Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 13:12



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 118 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona
 Szukać prawdy w wierze... 
Autor Wiadomość
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2000
Post Re: Szukać prawdy w wierze...
Mrs_Hadley napisał(a):
Pisałam, że koloryzujesz rzeczywistość pisząc, że cuda są dla ateistów


Nadal podtrzymuję,obecnie ich potrzebują Ci którzy wiary prawdziwej nie mają.
"Wielu więc z Żydów, którzy przyszli do Marii i ujrzeli to, czego dokonał Jezus, uwierzyło w niego"[/quote]
Jeżeli ktoś, kto obraził się na Boga, że go nie uzdrowił i oświadcza, że odchodzi, to znaczy że nie miał prawdziwej wiary, ponieważ w centrum umieścił zdrowie, nie Boga.
Żydzi byli wierzącymi, nie ateistami. Prawdy szukali w Torze i tradycji żydowskiej. Zauważ, że nie wszyscy uwierzyli w Jezusa, lecz "wielu". To oznacza, że nie dla każdego wystarczającym dowodem był cud, ale niemal każdy w coś wierzył. Oni oczekiwali na Mesjasza, szukali go i było im dane poznać. Ateista nie szuka Boga, dlatego nie przyjdą tam, gdzie Jezus działa cuda, nie są bowiem poszukującymi Żydami, którzy oczekują na przyjście Pana. Brak im wiary.
Dziś za cudami podążają wierzący, szukający prawdy w wierze. Na msze uwielbieniowe przyjeżdża sporo ludzi w kryzysie wiary. Później zdają świadectwa, przyznając że ich wiara była karykaturą bądź, że targały nimi wątpliwości odnośnie wiary, lecz doświadczyli miłości Boga na różne sposoby, nie zawsze jest to fizyczne uzdrowienie, nieraz uzdrowiona zostaje duchowość, to również cud. Wiara rodzi się ze słuchania, najpierw jest słowo, później działa Duch Święty. Człowiek, który nie szuka relacji z Bogiem, jest zamknięty na Jego słowo, na działanie Jego Mocy. Cudem w tym przypadku jest decyzja woli, by wierzyć. To efekt działania łaski uprzedzającej.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Pt lis 17, 2017 22:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 09, 2017 12:38
Posty: 1531
Post Re: Szukać prawdy w wierze...
Mrs_Hadley napisał(a):
Żydzi byli wierzącymi, nie ateistami.


Prawdziwie,wierzyli prawdziwie?
Żydzi wraz ze swoimi tradycjami(które przysłoniły im wszystko)utknęli w miejscu,nie chcieli już Boga poznawać,a Jego dalsze objawienie większość z nich odrzuca po dziś dzień.

Mrs_Hadley napisał(a):
Dziś za cudami podążają wierzący, szukający prawdy w wierze


Prawdę objawić może jedynie Syn,a ten jest Słowem.

Mrs_Hadley napisał(a):
Później zdają świadectwa, przyznając że ich wiara była karykaturą bądź, że targały nimi wątpliwości odnośnie wiary, lecz doświadczyli miłości Boga na różne sposoby


Cieszy,oby ich było jak najwięcej :-)

_________________
"To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali tak jak Ja was umiłowałem" (J 15,12)


Pt lis 17, 2017 22:16
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2000
Post Re: Szukać prawdy w wierze...
Saqura napisał(a):
Prawdziwie,wierzyli prawdziwie?

ale wierzyli i nadal wierzą. Część z nich uwierzyło Jezusowi, widząc cuda, które czynił. Warto również pamiętać, że apostołowie byli żydami. Jezus przebywał z ludźmi, którzy mieli swoje za uszami, ale byli otwarci na dialog. Dziś zasadnym jest pytanie, czy każdy katolik wierzy prawdziwie? Wielu jest takich, którzy postrzegają Boga przez pryzmat własnych relacji z ojcem i matką, mają zniekształcony obraz Boga, których ich nie kocha, chce ich do czegoś zmuszać. Jeden z księży opowiadał, że głosząc ludziom kerygmat, wielu jest zaskoczonych i nie dowierza słowom, które słyszą z ambony. W sondażach większość deklaruje katolicyzm, lecz odnośnie szczegółów wiary mamy swoisty folklor. Zasadnym jest pytanie o wiarę, czym ona jest i czy jest prawdziwa.

Saqura napisał(a):
Żydzi wraz ze swoimi tradycjami(które przysłoniły im wszystko)utknęli w miejscu,nie chcieli już Boga poznawać,a Jego dalsze objawienie większość z nich odrzuca po dziś dzień.

Katolicy również mają swoje grzechy, ilu zatrzymało się na dziecięcej, szkolnej wierze i nawet nie rozwija swojej duchowości, nie konfrontuje swoich przekonań z rzeczywistością, a czasem popadają w dualizm, polegający na oddzieleniu wiary od codzienności? Jezus wiele miejsca poświęcił na głoszenie Królestwa Niebieskiego, lecz człowiek tak wtedy, tak i dziś jest skłonny pobłażliwie potakiwać głową, przyjmując Dobrą Nowinę jako coś nierealnego. Wierzy w Boga, wierzy, że uzdrawia, ale ma problem z wiarą w to, że Bóg jest w jego życiu, że Jego śmierć nie była nadaremno. Gdy w ich życiu pojawia się kryzys, zaczynają działać i szukają Boga, to może być droga do uzdrowienia, cudu... dlatego cuda są dla wierzących.

W pewnej rodzinie było dziecko chorujące na zaburzenia motoryki żołądka oraz zespół rzekomej niedrożności jelit , choroba wymuszała podawanie dożylnie pokarmu i wody, ponieważ organizm nie był w stanie przyjmować w standardowy sposób pożywienia. Codziennością rodziny było znoszenie cierpienia dziecka, długa lista leków, oddziały ratunkowe, specjaliści od chorób rzadkich, intubacji, tomografii, biopsji i pobierania krwi. A także trudne rozmowy o Bogu i liczne dylematy duchowe. Trafili pod opiekę jednego z najlepszych specjalistów w kraju, profesora z Harvard Medical School zajmującego się leczeniem zaburzeń układu pokarmowego i perystaltyki jelit. Nie dawał im żadnych nadziei na wyleczenie ich córki, robił jednak wszystko by ulżyć w cierpieniu ich córeczce. Któregoś dnia, rodzeństwo dziewczynki zaprosiło ją do wspólnej zabawy, która polegała na wspinaniu się na wysoką, liczącą ponad 10 metrów topolę. Niestety drzewo było stare i wskutek niefortunnych zdarzeń dziewczynka spadła głową w dół do środka dziupli z wysokości ponad 9 metrów. Trafiła do szpitala, gdzie lekarze robiąc badania ostrzegali, że dziecko może mieć złamany kręgosłup, a w najlepszym wypadku poważnie uszkodzony. Jednak badania nic nie wykazały. Odnotowano jedynie kilka siniaków, żadnych złamań, ani uszkodzeń organów wewnętrznych. Kolejnym cudem było natychmiastowe cofnięcie się schorzeń układu pokarmowego. Lekarze nie potrafili wyjaśnić jak to możliwe, że dziecko wróciło do pełnego zdrowia, zatem mamy tu festiwal cudów.
Jednak niewierzący lekarz, który odnotował pierwszy w swojej karierze przypadek cudownego uzdrowienia, nie uwierzył, choć nie potrafił wyjaśnić przypadku swojej pacjentki. Podobnie jak część członków kościoła do którego należeli rodzice dziewczynki. Świadectwo wiary umacnia wiarę tych, którzy są na nią otwarci, a tych wśród niewierzących jest niewielu, dlatego cuda są dla wierzących.
Rodzina dziewczynki przyznała, że ich wiarę po tylu latach walki o nią można było porównać do liny, która trzymała się tylko na jednej słabej nitce. Przeżyli wiele kryzysów i buntów wobec Boga, a cud dla ich rodziny był czymś co ich umocniło w wierze. Tak to działa.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


So lis 18, 2017 21:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 09, 2017 12:38
Posty: 1531
Post Re: Szukać prawdy w wierze...
Mrs_Hadley napisał(a):
Rodzina dziewczynki przyznała, że ich wiarę po tylu latach walki o nią można było porównać do liny, która trzymała się tylko na jednej słabej nitce. Przeżyli wiele kryzysów i buntów wobec Boga, a cud dla ich rodziny był czymś co ich umocniło w wierze. Tak to działa.


Co byłoby z tą nitką gdyby los dziewczynki potoczył się inaczej?
Jeden cud na milion proszących,co z tą całą resztą ?
Proszą,proszą a nie otrzymują..co im powiesz?

_________________
"To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali tak jak Ja was umiłowałem" (J 15,12)


So lis 18, 2017 22:00
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2000
Post Re: Szukać prawdy w wierze...
Saqura napisał(a):
Co byłoby z tą nitką gdyby los dziewczynki potoczył się inaczej?
Jeden cud na milion proszących,co z tą całą resztą ?
Proszą,proszą a nie otrzymują..co im powiesz?

Nie powiem, że cuda są dla ateistów, bo to nieprawda. To koloryzowanie rzeczywistości. Nie podałaś argumentów za swoją tezą.
Pytanie o cuda zadawali sobie rodzice dziewczynki. Zadają charyzmatycy, którzy są świadkami licznych uzdrowień, zadają je uzdrowieni i Ci którzy się o nie modlą. Odpowiedź zna Bóg, dla nas jest zakryta. To nie znaczy, że należy gasić wiarę jak Ty to czynisz, by przypadkiem ktoś nie odwrócił się od prawdy. Bóg uzdrawia dziś, nie przestał interesować się losem człowieka. Wiara to droga do Boga, to budowanie relacji z Nim, to dążenie do takiego momentu, kiedy potrafimy zaufać tak, aby modlić się do Boga wierząc, że już zostaliśmy uzdrowieni, bo On w drodze na Golgotę dźwigał nasze choroby i słabości, zapłacił za nas najwyższą cenę. Jeżeli doświadczymy zmysłami uzdrowienia to dobrze, ale jeżeli nie to również będzie dobrze, na tym polega zawierzenie Jego Woli. Nie wiemy na czym polega ta tajemnica, ale wierzymy Mu.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


So lis 18, 2017 22:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 09, 2017 12:38
Posty: 1531
Post Re: Szukać prawdy w wierze...
Mrs_Hadley napisał(a):
Odpowiedź zna Bóg, dla nas jest zakryta. To nie znaczy, że należy gasić wiarę jak Ty to czynisz, by przypadkiem ktoś nie odwrócił się od prawdy. Bóg uzdrawia dziś, nie przestał interesować się losem człowieka


Czy ja piszę że przestał? Ja tylko twierdzę że dał nam już wszystko czego było nam potrzeba.

_________________
"To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali tak jak Ja was umiłowałem" (J 15,12)


So lis 18, 2017 22:48
Zobacz profil
Post Re: Szukać prawdy w wierze...
Mrs_Hadley napisał(a):
"Niestety drzewo było stare i wskutek niefortunnych zdarzeń dziewczynka spadła głową w dół do środka dziupli z wysokości ponad 9 metrów./.../ Jednak badania nic nie wykazały."
"Kolejnym cudem było natychmiastowe cofnięcie się schorzeń układu pokarmowego. Lekarze nie potrafili wyjaśnić jak to możliwe, że dziecko wróciło do pełnego zdrowia, zatem mamy tu festiwal cudów. "

Festiwal cudów, ku uciesze szeroko rozbawionej gawiedzi...
Ale:
Takie "cuda", jak upadek z dużej wysokości lub podobne, które dla poszkodowanego kończą się szczęśliwie, są dość powszechne, i w dzisiejszej dobie są na takie sytuacje inne określenia, jak choćby zwyczajnie: miała szczęście! Tak po prostu. :roll:

Co zaś do cofnięcia się choroby, to jest to wręcz banalne.
Choroby mają to do siebie, że albo ustępują, albo nie ustępują!
I dla przykładu, albo rak Cię zabije bardzo szybko, w zależności od "agresywności" choroby, albo będziesz żył długo (z rakiem), lub całkowicie choroba ustąpi.
Wybacz Mrs_Hadley, ale tak już jest z chorobami, że potrafią się cofnąć w najmniej oczekiwanym momencie. Warto jednak nadmienić, że owej dziewczynce ręka nie odrosła... ;)

Co do "cudów", przykład Lourdes w południowej Francji, całkiem trafnie ukazuje "Bóg Urojony" R. Dawkinsa.
Od 3:10 do 7:59.
https://www.youtube.com/watch?v=SPPmatch_KM


N lis 19, 2017 1:23
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 25, 2007 1:31
Posty: 2730
Post Re: Szukać prawdy w wierze...
Whispernight napisał(a):
Co zaś do cofnięcia się choroby, to jest to wręcz banalne.
Choroby mają to do siebie, że albo ustępują, albo nie ustępują!

Genialne spostrzezenie.
Z tej wypowiedzi mozna latwo wysnuc wniosek, ze
- lekarze sa niepotrzebni bo albo katar ustapi albo nie ustapi,
albo dziecko sie urodzi albo nie urodzi
albo witaminy sa potrzebne, albo niepotrzebne
......
- piloci sa zbyteczni bo albo samolot doleci do celu albo nie doleci
itd
Litosci.


N lis 19, 2017 5:43
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2000
Post Re: Szukać prawdy w wierze...
Whispernight napisał(a):
rozbawionej gawiedzi...

Segregowanie ludzi na gorszy i lepszy sort to jak widzę Twoja specjalność. Nie wiesz ile tracisz pogardzając innymi.

Whispernight napisał(a):
Takie "cuda", jak upadek z dużej wysokości lub podobne, które dla poszkodowanego kończą się szczęśliwie, są dość powszechne

Mnie naiwnego katolika uczono, że upadek z dużej wysokości powszechnie kończy się nieszczęśliwie, upadek zakończony kilkoma siniakami to coś co zdarza się rzadko i takie też są moje obserwacje, ale daleko mi do oświeconego @Whispernighta, więc pozostaje mi wierzyć mu na słowo, że statystyka to bzdury.

Whispernight napisał(a):
Choroby mają to do siebie, że albo ustępują, albo nie ustępują!

@Whispernight ze swoim kagańcem nałuki nie dotarł do studentów medycyny i lekarze do dziś zastanawiają się nad skutecznym leczeniem, które spowodowałoby ustąpienie rzekomej niedrożności jelit, bo jak dotąd jest to choroba, która nie ustępuje. Nie można jej porównywać do raka. Prymitywizm intelektualny jaki prezentujesz jest porażający.

Whispernight napisał(a):
I dla przykładu, albo rak Cię zabije bardzo szybko, w zależności od "agresywności" choroby, albo będziesz żył długo (z rakiem), lub całkowicie choroba ustąpi.

Najprościej wszystkie choroby wrzucić do jednego worka i ogłosić swoje mundrości, dając publiczności popis myślenia magicznego, bo pod racjonalizm to bynajmniej nie można zakwalifikować.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


N lis 19, 2017 18:01
Zobacz profil
Post Re: Szukać prawdy w wierze...
robaczek2 napisał(a):
"Genialne spostrzeżenie.
Z tej wypowiedzi mozna latwo wysnuc wniosek, ze
- lekarze są niepotrzebni bo..."

Moja wypowiedz nie determinuje w najmniejszym stopniu takiego poglądu. Wszak mówimy o przypadku w którym choroba ustępuje z "niewyjaśnionych przyczyn", i nie jest to zasługą leczenia!

Leczenie jest koniecznością, nawet kiedy wiemy, że nie odniesie zamierzonego skutku, a pacjent i tak umrze! To jest oczywiste.

To co jest istotne, to to, że w zasadzie leczenie nie pomoże, choćby nie wiem jak zaawansowane, kiedy choroba przybiera skrajnie agresywną formę. Co nie oznacza, że nie ma sensu leczyć takiej osoby, bo i tak umrze... Mówimy jednak o sytuacjach, w których można stwierdzić, że choroba ustąpiła, mimo że prognozy mówiły coś zgoła odmiennego.

Wiesz, ludzie nie są nieomylni, i o ile @Mrs_Hadley wspominała o opinii lekarza, który w tym przypadku nie dawał szans na wyleczenie, to równie dobrze można przyjąć, że po prostu ów lekarz był w błędzie... tyle.

Mrs_Hadley napisał(a):
Segregowanie ludzi na gorszy i lepszy sort to jak widzę Twoja specjalność. Nie wiesz ile tracisz pogardzając innymi.

Twoja ocena, i masz pełne prawo tak to postrzegać.
Co ode mnie... nie dbam o to jak ktoś mnie postrzega, zupełnie.
Ale jeśli uważasz, że prowincjonalność jest ok, to ja tak nie uważam, i celebrować nie zamierzam, wybacz.

Mrs_Hadley napisał(a):
upadek z dużej wysokości powszechnie kończy się nieszczęśliwie, upadek zakończony kilkoma siniakami to coś co zdarza się rzadko i takie też są moje obserwacje, ale daleko mi do oświeconego @Whispernighta, więc pozostaje mi wierzyć mu na słowo, że statystyka to bzdury.

To całkiem sensowne, że dla przykładu, 99% upadków z wysokości, kończy się fatalnie, co nie oznacza, że pozostały 1%, to cud w religijnym znaczeniu tego słowa.

To że coś takiego (1% szczęściarzy) zdarza się rzadko, oznacza jedynie, że istnieje taka możliwość. I można to jakoś racjonalnie wytłumaczyć... rzecz jasna, nie osobom zaślepionym ideologicznie...

Mrs_Hadley napisał(a):
lekarze do dziś zastanawiają się nad skutecznym leczeniem, które spowodowałoby ustąpienie rzekomej niedrożności jelit, bo jak dotąd jest to choroba, która nie ustępuje.

Prędzej spodziewałbym się właśnie "rzekomej" niedrożności jelit, i spektaklu a'la wszelakie rozdmuchane medialnie egzorcyzmy, dla szeroko rozbawionej gawiedzi...

Natomiast nieco lepiej jeśli chodzi o statystyki, mają się inne pojęcia, takie jak choćby "błędna diagnoza", lub o zgrozo "oszustwo", które występują znacznie częściej, aniżeli "cud".
Tylko powstaje pytanie, jak to zweryfikować?
...a no właśnie, pozostaje wiara.
;)


Pn lis 20, 2017 1:24
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2000
Post Re: Szukać prawdy w wierze...
Whispernight napisał(a):
Prędzej spodziewałbym się właśnie "rzekomej" niedrożności jelit, i spektaklu a'la wszelakie rozdmuchane medialnie egzorcyzmy, dla szeroko rozbawionej gawiedzi...

Magiczne słówko "rzekomo" bierze się stąd, że podłożem zaburzeń nie są przyczyny mechaniczne, lecz ulokowane w układzie nerwowym, a jak dotąd lekarzom nie udało się zsynchronizować nerwów, aby pracowały prawidłowo, dlatego lekarze są bezradni. Ciebie to bawi i śmieszy, a rodzice i dzieci przeżywają dramat.

Whispernight napisał(a):
Twoja ocena, i masz pełne prawo tak to postrzegać.

Mój drogi, ja nie oceniam, tylko stwierdzam fakt: pisząc o ludziach per gawiedź dokonujesz oceny, ja Ci tylko zwracam uwagę, że pogarda to nic dobrego. Na fali skandalu, związanego z obchodami święta Niepodległości uświadamia się ludzi, że takie negatywne etykietowanie innych jest niebezpieczne. Pisząc o innych z taką pogardą, ustawiasz się w jednym rzędzie z młodymi gniewnymi "patriotami", którzy prezentują podobny poziom kultury osobistej wobec tych, którzy są inni.

Whispernight napisał(a):
Co ode mnie... nie dbam o to jak ktoś mnie postrzega, zupełnie.

Człowiek, który nie ma potrzeby dowartościowywania siebie, jest kulturalny i tolerancyjny, wie że każdy ma prawo do własnych poglądów i nie jest przez to gorszy od innych, potrafi to uszanować i funkcjonować wśród różnych ludzkich przekonań, a nawet w wielokulturowym środowisku. To że ja mam jakieś poglądy nijak nie powoduje, że jestem lepsza od innych, bardziej światowa, mądra czy nowoczesna. Ludzie z kompleksami mają potrzebę wywyższania się, nadawania pozytywnych wzmocnień swoich poglądów za pomocą negatywnego etykietowania odmienności, w ten sposób maskują niskie poczucie wartości. Nie dbasz o to jak ktoś Cię postrzega, ale dbasz o to, by postrzegać innych gorzej, bo w ten sposób poprawiasz swoje samopoczucie. To celebracja siebie.

Cytuj:
Ale jeśli uważasz, że prowincjonalność jest ok, to ja tak nie uważam, i celebrować nie zamierzam, wybacz.

Pisałam o szacunku do odmiennych przekonań, kwestię dlaczego @Whispernight zrozumiał, że szacunek, brak pogardy=celebracja pozostawię bez komentarza. Ciekawe w tym kontekście są motywy, jakimi się kierujesz spędzając swój wolny czas na "prowincji".

Whispernight napisał(a):
To że coś takiego (1% szczęściarzy) zdarza się rzadko, oznacza jedynie, że istnieje taka możliwość. I można to jakoś racjonalnie wytłumaczyć... rzecz jasna, nie osobom zaślepionym ideologicznie...

To zdumiewające, jak płynnie zmieniłeś zdanie. Nie tak dawno oświecałeś "gawiedź", że to nie jest rzadkie zjawisko, lecz powszechne, a teraz mamy swoisty przewrót kopernikański.

Whispernight napisał(a):
Wiesz, ludzie nie są nieomylni, i o ile @Mrs_Hadley wspominała o opinii lekarza, który w tym przypadku nie dawał szans na wyleczenie, to równie dobrze można przyjąć, że po prostu ów lekarz był w błędzie... tyle.

Ów lekarz polegał na nauce i doświadczeniu, które wskazywało, że takie rzeczy się nie zdarzają. Dziecko było badane przez innych lekarzy, ma szczegółową dokumentację medyczną, często wykonywano rozmaite badania, szukając możliwych przyczyn dolegliwości, które odczuwało, pobyty w szpitalach i obserwacje były regularne. Jeżeli lekarz był w błędzie, to nie jeden, ale wielu. Podałam jedną opinię lekarza, ponieważ rodzice długo szukali najlepszego w swojej dziedzinie specjalisty od chorób układu pokarmowego w USA.
Po uzdrowieniu, rodzice nadal podawali leki, tak zalecali lekarze. Wszyscy byli przygotowani, że cofnięcie objawów mogło być chwilowe i pomimo świetnego samopoczucia dziecka, dmuchali na zimne. Zdrowie dziecka nie było zasługą leczenia i tu lekarze mieli rację. W jeden dzień zregenerował się organizm i to jest dla medycyny zagadka. Dla @Whispernighta dziecko miało szczęście, dla wierzącego to cud, nauka nie zajmuje stanowiska.


Cytuj:
Natomiast nieco lepiej jeśli chodzi o statystyki, mają się inne pojęcia, takie jak choćby "błędna diagnoza", lub o zgrozo "oszustwo", które występują znacznie częściej, aniżeli "cud".
Tylko powstaje pytanie, jak to zweryfikować?
...a no właśnie, pozostaje wiara.

To oznacza, że @Whispernight jest człowiekiem głęboko wierzącym, skoro przyznaje, że za pomocą wiary weryfikuje cuda jako oszustwa lub błędne diagnozy i uzyskując w ten sposób "wiedzę", orzeka że występują znacznie częściej. Obawiam się, że to ten sam rodzaj "wiedzy", co powszechność szczęśliwie zakończonych upadków z dużej wysokości.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Wt lis 21, 2017 18:15
Zobacz profil
Post Re: Szukać prawdy w wierze...
Mrs_Hadley napisał(a):
Ciebie to bawi i śmieszy, a rodzice i dzieci przeżywają dramat.

Nie, nie bawią mnie ludzkie dramaty i szeroko rozumiane cierpienie, a jedynie irytuje ludzka głupota i naiwność, w bezkrytycznym przyjmowaniu na wiarę podobnych rewelacji.
Co do przykładu przytoczonego przez Ciebie, Mrs_Hadley, nadal nie widać tu znamion "cudu".

Tak z woli wyjaśnienia, pozwól proszę że zapytam: czy od strony religijnej, ktoś zweryfikował ów "cud"?
Wiesz mam tu na myśli jakąś komisję "wyspecjalizowanych" księży od weryfikacji cudów, jak to ma w zwyczaju KRK? Pytam serio, bo nie znam religijnych procedur weryfikujących podobne zdarzenia.
Czy to tylko taki cud "nieoficjalny", że się tak wyrażę?

Mrs_Hadley napisał(a):
pisząc o ludziach per gawiedź dokonujesz oceny, ja Ci tylko zwracam uwagę, że pogarda to nic dobrego.

Oczywiście masz rację, pogarda to nic dobrego. IMO wywód "nieco" patetyczny.
No cóż, pozostaje mi jedynie przyjąć na wiarę, że nie jest to hipokryzja z Twojej strony...

Mrs_Hadley napisał(a):
młodymi gniewnymi "patriotami", którzy prezentują podobny poziom kultury osobistej wobec tych, którzy są inni.

Czarne i białe... po prostu uwielbiam to!
Ale jako że wspomniałaś owych "patriotów", chciałem wygłosić postulat:
Ja, Whispernight, w pełni władz umysłowych, ogłaszam uroczyście, że: "na pohybel /.../"... nacjonalistom! :-D
...tzw 100% pogardy w pogardzie! :twisted:

Jednak dla porównania, warto prześledzić ostatnie 1600 lat działalności instytucji KRK, żeby zrozumieć, że Twoje powyższe porównanie wypada słabo, w kwestii "poziomu kultury osobistej, wobec tych, którzy są inni"! :roll:

Mrs_Hadley napisał(a):
Człowiek, który nie ma potrzeby dowartościowywania siebie, jest kulturalny i tolerancyjny

Tolerancja i kultura, miarą "dowartościowania się"... to jakieś skrzywienie zawodowe?
Rzecz jasna, pytanie retoryczne.

Mrs_Hadley napisał(a):
każdy ma prawo do własnych poglądów

Nie każdy!

Mrs_Hadley napisał(a):
a nawet w wielokulturowym środowisku.

A to już nieco utopijna koncepcja...

Mrs_Hadley napisał(a):
Ludzie z kompleksami mają potrzebę...

Nie o tym jest powyższy temat, z łaski swojej, opanuj się nieco...

Mrs_Hadley napisał(a):
Pisałam o szacunku do odmiennych przekonań

W zbyt biało czarnym schemacie, jak dla mnie, moja droga Mrs_Hadley.

Mrs_Hadley napisał(a):
brak pogardy=celebracja

Taka ekspresyjna forma wyrażania uczuć...
Ale jeśli nie trafia do Ciebie, zamień to na: "poprawnie polityczny fałsz", luz też bardziej potocznie: "przyklepywanie g*wna".

Mrs_Hadley napisał(a):
Ciekawe w tym kontekście są motywy, jakimi się kierujesz spędzając swój wolny czas na "prowincji".

Naprawdę chcesz o tym porozmawiać?

Mrs_Hadley napisał(a):
To zdumiewające, jak płynnie zmieniłeś zdanie. Nie tak dawno oświecałeś "gawiedź", że to nie jest rzadkie zjawisko, lecz powszechne

Naprawdę?
No patrz, a jednak jestem przekonany, że napisałem: :"Co zaś do cofnięcia się choroby, to jest to wręcz banalne".
Co jak widać, nie determinuje częstotliwości wystąpienia owego zjawiska, a jedynie, że fakt cofnięcie się choroby, jest powszechnie znany!
Jak również wyraźnie napisałem "dla przykładu"!
Przyjąłem najbardziej przychylną opcję dla wierzących, czyli 99% do 1%.
I nawet coś tak rzadko występujące, jak 1% na 100, nie nosi znamion cudu.

Mrs_Hadley napisał(a):
Dla @Whispernighta dziecko miało szczęście, dla wierzącego to cud, nauka nie zajmuje stanowiska

Bo nauka nie zajmuje się nonsensami, a zwłaszcza religijnymi, ot dlatego!

Mrs_Hadley napisał(a):
To oznacza, że @Whispernight jest człowiekiem głęboko wierzącym, skoro przyznaje, że za pomocą wiary weryfikuje cuda jako oszustwa lub błędne diagnozy i uzyskując w ten sposób "wiedzę", orzeka że występują znacznie częściej.

Uważam, i to przede wszystkim, że nie używam na forum dialektu Mandaryńskiego, abyś tłumaczyła moje wypowiedzi, i to na opak!


N lis 26, 2017 2:48
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2000
Post Re: Szukać prawdy w wierze...
Whispernight napisał(a):
jedynie irytuje ludzka głupota i naiwność, w bezkrytycznym przyjmowaniu na wiarę podobnych rewelacji.

Najczęściej irytuje nas w innych to, z czym sami mamy problem. To zjawisko zwane w psychologii projekcją, wzorcowy przykład ilustrujący wspomniane zjawisko zacytuję poniżej:

Whispernight napisał(a):
Co do przykładu przytoczonego przez Ciebie, Mrs_Hadley, nadal nie widać tu znamion "cudu"

Whispernight napisał(a):
Pytam serio, bo nie znam religijnych procedur weryfikujących podobne zdarzenia.

Takie wyznania są wprost rozbrajające: przyznać się do nieznajomości procedur i orzekać na podstawie własnej niewiedzy, że coś cudem nie jest. Jest jeszcze możliwość, że @Whispernight ma jakąś ateistyczną wersję cudu, ale jak dla mnie to zbytnia egzotyka.

Whispernight napisał(a):
Jednak dla porównania, warto prześledzić ostatnie 1600 lat działalności instytucji KRK, żeby zrozumieć, że Twoje powyższe porównanie wypada słabo, w kwestii "poziomu kultury osobistej, wobec tych, którzy są inni"!

Usprawiedliwiasz własne negatywne postawy dehumanizujące człowieka tym, że inni nie są lepsi? W ten sposób można zabić setki ludzi tłumacząc, że to nic w porównaniu do czynów ludobójstwa których dopuszczali się władcy na przestrzeni wieków. Dość niebezpieczna postawa, gdyż pozwala mniemać, że cokolwiek zrobisz, nie będzie takie złe, jak wygląda, bo zawsze znajdą się inni, którzy na sumieniu mają więcej. Mój drogi, zło jest złem i nie ma zastosowania miara ilości.

Cytuj:
Tolerancja i kultura, miarą "dowartościowania się"... to jakieś skrzywienie zawodowe?
Rzecz jasna, pytanie retoryczne.

Odwrotnie: próby celowego poniżania innych, obrażania czy nawet dehumanizacji są miarą dowartościowywania się kogoś kto boryka się z niskim poczuciem własnej wartości. Człowiek świadomy siebie i procesów w nim zachodzących, wie że jest człowiekiem i jego wartość nie jest większa od kogoś kto również nim jest, lecz dla przykładu prezentuje inne poglądy, płeć, kolor skóry, aparycję, charakter, czy wykształcenie. W konstytucji powszechnej deklaracji praw człowieka ONZ mamy stosowny zapis:
uznanie przyrodzonej godności oraz równych i niezbywalnych praw wszystkich członków wspólnoty ludzkiej jest podstawą wolności, sprawiedliwości i pokoju świata

Część uczestników marszu niepodległości oraz @Whispernight mają problemy z uznaniem wartości drugiego człowieka bez stosowania miary wartościowania. Są pewne powszechne standardy, które regulują stosunki międzyludzkie poprzez wyznaczenie obszaru wolności, jaki przysługuje każdemu bez względu na to kim jest. Jeżeli ktoś pogwałca cudze prawo do wolności wchodząc na jego podwórko, musi liczyć się z konsekwencjami.

Whispernight napisał(a):
A to już nieco utopijna koncepcja...

Dlaczego? Dzięki rozwojowi nowoczesnych technologii, funkcjonowanie w wielokulturowym środowisku staje się się standardem. To nie jest koncepcja, lecz trend, który ma miejsce od dłuższego czasu.

Whispernight napisał(a):
Ale jeśli nie trafia do Ciebie, zamień to na: "poprawnie polityczny fałsz", luz też bardziej potocznie: "przyklepywanie g*wna".

Krytykujesz czarno-biały schemat, po czym sam z niego korzystasz. Znowu projekcja.

Cytuj:
Naprawdę chcesz o tym porozmawiać?

Jak najbardziej. To bardzo ciekawe, dlaczego ktoś z własnej nieprzymuszonej woli spędza czas na "prowincji", by spożytkować go na irytację "ludzką głupotą i naiwnością". Takie obciążanie psychiki w czasie przeznaczonym na relaks nie jest obojętne dla naszego organizmu. Zdrowie mamy jedno, łatwo je utracić.

Cytuj:
No patrz, a jednak jestem przekonany, że napisałem: :"Co zaś do cofnięcia się choroby, to jest to wręcz banalne".
Co jak widać, nie determinuje częstotliwości wystąpienia owego zjawiska, a jedynie, że fakt cofnięcie się choroby, jest powszechnie znany!
Jak również wyraźnie napisałem "dla przykładu"!

Jak rozumiem, tekst poniżej pisałeś w dialekcie mandaryńskim, stąd rozbieżności z powyższym wyjaśnieniem? :
Takie "cuda", jak upadek z dużej wysokości lub podobne, które dla poszkodowanego kończą się szczęśliwie, są dość powszechne,

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


N lis 26, 2017 19:16
Zobacz profil
Post Re: Szukać prawdy w wierze...
Mrs_Hadley napisał(a):
Whispernight napisał(a):
"Co do przykładu przytoczonego przez Ciebie, Mrs_Hadley, nadal nie widać tu znamion cudu."

"Pytam serio, bo nie znam religijnych procedur weryfikujących podobne zdarzenia."

Takie wyznania są wprost rozbrajające: przyznać się do nieznajomości procedur i orzekać na podstawie własnej niewiedzy, że coś cudem nie jest.

Rozumiem że orzekanie że coś jest cudem, bez jakiegokolwiek weryfikacji jest ok? No to pozostaje powinszować!

To Twoje uogólnienia są rozbrajające Mrs_Hadley. Wszak mówimy o przykładzie, który Ty przytoczyłaś jako cud. Zadałem proste pytanie, czy jest to zweryfikowane, czy ów "cud" to tylko Twoje "bla, bla, bla".
Więc ponawiam pytanie: czy przykład przytoczony przez Ciebie, jest uznany jako "cud", czy tylko wycierasz sobie buzię takimi terminami?

Mrs_Hadley napisał(a):
Dzięki rozwojowi nowoczesnych technologii, funkcjonowanie w wielokulturowym środowisku staje się się standardem. To nie jest koncepcja, lecz trend, który ma miejsce od dłuższego czasu.

No właśnie... dzięki nowoczesnym technologiom, a ogólniej rzecz ujmując, dzięki nauce!
To zawdzięczamy właśnie dziedzinie "episteme"!
Bo tak się składa, że im więcej miejsca człowiek poświęca nauce, tym mniej miejsca pozostaje dla religii.
A jak chcesz zobaczyć co zawdzięczamy dziedzinie "pistis", to proponuję podróż do ziemi "świętej", abyś poczuła na własnej skórze, tę "wielką braterską religijną miłość", judaizmu, chrześcijaństwa i islamu. Toż to istny ul!

Mrs_Hadley napisał(a):
Takie "cuda", jak upadek z dużej wysokości lub podobne, które dla poszkodowanego kończą się szczęśliwie, są dość powszechne

Zadziwia mnie Twój tok myślenia.
Czy naprawdę nie jesteś w stanie przyjąć do wiadomości, że coś rzadko występującego, również może być powszechnie znane?

To podam Ci inny przykład... taka laurka dla Ciebie. ;)

Cuda występują dość rzadko, a mimo to, są dość powszechne! Ludzie to znają i słyszeli o tym tysiące razy, mimo, że owe cuda zdarzają się stosunkowo rzadko!

[edytowano 1 x... ortografia. M.]


Wt lis 28, 2017 22:23
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 13, 2015 14:38
Posty: 624
Post Re: Szukać prawdy w wierze...
Jeden cud jest zaledwie małym drogowskazem. W łączności z Bogiem cuda powinny następować bezustannie. W przeciwnym wypadku ulegamy błędnemu myśleniu i nie jesteśmy całkowicie złączeni z Chrystusem. Cuda zależą od wielu czynników jak choćby tego, że są znakiem pojednania i unieważnienia praw grzechu tego świata i współdzielenia braterstwa w Chrystusie. To dlatego Jezus powiedział żydom:
"(3) Na to pomyśleli sobie niektórzy z uczonych w Piśmie: On bluźni. (4) A Jezus, znając ich myśli, rzekł: Dlaczego złe myśli nurtują w waszych sercach? (5) Cóż bowiem jest łatwiej powiedzieć: Odpuszczają ci się twoje grzechy, czy też powiedzieć: Wstań i chodź! (6) Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów - rzekł do paralityka: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu! (7) On wstał i poszedł do domu. (8) A tłumy ogarnął lęk na ten widok, i wielbiły Boga, który takiej mocy udzielił ludziom. (9) Odchodząc stamtąd, Jezus ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: Pójdź za Mną! On wstał i poszedł za Nim. "

(Ew. Mateusza 9:3-9, Biblia Tysiąclecia)

Każdy jednak, który będzie szczerze pragnąć poznać dokładnie Prawa Boże wg których cuda będą o wiele częstsze, pozna je, bo takie jest jego pragnienie aby stała się wola Boga. Bo Jezus obiecał,że będziemy czynić cuda nawet większe niż On. A gdy staną się one powtarzalne a nie tylko sporadyczne, wtedy nawet wątpiący będą skłonni przyznać, że coś w tym musi być!

_________________
[color=#BF00FF]Szukaj Prawdy a Prawda cię wyzwoli.[/color]


Cz lis 30, 2017 21:19
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 118 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL