Znajomy doświadczył "wizyty" Matki Boskiej, po spożyciu halucynogennej rośliny, której nazwy nie będę tutaj reklamował.
Osobiście nigdy nie przyśniła mi się żadna ze świętych postaci, ani Jezus, ani Bóg, ani nawet Papież.
Być może dlatego, że nie przywiązuję żadnej wagi do tego, praktycznie zero.
Ale zał
ożę się, że wielu przyśnił się diabeł ?!
Na kształtowanie snu wpływają trzy podstawowe czynniki:
- nasze obawy, strachy, to czego się boimy,
- nasze pożądania, marzenia - to czego pragniemy.
- i tzw "zaskoczenia", wydarzenia z życia bardzo nagłe dobre, złe lub nijakie. Ale niespodziewane.
Te rzeczy kształtują sen.
Nikt specjalnie nie marzy
o Bogu, czy Maryi, jeżeli już to
o Raju. Dlatego rzadko śnimy
o tych postaciach... no chyba, że ktoś jest ascetą lub jemu podobnym, bo i takich nie brakuje.
Natomiast
o diable, duchach, strachach śnimy częściej.
Są to elementy horrorów i opowieści, które mają za zadanie nas przestraszyć.
Oczywiście, świat senników odszedł w zapomnienie. Nauka go zabiła. Mamy dziś setki modeli elementów, telefonów, podzespołów komputerowych, że sennik musiałby mieć rozmiar encyklopedi.
Przy czym przedsiętny wykształcony elektronik poczuje niedosyt bo nie znajdzie w swoim słowniku słowa rezystor, tranzystor, kondensator, zwojnica, LM555, czy UM7141, a takie rzeczy śnią się np. elektronikowi.
Aby śnić
o Jezusie, trzeba albo bardzo
o nim marzyć, pragnąć go - takich snów nie brakuje "prawdziwym ale to prawdziwym" katolikom. Często twierdzą, że mieli objawienie.

I próbują przekonać proboszcza, żeby zmienił zasady mszy św.
Albo bardzo się go bać.
Albo musiałaby się komuś nagle ukazać podobizna Jezusa lub gdyby ktoś, przestraszył kogoś np obrazem Jezusa wyłaniając go nagle zza ściany.
W tych trzech przypadkach mogłoby dojść do śnienia
o tej właśnie postaci.