Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 22:24



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 343 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 ... 23  Następna strona
 Niezbite dowody na to aby WIERZYĆ 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 08, 2015 16:27
Posty: 4393
Post Re: Niezbite dowody na to aby WIERZYĆ
JedenPost napisał(a):
chwat napisał(a):
A pary nie-neofitów, to analogiczne kilkoro dzieci wychowanych w starej wierze. Skąd więc tajemnicza dysproporcja?

Atrakcyjna treść nowych wierzeń oraz prozelityzm, którym nie zawracały sobie głowy religie dawne?
Skoro mówimy o atrakcyjności religii, to doceniamy jej walory, które wyróżniają ją spośród konkurencyjnych. Oczywiście zgadzam się, że to atrakcyjność religii powoduje jej przyrost, a nie że przyrost następuje przez dziedziczenie po rodzicach, jak utrzymywał przedmówca.

JedenPost napisał(a):
chwat napisał(a):
A czemu inne kultury nie są ekspansywne i nie podbijają nowych terenów?

Ależ podbijają. Co to ma jednak do rzeczy w tym punkcie?
To że sukcesom w podbojach, nie towarzyszą sukcesy rozprzestrzeniania religii. Skoro podboje w innych kulturach następują podobnie jak w chrześcijaństwie, ale religie tych kultur jednak nie ekspandują równolegle z nimi, to oznacza że religie tych kultur, przegrywają konkurencję z chrześcijaństwem.

Cytuj:
No i - jakie refleksje budzi w Tobie wskazana dysproporcja, są jakieś?
Takie, że pomyliłeś podbój z porażką.

_________________
Jeżeli Boga nie ma, to co jest?


So wrz 16, 2017 20:40
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Niezbite dowody na to aby WIERZYĆ
chwat napisał(a):
JedenPost napisał(a):
chwat napisał(a):
A czemu inne kultury nie są ekspansywne i nie podbijają nowych terenów?

Ależ podbijają. Co to ma jednak do rzeczy w tym punkcie?
To że sukcesom w podbojach, nie towarzyszą sukcesy rozprzestrzeniania religii.


Ależ towarzyszą. Islam przykładowo rozprzestrzenił się przecież podobnie jak chrześcijaństwo - w dużej mierze za sprawą przemocy.

chwat napisał(a):
Cytuj:
No i - jakie refleksje budzi w Tobie wskazana dysproporcja, są jakieś?

Takie, że pomyliłeś podbój z porażką.


Chyba czegoś nie zrozumiałeś. Ewentualnie - rozwiń swoją myśl.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


N wrz 17, 2017 7:34
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sie 22, 2017 7:02
Posty: 173
Post Re: Niezbite dowody na to aby WIERZYĆ
Swołocz napisał(a):
oś czasu poszukuję dowodu (-ów) na istnienie Boga. Początkowo zdawało mi się, że znalazłem je w wydarzeniach z życia św. siostry Faustyny. Oto niektóre z tych "dowodów"
...
Jak powiedziałem, na początku wydawało mi się, że są to dowody na istnienie Boga. Po zastanowieniu się jednak doszedłem do wniosku, że powyższe sytuacje są najwyżej dowodem na to, że istnieje istota (która kontaktowała się m.in. z Faustyną), która ma wiedzę o przyszłości (jakiej normalnie ludzie nie mają). To jeszcze nie znaczy, że istota ta jest Bogiem.


Jeśli dowód jest prawdziwy, wystarczy jeden. Żaden z wymienionych punktów nie jest dowodem na cokolwiek. Nie można w żaden sposób udowodnić, że którakolwiek z tych historii jest prawdziwa. Wszystko mogło zostać przecież zmyślone od początku do końca. To nic trudnego, napisać taką książkę.
Zresztą, przepowiadanie historii w ten sposób...
Choć oczywiście prędzej św. Faustyna opisuje prawdziwe zdarzenia, które to zostały odpowiednio "podrasowane" już po fakcie.
Choć nie mówię, że św. Faustyna to oszustka. Mogła być po prostu oszukiwać nieświadomie z powodu choroby psychicznej.

Sam mogę przepowiadać sobie tysiące rzeczy dziennie. Jeśli są to rzeczy prawdopodobne, spełni się wiele z nich. Mogę przepowiedzieć sobie wizytę kogoś z rodziny, może spotkanie dawnego znajomego w sklepie czy cokolwiek innego... w końcu trafię.
Jeśli byłbym chory psychicznie i selektywnie zapominałbym o nieudanych przepowiedniach, a następnie wierzyłbym że udane przepowiednie zostały powiedziane przez nadludzki byt - święcie wierzyłbym w prorocze możliwości nadludzkiego bytu! I w ten sposób zostałbym prorokiem... :)

Nic nie wiem o św. Faustynie, a nawet wiedzieć nie chcę. Ale by potwierdzić, że były z nią związane jakiekolwiek zdolności prorokowania, musiałaby opowiadać o swoich wizjach innym ludziom, przed ich spełnieniem. Po czym "inni ludzie" nie mogliby być zbyt blisko powiązani, bo zbyt łatwo zawiązać w takim gronie spisek.
Same zaś przepowiednie powinny być dosyć niezwykłe - dostanie się na upragnioną wycieczkę, przejęcie zadania typowego dla zakonnicy czy jedna z wizyt brata to zbyt typowe wydarzenia. Musiałaby mieć niezwykle wysoką skuteczność w tak prozaicznych wypadkach.
Pisanie w pamiętniczku, który zostałby odczytany nawet lata po wydarzeniach... z logicznego punktu widzenia jest bezwartościowe.

Dla mnie istnieje kluczowy dowód, że takie historie jak św. Faustyny nie są potwierdzeniem czegokolwiek. W każdej religii teistycznej są tego typu prorocy (fanatyzm religijny + problemy psychiczne... dosyć popularne połączenie). Te proroctwa są względem siebie sprzeczne. Nie mogą być wszystkie prawdziwe jednocześnie.
Co oznacza, że ktoś kłamie - albo prawie wszyscy "prorocy" (świadomie lub nieświadomie), albo nadludzki byt robi sobie żarty z ludzkości, nawiedzając wierzących i potwierdzając kłamstwami ich wiarę.

gałązka napisał(a):
Obserwując tę dyskusję, Osiris, czy może bardziej - walkę, odkrywam, że niewiara sama w sobie jest słabsza od wiary, bo tylko to co chwiejne i przepełnione (często nieuświadomionym) lękiem musi atakować stronę przeciwną i kpić sobie z jej wyznawców...
To oczywiście nie znaczy, że nie ma ludzi o słabej czy nieprawdziwej wierze, którzy zachowują się podobnie.

Czyli jeśli ateista atakuje wierzących, to jest słaby. Jeśli wierzący atakuje ateistów, to jest słabej wiary lub wierzy w kłamstwo. Niezłe masz mniemanie o innych.
Dobrze, że jesteś silnej wiary i to w prawdziwej wierze, bo dzięki temu możesz uznawać wszystkich innych za gorszych, słabszych i być całkowicie głuchą na ich argumenty. W końcu tylko Twoje własne zdanie może być słuszne.
Czyli wiarę mam rozumieć jako arogancję, że zna się prawdę?
Wszystko byłoby w porządku, gdybyś nie obrażała innych, twierdząc że niewiara jest słabsza od wiary, gdy nie masz na to żadnych podstaw poza swoimi przypuszczeniami.
Nie sposób ocenić siły wewnętrznego przekonania ani jego prawdziwości. Wiele osób żyje, pracuje, a ostatecznie oddaje męczeńską śmierć... przy czym każda z takich osób może wierzyć w co innego. To które z tych rozlicznych przekonań jest słuszne i prawdziwe - zwłaszcza gdy tak często drastycznie się różnią?
W jednym masz rację. Wiara rozumiana jako wewnętrzne przekonanie to nie dowód. Wiara po prostu jest i nie sposób stwierdzić, czy obiekt wiary istnieje.
To, że według mnie sufit jest stabilny i jestem wewnętrznie przekonany, że nie zawali się na głowę, że jestem pełen spokoju i ufności, że wierzę w stabilność sufitu i nie mam wątpliwości... nie oznacza, że pewnego dnia nie spadnie mi na głowę.


N wrz 17, 2017 10:38
Zobacz profil
Post Re: Niezbite dowody na to aby WIERZYĆ
Czy zauważasz, Kalart, że swoją agresywnie atakującą mnie reakcją na moje wynikające z uprzedniej dyskusji (i innych tego rodzaju w tym forum) ostrożnie wyrażone wrażenie, dostarczasz sam dowodu na jego słuszność?

I proszę nie decyduj w czym w mam racje, a w czym nie. Racji możemy wszyscy tylko wspólnie szukać, i wtedy chętnie wezmę w tym udział. Ale na pewno nie w tego rodzaju destruktywnej "wojnie", która mi wypowiadasz.

I jeszcze jedno: nie wiem skąd wiesz, że jestem człowiekiem silnej wiary, ja dopiero zaczynam wiarę odkrywać i daleko mi jeszcze do jej siły.


N wrz 17, 2017 11:23

Dołączył(a): Wt sie 22, 2017 7:02
Posty: 173
Post Re: Niezbite dowody na to aby WIERZYĆ
Kalart napisał(a):
Wszystko byłoby w porządku, gdybyś nie obrażała innych, twierdząc że niewiara jest słabsza od wiary, gdy nie masz na to żadnych podstaw poza swoimi przypuszczeniami.

Może miałaś w zamiarze "ostrożnie wyrazić wrażenie", ale w praktyce autorytarnie uznałaś, że każdy o innym zdaniu niż Ty jest od ciebie gorszy.
Tak więc odpowiedziałem agresją na agresywnie postawioną tezę, która obraża innych. Nie może stanowić to dowodu na Twoją tezę, gdyż Twoja teza jest wewnętrznie sprzeczna - zakłada, że TY nie bierzesz udziału w wojenkach... i jednocześnie takową prowokujesz.
Nie można wypowiadać agresywną wojnę, po czym uznawać że każdy kto odpowie za prowokacje jest za to odpowiedzialny.
To właśnie problem wierzących - każdy, kto nie chce żyć według ich zasad i odpowiada na ich agresję, jest przez nich uważany za powód wojny.


N wrz 17, 2017 11:32
Zobacz profil
Post Re: Niezbite dowody na to aby WIERZYĆ
Na szczęście każdy może przeczytać jak i o czym pisałam, także zostawiam twoja nową zjadliwość (kolejny dowód, którego wolałabym od ciebie nie dostać :( ) bez odpowiedzi.


N wrz 17, 2017 11:43
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 16, 2016 17:40
Posty: 9095
Post Re: Niezbite dowody na to aby WIERZYĆ
Kalart napisał(a):
oczywiście prędzej św. Faustyna opisuje prawdziwe zdarzenia, które to zostały odpowiednio "podrasowane" już po fakcie.
Choć nie mówię, że św. Faustyna to oszustka. Mogła być po prostu oszukiwać nieświadomie z powodu choroby psychicznej.
Kalart napisał(a):
Nic nie wiem o św. Faustynie, a nawet wiedzieć nie chcę. Ale by potwierdzić, że były z nią związane jakiekolwiek zdolności prorokowania, musiałaby opowiadać o swoich wizjach innym ludziom, przed ich spełnieniem. Po czym "inni ludzie" nie mogliby być zbyt blisko powiązani, bo zbyt łatwo zawiązać w takim gronie spisek.
Kalart napisał(a):
Dla mnie istnieje kluczowy dowód, że takie historie jak św. Faustyny nie są potwierdzeniem czegokolwiek. W każdej religii teistycznej są tego typu prorocy (fanatyzm religijny + problemy psychiczne... dosyć popularne połączenie). Te proroctwa są względem siebie sprzeczne. Nie mogą być wszystkie prawdziwe jednocześnie.

itp.itd.
Nic nie wiesz i nie chcesz wiedzieć o św. Faustynie, ale wiesz, że była chora psychicznie. Jeśli chcesz dyskutować na ten temat, najpierw z nim się zapoznaj. Zapoznaj się z życiorysem św. Faustyny, a tam dowiesz się, że była badana psychiatrycznie i nie stwierdzono choroby psychicznej. Zapoznaj sie także z Dzienniczkiem. Póki tego nie zrobisz, każdy Twój post wyląduje w koszu z ostrzeżeniem.

_________________
Pomoc dla UKRAINY https://www.siepomaga.pl/ukraina?utm_medium=email&utm_source=newsletter


N wrz 17, 2017 13:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sie 22, 2017 7:02
Posty: 173
Post Re: Niezbite dowody na to aby WIERZYĆ
[ciach... trollowanie. M.]


N wrz 17, 2017 13:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sie 22, 2017 7:02
Posty: 173
Post Re: Niezbite dowody na to aby WIERZYĆ
[ciach... trollowanie i szantaż. M.]


N wrz 17, 2017 13:32
Zobacz profil

Dołączył(a): N wrz 10, 2017 20:32
Posty: 1427
Post Re: Niezbite dowody na to aby WIERZYĆ
Swołocz napisał(a):
"Zaprawdę powiadam wam: Niektórzy z tych co tu stoją nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże przychodzące w mocy" (Mk 9,1)


Kezz napisał(a):
Na pewno Jan widział takie Królestwo przed swoją śmiercią - opisał to w Objawieniu. Zapewne inni też widzieli, ale nie mamy o tym informacji w Biblii.


Nie wiemy, czy Apokalipsę napisał Jan Apostoł. To, że w Apokalipsie autor nazywa siebie Janem, nie znaczy, że jest to ten sam Jan. A już na pewno Ewangelia Jana została napisana przez inną osobę niż Apokalipsa. Z tym że znów, jest wątpliwe, aby Ewangelia Jana została napisana przez Jana Apostoła.

Zapowiedź "Zaprawdę powiadam wam: Niektórzy z tych co tu stoją nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże przychodzące w mocy" raczej moim zdaniem dotyczy rzeczywistego królestwa Bożego, a nie jego wizji. Taki wniosek można też wyciągnąć porównując równoległy fragment z Mt 16, 27-28.

Świadczy o tym też zasadnicze przesłanie nauki Jezusa. Jest ono zawarte w Mk 1,15: "Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Dobrą Nowinę!" Toż to typowe zapowiadanie apokaliptyczne. I to jest to, czego według Marka Jezus głównie nauczał. Zapowiada on bliskość królestwa Bożego (dosłownie z greckiego: "zbliżyło się królestwo Boga") i poleca w związku z tym nawrócenie, a także wiarę w jego zapowiadanie.

Niestety, wszystko wskazuje na to, że Jezus naprawdę zapowiadał bliskie królestwo Boże, w sensie nadejścia jakiegoś królestwa. Nawet jak się modlę modlitwą Ojcze Nasz, to nachodzi mnie rezygnacja, bo nagle są tam słowa: "Przyjdź królestwo Twoje". To kolejny dowód, że oczekiwał bliskiej interwencji Boga w ten świat.

Swołocz napisał(a):
"Zaprawdę powiadam wam, nie przeminie to pokolenie, aż to wszystko [czyli koniec świata] się stanie" Mk 13,30


Kezz napisał(a):
"Pokolenie" tłumaczymy też jako "plemię". Plemion Izreala było 12, nadal są.


Ale tu jest mowa o jednym pokoleniu, a nie o dwunastu plemionach. Jeśli ktoś przemawia do ludzi i określa czas nadejścia pewnego zdarzenia, to gdy ogranicza ten czas do jednego pokolenia, to raczej chce w ten sposób wskazać na to obecne żyjące pokolenie. Inaczej jego określenie czasu byłoby bezwartościowe, bo odnosiłoby się do plemion, które z natury rzeczy będą bardzo długo trwać, więc nie są dobrym probierzem dla zakreślenia czasu.

Swołocz napisał(a):
"Nie zdążycie obejść miast Izraela, nim przyjdzie Syn Człowieczy” (Mk 10, 23).


Kezz napisał(a):
To odnosi się do czasów końca, wielkiego ucisku. Pozostawieni Żydzi, którzy się nawrócili, mają uciekać przed prześladowaniem.


To odnosi się do końca czasów, ale zauważ, że Jezus mówi do swoich uczniów, że to oni nie zdążą obejść miast Izraela. Czyli koniec świata i przyjście Syna Człowieczego miało nastąpić za życia uczniów Jezusa.


Pt wrz 22, 2017 8:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 30, 2017 22:52
Posty: 22
Post Re: Niezbite dowody na to aby WIERZYĆ
Robek napisał(a):
Małgosiaa napisał(a):
Z tego, że coś jest nie tak (wątpliwość Robka) wnioskujesz, że to oszustwo? To poważne oskarżenie i należałoby dowieść, zwłaszcza, że najnowsze badania dowodzą prawdziwości Całunu Turyńskiego:
https://pl.aleteia.org/2017/07/04/najdo ... -odkrycia/


Napisałem jedynie że "coś jest nie tak" ponieważ nie widze powodu aż tak się na ten temat rozgadywać, natomiast żadnych najnowszych badań całunu nie było.
W 1988 zrobiono jedno jedyne jak do tej pory, badanie wieku całunu metodą C14, które wykazało że ten całun powstał w średniowieczu.
I wtedy Kościół postanowił wycofać się z dalszych badań, więc zostało co zostało, samo jedno badanie metodą C14, które przedstawia date powstania całunu na lata 1260-1390.
Natomiast wszelkie rewelacje o najnowszych badaniach, które potwierdzają autentyczność całunu, są dla mnie czymś wyjątkowo śmiesznym :D w końcu jeśli żaden naukowiec nie ma dostępu do całunu, to co oni badają? w jaki sposób? na odległość? telepatycznie? :mrgreen:

Małgosiaa napisał(a):
A jakież to okoliczności spowodowały powstanie świata?


Można uznać że w tej czy innej formie świat istniało od zawsze, natomiast to w jaki sposób aktualnie wygląda, jest dziełem przypadku.


A mógłbyś podrzucić jakiegoś linka lub coś z literatury do poczytania w tym temacie?


So wrz 23, 2017 11:56
Zobacz profil
Post Re: Niezbite dowody na to aby WIERZYĆ
Swołocz napisał(a):
Otóż większość badaczy wczesnego chrześcijaństwa i badaczy osoby Jezusa twierdzi, że Jezus był apokaliptykiem, to znaczy wierzył w rychłe nadejście królestwa Bożego i końca świata, kiedy to Bóg pokona siły zła i zaprowadzi na świecie Boży porządek. I tego Jezus nauczał.


A gdyby "rychłego nadejścia Królestwa Bożego" nie interpretować jako "końca świata", ale jako jego ostateczne uzdrowienie, które zapoczątkowały pojawienie się na ziemi Jezusa, Jego odkupieńcza śmierć i zesłanie Ducha Świętego, - i które do tej pory trwa?

Nie jestem pewna, ale Jezus chyba nie użył takiego sformułowania? Wtedy Jego zapowiedzi straciłyby swój charakter apokaliptyczny, a odniosły się może do wewnętrznego świata czy wewnętrznej rzeczywistości niektórych z apostołów, które według Jego przepowiedni miały zostać jeszcze za ich życia na tyle uświęcone, że stały się "pierwszym wewnętrznym miejscem" pełni Królestwa Bożego na ziemi.

To tylko takie moje "luźne" osobiste przemyślenia...


So wrz 23, 2017 15:57

Dołączył(a): N wrz 10, 2017 20:32
Posty: 1427
Post Re: Niezbite dowody na to aby WIERZYĆ
Swołocz napisał(a):
Otóż większość badaczy wczesnego chrześcijaństwa i badaczy osoby Jezusa twierdzi, że Jezus był apokaliptykiem, to znaczy wierzył w rychłe nadejście królestwa Bożego i końca świata, kiedy to Bóg pokona siły zła i zaprowadzi na świecie Boży porządek. I tego Jezus nauczał.


gałązka napisał(a):
A gdyby "rychłego nadejścia Królestwa Bożego" nie interpretować jako "końca świata", ale jako jego ostateczne uzdrowienie, które zapoczątkowały pojawienie się na ziemi Jezusa, Jego odkupieńcza śmierć i zesłanie Ducha Świętego, - i które do tej pory trwa?

Nie jestem pewna, ale Jezus chyba nie użył takiego sformułowania? Wtedy Jego zapowiedzi straciłyby swój charakter apokaliptyczny, a odniosły się może do wewnętrznego świata czy wewnętrznej rzeczywistości niektórych z apostołów, które według Jego przepowiedni miały zostać jeszcze za ich życia na tyle uświęcone, że stały się "pierwszym wewnętrznym miejscem" pełni Królestwa Bożego na ziemi.

To tylko takie moje "luźne" osobiste przemyślenia...


Lubię czytać Twoje wpisy. Podoba mi się Twoja wrażliwość i poezja języka.

Odkupieńcza śmierć Jezusa nie była Jego koncepcją. Zrodziła się już po tym, jak Jego uczniowie mieli widzenia zmartwychwstaniowe. Uczniowie zajrzeli do Biblii hebrajskiej i znaleźli w ich mniemaniu proroctwa, które zapowiadały cierpiącego mesjasza. I odtąd głosili odkupieńczą śmierć Jezusa.

Sam Jezus głosił królestwo Boże, a nie znaczenie swej śmierci.

Czy Jezus użył sformułowania "koniec świata"? Jego uczniowie użyli takiego określenia, pytając Go (w Mk 13 i Mt 24) jakie będę znaki nadchodzącego końca świata. Jezus następnie odpowiada na to pytanie, przytaczając kataklizmy, jakie poprzedzą ten koniec. I w pewnym momencie mówi: "Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie". W komentarzu to tego wersetu zawartym w Biblii Tysiąclecia autorzy sugerują, że pewnie te słowa nie dotyczyły końca świata, ale zburzenia świątyni, o które również pytali uczniowie.

Czy można odczytać przesłanie Jezusa nieapokaliptycznie? Tak. Np. w przeszłości, kiedy nie znałem jeszcze najnowszych ustaleń nauki, gdy czytałem Ewangelię nie przyszło mi do głowy apokaliptyczne rozumienie nauki Jezusa. Według Biblii Tysiąclecia Jezus mówi: "Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże". Można to rozumieć jako bliskość nie czasową, ale egzystencjalną.

Jednak gdy czyta się dokładnie tę naukę, widać tam sformułowanie: "zbliżyło się królestwo Boże". Co bardziej przemawia za rozumieniem apokaliptycznym.

Ewangelie synoptyczne, które są starsze i przez to jak się wydaje bardziej wiarygodne, wskazują na apokaliptykę. Natomiast młodsza Ewangelia wg Jana nie ma już elementów apokaliptycznych. Nieapokaliptycznie w pewnym miejscu rozumie królestwo też Paweł, który pisze: "Bo królestwo Boże to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym".


N wrz 24, 2017 7:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr kwi 05, 2017 20:05
Posty: 85
Post Re: Niezbite dowody na to aby WIERZYĆ
Taka ogólna refleksja. Dokonujemy głębokich analiz jaki był Jezus, co dokładnie chciał przekazać i co dokładnie powiedział na podstawie tekstów spisanych z drugiej ręki kilkadziesiąt lat po wydarzeniach, które opisują, a później wielokrotnie tłumaczonych i "poprawianych", ponadto wyselekcjonowanych z pośród innych, które z jakichś powodów odrzucono. Nie sądzicie, że to dość karkołomne ?


Pn wrz 25, 2017 21:24
Zobacz profil
Post Re: Niezbite dowody na to aby WIERZYĆ
Swołocz napisał(a):

Lubię czytać Twoje wpisy. Podoba mi się Twoja wrażliwość i poezja języka..

Cieszę się :)

Cytuj:
Sam Jezus głosił królestwo Boże, a nie znaczenie swej śmierci..

Ja jednak znajduję Jego - wydaje mi się - wyraźną co do tego wypowiedź skierowaną do swoich dwunastu uczniów we fragmentach biblijnych dotyczących ostatniej wieczerzy, na przykład w Mat 26, 27: ".. A potem biorąc kielich, odmówił dziękczynienie i podał im mówiąc: Pijcie z niego wszyscy. To jest bowiem krew moja, krew Przymierza, która będzie wylana za wielu na odpuszczenie grzechów.", albo wypowiedzi o żywym chlebie w J 6, 51: ".. Chlebem, który ja dam, jest moje ciało za życie świata".

Z drugiej strony zrozumienie tej krwawej i przerażającej ofiary na pewno nie było w tamtym momencie dla nich i chyba nadal nie jest dla wielu z nas (łącznie ze mną) łatwe. Zauważyłłam, że uświadomienie sobie jej znaczenia i działania wymaga ode mnie dalszego wsłuchiwania się w nią, głębszych jej rozważań i czasu, a może też jej uprzedniego "zaakceptowania"...

Myślę też, że jednoznaczne rozstrzygnięcie (nie)apokaliptyczności przesłania Jezusa jest trudne i postanowiłam w tej kwestii, pozostać cierpliwą i otwartą. Szukanie i odkrywanie Bożej prawdy chyba zawsze tego wymaga, ale ponieważ każdy najmniejszy postęp w tym sprawia dużą radość (w odróżnieniu do "karkołomnych analiz" - to uwaga do RycerzaBożego :) ), łatwo mi to spełnić.


Wt wrz 26, 2017 21:50
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 343 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 ... 23  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL