postaramy sie przeciagnac ten zwiazek dalej, to mozemy to zniszczyc. Teraz kochamy sie dalej. Jestesmy fantastycznymi przyjaciolmi, pomagamy sobie, wychodzimy dwa razy do roku razem na piwo (bo czesciej sie nie widzimy).

Nie wiem, ciezko mi odpowiedziec... nasza milosc nie przeminela. Zmienila swoja plaszczyzne.

Nie, prawdziwa milosc nie przemija.

Crosis


N lip 24, 2005 11:49

Dołączył(a): N lip 24, 2005 9:14
Posty: 7
Post 
no własnie nie przemija...

i co nie chciałbyś być z nią znowu...?

ja znam parę.... ona jego rzuciła...on odchodził od zmysłów..nmawet błagałją na kolanch żeby do niego wróciła... jednak ona była stanowcza..wtedy nie wróciła...

ale teraz są szczęśliwym małżeństwem mają 2 dzieci....

rozum mówi mi że faktycznie..to nie ma sensu....tak samo wszyscy znajomi...
ale serce...heh....te cudowne chwile..plany na przyszłośc...dzieci....


N lip 24, 2005 12:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42
Posty: 320
Post 
Moze faktycznie ona szuka kogos dojrzalszego, potrzebuje mezczyzny, chce juz wyjsc za maz. A z Toba przezyla romantyczne wzniosle uczucie, które nie jest prawdziwa miloscia. Jezeli nigdy nie klóciliscie sie, to znaczy, ze nigdy nie rozmawialiscie na serio, za duza idylla, zeby byla prawdziwa.

_________________
słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))Obrazek


N lip 24, 2005 12:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
A ja poczekam aż inni katolicy zaczną Ci mówić, że to jednak nie ta, żebyś dał spokój, tylko po to aby wstawić im fragmenty hymnu o miłości, takie jak:
"Miłość cierpliwa jest [...]
nie szuka swego [...]
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje"
i spytam czemu chcą odebrać Ci miłość.

Z mojej strony powiem Ci żebyś się nie poddawał. Może będziesz się starał całe życie i nic z tego nie wyjdzie. No ale jeśli już za coś mamy poświęcić swoje życie, to za miłość, w końcu sam Chrystus powiedział "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich". Chcesz oddać jej życie? Zrób to. Moim zdaniem z wszystkich form ryzyka w życiu, najbardziej warto podjąć to.

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


N lip 24, 2005 12:18
Zobacz profil

Dołączył(a): N lip 24, 2005 9:14
Posty: 7
Post 
agatka... tak ona chciała sie już hajtac...w domu ma nie ciekawą sytuację..chce siejak najszybciej wyprowadzić.. jak wyjdzie z tej szkoł będzie miała pracę na 100%...
rozmawialiśmy poważnie....ale widocznie ona wyczuła że ja nie jestem gotów jeszcze... i pewnie miała racje..studiuję...pracuję (praca była dla niej...bo nie musiałem iśc..ale ona chciała żebym pracował to pracuję)
jeśli to była prawdziwa miłośc to chyba mogła poczekać...?
heh...
Incognito...wysłałem jej ten hymn...powiedział jej że to teraz moje motto życiowe...że miłość nigdy nie ustaje...ale to nic nie dało...napisałem jej 5 stron A4 listu..ale nie taki tam że ją kocham i w ogóle..napisałem że mnie wkurzyła jak mnie teraz trkatuje..że mi nie dała szansy...że chce jej szcześcia...itd..żadnego odezwu...
w naszą 6 rocznicę (to było 6 dni po rozstaniu) a ona była akurat na tej szkole..wiec zrobiłem małą mistyfikację...kupiłem 21 róż...20 czerwonych i jedna biała..na środku...zrobiłem to tak że kumpel którego nie zna podjechał..i jako kurier miał jej wręczyć..tyle ze ona ich nie przyjęła...więc on zostawił te kwiaty w jej bloku..nie wiem nawet czy liścik przeczytała...

nie wiem co mogę wiecej zrobić... ?
mi sie wydaje że ona specjalnie sie nie odzywa...bo chce żebym w jakiś sposób ją znienawidził...żebym sobie wmóił że to nie to...eh...


N lip 24, 2005 12:42
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Incognito napisał(a):
i spytam czemu chcą odebrać Ci miłość.

Z mojej strony powiem Ci żebyś się nie poddawał. Może będziesz się starał całe życie i nic z tego nie wyjdzie.


Pytam więc, dlaczego odbierasz mu szansę na inną miłość?

Incognito napisał(a):
No ale jeśli już za coś mamy poświęcić swoje życie, to za miłość, w końcu sam Chrystus powiedział "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich". Chcesz oddać jej życie? Zrób to. Moim zdaniem z wszystkich form ryzyka w życiu, najbardziej warto podjąć to.


Co to ma wspólnego z oddaniem życia za przyjaciół? Moim zdaniem to żadne oddanie, a jedynie obciążenie drugiego człowieka "darem", którego on nie chce, nie potrzebuje. Zemsta za odrzucenie mojej miłości. Postaw się po przeciwnej stronie, czy chciałbyś, aby ktoś tak na Ciebie czekał?


Pn lip 25, 2005 10:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
SweetChild napisał(a):
Pytam więc, dlaczego odbierasz mu szansę na inną miłość?

Bo być może kobieta którą kocha teraz potrzebuje go tylko sobie z tego nie zdaje sprawy.
SweetChild napisał(a):
Co to ma wspólnego z oddaniem życia za przyjaciół? Moim zdaniem to żadne oddanie, a jedynie obciążenie drugiego człowieka "darem", którego on nie chce, nie potrzebuje.

Nie ma człowieka który nie potrzebowałby miłości i pomocy drugiego człowieka. Tu nie chodzi o namolne trwanie z ręką wyciągniętą po odwzajemnienie, ale z wyciągniętą pomocną dłonią, nie myśląc o sobie.
Gdyby teraz miał ją zostawić, musiałby zaprzeczyć swojemu uczuciu i powiedzieć sobie "od dzisiaj przestaje mnie ona obchodzić". Nie wiem jak Ty, ale ja nie będę przekonywał człowieka aby przestał się przejmować osobą którą kocha najbardziej na świecie.
SweetChild napisał(a):
Postaw się po przeciwnej stronie, czy chciałbyś, aby ktoś tak na Ciebie czekał?

Tak, choć z drugiej strony ja bym nie kazał czekać ;)

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Pn lip 25, 2005 11:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Incognito napisał(a):
Nie ma człowieka który nie potrzebowałby miłości i pomocy drugiego człowieka. Tu nie chodzi o namolne trwanie z ręką wyciągniętą po odwzajemnienie, ale z wyciągniętą pomocną dłonią, nie myśląc o sobie.


Mówimy o miłości małżeńskiej czy miłości bliźniego? Dla mnie to różnica, chociażby z powodu typu relacji ("jeden do jeden" i "wielu do wielu"),

Incognito napisał(a):
Gdyby teraz miał ją zostawić, musiałby zaprzeczyć swojemu uczuciu i powiedzieć sobie "od dzisiaj przestaje mnie ona obchodzić". Nie wiem jak Ty, ale ja nie będę przekonywał człowieka aby przestał się przejmować osobą którą kocha najbardziej na świecie.


Też nie będę do tego przekonywał, z powodów jak wyżej ;-)

Incognito napisał(a):
SweetChild napisał(a):
Postaw się po przeciwnej stronie, czy chciałbyś, aby ktoś tak na Ciebie czekał?

Tak, choć z drugiej strony ja bym nie kazał czekać ;)


Czyli zakochuje się w Tobie osoba, z którą nie widzisz możliwości stworzyć trwałego związku, ale mimo wszystko wiążesz się z nią, aby nie odrzucić miłości? Na zasadzie "jakoś to będzie"?


Pn lip 25, 2005 11:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 24, 2005 12:34
Posty: 61
Post 
dantes
swoimi listami i kwiatami nie zatrzymasz jej. Jeśli ona podjeła taką decyzje to uszanuj ją chocby dlatego, że ją kochasz.

Ja po ponad 2 latach związku stwierdziłam, że to nie jest to. Chciałam rozstać się w pokoju. Niestety mój były nie przyjął tego do siebie. Telefony, smsy, listy, upominki. Miało to odwrotny skutek. Coraz bardziej miałam go dość. Teraz nie chciałabym utrzymywać z nim żadnych kontaktów.

Czy prawdziwa miłośc przemija? Ja po 7 miesiącach nie nazwałabym tak tego uczucia. Zauroczenie, zakochanie- tak. Na prawdziwą miłośc pracuje się latami. Przeminą emocje, namiętność a ona pozostanie.

_________________
"Tak bowiem Bóg umiłował świat,
że Syna swego Jednorodzonego dał,
aby każdy, kto w Niego wierzy,
nie zginął, ale miał życie wieczne."
J 3,16


Pn lip 25, 2005 16:00
Zobacz profil
Post 
Dantes ! :)
Bywa tak, że oddalenie łączy - bywa również i inaczej ...
Czasami rzeczywiście zauroczenie bierze górę - czasami potrzeba trochę czasu w oddaleniu, by Miłość się w pełni skrystalizowała - byście zrozumieli, ze jesteście da siebie - lub uznacie, że czegoś innego od życia oczekujecie ...
Ja ze swej strony radziłbym odczekać, przemyśleć swoje i jej postępowanie - to co Was łaczyło bądź dzieliło ...
Może Bóg Wam da połączyć się razem na podstawie przemyślanej decyzji - może być i zupełnie inaczej ... :hmmm:
Z każdej sytuacji zaś radziłbym - wyciągnąć wnioski - i nie załamywać się ...

Nie wiem, czy będzie to dla Ciebie jakąś pociechą - ale większość par stoi przed takimi dylematami ...
Grunt to by w Małzeństwo wejść na podstawie przemyślanej decyzji ...
Wiem o tym, że to trudne - takie "racjonalistyczne" podejście do Miłosci - wtedy, gdy ogień wręcz w piersi pali ...
Jednak naprawdę warto zrobić sobie taki "rachunek sumienia" - i szczerze przemyśleć całą sprawę ...
Zatem - nie zadręczaj się - bądź dobrej myśli - głowa do góry - i trzymaj się :)


Pn lip 25, 2005 17:19

Dołączył(a): N lip 24, 2005 9:14
Posty: 7
Post 
dzięki wszystkim za posty!! na prawde to jest dla mnie BARDZO ważne...

kocham ją i dlatego szanuję jej decyzje...obiecała mi przyjaźń..chciałem siez nią spotkać w ten weekend żeby wyjaśnić wszystko...oczywiście nie dała znaku życia...

boje się włąsnie tego że nikogo już tak nie pokocham..że nawet jeśli kogoś poznam to podświadomie gdzies będe porównywał do niej...
modlę sie codziennie za nią...i za siebie..żebyśmy byli silni.... pozostaje zaufac zamiarom Boskim... tylko czy zawsze trzeba sie poddawać jego wyrokom...? heh...


Pn lip 25, 2005 20:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
Cytuj:
tylko czy zawsze trzeba sie poddawać jego wyrokom...?


tylko że ja nie bardzo widze w tym, co piszesz, Jego wyroki :) raczej - decyzję człowieka :)

odczytując twoje slowa tu na necie widzę, że bardzo wiele w tobie żalu do niej, urazy - a piszesz o miłości - cierpliwej, łaskawej :)

każde odrzucenie jest bolesne, ale czy w tych odrzuceniach nie boli nas najbardziej nasze ego? zawalenie sie naszych planów?
bardzo trudno wtedy kochać... i w sumie całe życie uczymy sie JAK kochać...

byc może - nigdy już nikogo nie pokochasz, być może - będziesz dziewczyny porównywał z nią - ale dobrze by było, gdybyś miał świadomość, że to będzie wtedy TWOJA decyzja - o nie kochaniu, o porównywaniu.... tak jak decyzja o odejsciu od ciebie była JEJ....

mam nadzieje, że ból z czasem zelżeje :) i że będziesz potrafił życ kochając :) nawet pomimow iedzy, że miłość wiąże sie z bólem i smutkiem

pozdrawiam

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


Wt lip 26, 2005 6:49
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 71 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL