Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Dowód ontologiczny
Czy ktos móglby wyjasnic mi istote dowodu na istnienie Boga przez Anzelma z Catenbury z "Proslogion"najlepiej na jakims prostym przykładzie ,krok po kroku,bardzo bym prosił....oto jego treść: "Rozdział 2 (...) A wierzymy zaiste, że jesteś czymś, ponad co nic większego nie można pomyśleć. Czy więc nie ma jakiejś takiej natury, skoro powiedział głupi w swoim sercu: nie ma Boga? Z całą pewnością jednak tenże sam głupiec, gdy słyszy to właśnie, co mówię: „coś, ponad co nic większego nie może być pomyślane”, rozumie to, co słyszy, a to, co rozumie, jest w jego intelekcie, nawet gdyby nie rozumiał, że ono jest. Czymś innym jest bowiem to, że rzecz jest w intelekcie, a czymś innym poznanie tego, że rzecz jest. Kiedy bowiem malarz zastanawia się nad tym, co zamierza dopiero wykonać, to bez wątpienia ma w intelekcie to, czego jeszcze nie zrobił, ale nie poznaje jeszcze, że to jest. Kiedy zaś już namalował, to ma i w intelekcie to, co już wykonał, i poznaje, że to jest. A więc także głupi przekonuje się, że jest przynajmniej w intelekcie coś, ponad co nic większego nie może być pomyślane, ponieważ gdy to słyszy, rozumie, a cokolwiek jest rozumiane, jest w intelekcie. Ale z pewnością to, ponad co nic większego nie może być pomyślane, nie może być jedynie w intelekcie. Jeżeli bowiem jest jedynie tylko w intelekcie, to można pomyśleć, że jest także w rzeczywistości, a to jest czymś większym. Jeżeli więc to, ponad co nic większego nie może być pomyślane, jest jedynie tylko w intelekcie, wówczas to samo, ponad co nic większego nie może być pomyślane, jest jednocześnie tym, ponad co coś większego może być pomyślane. Tak jednak z pewnością być nie może. Zatem coś, ponad co nic większego nie może być pomyślane, istnieje bez wątpienia i w intelekcie, i w rzeczywistości. Rozdział 3 Ono w każdym razie tak bardzo prawdziwe jest, że nawet nie można pomyśleć, że nie jest. Albowiem można pomyśleć, że jest coś, o czym nie można by pomyśleć, że nie jest, a to jest czymś większym niż to, o czym można pomyśleć, że nie jest. Dlatego, jeżeli o tym, ponad co nic większego nie może być pomyślane, można pomyśleć, że nie jest, wówczas to samo, ponad co nic większego nie może być pomyślane, nie jest tym, ponad co nic większego nie może być pomyślane, a to być nie może. Zatem coś, ponad co nic większego nie może być pomyślane, jest tak bardzo prawdziwe, że nawet nie można pomyśleć, że tego nie ma. "
Prosze jak w temacie o wyjasnienie tego dowodu.
|
So mar 26, 2011 21:41 |
|
|
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Dowód ontologiczny
viewtopic.php?f=46&t=22387 - Dowód ontologiczny na istnienie Boga Więcej o dowodach na istnienie Boga: viewtopic.php?f=46&t=11107 - Dowody na istnienie Boga-Koniec Ateizmu viewtopic.php?f=27&t=19520 - Niepodważalne dowody na istnienie boga viewtopic.php?f=47&t=24223 - Dowiedźmy istnienia Boga viewtopic.php?f=47&t=16404 - Konieczność istnienia Boga? viewtopic.php?f=47&t=26374&p=586983#p586983 - ateizm czyli fanatyczna forma wiary //jeszcze więcej dowodów
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
So mar 26, 2011 21:59 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Dowód ontologiczny
jestem osoba wierzącą,nie targaja mna żadne wątpliwości,wiec te linki ktore mi podałeś nie sa odpowiedzią na moje pytanie aczkolwiek dziekuje za odpowiedź.(za wyjatkiem viewtopic.php?f=47&t=16404 tutaj autor tego postu dał wnioski z dowodu ontoligicznego ale nie przedstawił prostego wyjasnienia)Po prostu uznaje ten dowód Anzelma z Catenbury za arcy ciekawy,mysle ze wart jest zrozumienia,czytam go i widze w nim jakis sens "że jest prawie udowadnialny"tylko nie potrafie wyartykuować jego istoty,czy ktos moglby mi w tym pomoc?
|
So mar 26, 2011 22:20 |
|
|
|
 |
Arkadiusz_O
Dołączył(a): Cz lis 04, 2010 21:21 Posty: 123
|
 Re: Dowód ontologiczny
krzysiek26 napisał(a): autor tego postu dał wnioski z dowodu ontoligicznego ale nie przedstawił prostego wyjasnienia)Po prostu uznaje ten dowód Anzelma z Catenbury za arcy ciekawy,mysle ze wart jest zrozumienia,czytam go i widze w nim jakis sens "że jest prawie udowadnialny"tylko nie potrafie wyartykuować jego istoty,czy ktos moglby mi w tym pomoc? Nie wiem czy ja Ci pomogę bo sam usiłowałem zrozumieć Pana Anzelma co to całe życie zajmował się nicnierobieniem Ja rozumiem to tak. Dowód Pana Anzelma może dotyczyć tylko najdoskonalszej istoty (czyli Boga) a wiec nie można w ten sposób udowodnić istnienia smoków. W głowie mamy ideę doskonałego Boga ale ten nasz "doskonały" Bóg ma jedną wadę. Jest tylko w naszej głowie ale skoro ma tą wadę to znaczy, że taki Bóg nie może być realnym Bogiem bo ma wadę a Bóg nie ma wad. A więc Bóg (realny) istnieje bo tylko Bóg doskonały czyli istniejący nie ma żadnych wad. [...] Bóg Pana Anzelma ma jednak jedną wadę - jego istnienie jest do "udowodnienia" (pokrętnego) a to wada u Boga  . Bóg, którego istnienie "udowodnił" Pan Anzelm, nie jest więc Bogiem Gdyby ten dowód był dowodem - nie było by Ateuszy a Pan Anzelm byłby bardziej znany jak Gagarin A.
_________________ "W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?" — Fryderyk Nietzsche
Ostatnio edytowano Pn mar 28, 2011 10:01 przez jo_tka, łącznie edytowano 1 raz
nie obrażaj
|
N mar 27, 2011 21:32 |
|
 |
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: Dowód ontologiczny
Dwa pytania: 1. niby czemu coś co istnieje ma być doskonalsze od czegoś, o czym tylko myślimy? Zupełnie nie wiem, jak można te dwie kategorie (myśl i obiekt rzeczywisty) porównywać. Właściwie czemu myśl nie powinna być doskonalsza, jako nieskalana materią, będąca absolutnie czystą ideą? 2. niby dlaczego faktycznie coś najdoskonalszego musi istnieć? W sumie: czy istnieje w rzeczywistości najdoskonalszy z możliwych smród? W ogóle pamiętam, że Dawkins przerobił dowód ontologiczny tak, że udowadnia nieistnienie Boga - bo to wszak tylko zabawa słowami, z której można co najwyżej wyciągać wnioski językoznawcze o semantyce, a nie o rzeczywistości. Jak się uprę, to znajdę. Właściwie, to chyba jestem uparty i znalazłem.  Zabawa dowodem ontologicznym autorstwa Douglasa Gaskinga: Cytuj: 1. Stworzenie świata to najwspanialsze dzieło, jakie możemy sobie wyobrazić. 2. Jakość dzieła możemy oceniać na podstawie (a) jego właściwości i (b) atrybutów jego autora. 3. Im mniej uzdolniony (lub im bardziej upośledzony) jest autor, tym większe wrażenie robi jego dzieło. 4. Najgorszym upośledzeniem dla autora byłoby nieistnienie. 5. Zatem, jeśli założymy, że Wszechświat powstał za sprawą realnie istniejącego stwórcy (autora), możemy wyobrazić sobie istotę odeń potężniejszą — kogoś, kto potrafiłby stworzyć Wszechświat, nie istniejąc. 6. Bóg realnie istniejący nie jest zatem bytem, od którego nie sposób sobie wyobrazić bytu większego, gdyż Bóg, który nie istnieje, byłby stwórcą jeszcze bardziej wspaniałym i niewiarogodnym — właśnie z racji nieistnienia. 7. Ergo: 8. Bóg nie istnieje
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
N mar 27, 2011 23:36 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Dowód ontologiczny
Acro napisał(a): niby czemu coś co istnieje ma być doskonalsze od czegoś, o czym tylko myślimy? To jest pytanie głównie do ateistów. Przytaczałem tu kiedyś opinię jednego ze współczesnych filozofów francuskich: "wierzę w Boga nie dlatego, że On istnieje. Wierzę dlatego, że Bóg to Bóg". Wierzący jakoś w pełni to rozumieją. Ateiści natomiast to wyśmiewają - no bo co z tego, że Bóg to Bóg, skoro nie istnieje? Wygląda więc na to, że właśnie dla ateistów istnienie jest warunkiem nie tyle nawet doskonałości, co w ogóle sensowności zajmowania się tym czymś. Cytuj: niby dlaczego faktycznie coś najdoskonalszego musi istnieć? To jest dokładnie to samo, co w pkt 1. Cytuj: Zabawa dowodem ontologicznym autorstwa Douglasa Gaskinga Znam to i wbrew pozorom nie widzę w tym rozumowaniu niczego śmiesznego, a już na pewno niczego uzasadniającego ateizm. Już Pseudo-Dionizy Areopagita mówił o nie-istnieniu Boga.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pn mar 28, 2011 11:14 |
|
 |
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
 Re: Dowód ontologiczny
Cytuj: To jest pytanie głównie do ateistów. Co ma ateizm czy teizm do pytania:niby czemu coś co istnieje ma być doskonalsze od czegoś, o czym tylko myślimy? Cytuj: Przytaczałem tu kiedyś opinię jednego ze współczesnych filozofów francuskich: "wierzę w Boga nie dlatego, że On istnieje. Wierzę dlatego, że Bóg to Bóg". Wierzący jakoś w pełni to rozumieją. Ateiści natomiast to wyśmiewają - no bo co z tego, że Bóg to Bóg, skoro nie istnieje? Wygląda więc na to, że właśnie dla ateistów istnienie jest warunkiem nie tyle nawet doskonałości, co w ogóle sensowności zajmowania się tym czymś "Wierzę w ufo nie dlatego, że istnieje, ale dlatego, że ufo to ufo". Wiesz, wartośc estetyczna takich sformułowań jest spora, ale logiczna pozostaje ciągle mizerna... Cytuj: Cytuj: niby dlaczego faktycznie coś najdoskonalszego musi istnieć?
To jest dokładnie to samo, co w pkt 1. To to odpowiedz mi, czy w takim razie istnieje także doskonały smród, róż, długopis, prędkość, papier toaletowy itd itp... Cytuj: Znam to i wbrew pozorom nie widzę w tym rozumowaniu niczego śmiesznego, a już na pewno niczego uzasadniającego ateizm. Już Pseudo-Dionizy Areopagita mówił o nie-istnieniu Boga. Kwestia śmieszności to kwestia gustu. A ten dowód tak samo uzasadnia ateizm, jak alzemowski teizm. A że ktoś-tam -wczesniej mówił o nieistnieniu Boga - to co? Anzelm pierwszy za to mówił o jego istnieniu?
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
Pn mar 28, 2011 16:04 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Dowód ontologiczny
Acro napisał(a): ale logiczna pozostaje ciągle mizerna... Hm? O co chodzi? Możesz rozwinąć? Cytuj: To to odpowiedz mi, czy w takim razie istnieje także doskonały smród, róż, długopis, prędkość, papier toaletowy itd itp... To nie ma nic do rzeczy. Bóg nie jest "bytem jednym z wielu". Nie jest tak, że istnieje "kategoria Boga", w której mieści się aktualnie jeden byt - Bóg. Cytuj: A ten dowód tak samo uzasadnia ateizm W jaki sposób? On wprawdzie stwierdza, że Bóg nie istnieje, ale zarazem odbiera temu nieistnieniu wszelkie znaczenie - skoro jest ono jedynie kolejnym dowodem wspaniałości Boga.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pn mar 28, 2011 16:17 |
|
 |
Oriflamme
Dołączył(a): Pn kwi 18, 2011 1:05 Posty: 96 Lokalizacja: Kalisz, Wielkopolskie
|
 Re: Dowód ontologiczny
A ja rzucę taką małą dygresyję: Carl Sagan w książce „Świat nawiedzany przez demony.” pisze o ziejącym ogniem smoku, który mieszka w jego garażu. W końcu tyle było, pisze Sagan, przez te setki lat opowieści o smokach, że smok w garażu jak najbardziej pełnić może rolę mitycznego stwora: mówią w końcu o smokach starożytne księgi, podania i legendy. Jeśli sceptyk powie: pokaż mi smoka, wierzący w smoka zaprowadzi go do garażu. Sceptyk zobaczy drabinę i puste puszki po farbie, ale smoka – oczywiście – ani słychu ani widu. – Gdzie smok? – Spyta sceptyk, a wierzący powie: no tak, zapomniałem dodać: jest niewidziany. Sceptyk na to: to może rozsypiemy mąkę na podłodze, żeby zobaczyć jego ślady? Dobry pomysł, mówi wierzący, ale smok, niestety, lata. To może – zastanawia się sceptyk, może zastosować jakiś wykrywacz ciepła? W końcu smok zieje ogniem. Zieje – zgadza się wierzący – ale ten ogień nie jest gorący. – To może – mówi sceptyk – psikniemy jakimś sprejem: farba smoka pokryje i w końcu go zobaczymy. – Dobra – mówi wierzący, ale smok jest bezcielesny i farba nie bardzo będzie się miała do czego przykleić… Itd. Jaka więc jest różnica pomiędzy niewidzialnym, bezcielesnym, nie dotykającym ziemi smokiem ziejącym ogniem, którego wyczuć się nie da – a brakiem smoka?
|
Pn kwi 18, 2011 3:00 |
|
 |
merkaba
Dołączył(a): Wt sty 04, 2011 12:01 Posty: 1123
|
 Re: Dowód ontologiczny
Książka nosi tytuł BÓG ISTNIEJE. Dlaczego najsłynniejszy ateista zmienił swój światopogląd?. Jej autorem jest prof. Antony Flew, brytyjski filozof uważany przez dziesięciolecia za czołowego ateistę i głównego krytyka wiary w Boga. Jego rozprawa „Teologia a falsyfikacja” z roku 1950 „okazała się najczęściej przedrukowywaną publikacją filozoficzną minionego wieku”. W roku 2004 Flew niespodziewanie ogłosił, że zrewidował swój pogląd na istnienie Boga (o tym głośnym wydarzeniu pisałem wcześniej). W wydanej trzy lata później książce Bóg istnieje Antony Flew postanowił szerzej wyjaśnić, co skłoniło go do zmiany zdania. Nie chodziło, jak tłumaczy, o jakieś nadprzyrodzone objawienie, czy strach przed śmiercią. Flew wyjaśnia, że całe swoje filozoficzne życie kierował się zasadą, by „podążać za argumentami dokądkolwiek prowadzą”. Chociaż wyszedł od ateizmu, to wierność tej zasadzie doprowadziła go logicznie do uznania istnienia Boga. W książce przedstawia argumenty obu stron sporu i wyjaśnia, że w obliczu współczesnej wiedzy naukowej nie da się dalej obronić ateizmu w racjonalny sposób. Jego „nawrócenie” było zatem konsekwencją, nie zaprzeczeniem, całej drogi życiowej tego starannie wykształconego zawodowego filozofa. http://stwarzanie.wordpress.com/2010/09 ... -istnieje/
|
Pn kwi 18, 2011 8:28 |
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Dowód ontologiczny
merkaba napisał(a): Chociaż wyszedł od ateizmu, to wierność tej zasadzie doprowadziła go logicznie do uznania istnienia Boga. "Nawrócił się" na deizm, więc jeśli wcześniej był ateistą agnostycznym, to do takiej "konwersji" nie miał aż tak daleko, jak teiści by chcieli.
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
Pn kwi 18, 2011 8:51 |
|
 |
Oriflamme
Dołączył(a): Pn kwi 18, 2011 1:05 Posty: 96 Lokalizacja: Kalisz, Wielkopolskie
|
 Re: Dowód ontologiczny
merkaba napisał(a): Książka nosi tytuł BÓG ISTNIEJE. Dlaczego najsłynniejszy ateista zmienił swój światopogląd? Książkę mam i czytałem. Nic zaskakującego się w niej nie znajduje. Jak to typowy teista powołuje się na luki w nauce, która przecież jest jeszcze stosunkowo młoda i nie wie wszystkiego o wszechświecie. Chociażby podany przez niego wywód na temat tzw. dowodu kosmologicznego, który to orzeka - na podłożu naukowym - że wszystkie wartości wszechświata są idealnie zestrojone. Nauka stosunkowo niedawno odkryła tą idealność. Gość m.in. nawrócił się dlatego, ponieważ nauka z miejsca nie wiedziała dlaczego jest tak, a nie inaczej. To jest kolejne głupie wierzenie z serii: "nauka tego nie potrafi wyjaśnić, więc jest to na pewno dowód na istnienie boga/bogów!".
|
Pn kwi 18, 2011 11:13 |
|
 |
merkaba
Dołączył(a): Wt sty 04, 2011 12:01 Posty: 1123
|
 Re: Dowód ontologiczny
jak nauka będzie sie rozwijała tym więcej będzie pytać bez odpowiedzi
|
Pn kwi 18, 2011 12:32 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Dowód ontologiczny
"Tajemnica jest źródłem wiedzy, wiedza jest źródłem tajemnicy" - zawsze znajdzie się miejsce dla Boga.
|
Pn kwi 18, 2011 12:44 |
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Dowód ontologiczny
Oriflamme napisał(a): Jak to typowy teista Anthony Flew to nie teista: "Powiedziałeś kiedyś, że twój światopogląd można określić mianem deizmu. Sądzisz, że to właściwe słowo? - Tak, z całą pewnością. Deiści, jak np. Jefferson, który przygotował projekt Deklaracji Niepodległości wierzyli, że o ile rozumowe argumenty przekonują nas, że Bóg istnieje, nie ma miejsca ani na żadne nadprzyrodzone objawienia, ani na żadne umowy między Bogiem a istotami ludzkimi. (...) Stwierdziłeś też ostatnio, że niezbyt przekonują cię tezy moralne. Zgadza się? - To prawda. Wydaje mi się, że zasady moralne, jeśli mają być mocne, powinny mieć Boga jako podstawę. Zatem czynienie moralnego dobra okazuje się być raczej kwestią roztropnościniż, jak to określali filozofowie czasów mojej młodości, dobrem samym w sobie. (...) Zatem według ciebie Bóg nic ze złem nie robi?-Nie, nic, poza tym, że stwarza go mnóstwo. (...) Doświadczenia bliskie śmierci rzeczywiście nie dowodzą doktryn o istnieniu nieba czy piekła. Ale czy nie sądzisz, właśnie w świetle teizmu, że te dające wiele do myślenia przypadki zwiększają szanse na życie po życiu? - Wciąż mam nadzieję i wierzę, że nie ma szans na żadne życie po życiu." ( http://fronda.pl/news/czytaj/anthony_flew_moja_pielgrzymka_od_ateizmu_do_teizmu) "Habermas: Once you mentioned to me that your view might be called Deism. Do you think that would be a fair designation? Flew: Yes, absolutely right. What Deists, such as the Mr. Jefferson who drafted the American Declaration of Independence, believed was that, while Reason, mainly in the form of Arguments to Design, assures us that there is a God, there is no room either for any supernatural revelation of that God or for any transactions between that God and individual human beings. (...) Habermas: You also recently told me that you do not find the Moral Argument to be very persuasive. Is that right? Flew: That's correct. It seems to me that for a strong Moral Argument, you've got to have God as the justification of morality. To do this makes doing the morally good a purely prudential matter rather than, as the moral philosophers of my youth used to call it, a good in itself. (Compare the classic discussion in Plato's Euthyphro.) (...) Habermas: In your view, then, God hasn't done anything about evil. Flew: No, not at all, other than producing a lot of it. (...) Habermas: I agree that near death experiences do not evidence the doctrines of either heaven or hell. But do you think these evidential cases increase the possibility of some sort of an afterlife, again, given your theism? Flew: I still hope and believe there's no possibility of an afterlife. " ( http://www.philchristi.org/library/articles.asp?pid=33 - My Pilgrimage from Atheism to Theism) Teista? 
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
Ostatnio edytowano Pn kwi 18, 2011 12:56 przez Elbrus, łącznie edytowano 2 razy
|
Pn kwi 18, 2011 12:44 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|