JESTEM NIEPŁODNA...TY TEŻ?
Autor |
Wiadomość |
cysia
Dołączył(a): So gru 10, 2005 22:06 Posty: 167
|
 JESTEM NIEPŁODNA...TY TEŻ?
Witaj!Jestem tu pierwszy raz i być może zbyt szybko przejrzałam tematy,lecz wydaje mi się,że nikt nie pisał o bezpłodności,a ten problem niestety dotyczy mnie i mojego męża.
Właściwie to mam kontakt z podobnymi osobami na stronie nasz-bocian,ale mało tam wierzących.
Nie chcę dyskutować na temat stanowiska Kościoła w sprawie dopuszczalnych granic leczenia niepłodności.Potrzebuję kontaktu z kimś,kto przeżywa te same rozterki i bóle co ja,kto po prostu chce pogadać...
|
So gru 10, 2005 23:39 |
|
|
|
 |
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
przed osobamiktóre chca mieć dzieci i założyć rodzinę a potrafia dobrze wychować potomstwo jest też wyzwanie mozna zawsze zaadoptować dziecko
media ostatnio rozbuchały ten temat
jednak do wychowania dzieci trzeba mieć pewne umiejetnosci i spory zapas gotówki w kieszeni...
"pusta głowa" tez nie jest zbyt dobrym opiekunem
w zasadzie człowiek przygotowany do zycia jak i życia w rodzinie powinien mieć rozum,serce i pełna kieszeń
pełna kieszeń po to by wykonac rozumnieto co nakazuje serce
jesli to masz a serce nakazuje Ci opiekę nad potomstwem... tutaj adopcją to jest dobrze
co do metod jakimi osiagaja ludzie to co chą sa różne od moralnych do niemoralnych
mozna oszukać i kupić dziecko od kogoś po prostu... można też zabić zapłodnione komórki [dzieci] dla osiągnięcia celu :jednego dziecka metodą invitro
zapewne o to ostatnie ci chodzi moda ostatnio taka wyskoczyła z propagandą i ludzie idą w tą stronę... ale sa wtedy na bakier z Kościołem bo tutaj nie ma walki ożycie jedne ale walka która ma na celu z góry juz ustalony scenariusz wybrać i zabić jest to niemoralne
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
N gru 11, 2005 11:08 |
|
 |
cysia
Dołączył(a): So gru 10, 2005 22:06 Posty: 167
|
Oh,jakie to wszystko proste...dla kogoś,kto nie ma takiego problemu. Jestem osobą głęboko wierzącą i nigdy nie kłócę się z Bogiem.Akceptuję Jego wolę nie pytając:dlaczego?,ale:po co?
Jedyny kłopot w tym,że nie zawsze potrafię tę wolę rozpoznać.
Choruję na hiperprolaktynemię,co w znacznym stopniu ogranicza możliwość zajścia w ciążę,choć pozostaje cień szansy.Oczywiście się leczę.
Na razie bez rezultatu,a to już 4 lata.Na razie jest to leczenie farmakologiczne i od czasu do czasu bardzo kosztowne badania.
W którymś momencie lekarz zapytał,jakie leczenie może zastosować.Chodziło mu o rozród wspomagany.Początkowo zgadzaliśmy się na inseminację homologiczną,ale po zbadaniu stanowiska Kościoła odrzuciliśmy tę możliwość.
Nie wykluczamy adopcji,pewnie jesteśmy tej decyzji już bliżsi niż dalsi,ale dopóki istnieje coś do leczenia,chcemy jeszcze próbować. 
|
N gru 11, 2005 11:41 |
|
|
|
 |
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
N gru 11, 2005 17:45 |
|
 |
cysia
Dołączył(a): So gru 10, 2005 22:06 Posty: 167
|
Dzięki,mieszek,o to mi właśnie chodziło,żeby ktoś mnie wspierał w moich decyzjach oprócz męża,bo do tej pory niewiele takich osób.
Większość proponuje,aby nie słuchać KK,bo to przestarzałe i nieprawdziwe.Tak więc jeszcze raz dziękuję,ale nie zmienia to faktu,że na mój post nie odpowiedział nikt bezpłodny.
Czyżbym była jedyna na tym forum z takim problemem?
|
N gru 11, 2005 21:01 |
|
|
|
 |
Awa
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10 Posty: 1239
|
Cysia twoj post uswiadomil mi jak łatwo wyrazamy opinie na trudne tematy .Jednak kiedy problem dotyczy nas osobiscie nic juz niejest takie latwe i proste.Mam dziecko i wiem jaka to radosc .Mogesie tylko domyslac jak trudno wam podjac decyzje.Mieszku wiem jakie jest stanowisko kosciola.Jednak mysle ,ze nie latwo jest zrezygnowac ze staran o własne dziecko z krwi i kosci.to tylko tak sie mowi adoptuj.do takiej decyzji tzreba dojrzec dobrze ja pzremyslec.
nie chce tu madrzyc sie i mowic co powinna zrobic cysia i jej maz.chce tylko powiedziec bardzo wam wspolczuje i mam nadzieje ze podejmiecie decyzje ktora bedzie dobra.
|
N gru 11, 2005 21:11 |
|
 |
Nektariusz
Dołączył(a): Wt lis 23, 2004 16:10 Posty: 552
|
Z Twoich postów wnioskuję, że jesteś osobą wierzącą. Mogę Ci zatem polecić jedno miejsce, w którym możesz uzyskać pomoc. Chodzi mi mianowicie o prawosławny monaster pw. św. Cyryla i Metodego, który znajduje się w miejscowości Ujkowice, koło Przemyśla. Znajduje się tam Watopedzka Ikona Matki Bożej, słynąca z licznych cudów. Pielgrzymowało do niej wielu ludzi, którzy mieli problem podobny do Twojego. Jakież było potem ich zdziwienie gdy pojawiało się tak długo oczekiwane dziecko.
Chciałbym zaznaczyć, że do Matki Bożej w jej Watopedzkiej ikonie pielgrzymują nie tylo prawosławni, ale także i ludzie innych wyznań, w tym wielu katolików. Zajrzyj na stronę www.monasterujkowice.pl Znajdziesz tam historię ikony (w dziale wydawnictwa) oraz zdjęcia.
_________________ http://www.ksiega-starcow.blogspot.com http://www.orthphoto.net
|
Pn gru 12, 2005 13:39 |
|
 |
cysia
Dołączył(a): So gru 10, 2005 22:06 Posty: 167
|
Jeszcze raz dziękuję.
Mam nadzieję,że uda nam się wyrbrać do Ujkowic,choć to daleko od nas.
Matka Boża jest jedna,jakkolwiek byśmy w Nią wierzyli.
Pielgrzymowaliśmy już do wielu Jej sanktuariów,by prosić o dzidziusia.Co roku chodzę pieszo na Jasną Górę,ale być może Maryja chce,byśmy ją odwiedzili i w Ujkowicach.
Osobiscie wierzę,że Bóg ma swój plan dla nas i modlę się o siły do jego przyjęcia i wykonania,a różnie bywa ze słynnym:"bądź wola Twoja".
Pozdrawiam pełna nadziei  i chronicznie " przy nadziei".
|
Pn gru 12, 2005 15:33 |
|
 |
izka24@
Dołączył(a): Śr sie 10, 2005 18:42 Posty: 10
|
HEJ.... z pewnością nie jesteś jedyną osobą na tym forum,która ma takie problemy. Mój mąż i ja nie możemy mieć dzieci. bynajmniej nie w sposób naturalny-na to po prostu nie ma szans. Nasza szansa to cud...lub techniki wspomagania rozrodu. i właśnie w te święta Bożego Narodzenia może zdarzyć się cud. prawdopodobnie w pierwszy dzień świąt będę miała zabieg inseminacji. Problem ten jest głęboko przemyślany. olany wieloma łzami. Ale wiesz, ja nie chcę kolejnych świąt Bożego Narodzenia spędzać płacząc nad brakiem tak upragnionego i wyczekiwanego dzieciątka. Nie chcę takich Świąt... 
|
Śr gru 14, 2005 22:38 |
|
 |
cysia
Dołączył(a): So gru 10, 2005 22:06 Posty: 167
|
Witaj!Straciłam już nadzieję,że odpisze ktoś w podobnej sytuacji.Dobrze,że jesteś,choć oczywiście najlepiej byłoby,gdyby żadna z nas nie musiała tu pisać.
Święta to piękny,ale i trudny czas dla nas.Nasze już będą piąte bez upragnionego dzidziusia.Ze zdziwieniem zauważyłam jednak,że nie jest nam coraz trudniej.Najgorsze było trzecie Boże Narodzenie.Dziś już wiemy,jaki mamy problem,przestaliśmy rozpaczać,choć czasami bywa ciężko i spokojnie kontynuujemy leczenie(jest szansa na naturalne poczęcie) oswajając się zmyślą o ewentualnej adopcji.
Na początku myśleliśmy o inseminacji homologicznej uważanej przez Kościół za "mniejsze zło",ale jednak zło.Dziś po rozważeniu wszystkich "za" i "przeciw" odrzuciliśmy tę możliwość.
Bardzo nam w tym pomogły wizyty na stronie bociana.
Szanuję waszą decyzję i nie chcę wam mieszać w głowie,dlatego nie podaję tej strony.Gdybyś jednak chciała,to daj znać...
|
Cz gru 15, 2005 13:59 |
|
 |
chester
Dołączył(a): So lut 26, 2005 22:56 Posty: 270
|
Zamierzam byc w przyszlosci lekarzem(studiuje medycyne)...to tak na wstep...
Mimo, ze jestem osoba wierzaca to dopuszczam mysl "pomocy" gdyby okazalo ze nie moge miec dzieci...
Bo to jest choroba, mozna ja leczyc a taki moralny obowiazek ma lekarz  i szczerze mowiac stanowisko Kosciola tutaj sie nie liczy poniewaz to nie "Oni" maja problem. Zakazywanie (przez osoby ktore odrzucily mozliwosc posiadania wlasnych dzieci) uwazam za nieludzkie...Ja nie moglbym sie z tym pogodzic...
To nie jest zlo - od tego nalezaloby zaczac...
|
Cz gru 15, 2005 18:39 |
|
 |
cysia
Dołączył(a): So gru 10, 2005 22:06 Posty: 167
|
Rzeczywiście,lekarz ma moralny obowiazek leczyć,ale i-po pierwsze-nie szkodzić.My,pacjenci z problemem niepłodności leczymy się długo i nieraz bezskutecznie.Przede wszystkim zaś stajemy przed wieloma moralnymi dylematami,z których największy to kiedy przestać?Nasze rozterki nie są podyktowane tylko stanowiskiem KK.Również świeccy etycy stawiają pytania:gdzie kończy się leczenie,a zaczyna zabawa w Boga?Czy można pozwalać na selekcjonowanie zarodków,ich zamrażanie,aborcjonowanie zbędnych,bo przyjętych w nadmiarze dzieci i wiele innych.Nie wiem,czy znasz w ogóle argumenty KK.A tak przy okazji,ciekawe,czy to jeszcze mniejszość czy już powszechność wierzących w Boga w oderwaniu od Kościoła.
|
Cz gru 15, 2005 20:32 |
|
 |
Arctic_circle
Dołączył(a): Cz gru 01, 2005 0:17 Posty: 9
|
chester dobrze mowie . Moge tylko przytaknac . Podobnie sie wyrazilem w temacie "CZY W TE ŚWIĘTA ZDARZY SIĘ CUD???" . Mysle ze KK sie lekko pogubil , pozostal w tyle do tego co sie dzieje chocby w medycynie . Prawda ze niektore galezie sa okrutnie niebezpieczne ,ale bez tego dzis dalej bysmy modlili sie o wyleczenie zamiast podawac leki . Idead KK moze i ladna ale co sie kryje w srodku . Cysia masz prawo miec biegajacego potworka po domu i zaden Bog nie moze Ci tego zabronic .
_________________ Pracownik ONZ , Specjalista ratownik i pediatra. Otwarty i mily , z zamilowania przesmiewca
|
Pt gru 16, 2005 0:42 |
|
 |
chester
Dołączył(a): So lut 26, 2005 22:56 Posty: 270
|
Gdybym ja mial taki problem to zrobilbym wszystko (nie lapac mnie pozniej za slowa  Rozumiem Cie cysiu ze to jest powazny problem i odpowiem na pytanie: szczerze mowiac nie obchodzi mnie zdanie "ludzi" Kosciola. Bog dal nam rozum i jesli potrafimy z niego (dobrze!!) skorzystac to dlaczego nie mozemy sprawic zeby ludzie, ktorzy sa bezplodni mogli miec dzieci.
Nie wiem cysiu - skad takie moje podejscie. Chodze do Kosciola, modle sie i czasami zastanawiam sie skad ludzie, ktorzy nie maja zupelnie pojecia o zyciu w rodzinie, posiadaniu dzieci moga sie w takich kwestiach wypowiadac...
Dla mnie wiara w Boga opiera sie na tym zeby nie siedziec z zalozonymi rekoma i czekac na cud. Mam rozum i go wykorzystuje - dla mnie to jest plan Bozy...
|
Pt gru 16, 2005 0:58 |
|
 |
MaBi
Dołączył(a): Śr paź 12, 2005 13:48 Posty: 249
|
Cysiu, gratuluję Ci postawy nadziei i zaufania do Boga. Tak trzymaj.
Sama nie chcialabym myśleć, ze moje dziecko jest poczęte wylącznie w wyniku dzialań lekarza, a reszta embionow, czyli tez moich dzieci, jest gdzieś zamrożona lub wyrzucona. Nie jest tak, że mamy absolutne prawo do posiadania dzieci. Nie jest tak, ze wszystkie nasze dobre pragnienia są spelnione.
_________________ "Oto czynię wszystko nowe" Ap 21,5
|
Pt gru 16, 2005 16:30 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|