Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz kwi 18, 2024 21:44



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 74 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Credo malzonkow chrzescijanskich 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 22, 2005 20:59
Posty: 16
Post 
Enigma: Z jednej strony rzeczywiście niewiele dzieje się w naszej dyskusji. Jednak trzeba zauważyć, że dotyczą podstaw Twojej negatywnej oceny omawianego tekstu.
Jeśli jednak rzeczywiście odwołujesz się teraz wyłącznie do tekstu to faktycznie przypatrzmy się hipotetycznym możliwościom zaistnienia wspomnianych w tekście okoliczności.
Mnie osobiście zawsze bardzo zastanawiała postawa osoby, który uważał, że czegoś absolutnie nie ma bądź coś nie ma totalnie żadnych szans zaistnieć. Można bowiem stwierdzić jednoznacznie, że coś istnieje, że coś zaszło. Jednak kategoryczne stwierdzenie, ze jest inaczej jest twierdzeniem bardzo ryzykownym, ponieważ jeśli coś jest niesprzeczne ma choćby tylko hipotetyczną możliwość zaistnienia. Skoro więc jak zostało stwierdzone wyżej ma to możliwość zaistnienia, nie widzę szans obiektywnej negacji zajścia omawianego wydarzenia. Wystarczy przyjrzeć się historii ludzkości by znaleźć tam wiele przykładów postaw ludzi, które mogły czy mogą wydawać się nieżyciowe.
Oczywiście nie wiem, czy Ty albo ja bylibyśmy zdolni do takiej postawy, jaką prezentuje w omawianym tekście kobieta (ostatecznie sami tego nie wiemy). Jednak tylko z tego powodu, że siebie nie widzimy w takiej roli, tylko z tego powodu, że wg naszej oceny ta postawa jest tak nieżyciowa, tak bajkowa, tak nierealna; nie można kategorycznie zaprzeczać możliwości zaistnienia takiej sytuacji i takiego zachowania, z jakim mamy do czynienia w przypadku kobiety w omawianym tekście.
Osobiście i sądzę, że obiektywnie stwierdzam, że życie wiedzie tak krętymi śmieszkami, iż co krok zaskakuje, sami znamy się o tyle o ile nas sprawdzono, wobec czego mało roztropnym jest krytyczne i definitywne ocenianie możliwości zaistnienia konkretnych okoliczności.


Wt lut 06, 2007 17:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 26, 2007 18:46
Posty: 786
Post 
@Petrus: wiesz, sytuacja, którą ostatnio rozstrząsamy oczywiście może zajść. Czemu, nie? Tylko mnie w tym opisie najbardziej razi ta pobożność, miłość do Boga, górnolotność, patos, duma, tak serio brana odpowiedzialność. Fakt, zdarzyło się nieszczęście, ale nie tylko im i nie trzeba do tego podchodzić, jak do jakiegoś cudu, objawienia, czegoś niezwykłego.
Wiem na pewno, że też bym była do końca z ukochaną osobą, ale Boga bym w to po prostu nie mieszała.
Kwestia ideologii.

_________________
"Doch gestohlen ist er wertlos,
Und dann brauch' ich ihn nicht"


Wt lut 06, 2007 19:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lut 19, 2007 8:10
Posty: 25
Post 
Dla mnie małżeńska miłość ... to nie tylko wtedy się wykazywać, gdy dramatyczna sytuacja pojawi się w naszym życiu.
To codzienne małe rzeczy. Dobry obiad na stole, cisza poranna aby druga osoba mogła się wyspać, to uśmiech w przelocie, to nowe kapcie, aby zimno nie było w stopy ... Tysiące drobnych rzeczy. Nic nie znaczących a jednak sprawiających, że czlowiek wie, że jest kochany i że kocha.
Myślę, że najtrudniej o taką miłość - codzienną, powszechną - może trochę nudną i powtarzalną ... ale cichą - bez głośnego szlochu i bez gośnego śmiechu.
Bo najtrudniej kocha się w chwilach zwyczajnych ......


Śr lut 21, 2007 6:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 22, 2007 13:46
Posty: 6
Post 
"we czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hebr. 13:4)


N lip 08, 2007 15:22
Zobacz profil
Post 
Bardzo dobry artykul, zachecam do przeczytania.

"Porady Ojca Pio dla narzeczonych i małżonków".

http://www.glosojcapio.pl/index.php?opt ... Itemid=142


Śr sty 30, 2008 1:08

Dołączył(a): Śr sty 23, 2008 11:33
Posty: 42
Post 
Co to jest małżeństwo? Albo czym jest małżeństwo?
Ciekaw jestem jak rozumiecie to "określenie" albo może lepiej ten "twór".
I nie chodzi mi wcale o definicje , czy to z punktu widzenia ateistów czy ludzi wierzących. Czy małżeństwo to kontrakt, pakt lub jakas umowa? Jaki powinien być ideał życia małżeńskiego aby potomstwo które przychodzi na świat było dobrze wychowane? Małżeństwo to fudament wiec jestem ciekaw jak według Was ten fudament powinien być zbudowany?
Jakie atrybuty powinno posiadac malzeństwo?
Miłość,
Wierność
Zaufanie
Jedność
Jeden Duch
Jednomyślnosć
Zrozumienie
Chęć bycia razem
Uczciwość
Dzielenie się
Myśle, że warto na ten temat porozmawiać, a i nasi pasterze powinni wiecej na ten temat mówić, bo od jakości fudamentu zależy jakość całej budowli jaką jest Lud Boży. To co zostanie zepsute w rodzinie trudno jest juz poźniej naprawić więc może warto potraktowac małżonków jako nową osobę, a nie jako pojedynczych ludzi mających do zrealizowania kontrakt na przekazanie życia i wychowanie dzieci. Według mnie wiekszość małżeństw to on i ona, każde żyjące własnym życiem pod jednym dachem. Do tego dochodzą później dzieci które też żyja własnym życiem.
Często można usłyszeć, że małżeństwa powinny żyć Bogiem itp. A ja mówię, że to jest upraszczanie problemów bo najważniejsza w małżeństwie jest jedność. Co z tego, że każde z małżonków modli się chodzi do kościoła jak tak na prawdę żyją obok siebie.
Bez jednosci ciała i ducha nie ma pełnego małżeństwa, a najczęściej kończy się na jednosci ciała wtedy gdy jest potrzeba. To własnie z powodu braku tej więzi ludzie rozchodzą się bo każde chce realizować siebie na swój sposób. Wiele rodzin udało by sie uratować gdyby ktoś odpowiednio wcześniej pokazał im na czym polega małżeństwo i umiejętnie ich poprowadził. Nie wiem jak jest w Waszych parafiach ale czy przy okazji rekolekcji małżeństwa traktowane są jako jedność czy może rozdziela się je prowadzac osobne nauki dla mężczyzn i kobiet. Małżeństwo to polączenie męża i żony więc dlaczego rozdziela sie ich w kościele. Dużo mówi się o nierozerwalnosci małżeństwa ale bez budowania jedności nierozerwalność staje się czymś wymuszonym bo tak trzeba. Budowanie jedności w rodzinie jest moim zdaniem głównym zadaniem przed jakim staje dzisiaj Kościół. Ratujmy i budujmy nasze małżeństwa i rodziny.
I jeszcze moja uwaga w kontekście sytuacji opisanej wcześniej, a dotyczącej trwania przy chorym mężu, jeśli traktujecie meża lub żonę jako cześć siebie czyli część małżeństwa to nie powinniście mieć żadnej wątpliwości, bo co robicie jak boli Was głowa odcinacie ją czy leczycie?
Czekam na Wasze odpowiedzi.

Pozdrawiam
Tadeusz


Pn lut 18, 2008 13:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn kwi 30, 2007 18:52
Posty: 10
Post 
W małżeństwie różnie bywa ale trzeba mieć świadomość wartości złożonej przysięgi drugiej osobie.Dzisiaj małżonkowie nie umieją, nie chcą walczyć o własny związek. Przychodzi kryzys i najprościej się rozejść po co się męczyć? egoizm każdego z osobna. Dlaczego ja mam ustąpić, zmienić się, jak można zwalić winę na małżonka.A może wystarczy razem się modlić iść na kompromis trudne to wszystko czasem bardzo trudne ale skoro się kochamy to przecież wszystko jest nie ważne to miłość nam napędza życie i jeżeli ktoś określa małżeństwo jako pakt czy układ to te słowa są takie zimne a przecież to MIŁOŚĆ DO TEJ DRUGIEJ POŁÓWKI


Pt lut 29, 2008 8:21
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3769
Post 
ewka33 napisał(a):
MIŁOŚĆ DO TEJ DRUGIEJ POŁÓWKI
do drugiej połówki czego?


Pn kwi 21, 2008 21:20
Zobacz profil
Post 
ewka33 napisał(a):
W małżeństwie różnie bywa ale trzeba mieć świadomość wartości złożonej przysięgi drugiej osobie.Dzisiaj małżonkowie nie umieją, nie chcą walczyć o własny związek. Przychodzi kryzys i najprościej się rozejść po co się męczyć? egoizm każdego z osobna. Dlaczego ja mam ustąpić, zmienić się, jak można zwalić winę na małżonka.A może wystarczy razem się modlić iść na kompromis trudne to wszystko czasem bardzo trudne ale skoro się kochamy to przecież wszystko jest nie ważne to miłość nam napędza życie i jeżeli ktoś określa małżeństwo jako pakt czy układ to te słowa są takie zimne a przecież to MIŁOŚĆ DO TEJ DRUGIEJ POŁÓWKI


Zapewne jest tak, jak piszesz w niektórych przypadkach, ale są też takie sytuacje, gdy jedna strona się stara, nawet jak przychodzi kryzys - walczy o małżeństwo, szuka rozwiązań, pomocy u psychologa, czy w oazie Rodzin, a jednak i tak się nie udaje. Żeby osiągnąć taki sukces, jakim jest szczęśliwe małżeństwo, obie strony muszą chcieć pracować nad sobą i dbać o siebie wzajemnie. Jak jednej stronie nie zależy na zgodnym małżeństwie i zapomina o powadze złożonej przed Bogiem przysięgi, a do tego dopuszcza się przemocy - czy to fizycznej, czy psychicznej - to nie ma szans na osiągnięcie porozumienia. Kiedyś jedna katechetka mi powiedziała, że tkwić w małżeństwie, w którym jedno z małżonków dopuszcza się przemocy, to popełnianie grzechu względem własnego ciała, czy ducha - w zależności od rodzaju przemocy.


Śr sie 20, 2008 11:44
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 28, 2008 15:39
Posty: 59
Post Credo malzonkow chrzescijanskich
A ja mocno wierzę, że ludzie są zdolni do tak wielkiej miłości i takiego oddania drugiemu człowiekowi, o jakim pisze Pędziwiatr. Sama, niestety, nie doświadczam tego piękna, ale czasem widzę je dookoła siebie. I mam z kogo czerpać wzór. Wydaje mi się, że do dojrzałej i odpowiedzialnej miłości małżeńskiej najlepiej przygotowuje nas rodzina, to od niej zależy, jacy będziemy dla wybranego - wybranki, ile z siebie możemy ofiarować, jak będziemy wartościować pojawiające sie problemy. Zanim zdecydujesz się więc na związek, spójrz na środowisko i dom rodzinny przyszłego małżonka.


N wrz 28, 2008 21:27
Zobacz profil
Post Re: Credo malzonkow chrzescijanskich
Cytuj:
Zanim zdecydujesz się więc na związek, spójrz na środowisko i dom rodzinny przyszłego małżonka.


Dużo prawdy jest w tym, co piszesz, ale nie zawsze takie spojrzenie na rodzinę wybranka/ki, może dać odpowiedź na to, czy to wlaściwa osoba. Znam osobiście czlowieka, który nie mial w rodzinnym - adopcyjnym- domu żadnych wzorców, jako jedyny uczeń szkoly podstawowej i zawodowej mieszkal w internacie, w mieście, z którego pochodzi, bo najpierw zostal zaadoptowany, a potem stal się ciężarem i macocha wyrzucila go z domu. Obecnie jest mężem i ojcem:))). Tworzą wspanialą Rodzinę. Z żoną bardzo dobrze się dogaduje, a dla swego dziecka jest rewelacyjnym tatą. Gdyby jego żona spojrzala na niego w sposób jaki proponujesz, to pewnie nie wyszlaby za niego za mąż. Znam też odwrotną sytuację, gdzie mężczyzna pochodzi niby z normalnej, pelnej rodziny, z pewnymi zasadami, a po poślubieniu swojej - już teraz bylej żony - pokazal na co go stać. Gdyby z zawodu byl aktorem, to bylby zapewne bardzo slawny...Tak więc nie ma co uogólniać tak myślę.


Pt paź 03, 2008 21:57
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt paź 14, 2008 15:46
Posty: 26
Post 
Na wstępie tej rozmowy- przepiękna historia. O wiernej miłości w sytuacji skrajnie dramatycznej. Niech to nie zabrzmi jak okrucieństwo w tym kontekście, ale to tylko taka mała, życiowa dygresja- dużo łatwiej o bohaterstwo w sytuacjach skrajnych niż o codzienne, mozolne, często nie do wytrzymania akty małych poświęceń dla drugiego człowieka, dla współmałżonka, stada dzieci, chorej matki staruszki itd....To codzienność jest największym wyzwaniem dla małżeństwa, a nie sytuacje skrajne.
To nie cynizm. To realizm.


Cz paź 16, 2008 12:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr mar 25, 2009 13:39
Posty: 16
Post 
Piękne zdania piszecie. Szkoda tylko, że są to puste słowa. W noralnym życiu trzeba się porządnie naszukać. żeby znaleźć takie zjawiska. Dużo małżeństw przecież żyje tylko szarą codziennością, nikt nie mysli o sloganach, hmmm swoją drogą szkoda. Może życie nabrałoby więcej barw, a ludzie staliby się dla siebie bardziej bliscy.
A przy okazji tego słowa przyszedł mi do głowy jeden portal społecznościowy. www.bliscy.pl - jak dla mnie to, coś całkiem innego od aktualnie popularnych portali. W sam raz dla nowoczesnych rodzin ;)


Pn maja 11, 2009 19:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lis 19, 2009 11:59
Posty: 7
Post Re: Credo malzonkow chrzescijanskich
pedziwiatr napisał(a):
"Wierzymy, ze Bog nas powolal razem,
by byc dla siebie na wzajem i dla swiata
znakiem Jego wiernej milosci.

Wierzymy, ze nasza jednosc ma
pokazac swiatu, jak wymagajaca jest przyjazn
i jak lojalny jest Bog w swoim przymierzu z ludem.

Wierzymy, ze mozemy prowadzic sie wzajemnie do Boga,
dlatego czynimy nasze wspolne zycie aktem uwielbienia.

Wierzymy, ze nasze malzenstwo w Kosciele
czyni nas i nasze zycie
dlarem dla swiata.

Wierzymy, ze Jezus Chrystus jest Panem naszej jednosci,
i ze przez nasza milosc
stajemy sie swiadkami Jego jednosci z Kosciolem.

Wierzymy, ze naszym powolaniem jest troszczyc sie o nasze dzieci
tak, ze poswieca sie sluzbie Bogu i Jego swiatu.

Utwierdzeni w tej wierze,
przyrzekamy pomagac sobie wzajemnie wzrastac w swietosci
i ofiarowac siebie samych i nasza jednosc Bogu".



Faktycznie trochę zbyt wyniosły ten tekst, ale bardzo przydatny przy większych uroczystościach tj. odnowienie przysięgi, oraz do przejrzenia raz na jakiś czas, aby sobie uświadomić co tak naprawdę jest ważne.


Cz mar 18, 2010 10:51
Zobacz profil
Post Re: Credo malzonkow chrzescijanskich
pedziwiatr napisał(a):
"Wierzymy, ze Bog nas powolal razem,
by byc dla siebie na wzajem i dla swiata
znakiem Jego wiernej milosci.

Wierzymy, ze nasza jednosc ma
pokazac swiatu, jak wymagajaca jest przyjazn
i jak lojalny jest Bog w swoim przymierzu z ludem.

Wierzymy, ze mozemy prowadzic sie wzajemnie do Boga,
dlatego czynimy nasze wspolne zycie aktem uwielbienia.

Wierzymy, ze nasze malzenstwo w Kosciele
czyni nas i nasze zycie
dlarem dla swiata.

Wierzymy, ze Jezus Chrystus jest Panem naszej jednosci,
i ze przez nasza milosc
stajemy sie swiadkami Jego jednosci z Kosciolem.

Wierzymy, ze naszym powolaniem jest troszczyc sie o nasze dzieci
tak, ze poswieca sie sluzbie Bogu i Jego swiatu.

Utwierdzeni w tej wierze,
przyrzekamy pomagac sobie wzajemnie wzrastac w swietosci
i ofiarowac siebie samych i nasza jednosc Bogu".

Uważam, że to piękny tekst. I to trochę smutne, jak wielka jest dziś niewiara w jego słuszność, prawdziwość i właśnie możliwość stosowania w życiu codziennym. Ludzie poddają się, twierdząc, że to takie nienaturalne, takie patetyczne i na pewno nie da się tego stosować. Znam kilka małżeństw, które wspólnie służą Panu i właśnie tak wygląda ich wspólne życie. Sama chciałabym, by moje małżeństwo takie było.


katarinka napisał(a):
Piękne zdania piszecie. Szkoda tylko, że są to puste słowa. W noralnym życiu trzeba się porządnie naszukać. żeby znaleźć takie zjawiska. Dużo małżeństw przecież żyje tylko szarą codziennością, nikt nie mysli o sloganach, hmmm swoją drogą szkoda.

To prawda, że większość ludzi nie żyje zgodnie z Wolą Boga. I właśnie brak pozytywnych przykładów utwardza nas w tym, że takie rzeczy są niemożliwe. Sama kiedyś nie widząc takich przykładów, uważałam że takie postawy to brednie. To smutne.

Problem dzisiejszych czasów jest brak wiary. Nawet wśród wierzących. Nie ufamy Bogu, nie ufamy w to, że jest w stanie umacniać, pomagać. Nie pamiętamy, że jesteśmy dla Niego bezcenni i że On wie, co dla nas jest naprawdę dobre. Uważamy, że mamy lepszy przepis na życie. "Bóg nam w życiu nie pomoże." Bóg został "obdarty" z "boskości".

Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia. - Filipian 4:13


Cz kwi 15, 2010 19:20
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 74 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL