Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn kwi 29, 2024 8:19



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 60 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4
 małzenstwo i rodzina 
Autor Wiadomość
Post I coś jeszcze o okultyźmie
I coś jeszcze o okultyźmie:
http://www.egzorcyzmy.katolik.pl/index. ... t=okultyzm
http://www.egzorcyzmy.katolik.pl/index. ... t=okultyzm


Wt maja 25, 2004 1:01
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 06, 2004 9:10
Posty: 140
Post 
Ddv,

Najpierw co do bioenergoterapii i radiestezji:

zgadzam się z tobą, że nie jest to niewinna zabawa i że bawienie się radiestezją czy bioenergoterapią może się skończyć źle.

Nie znam się na tych dziedzinach i nie wiem, czy faktycznie "coś w tym jest" i czy kiedyś przerodzi się w poważną naukę, czy to tylko zabobony - ale skoro odczułeś na własnej skórze skutki swoich działań, to widać coś jest na rzeczy.

Nasuwa mi się jedno skojarzenie - tak samo opłakane skutki mogłaby mieć zabawa w "małego chirurga" czy w "małego chemika".

Nawet w Harrym Potterze (który w moich oczach pozostaje tylko bajką), najpierw trzeba się uczyć siedem lat na poważanym uniwersytecie o wiekowej tradycji, zanim pozwolą ci na poważnie używać magii. (A siłą rzeczy w świecie realnym nie mamy uniwersytetów o wiekowej tradycji z wydziałami bioenergoterapii ani radiestezji).


A teraz co do okultyzmu:

Nie wiem skąd przekonanie, że Harry Potter uczy, że magia jest niewinna. Mi się wydaje, że właśnie mówi o tym, że magia może być śmiertelnie niebezpieczna. (Zresztą i tak tylko w odniesieniu do baśniowej magii).

A co do zainteresowania okultyzmem - kiedy chodziłam do podstawówki, dzieci tak samo wywoływały duchy jako i teraz wywołują, i tak samo stawiałyśmy sobie z koleżankami Tarota, a nie było żadnego Harry Pottera.


Wt maja 25, 2004 7:51
Zobacz profil
Post 
U mnie "zabawa z radiestezją" zaczęła się od ... wróżb andrzejkowych...
Każdy ze swoich "seansów" poprzedzałem modlitwą, a "magia" była skierowana dla czynienia dobra innym
Działalność takich ludzi jak Nardelli czy Fellman utwierdzała mnie w przekonaniu, że nie robię nic złego ...
Do momentu, gdy spostrzegłem to "powracanie wyciągnietych chorób", a praca z wahadełkiem zaczyna stawać się u mnie nałogiem.
Ostrzeżenia Kościoła przed tego typu praktykami nie były wtedy tak mocne jak teraz ...
Seria ostrzeżeń Kościoła nasiliła się po tym, jak trzeba było zwiększyć ilość egzorcystów, gdyż na skutek parania się okultyzmem i horoskopami zaczęło przybywać osób wymagających ich pomocy ....

Widzisz, Bianko, jak z niewinnej zabawy i chęci pomagania innym może dojść do bardzo przykrych konsekwencji :(
Wyobraź sobie teraz, że od małego dziecka wszczepia się przekonanie, że magia nie jest czymś złym ...
Przecież dziecko bardzo często utożsamia się z bohaterem czytanej, czy też oglądanej przez siebie bajki ...
W przypadku "Potera" - chciałoby po prostu zostać czarodziejem.
Widzisz ja z powieściami o magii i fantasy zetknąłem się dość późno - miałem wtedy około 17 lat ...
I Bogu dziękuję za to, że nie wcześniej ...


Wt maja 25, 2004 8:12
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 06, 2004 9:10
Posty: 140
Post 
Nie jestem (już) związana z Kościołem, ale też bym odradzała takie praktyki - z powodów czysto zdrowo rozsądkowych.

Jak nie jestem elektrykiem, to nie rozkręcam kontaktów.

A jeśli o mnie chodzi, to od małego czytałam fantastykę i owszem, chciałam być jak Marry Poppins, owszem, stworzyłam na własny użytek wersję "Władcy Pierścieni" gdzie Drużyna liczy sobie 10 osób (jedna mała hobbitka więcej), ale nie róbcie z dzieci idiotów! Rozróżniałam między rzeczywistością a fikcją, między zabawą i życiem realnym.
Nawet upośledzone dziecko z zespołem Downa potrafi to rozróżnić - patrz "Cela".


Wt maja 25, 2004 9:08
Zobacz profil
Post 
Wiesz, tak się składa, że ja też bardzo lubię "Władcę Pierścieni" ;)
Jednak jeszcze bardziej się cieszę, że poznałem tą przepiękną książkę w wieku, którym byłem przygotowany na jej przyjęcie.
Osobiście - od czasu, gdy zacząłem zabraniać dzieciom na różne sposoby oglądania brutalnych bajek - dzieci stały mi się spokojniejsze.
Osobiście nie polecałem swoim dzieciom czytania "fantasy" do pewnego czasu ...
I - przyrównując swoje doświadczenia z innymi rodzicami, którzy tego nie zbraniali - moje dzieci patrzą się o wiele realniej na świat...
Nie próbuj więc robić Bianko idiotów z nas, doświadczonych rodziców, opierających wychowanie swych dzieci na sprawdzonych zasadach ... :?


Wt maja 25, 2004 10:05
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 06, 2004 9:10
Posty: 140
Post 
Przepraszam, jeśli uraziłam, nie było to moim zamiarem.

Nie neguję wpływu książek i filmów na charakter i zachowanie dziecka. Słusznie mówisz o brutalnych bajkach. Pewnie słusznie mówisz też o fantasy, ale jako jedna z tych patrzących mniej realnie nie umiem tego obiektywnie ocenić. :)
Też nie polecałabym "Władcy Pierścieni" małym dzieciom, ale nie dlatego, że to fantasy, tylko po prostu - byłby za trudny. Tak samo jak nie polecałabym siedmiolatkom "Quo vadis".

To co mnie irytuje, to upraszczanie sprawy - dziecko przeczyta książkę o czarodzieju i samo zechce być czarodziejem. Nie - bawić się w czarodzieja, nie - wyobrażać sobie, że jest czarodziejem, tylko właśnie realnie zostać czarodziejem.
Wydaje mi się też, że utożsamianie się dziecka z ulubionym bohaterem przebiega na innych, głębszych płaszczyznach, nie tak dosłownie.
Irytuje mnie pomijanie całej symboliki tej baśni - co znaczy być czarodziejem wśród mugoli - a dostrzeganie tylko warstwy dosłownej.


Wt maja 25, 2004 14:55
Zobacz profil
Post 
Bianko ! :)

Zważ na to, przez co ja sam przeszedłem ...
I ciarki mnie przechodzą na samą myśl o tym, że dziecko może sie wychowywać w przekonaniu, że magia to nic złego ...
Że przy pomocy "magii" (choćby "białej") można być w życiu kimś innym, ważniejszym od innych ... NIE, na pewno nie poleciłbym żadnemu dziecku tej książki. Przecież - kochasz dzieci, prawda ?
A jeżeli kochasz- to na pewno nie chcesz by stała im się jakakolwiek krzywda.
A, niestety, czytanie podobnych bzdur jak "Harry Poter" może krzywddę dziecku wyrządzić.
Bo - zaznaczam jeszcze raz - czytanie tych bzdurnych opowieści to nic innego, jak tylko oswajanie dziecka z myślą, że magia to nie jest nic złego ... :(

Jeżeli chcesz czytać dziecku tego typu głupoty - to daj poczytać również i to:
http://www.koronka.katolik.pl/egzorcyzm.html

Pozdrawiam :)


Śr maja 26, 2004 7:26
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
ddv, to co napisales o swoich doswiadczeniach jest bardzo wazne, ale czy zainteresowales sie "bialą magią" bo przeczytales bajkę o czarownicach? o czarodziejach?

wybacz, ale strasznie upraszczasz teraz proces wychowywania dzieci i wpadania przez nie w różne tarapaty, jeśli uważasz, że za to odpowiedzialna jest książka - palenie książek przerabialiśmy i jakoś nie uśmiecha mi sie powtórka z historii, nawet w odniesieniu do Harrego Pottera....

szermujesz tez teraz argumentami, które mnie osobiście lekko brzydzą :(
Cytuj:
Przecież - kochasz dzieci, prawda ?
A jeżeli kochasz- to na pewno nie chcesz by stała im się jakakolwiek krzywda.
są to argumenty z grupy emocjonalnych, mimo ze pozornie oparte na logice.... skoro ja pozwalam swoim dzieciom czytać Harrego, to znaczy ze ich nie kocham :( i ze nie chce dla nich dobrze :( wyrodna matka ze mnie :(

mimo to jednak nigdy nie zgodzę sie z poglądem, że czytanie Harrego Pottera czy innej fantastyki moze wyrządzić dziecku krzywdę, jeśli poza tym:
- rodzic ma dla dziecka czas i uczy go życia
- rozmawia z dzieckiem
- ukazuje mu konsekwencje jego postępowania
- uczy go nauki Jezusa

poza tym - idąc dalej twoim tokiem rozumowania - powinnam zakazac synowi jazdy na rowerze, bo moze wpasc pod samochod [moze mu sie stac krzywda] a potem jak zacznie dorastac powinnam zakazac mu zdawania na prawo jazdy, nie wspominając o dyskotekach i chodzeniu do szkoły! przeciez tam sa narkotyki!

zakaz nigdy nie bedzie dla mnie sam w sobie dobrą metodą wychowawczą - wolę z moimi dziećmi rozmawiać i im tłumaczyć ufając, jak to nazawała bianka, w ich rozum, którego nikt nie jest pozbawiony, ucząc ich, jak z niego korzystać... a mając juz je przez jakis czas [te dzieci] mogę spokojnie wyrażać swoje zdanie widząc, ze ta metoda rozmawiania przynosi efekty

ddv, a tak swoją drogą, bo mi to umknęło - masz dzieci? :) a jesli tak, to co im czytasz?
i charakterystyczne, że cieplutki nie odpowiedzial na moje pytanie odnosnie dzieci :(

wybaczcie, ale czasem mam wrazenie, ze najwiecej o wychowywaniu dzieci i o tym jak najlepiej to zrobic mowia ci, którzy dzieci nie mają

a co do Harrego - moj syn przeczytal Harrego i koniec - juz go nie czyta - woli czytać inną fantastykę, w której tez jest magia, ale jemu najbardziej zalezy na tym, ze w tej książce młody chłopak uczy sie jak dorastać [tez do bycia czarodziejem] ale przede wszystkim - pociąga go w tej książce ukazanie współpracy między ludźmi dobrymi w walce ze złem i humor, ciepło i radość, z jaką ci dobrzy ze sobą przebywają...

idąc twoim tokiem rozumowania, ddy, chyba bede musiala te wszystkie książki powyrzucac na smietnik, bo anuz syn zacznie czytać horoskopy i wróżby...
a co z córkami? przeciez to chyba dziewczyny sie bardziej interesują magią i okultyzmem? i co? ja jestem wyjątkiem, bo mimo fascynacji fantastyką nigdy nie sięgnełam do tarota i innych głupot? a co powiesz o dziewczynach, które w zyciu nie przeczytaly zadnej książki, a chodzą do wróżek po porady??

wybacz, ddv, ale upraszczanie problemu nigdy nie prowadziło do dobrych rozwiązań i nawet to, że masz dobre intencje, niczego nie zmienia w tej kwestii...


Śr maja 26, 2004 8:32
Zobacz profil
Post 
Ech, Elko :?
Chyba nie czytasz dokładnie moich postów ... :(
Powyżej napisałem co nieco o stosowanych przeze mnie metodach wychowawczych, a dopytujesz się, czy mam dzieci ... A już kiedyś pisałem ci co nieco na ten temat ... Nie chcę się już powtarzać.

Masz dużo racji w pisząc o tym, ze dziecko należy mieć pod kontrolą - czytać wspólnie z dziećmi, rozmawiać, tłumaczyć .... Obserwować jego zachowanie.
To jest sprawa oczywista.
Jednak wielu rodziców nie ma na to czasu :(
Wielu rodziców nie potrafi spojrzeć z dystansu, "na zimno" na zachowanie się swojego dziecka. Przykre, ale prawdziwe. :(
Jeżeli sytuacja jest pod kontrolą - wówczas jest OK.
Gorzej, jeżeli sytuacja zaczyna się wymykać spod kontroli ...
Wtedy jest gorzej. A zupełnie źle - jeżeli rodzić przestaje zwracać uwagę na to, że jego dziecko zaczyna się zajmować sprawami z granicy poznania ...
Gdyby zainteresowanie "okultyzmem" i "New Age" nie przynosiło negatywnych efektów - na pewno nie trzeba by było zwiększać ilości Kapłanów zajmujących się egzorcyzmowaniem ... To jest fakt, Elko ....

W to, co opisałem - możesz wierzyć lub nie.
To tylko Twoja wola.
Fakt faktem, że z pewnymi zmianami reumatycznymi nie potafiłem się uporać przy pomocy medycznej, a zatrzymały się po odrzuceniu przeze mnie badania ciełkóww wodnych. To fakt.
Po prostu - być może - stanąłem na granicy "niepoznanego" i odrzuciłem tą drogę. Ja zdążyłem jeszcze w porę ...

Zważ rówież na to, że kilka osób, z którymi miałem styczność, a które "wierzyły w horoskopy", "parały się radiestezją i okultyzmem" a które ciepiały na "niewytłumaczalne", niemożliwe do leczenia śrdkami farmakologicznymi choroby - po zaniechaniu swych działań - choroby stanęły w miejscu.
Nie wiem na ile może to być wynikiem działnia "sił nadprzyrodzonych" a na ile destruktywnym działaniem ich własnej psychiki ...
Nie wiem. :(

Wiem jednak tylko tyle, że najlepiej "te sprawy" omijać z daleka ...
A sądzę, że Tobie, jako Moderatorce na katolickim forum nauka Kościoła dotycząca okultyzmu itd. powinna być również znana ...
I nie rzecz w tym, żeby sprawę demonizować, by przesadzać.
Rzecz natomiast w tym, by bardzo ostrożnie podchodzić do tego wszystkiego, co niewyłumaczalne.
I lepiej "dmuchać na zimne" niż wplątać siebie lub kogoś bliskiego w poważne tarapaty.

A nie zapominaj, że jedną z moich zasad, którymi staram się kierować w życiu jest "Każde przegięcie jest złem" ...
I zatem - lepiej unikajmy oswajania swego potomstwa z magią od najmłodszych lat.
Jeżeli już na to dzieciom pozwalamy - to tłumaczmy in jak najwięcej.
I obserwujmy ich zachowanie na bieżąco.

Pozdrawiam :)


Śr maja 26, 2004 9:27
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
ddv, przepraszam, jeśli cie uraziłam tym, że nie zapamietalam, że masz dzieci :)

i zauważ, że ja nie neguję i nigdy nie negowałam zła okultyzmu - tylko że w okultyzm nie wchodzi sie dlatego, że sie przeczyta książke dla dzieci, gdzie bohater jest czarodziejem i walczy ze złem - a ty nie napisałes, dlaczego wszedłes w okultyzm - przez książkę?

a określanie, czego unikać, jest niesamowicie trudno - jednemu książka o Harrym zaszkodzi [w sensie, ze wejdzie w swiat magii] , innemu - nie - ale wysnuwać wniosek, że taka baśniowa książka sama w sobie jest temu winna to wg mnie duze - za duze - uproszczenie sprawy okultyzmu i powodow, dla ktorych czlowiek sie ku niemu sklania
i przez to mozna po prostu nie zauwazyc tego, że mimo ze moje dziecko nie czytka ksiazek dla dzieci, gdzie jest magia, czary, fantastyka, jednak para sie ukladaniem wróżb z kart tarota czy wrózeniem kolezankom czy wywoływaniem duchow

a myslenie w taki sposob, ze jesli rodzice nie maja czasu dla dziecka, to wystarczy zabronic czytania Harrego Pottera by uchronic dziecko przed złem, jest moim zdaniem bardzo życzeniowym mysleniem, nie mającym nic wspolnego z wychowywaniem dziecka

pozdrawiam :)


Śr maja 26, 2004 9:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
echhhh i przepraszam tych, których urazilam stwierdzeniem, ze mówią o wychowywaniu dzieci, mimo że ich nie mają... nie mam tu racji :) czasem ktoś stojący z boku zobaczy wiecej niz rodzic :)
przepraszam :)


Śr maja 26, 2004 9:57
Zobacz profil
Post 
A ja odnoszę wrażenie, Elko że jak dwóch się kłóci - to inni korzystają ;)
Dobrze, ze wysunęłaś swoją kontrę, bo mogłem napisać to, co w swoich wcześniejszych wypowiedziach ominąłem ...

A JEŻELI CHODZI O MOJE ŻYCIE PRYWATNE - TO SPÓJRZ NAJPIERW DO NASZYCH "PW" ...
Oraz innych "przekomarzań" pisanych na forum.
A WSZYSTKIEGO, CO DOTYCZY MOJEJ RODZINY - OTWARTYM TEKSTEM I TAK NIE NAPISZĘ :P:P:P:P:P:P:P:P:P:P:P
Bo nie mam na to najmniejszej ochoty. :P


Śr maja 26, 2004 11:01
Post o wychowaniu
Masz rację Elka! Niekoniecznie trzeba być matką czy ojcem aby mieć własną koncepcję wychowania.
Właściwie to boję się pisać, bo wiem, że co niektórzy uznają to za przechwałki. Ale niech tam.
Myślę, że trzeba abym powiedział, że jestem ojcem dwóch synów (po trzydziestce - synowie oczywiście; nie ja). Oboje z tytułami magistra; starszy filozofii, młodszy chemii.
Starszy jest zakonnikiem, młodszy projektantem w firmie, która swoim zasięgiem działania obejmuje prawie cały ziemski glob a jej centrala mieści się w USA.
Jak widać potomstwo moje "sroce spod ogona nie wypadło". Czy to jest rezultatem uzdolnień, czy też obranego przez nas sposobu wychowania? Trudno ocenić.
Ja miałem swoją koncepcję wychowania na długo przed tym zanim się ożeniłem i zostałem ojcem. Tak się szczęśliwie złożyło, że moja śp. małżonka moją koncepcję wychowania uznała za słuszną. Korekt dokonywaliśmy już wspólnie.
A wiec:
1) Wkraczałem w związek małżeński po to, aby spłodzić i wychować potomstwo
2) Stawszy się rodzicami, uznaliśmy za elementarną zasadę wypowiedzianą o Panu Jezusie przez Jana Chrzciciela: "Trzeba aby oni, nasi synowie wzrastali a my się umniejszali"[J 3,30].
3) Prawie nigdy nie stosowaliśmy kar wobec naszych synów za niewłaściwe ich postępowanie. W każdym takim przypadku kończyło się na upomnieniu z wyczerpującym uzasadnieniem wydanego zakazu lub nakazu. "Bo ja tak każę", nie należało do form argumentacji.
4) Nie mieliśmy zwyczaju "podrzucać" naszych synów do teściów (moi rodzice już nie żyli). Myślę, żeśmy w tym trochę przesadziłi, bo teraz mój syn nie chce zostawiać samego starego ojca i się nie żeni.
5) Nie stosowaliśmy zasady: "Co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie". Jeżeli np. w telewizji nadawano audycję, której naszym zdaniem dzieci oglądać nie powinny, gasiliśmy telewizor sami także rezygnując z oglądania takiego programu.
6) Od najmłodszych lat naszych synów chodziliśmy do kościoła całą rodziną do czasu dopóki synowie nie zostali ministrantami.
7) Odkąd stało się możliwe rozmawianie z naszymi synami, tłumaczyliśmy im istotę mszy św. Wyjaśnialiśmy im słowa modlitw i gestów czynionych przez celebransa.
8) Nasi chłopcy, aczkolwiek lubili oglądac bajki a literatura fantastyczno-naukowa do dziś jest ich ulubioną lekturą. Nigdy jej jednak nie traktowali jako rzeczywistość. Z powodu takiego traktowania bajek zostałem przez wychowawczynie przedszkola połajany i oskarżony o pozbawianie mojego syna dzieciństwa. A wszystko dlatego, że niespełna sześciolatek ośmielił się nazwać bajkę o Twardowskim Zdarzeniem nieprawdziwym i swoim przedszkolnym kolegom tłumaczył, dlaczego księżyc raz wygląda jak rogal a innym razem jak piłka.
Można to wszystko ująć w jedno zdanie: Oparliśmy nasze wychowywanie na fundamencie PRAWDY a fikcja była zawsze traktowana jako fikcja.
Pokój i dobro!


Śr maja 26, 2004 11:14
Post Podsumowanie II
Dla podsumowania tego, co napisałem w powyższych postach, oraz podczas dyskusji z Erdą w dziale "problem sekt/new age"

"W moim przekonaniu - zerwanie z "białą magią" przychodzi stosunkowo dośc łatwo dlatego, że jest to jednak działanie z chęcią pomocy innym.
Jednak - niebezpieczeństwo tkwi w tym, że kto raz zaznał pozornie łatwej drogi jaką jest "praca z wahadełkiem" bardzo często ulega pokusie dalszej pracy z nim w trudnej chwili.
I niezależnie od tego, czy ktoś uzna to za "działanie magii" czy też tylko za "destruktywne działanie ich własnej psychiki" fakt jest taki, że wrózenie sobie w jakikolwiek sposób jest podyktowane po prostu chęcią "wyłączenia się" i ucieczki w "inny świat", a nie działaniem czysto rozumowym i zawierzeniu mocy Boga dla Chrześcijan ...
A właśnie takie działaniw wpływa destruktywnie na ich własną psychkę ...
Zatraca się poczucie rzeczywistości ...
A przez to właśnie bardzo często można nie znaleźć właściwego rozwiązania dotykających nas problemów ...
I w tym właśnie widzę tą ogromną niechęć do "białej magii", o której to mówi Kościół.
Ostrzega przed tym Kościół - i bardzo słusznie. "

viewtopic.php?p=16038#16038

Pozdrawiam :)

Natomiast "czarna magia" jest oczywistym działaniem przeciwko Bożej woli ... I - z tego co mi wiadomo - rzeczywiście następowały przypadki opętania ... Przy których musiał interweniować egzorcysta.


Pt maja 28, 2004 8:35
Post 
Echhhhhhhhhhhh.........
Wiem, wiem, temat już nieco zleżały, ale odnośnie magii i okultyzmu się jednak wypowiem! Ja sama zainteresowałam się magią i okultyzmem...
Z NUDÓW I SAMOTNOŚCI, a nie dlatego, że przeczytałam w 7. klasie podstawówki "Mistrza i Małgorzatę" czy 2 lata później "Władcę pierścieni" (obie w najlepszych tłumaczeniach :biggrin: ).
Nie demonizujmy wpływu lektur na dzieci, to fantastyczne, że dzięki przygodom Harrego Pottera dzieci w ogóle chcą czytać!!! W dobie telewizji, która ogłupia maksymalnie słowo drukowane wróciło do łask. A jak już się sięgnie choć po jedną książkę, która zainteresuje, to sięgnie się i po następną! A stąd już mały kroczek do czytania w ogóle :) rzeczy poważnych i tych poważnych mniej :)
Pozdrawiam serdecznie :)


Pn lip 12, 2004 5:32
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 60 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL