Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Adopcja
Szansą dla niejednego małżeństwa do powiększenia własnej rodziny jest na pewno adopcja.
Nie tylko daje możliwość powiększenia rodziny ale i daje ogromną szansę opuszconemu przez własnych rodziców, pokrzywdzonemu przez los dziecku
Szkoda tylko, że jest to bardzo uciążliwy i długotrwały proces.
Wiele par obawia się też adoptowania "cudzego" dziecka z obawy przed tym, że niejedna wyrodna matka upomni się "o swoje" dziecko w momencie, gdy dziecko jest już wychowane ...
Znam takie przypadki.
Znam również osobę, która w moencie, gdy pojawiła się jej biologiczna matka (miała ta osoba wtedy ok. 17 lat) odpowiedziała jej - "Nie ta matka, która urodziła, lecz matką i ojcem są dla mnie ci, którzy mnie wychowali" ...
Jakie zatem - jeszcze inne zagrożenia, radości i problemy - występują w rodzinach z adoptowanym dzieckiem ?
Jak wygląda sam proces adopcjny ?
Co zrobić, by przyspieszyć, ułatwić proces adopcyjny ?
Prosiłbym o wszelkie uwagi na ten temat.
Pozdrawiam 
|
Śr maja 19, 2004 7:21 |
|
|
|
 |
rozalka
Moderator
Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24 Posty: 3644
|
ddv
Adoptowane mogą być tylko dzieci osób, które nie żyją, którym władzę rodzicielską odebrano lub też, tych, którzy wyrazili zgodę na adopcję swojego dziecka. Tak więc sytuacja "upominania" się o dziecko przez rodzica bilogicznego na mocy prawa nie ma racji bytu i nie przyniesie żadnych efektow.
Sam proces adopcyjny trwa długo - to fakt. Jest to jednak spowodowane dobrem dziecka. Osoba, która pragnie adoptować dziecko musi zostać bardzo dokładnie "sprawdzona" czy rzeczywiście jest zdolna podołać obowiązkom wychowywania i utrzymania go.
Prawnie istnieją 3 rodzaje adopcji: niepełne, pełne i całkowite. Różnią się między sobą skutkami. Po krótce:
W adopcji niepełnej powstaje stosunek prawny tylko między przysposabiającym a przysposabianym ( osoba adoptująca a dziecko ). Nie ma tu stosunku prawnego między krewnymi przysposabiającego.
W adopcji pełnej, w sensie prawnym dziecko staje się też wnukiem rodziców przysposabiającego. Dziecko przysposabiane ma rownież prawo do dziedziczenia, takie same uprawnienia i obowiązki alimentacyjne równe z ewentulanymi dziećmi przysposabiającego.
Adopcja całkowita jest zupełnie nierozerwalna i jest tutaj obowiązek sporządzenia dla dziecka nowego aktu urodzenia, w którym przysposabiający są uznani za rodziców. Wyrażając zgodę na taką adopcję, rodzice biologiczni zrzekają się wszelkich kontaktów z dzieckiem, przystają na to, że nie będą znali nazwiska dziecka, ani jego przyszłego miejsca zamieszkania.
 Mam nadzieję, że nie jest to zbyt zagmatwane.
_________________ Co dalej za zakrętem jest? Kamieni mnóstwo Pod kamieniami leży szkło Szło by się długo Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪
|
Śr maja 19, 2004 9:47 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Rozalko
Nie, nie jest to zagmatwane.
Dziękuję Ci serdecznie za dobre, zwięzłe przedstawienie tego problemu ...
Niemniej - cieszyłbym się bardzo z każdej kolejnej wypowiedzi
Pozdrawiam 
|
Śr maja 19, 2004 10:07 |
|
|
|
 |
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
Fakt, przed podjęciem decyzji o adopcji potencjalni przyszli rodzice mają wiele wątpliwości, jak to przyjmie rodzina, co powiedzą znajominie brakuje życliwych, ktorzy w najmniej odpowiednim momencie powiedzą dziecku, ze jest adoptowane..
niemniej popieram tych wszystkich, ktorzy podjeli decyzje, ze adoptuja i udalo im sie stworzyc dziecku prawdziwy dom
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
Wt sie 24, 2004 22:48 |
|
 |
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
Cytuj: Szkoda tylko, że jest to bardzo uciążliwy i długotrwały proces.
Nie, ddv. To dla dobra dziecka! Niestety zdarzają się przypadki, że dziecko "wędruje" z rak do rąk, rodzice adopcyjni oddają je jak pieska do schroniska "bo niespodziewanie i cudownie narodziło się ich własne", bądź dzieciak był "trudny" i nie mogli sobie z nim poradzić.
|
Śr sie 25, 2004 0:51 |
|
|
|
 |
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
Wanda ma racje, czasem niestety zdarza sie, ze ludzie którzy starają się o adopcje niestety nie sa gotowi do posiadania dziecka i... traktuja je jak zabawke, kiedy przestaje być takie idealne i wymarzone... poprostu oddają....
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
Śr sie 25, 2004 8:31 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Brak odpowiedzialności ... 
|
Pt sie 27, 2004 16:06 |
|
 |
Rumiankowa_Panna
Dołączył(a): Śr wrz 01, 2004 13:51 Posty: 41
|
Zdarza się też niestety, że przyszli "rodzice" idą do Domu Dziecka z zamiarem "wybrania" sobie dziecka - tak jak się wybiera laleczkę w sklepie... 
_________________ <>< http://www.rumianek.w.pl
<img>
|
Śr wrz 01, 2004 16:25 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Jednak - mimo wszystko - sądzę, że sa możliwości uproszczenia procedur adopcyjnych oraz takiego przygotowania Rodziców adoptujących by przypadków takich, jak opisywanych przez Wandę, Julię oraz Rumiankową_Pannę było coraz mniej ?
|
N wrz 05, 2004 17:47 |
|
 |
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
pewnie tak, opewnie sa takie sposoby, z tym, ze dla szeroko rozumianego dobra dziecka, by nie musialo za dlugo przebywac w domu dziecka i by wiecej dzieci znalazlo rodziny... nie zostaly zasosowane 
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
N wrz 05, 2004 19:12 |
|
 |
cysia
Dołączył(a): So gru 10, 2005 22:06 Posty: 167
|
A my przygotowujemy się własnie do adopcji. Dla wszystkich małżeństw z naszego OAO szkolenie jest czymś normalnym, a czekanie jest pełne radości.  Być może jeszcze w tym roku zostaniemy adoptowanymi rodzicami
Co do procesu-nie wydaje mi się,żeby był on za długi. Same szkolenie to 8-10 spotkań. Poza tym testy i rozmowy z psychologiem, wizyta pracownic z OAO w domu, spotkanie z rodzinami adopcyjnymi, kwalifikacja i... czekanie na Dziecko.
Żadne z małżeństw w naszym ośrodku nie określiło płci dziecka. Co do innych wymagań-trzeba zrozumieć,że nie wszyscy spełniają warunki wymagane do opieki nad dzieckiem chorym. Wielu z nas pragnie stworzyć dom maleństwom, ale nie brakuje tych,którzy czekają na starsze dzieci lub rodzeństwo.
Nasze rodziny przyjęły naszą decyzję spokojnie, a teraz właściwie nie mogą się doczekać, kiedy zostaną dziadkami,babciami,ciociami,wujkami...
_________________ Nasz pierwszy CUD Nasz drugi CUD
|
Śr maja 02, 2007 16:25 |
|
 |
szuba
Dołączył(a): Cz maja 24, 2007 16:10 Posty: 530
|
mam do Was jeszcze takie pytanie:
czy jest możliwe, aby samotna osoba uzyskała zgodę na adopcję?
|
N maja 27, 2007 13:12 |
|
 |
cysia
Dołączył(a): So gru 10, 2005 22:06 Posty: 167
|
Tak, Szuba,jest to możliwe,choć trudne.
Ośrodki Adopcyjne kierują się przede wszystkim dobrem dziecka (przynajmniej tak powinno być),dlatego też:
-starają się dziecku znaleźć pełną rodzinę
-na niemowlęta jest długa kolejka oczekujących małżeństw
-osobie samotnej powierzyć można dziecko,gdy jest raczej dobrze sytuowana,powinna też mieć kogoś,kto w razie potrzeby zajmie się dzieckiem (Adoptusie często sprawiają nieprzewidywalne niespodzianki wymagające różnych interwencji)
-najczęściej osobie samotnej proponuje się, aby stanowiła rodzinę zastępczą
-najczęściej samotnym proponuje się dziecko starsze, często takie, które na adopcję ma nikłe szanse
Więcej znajdziesz na wątkach adopcyjnych Naszego Bociana np.
TU
TU
I TU
Pozdrawiam 
_________________ Nasz pierwszy CUD Nasz drugi CUD
|
Pn maja 28, 2007 21:44 |
|
 |
moonisia
Dołączył(a): Cz cze 07, 2007 20:02 Posty: 3
|
 Adopcja
Rumiankowa_Panna napisał(a): Zdarza się też niestety, że przyszli "rodzice" idą do Domu Dziecka z zamiarem "wybrania" sobie dziecka - tak jak się wybiera laleczkę w sklepie... 
tak... ale... ja tez na przyklad chcialabym móc wybrac dziecko,takie jakie pokocham od pierwszego wejrzenia niewazne jakie by było. a nie dostac pierwsze lepsze tak na odczepkę.
Pozdrawiam;*
|
So cze 09, 2007 20:27 |
|
 |
cysia
Dołączył(a): So gru 10, 2005 22:06 Posty: 167
|
moonisia,kiedyś myślałam podobnie:sami wybierzemy sobie dziecko,które nam będzie odpowiadało...
Teraz wiemy,że to my mamy być przede wszystkim dla dziecka a nie odwrotnie. Poza tym pracownicy OAO bacznie nam sie przyglądają podczas szkoleń, rozmawiają z nami, robią testy psychologiczne i naprawdę starają się, żeby rodziców dopasować do dzieci. Nie słyszałam,żeby komuś zaproponowano dziecko na odczepkę. I co to znaczy "pierwsze lepsze dziecko"
I jeszcze jedno:nikt nikomu dziecka na siłę nie wciska. Zapoznajecie się z historią i wywiadem środowiskowym dziecka i dopiero decydujecie, czy chcecie poznać samo dziecko. Moge Ci podesłać linki do stron adopcyjnych-rodzice zakochują się w swoim dziecku, ale czasem wcale nie od pierwszego wejrzenia.
I na koniec: nie spodziewaj się,że do adopcji oddawane są dzieci studentów czy sierotki, którym rodzice zginęli nieszczęśliwie w wypadku. Czasem może się tak zdarza. Jednak większość tych dzieci pochodzi ze zdemoralizowanych i patologicznych środowisk.
My się na adopcję takich dzieci decydujemy z radością, choć przecież nie bez obaw.
Pozdrawiam
_________________ Nasz pierwszy CUD Nasz drugi CUD
|
Śr cze 13, 2007 13:52 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|