Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn kwi 29, 2024 0:54



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 187 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 8, 9, 10, 11, 12, 13  Następna strona
 Sytuacja materialna a dzieci 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 24, 2009 21:23
Posty: 806
Post Re: sytuacja materialna a dzieci
Ale zeby cene zmniejszyc trzeba nałożyc cene maksymalna ograniczającą od gory, gosp rynkowa nie jest idelana ale jak narazie lepszej nie wymyslono. Wartosc pieniedzy sie zmienia wiec nie wiem czy takie odkladanie do skarpety mialo by sens, raczej nie;)

_________________
Szukaj mnie
Bo sama nie wiem już
Bo nie wiem kiedy sama się odnajdę.


Cz gru 31, 2009 16:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 29, 2009 17:59
Posty: 430
Post Re: sytuacja materialna a dzieci
*Julka* napisał(a):
ale jestem zdania, że sama sobie mogę odkładać oszczędności emerytalne
Tylko że to trochę nieetyczne: gdyby każdy doszedł to takiego wniosku, mogłyby się pojawić mechanizmy deflacyjne, co byłoby szkodą dla całego społeczeństwa. Inna rzecz, że współczesny system łączy w sobie wady kilku możliwych rozwiązań. :-|

*Julka* napisał(a):
ps. zagubiona nie wiem czy dobrze zrozumiałam,ale ty cały czas mówisz o maksymalnej cenie mieszkań,podczas ,gdy ja twierdzę,że obecne ceny są stanowczo (jak na ironię) za wysokie
Chodzi o to, że ustalenie maksymalnego czynszu spowoduje, że właściciele nieruchomości stwierdzą, że wynajem mieszkań jest nieopłacalny. Skutkiem tego, mieszkania obecnie wynajmowane znikną z rynku. Można przewidywać, że trafią na sprzedaż (i w dodatku będą tańsze niż obecnie) — ale jest troszkę wróżenie z fusów.

zagubiona_21 napisał(a):
Jako studentka ekonomii jestem przeciwna nakładaniu maksymalnej ceny za wynajem mieszkanie w celu wspomożenia polityki prorodzinnej i tyle;) jeśli mieszkanie jest zbyt drogie to popytu na nie nie ma do tego nie trzeba regulować cen. Kapitalizm nie polega na interwencjach państwa ;)
Austriackie gadanie. ;) Kapitalizm sam w sobie nie jest przecież żadną wartością. Nauka społeczna Kościoła przewiduje, że interwencje są konieczne. :)

Oczywiście istnieją skuteczniejsze sposoby wpływania na dostępność mieszkań niż regulowanie cen wynajmu.

zagubiona_21 napisał(a):
Ja o wsk PKB wiecej widze w Ewangeliach, nawet per capita tam dostrzegam;) pzdrr

O, ciekawe. A gdzie konkretnie?

zagubiona_21 napisał(a):
gospodarka rynkowa nie jest idealna, ale jak na razie lepszej nie wymyślono.
Sama gospodarka rynkowa nie wyklucza rozmaitych form własności kapitału, rozmaitych form pieniądza etc. Warto o tym pamiętać. :)

_________________
Homo iudicio certo conscientiae suae semper debet oboedire.
Człowiek powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swego sumienia. — Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1800


Cz gru 31, 2009 16:22
Zobacz profil
zbanowana na stałe

Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05
Posty: 1111
Post Re: sytuacja materialna a dzieci
dla mnie taki zabieg wcale nie jest zmniejszeniem ceny, a manipulacją ...
przykładowo: produkt kosztuje 7zł. Podnosimy go po roku do 10zł, a potem w czasie
świątecznej promocji zniżamy z powrotem do owych 7zł i na opakowaniu piszemy
" promocja", " obniżenie" , pomimo,że to jest pierwotna cena tego produktu, nie żadna tam zniżka.


Cz gru 31, 2009 16:23
Zobacz profil
zbanowana na stałe

Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05
Posty: 1111
Post Re: sytuacja materialna a dzieci
Żžz napisał(a):
Chodzi o to, że ustalenie maksymalnego czynszu spowoduje, że właściciele nieruchomości stwierdzą, że wynajem mieszkań jest nieopłacalny.


no pewnie ,że tak , bo kto byłby takim naiwniakiem,żeby na to pójść?

mówicie,że kapitalizm musi być,że czasem tak trzeba..
ale dlaczego to,że dziś wszyscy 80% społeczeństwa bierze kredyty mieszkaniowe,
bo nikogo nie stać na zbyt wygórowane ceny danych inwestycji to już nikogo nie dziwi??
uznajemy to za normalne??? a potem dziwimy się dlaczego świat stoi do góry nogami.
nie jestem za ideami komunistycznymi,że wszyscy mają mieć po równo,ale też nie jestem za tym,żeby jeden miał wszystko,po to,by drugi nie miał nic.
wszyscy jesteśmy wspólodpowiedzialni za siebie, za to mam wrażenie, że gdzieniegdzie
tę odpowiedzialnośc się pomija... bo " nie moje małpy, nie mój cyrk".


Cz gru 31, 2009 16:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 24, 2009 21:23
Posty: 806
Post Re: sytuacja materialna a dzieci
*Julka* napisał(a):
dla mnie taki zabieg wcale nie jest zmniejszeniem ceny, a manipulacją ...
przykładowo: produkt kosztuje 7zł. Podnosimy go po roku do 10zł, a potem w czasie
świątecznej promocji zniżamy z powrotem do owych 7zł i na opakowaniu piszemy
" promocja", " obniżenie" , pomimo,że to jest pierwotna cena tego produktu, nie żadna tam zniżka.

Julka ale to zupełnie nie o to chodzi;)
Austriackie gadanie. ;) Kapitalizm sam w sobie nie jest przecież żadną wartością. Nauka społeczna Kościoła przewiduje, że interwencje są konieczne. :)
zauważam na tym forum, czepialstwo, gdzie ja napisalam, że kapitalizm jest wartością?? Więcje uważam, że ma wiele minusów.
zagubiona_21 napisał(a):
Ja o wsk PKB wiecej widze w Ewangeliach, nawet per capita tam dostrzegam;) pzdrr

O, ciekawe. A gdzie konkretnie?

zartowalam:)

Mówiąc szczerze Julka to nie wiem co zrobić żeby Cie zadowolic. Kredyty na mieszkanie bierze sie nie tylko w Polsce. Jak obserwuje Polaków, to niestety widzę lenistwo, po co se uczyc dokształcać najlepiej isc do pracy na 8 h odbebnic swoje i do domu, a jeszcze lepiej zeby panstwo dalo nieograniczony czasowo zasilek dla bezrobotnych, oczywiscie nie pisze tego do Ciebie. Ja sie bardziej zajmuje kwestiam finansowymi przedsiebiortsw niz makroekonomia czy bankowoscia, ale czy kredyt nie jest chyba najgorszym rozw? Nie oczekujesz chyba ze po roku pracy bedzie Cie stac na mieszkanie, jest to jednak rzecz ktora ma pewna wartosc, skoro pracujesz to jestes w stanie wziac kredyt i go splacac, tak na moj rozumek maly;)

_________________
Szukaj mnie
Bo sama nie wiem już
Bo nie wiem kiedy sama się odnajdę.


Pt sty 01, 2010 14:52
Zobacz profil
zbanowana na stałe

Dołączył(a): N wrz 21, 2008 10:05
Posty: 1111
Post Re: sytuacja materialna a dzieci
zagubiona zależy co masz na myśli mówiąc wykształcenie.
dziś znam osoby po 3 kierunkach , habilitacjach, magistrach, doktoratach...
i zasuwają jak szaleni. żyją przeciętnie, a na razie dzieci nie planują,bo ,by nie mieli dla nich czasu
( przez pracę). Ja osobiście widzę znajomych i doskonale ich rozumiem.
Jak od rana do wieczora siedzisz w pracy to wracasz i masz ochotę już tylko się położyć,tak człowiek jest zmęczony.. a tu stos obowiązków ,a jakby wpleść w to dzieci.. to matko.

Nie jestem za utrzymywaniem bezrobotnych, a swoją drogą ,co państwo robi ,żeby w ogóle
pomóc bezrobotnym ? w sumie ja się nie znam, ale dziś wiem,że staże dostają tylko młodzi ludzie i to też tylko na okres 8- miesięcy. W małych miastach jak nie masz doświadczenia ( a wiadomo ,że jak jesteś świeżo po studiach) to nie możesz go mieć, to nie przyjmują,za to sadzają panie po 40stce i 50stce, bo one już trochę w administracji się dorobiły ( przykład).

Oczywiście ,że kredyt to nie jest złe rozwiązanie, natomiast martwi mnie,że musi z niego korzystać 90% społeczeństwa,bo ceny są gargantuiczne, a spłacasz go i masz mieszkanie na własność , jak już leżysz na łożu śmierci ( to jest dopiero zabawne).

Nie oczekuję,że po roku będzie mnie stać mieszkanie, wiem nawet,że po 10 latach mi się to nie uda.
Kredyt spłacasz cale życie( jak wspomniałam wyżej).
Zresztą- po 30stce nawet jak chcesz brać kredyt to nie stać Cię - bo Twoja płaca
pokrywa się z miesięcznymi wydatkami, a na spłacanie na raty kredytu już nie starcza.
Chyba,że masz naprawdę dobrą fuchę i bogatego męża.
[ co do dzieci - już same ubranka -jeśli nie chcesz kupić byle rozpruwających się szmat po miesiącu , są drogie, a tu pieluszki ( też drogie - raz aż mało się za głowę nie złapałam).
Rozumiem,że świat idzie z postępem, ale mam wrażenie ,że to wszystko się marnuje,bo i tak nikt nie kupi,bo go nie stać. Nie wycieram się tu też swoimi żalami, a jestem ciekawa, czemu mimo wszystko ten świat zmierza w niezbyt fajnym kierunku ( a już najbardziej rozśmiesza mnie fakt ,że w dobie kryzysu rząd wypowiada się,że z niego wychodzimy , natomiast amerykanie ,którzy z niego wychodzą, mówią,że wciąż w nim tkwią. jaka jest różnica ? taka ,że tam sobie żyją jak królowie, a my tu bida z nędzą. nic dziwnego skoro wszyscy mówią " jest ok" nic się nie zmienia.. jak sobie pościelisz tak się wyśpisz).


Pt sty 01, 2010 15:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 24, 2009 21:23
Posty: 806
Post Re: sytuacja materialna a dzieci
Zgadzam się z Tobą, Polska jest biednym krajem, komunizm i te sprawy, bardzo nam zaszkodzily, potrzeb lat zanim dojdziemy do warunkow zycia krajow zachodnich. W USA recesja była bardzo silna, a Polskę dotknęła stosunkowo w niewielkim stopniu. Nie mówię, że jest łatwo, ale jakoś trzeba żyć, ja natomiast patrząc na moich starszych znajomych widzę, że sobie radzą, szczególnie w latach 2007-2006 było nieźle. Zauważ,że większośc ludzi jakos sobie radzi, wiem, że jakos to minimalizm, ale chyba innego wyjscia nie ma. I nie wydaje mi się, ze ten rząd czy nastepny inny wiele zmieni. Myśle, ze jesli nie beda przeszkadzac i liberalizowac rynek to bedzie lepiej, płace bedą rosły bo teraz maleja i moze jakos bedzie;) Myśle ze czlowiek z dobrym wykształceniem w srednim miescie ok 3 tys jest w stanie zarobic... srednia krajowa

_________________
Szukaj mnie
Bo sama nie wiem już
Bo nie wiem kiedy sama się odnajdę.


Pt sty 01, 2010 16:08
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 29, 2009 17:59
Posty: 430
Post Re: sytuacja materialna a dzieci
*Julka* napisał(a):
Oczywiście ,że kredyt to nie jest złe rozwiązanie, natomiast martwi mnie,że musi z niego korzystać 90% społeczeństwa,bo ceny są gargantuiczne, a spłacasz go i masz mieszkanie na własność , jak już leżysz na łożu śmierci ( to jest dopiero zabawne).


A może właśnie kredyt jest rozwiązaniem fatalnym? Masa pieniądza zostaje skierowana na rynek nieruchomości, więc ceny szybują do bardzo wysokiego poziomu. W ubiegłym roku gazety sporo na ten temat pisały…

_________________
Homo iudicio certo conscientiae suae semper debet oboedire.
Człowiek powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swego sumienia. — Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1800


So sty 02, 2010 3:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 24, 2009 21:23
Posty: 806
Post Re: sytuacja materialna a dzieci
Żžz napisał(a):
*Julka* napisał(a):
Oczywiście ,że kredyt to nie jest złe rozwiązanie, natomiast martwi mnie,że musi z niego korzystać 90% społeczeństwa,bo ceny są gargantuiczne, a spłacasz go i masz mieszkanie na własność , jak już leżysz na łożu śmierci ( to jest dopiero zabawne).


A może właśnie kredyt jest rozwiązaniem fatalnym? Masa pieniądza zostaje skierowana na rynek nieruchomości, więc ceny szybują do bardzo wysokiego poziomu. W ubiegłym roku gazety sporo na ten temat pisały…


Chodzi Ci o to, że wielu ludzi bierze kredyty i stąd ta masa pieniędzy, bo gdyby kupowali za własne pieniądze to popyt byłby znacznie mniejszy przez to ceny niższe, z kredyt stosunkowo nie jest trudno dostać więc dużo ludzi kupiło mieszkania? Być może, ale jak to zmienic?

_________________
Szukaj mnie
Bo sama nie wiem już
Bo nie wiem kiedy sama się odnajdę.


So sty 02, 2010 15:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: sytuacja materialna a dzieci
Żžz napisał(a):
A czemu «niestety»? Bo jaka jest alternatywa? Masowe gromadzenie oszczędności (np. ludzie oszczędzają poprzez gromadzenie nieruchomości) powoduje wyjęcie z rynku pewnych dóbr, a zatem ich ceny rosną, dobra te zatem stają się słabiej dostępne. Wypłacanie pieniędzy z bieżących składek zaś powoduje, że kapitał pozostaje na rynku, przyczyniając się w ten sposób do pomnażania dobrobytu. :)


Niestety dlatego, że zabieranie jednym a dawanie drugim jest nieetyczne. Może być niekiedy usprawiedliwiane jako tzw. mniejsze zło, ale zło to zawsze zło i dlatego "niestety".
Ta jedna przyczyna jest już wystarczająca dla określenia "niestety", ale w przypadku tzw. "umowy pokoleniowej" mamy do czynienia z głębszą nieprawością, którą postaram się wyjaśnić na przykładzie: Rodzina X1/Y1 ma N dzieci, których wychowanie kosztuje ją niemało trudu, w tym też nakładów finansowych. Rodzina X2/Y2 jest bezdzietna, nie ponosi wydatków związanych z wychowaniem dzieci, po czym N dzieci pierwszej z rodzin musi płacić składki na emerytury zarówno X1/Y1 jak i X2/Y2.

Reszta argumentacji jest dość... dziwna. Z jednej strony ubolewasz nad "wyjęciem z rynku pewnych dóbr" i wzrostem ich ceny, a z drugiej twierdzisz, że "kapitał pozostaje na rynku, przyczyniając się w ten sposób do pomnażania dobrobytu". Dlaczego to w drugim przypadku ten kapitał nie wyjmuje pewnych dóbr i nie powoduje wzrostu ich ceny?

Żžz napisał(a):
*Julka* napisał(a):
ale jestem zdania, że sama sobie mogę odkładać oszczędności emerytalne
Tylko że to trochę nieetyczne: gdyby każdy doszedł to takiego wniosku, mogłyby się pojawić mechanizmy deflacyjne, co byłoby szkodą dla całego społeczeństwa.


A co tak strasznego jest w mechanizmach deflacyjnych? Moim zdaniem wyciąganie ręki do kieszeni innych jest dalece bardziej nieetyczne niż odkładanie własnych pieniędzy.
Zresztą jeszcze "przed chwilą" straszyłeś wzrostem cen pewnych dóbr, a teraz dla odmiany straszysz deflacją?

Żžz napisał(a):
Oczywiście istnieją skuteczniejsze sposoby wpływania na dostępność mieszkań niż regulowanie cen wynajmu.


Może się mylę, ale przypomina mi to klasykę socjalistycznego myślenia: zbiera się kilku besserwisserów i decydują, co by tu jeszcze wyregulować i jak obywatel ma najlepiej ulokować/ wydać swoje pieniądze.

Żžz napisał(a):
A może właśnie kredyt jest rozwiązaniem fatalnym? Masa pieniądza zostaje skierowana na rynek nieruchomości, więc ceny szybują do bardzo wysokiego poziomu. W ubiegłym roku gazety sporo na ten temat pisały…


To nie problem kredytu, ale zbyt niskich stóp procentowych i ekspansywnej polityki kredytowej banków (która swoje przyczyny ma też w masie taniego pieniądza). Fatalnym rozwiązaniem jest niezdrowe stymulowanie gospodarki poprzez psucie pieniądza.


Pn sty 04, 2010 11:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 24, 2009 21:23
Posty: 806
Post Re: sytuacja materialna a dzieci
Im nizsze stopy procentowe tym szybszy rozwoj gospodarczy kraju, nie bez przyczyny jednym z warunkow konwergencji sa wlasnie stabilne niskie stopy procentowe. W deflacji stopy procentowe moga spasc do 0. Poza tym deflacja moze byc przyczyna recesji i czesto jej towarzyszy co widac nawet w obecnym kryzysie. A ten przykład z dziećmi to juz jest niesprawiedliwosc ktora nie jest niesprawiedliwoscia, chcesz ustawowoej liczby dzieci ? W ogole to mam wrazenie ze nie wiesz do konca o czym piszesz, I gdzie Ty te wszytskie rzeczt znalazlas/znalazles w wypowiedzi Zzz?

_________________
Szukaj mnie
Bo sama nie wiem już
Bo nie wiem kiedy sama się odnajdę.


Pn sty 04, 2010 21:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: sytuacja materialna a dzieci
zagubiona_21 napisał(a):
Im nizsze stopy procentowe tym szybszy rozwoj gospodarczy kraju, nie bez przyczyny jednym z warunkow konwergencji sa wlasnie stabilne niskie stopy procentowe. W deflacji stopy procentowe moga spasc do 0. Poza tym deflacja moze byc przyczyna recesji i czesto jej towarzyszy co widac nawet w obecnym kryzysie.


Widzisz różnicę pomiędzy "zbyt niskie stopy procentowe" a "stabilne niskie stopy procentowe"? Zastanów się też może, dlaczego stopy procentowe nie są stale utrzymywane na poziomie 0%, skoro im niższe, tym szybszy rozwój gospodarczy kraju.
Reszty nie będę komentował, bo brzmi to jak jakieś zdania wyrwane z podręcznika ekonomii, bez związku z moim postem.

zagubiona_21 napisał(a):
A ten przykład z dziećmi to juz jest niesprawiedliwosc ktora nie jest niesprawiedliwoscia, chcesz ustawowoej liczby dzieci ?


:kreci: Odpowiem krótko: nie.

zagubiona_21 napisał(a):
W ogole to mam wrazenie ze nie wiesz do konca o czym piszesz, I gdzie Ty te wszytskie rzeczt znalazlas/znalazles w wypowiedzi Zzz?


A ja mam wrażenie, że za szybko czytasz. Może równie niedbale, jak piszesz?


Wt sty 05, 2010 10:50
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt wrz 22, 2006 11:00
Posty: 21
Post Re: sytuacja materialna a dzieci
Postanowilam ja sie wypowiedziec. Jako doswiadczona kobieta, matka dwojki dzieci: )
Zawsze wiedzielismy z mezem, ze chcemy miec dzieci- najlepiej czworo. I u nas zawsze problemem byly pieniadze- maz szalony naukowiec-odkrywca, po studiach, po ktorych mogl jedynie w ziemi grzebac za marne grosze, ale za to z satysfakcja. Ja po studiach medycznych, ale na poczatku kasa byla zadna.
Mielismy prace, ale nie moglismy miec dzieci- bo kasy bylo za malo.
Wyjechalismy z Polski. Wyemigrowalismy, bo tym razem maz mogl dalej w ziemi grzebac ale za normalne pieniadze. Pierwsze co zrobilismy to bylo dziecko, potem drugie. Pieniedzy bylo malo, ale dawalismy rade.
Powiem tak: dziecko w pierwszym roku zycia kosztuje nie wiele- moje karmione byly piersia do drugiego roku zycia( mloda wlasnie sie odstawia). Wyprawki kupowalismy na ebay-u, allegro, mielismy znajomych z dziecmi, duzo dostalimy -rzeczy uzywanych zeby nie bylo.
Dzieci zaczynaja kosztowac pozniej. Przedszkole mlodej to ogromny wydatek dla nas- wymagajacy oszczedzania na innych rzeczach, ale ktorego nie mozemy jej odmowic- kocha swoje przedszkole, uwielbia tam przebywac.
Syn ma swoje fascynacje, hobby, ktore tez kosztuja. Jest w wieku szkolnym.
Nie chce, nie potrzebuje markowych ubran, korzysta z komputera meza i bedzie z niego jeszcze dlugo korzystal.
dzieci maja wspolny pokoj, uwielbiaja go i uwielbiaja siebie wzajemnie.
Sa rzeczy, bez ktorych rzeczywiscie obejsc sie mozna- markowe rzeczy, komputer, komorka i mnostwo innych. Ale dziecko nie moze sie obejsc, a raczej nie powinno bez dobrego, zdrowego jedzenia, bez opieki medycznej, zajec dodatkowych, socjalizacji, rozwijania hobby. A to niestety kosztuje.
Nie boje sie, ze prace stracimy, bo dopoki mamy zdrowe rece, nogi i glowy zawsze jakas prace znajdziemy, poza tym mamy dzieci i za nie jestesmy odpowiedzialni. Nie boje, sie ze jesli kiedys zabraknie pieniedzy, dzieci beda czuly sie gorsze, bo mam fajne, madre i inteligentne dzieci.
Ale zrobie wszystko, zeby tych pieniedzy nie zabraklo na rozwijanie moich dzieci.
Nie martwie sie studiami. Moje dzieciaki sa super, zaradne, wiem, ze dadza sobie rade, kredyty studenckie sa bardzo dostepne teraz.
Acha, i nie mieszkajac w Polsce, rowniez splacam kredyt za mieszkanie- wiekszy niz moja pensja, niestety.
Mimo, ze na koncie nie mam zaoszczedzonych astronomicznych sum, ba nie mam nawet sum nie astronomicznych, kolejna dwojka marzy mi sie dalej i mam nadzieje, ze to marzenie sie zrealizuje juz nie dlugo.....


Wt sty 05, 2010 20:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 24, 2009 21:23
Posty: 806
Post Re: sytuacja materialna a dzieci
SweetChild napisał(a):
zagubiona_21 napisał(a):
Im nizsze stopy procentowe tym szybszy rozwoj gospodarczy kraju, nie bez przyczyny jednym z warunkow konwergencji sa wlasnie stabilne niskie stopy procentowe. W deflacji stopy procentowe moga spasc do 0. Poza tym deflacja moze byc przyczyna recesji i czesto jej towarzyszy co widac nawet w obecnym kryzysie.


SweerChild napisał(a):
Widzisz różnicę pomiędzy "zbyt niskie stopy procentowe" a "stabilne niskie stopy procentowe"? Zastanów się też może, dlaczego stopy procentowe nie są stale utrzymywane na poziomie 0%, skoro im niższe, tym szybszy rozwój gospodarczy kraju.
Reszty nie będę komentował, bo brzmi to jak jakieś zdania wyrwane z podręcznika ekonomii, bez związku z moim postem.


Oczywiście, że widzę. Chodziło mi o Twoja wypowiedź, że w Polce stopy procentowe są zbyt niskie, a w Polsce stopy nie są zbyt niskie. Wiele krajów unii ma stopy niższe bo to sprzyja inwestycjom co za tym idzie rozwojowi jakościowemu i ilościowemu. To chyba oczywiste, że stopy procentowe na poziomie 0 są niekorzystne. Wiadomo, że są ograniczenia. Których nie będę tu wypisywać!! Zwiazek z postem: Co złego jest w deflacji?

zagubiona_21 napisał(a):
A ten przykład z dziećmi to juz jest niesprawiedliwosc ktora nie jest niesprawiedliwoscia, chcesz ustawowoej liczby dzieci ?


:kreci: Odpowiem krótko: nie.

To była ironia, i zrozumiałam przykład tylko zupełnie się z nimi nie zgadzam, dla mnie jest abstrakcyjny.

zagubiona_21 napisał(a):
W ogole to mam wrazenie ze nie wiesz do konca o czym piszesz, I gdzie Ty te wszytskie rzeczt znalazlas/znalazles w wypowiedzi Zzz?


A ja mam wrażenie, że za szybko czytasz. Może równie niedbale, jak piszesz?

Owszem czytam szybko i piszę niedbale, przepraszam. Nie wczytuje sie we kazde sformułowanie bo moim cele nie jest " łapanie kogoś za słówka.
Poza tym chyba to chyba nie jest miejsce na takie rozważania;) a ja odpowiedziałam tylko na pyatnie JULKI dlaczego tyle mowi sie o liczbie dzieci w Polsce, i dyskusja na temat co jest zle w Polskiej gospodarce jest nieadekwatna do tematu. Dopóki nie pojawia się jakieś radykalne reformy i zmniejszenie wydatków publicznych państwa, nie ma co liczyć na duże zmiany;)
I zarządzam koniec sporów. :brawo: :-)
mallys napisał(a):
Postanowilam ja sie wypowiedziec. Jako doswiadczona kobieta, matka dwojki dzieci: )
Zawsze wiedzielismy z mezem, ze chcemy miec dzieci- najlepiej czworo. I u nas zawsze problemem byly pieniadze- maz szalony naukowiec-odkrywca, po studiach, po ktorych mogl jedynie w ziemi grzebac za marne grosze, ale za to z satysfakcja. Ja po studiach medycznych, ale na poczatku kasa byla zadna.
Mielismy prace, ale nie moglismy miec dzieci- bo kasy bylo za malo.
Wyjechalismy z Polski. Wyemigrowalismy, bo tym razem maz mogl dalej w ziemi grzebac ale za normalne pieniadze. Pierwsze co zrobilismy to bylo dziecko, potem drugie. Pieniedzy bylo malo, ale dawalismy rade.
Powiem tak: dziecko w pierwszym roku zycia kosztuje nie wiele- moje karmione byly piersia do drugiego roku zycia( mloda wlasnie sie odstawia). Wyprawki kupowalismy na ebay-u, allegro, mielismy znajomych z dziecmi, duzo dostalimy -rzeczy uzywanych zeby nie bylo.
Dzieci zaczynaja kosztowac pozniej. Przedszkole mlodej to ogromny wydatek dla nas- wymagajacy oszczedzania na innych rzeczach, ale ktorego nie mozemy jej odmowic- kocha swoje przedszkole, uwielbia tam przebywac.
Syn ma swoje fascynacje, hobby, ktore tez kosztuja. Jest w wieku szkolnym.
Nie chce, nie potrzebuje markowych ubran, korzysta z komputera meza i bedzie z niego jeszcze dlugo korzystal.
dzieci maja wspolny pokoj, uwielbiaja go i uwielbiaja siebie wzajemnie.
Sa rzeczy, bez ktorych rzeczywiscie obejsc sie mozna- markowe rzeczy, komputer, komorka i mnostwo innych. Ale dziecko nie moze sie obejsc, a raczej nie powinno bez dobrego, zdrowego jedzenia, bez opieki medycznej, zajec dodatkowych, socjalizacji, rozwijania hobby. A to niestety kosztuje.
Nie boje sie, ze prace stracimy, bo dopoki mamy zdrowe rece, nogi i glowy zawsze jakas prace znajdziemy, poza tym mamy dzieci i za nie jestesmy odpowiedzialni. Nie boje, sie ze jesli kiedys zabraknie pieniedzy, dzieci beda czuly sie gorsze, bo mam fajne, madre i inteligentne dzieci.
Ale zrobie wszystko, zeby tych pieniedzy nie zabraklo na rozwijanie moich dzieci.
Nie martwie sie studiami. Moje dzieciaki sa super, zaradne, wiem, ze dadza sobie rade, kredyty studenckie sa bardzo dostepne teraz.
Acha, i nie mieszkajac w Polsce, rowniez splacam kredyt za mieszkanie- wiekszy niz moja pensja, niestety.
Mimo, ze na koncie nie mam zaoszczedzonych astronomicznych sum, ba nie mam nawet sum nie astronomicznych, kolejna dwojka marzy mi sie dalej i mam nadzieje, ze to marzenie sie zrealizuje juz nie dlugo.....

Bardzo pozytywny post, kredyt studencki też trzeba spłacić, ale mieszkasz za granicą, wiec jakby nie patrzec Twoim dzieciom bedzie łatwiej studiować ( wieksze mozliwosci dorobienia ). Piszesz, że małe dziecko kosztuje mniej a ceny pampersów, jakiś kosmetyków, leków nie są duże? Masz rację, bez makowych ciuchów gadżetów można się obejść, ale rozwój pasje powinny choć w małym stopniu być realizowane. Życzę kolejnej dwójki dzieciaków i przypływu gotówki;)

_________________
Szukaj mnie
Bo sama nie wiem już
Bo nie wiem kiedy sama się odnajdę.


Wt sty 05, 2010 22:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt wrz 22, 2006 11:00
Posty: 21
Post Re: sytuacja materialna a dzieci
patrzac z perspektywy czasu to ceny pampersow, lekow, kosmetykow dla malego dziecka to pikus jesli porownac je z potrzebami dziecka wiekszego.
Im mniej kosmetykow dla dziecka tym lepiej, polecam uzywac ich jak najmniej i jak najprostsze, a juz stosowanie ton kremow do pupy jest dla mnie nieporozumieniem. pampersy tez nie musza byc orinalne. Polecam fioletowe TESCO a dla starszego LIDL- sa super. Jedzenie- gotowac samemu, nie kupowac zadnych sloiczkow- to swinstwo. Do picia woda- zadnych sokow, napojow gazowanych czy slodzonych kompotow.
Dla mnie posiadanie malenkiego dziecka to prawie zaden wydatek. Potem sie zaczyna.


Wt sty 05, 2010 22:58
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 187 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 8, 9, 10, 11, 12, 13  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL