Nie, mam na myśli, że ktoś zadabał, że w ewangeliach nie odbijało się niemal nic z tradycyjnej postaci mesjasza-wyzwoliciela, przedstawiając zamiast tego Jezusa jako niezainteresowanego mieszaniem się w politykę Syna Bożego, którego Królestwo nie jest z tego świata, więc żadnych doczesnych pretensji nie zgłasza.

Znacząca różnica w stosunku do zazdrosnego Jahwe, dbającego na bieżąco o dobrobyt i przewagi militarne Izraela do tego stopnia, że posuwa się do osobistego rzucania kamieniami w jego wrogów.

Eee, kto i po co?
Jezus umiera na krzyżu
Apostołowie śmiercią męczeńską
Żydzi jako sprawcy lądują pod kreską
Rzymianie podobnie jako współwinni i okupanci
Kto odnosi wymierną korzyść z Ewangelii? Nikt

Jak to kto? Chrześcijanie. Odcinają się w oczach Rzymu od wizerunku żydów-wichrzycieli.

A korzyść polega na tym, że są prześladowani... Hmm, nie klei mi się

To już żydzi-wichrzyciele są w lepszej sytuacji
A najprościej i najkorzystniej kolaborować z okupantem, niezależnie od pochodzenia.
Właściwie to był ktoś, kto był w pierwszych wiekach naszej ery w gorszej sytuacji, w strefie wpływów Rzymu?

Tak więc jak dla mnie, to nie trzyma się to kupy

No właśnie to były etapy wcześniejsze. Później bogowie przebierali postać ludzką, częściowo ludzką, a również bogowie człekopodobne współistnieli z bogami typu "słońce". Uwazano na przykłąd ze samo słońce jest bogiem, ale także ze istnieje abstrakcyjny bóg słoneczny mogący miec nawet postac ludzką. Gdy już pojawili się bogowie czlekopodobni, byli zorganizowani podobnie jak ludzie w rodziny i hierarchie, z reguły ktoryś był najwyższy. Wreszcie ostatnim etapem tej ewolucji stał sie bóg jedyny (monoteizm). Może warto dodać, ze chrześcijaństwo nie jest w pelni monoteistyczne.

Klei się, bo byli potem prześladowani z innych powodów, niekoniecznieo racjonalnych, wcześniej natomiast mieli jak najbardziej racjonalne powody by zakładać, że zdystansowanie się do tradycyjnego mesjanizmu żydowskiego, podobnie pomoże gminom się rozwijać - i było to założenie słuszne. Inna rzecz, że nie kijem go, to pałką.

Stosunki Żydów z Rzymianami, nie były aż tak napięte. Co nie znaczy, że nie można było życzyć sobie ich poprawy, tego typu myślenie ma zawsze swoje racje. Mimo wszystko pogorszenie stosunków z tradycyjnym judaizmem, było większym bezpośrednim zagrożeniem, niż panowanie Rzymian.
Przez śmierć Jezusa zostało ewentualnym zwolennikom pokazane, że kontynuowanie tych idei (patrząc w kategoriach politycznych), kończy się ukrzyżowaniem. W tym momencie dalsze podążanie za tego typu opcją ideową, jest prośbą na własne życzenie o represje albo śmierć. Trudno mi dostrzec w takim postępowaniu, troskę gmin żydowskich o siebie.

Nic podobnego. Z ewangelicznej narracji jasno wynika, że Piłat ani trochę nie wierzył w polityczny charakter całej sytuacji i że robi to tylko dla uspokojenia Żydów. Gdyby wierzył w jakąkolwiek konspirację, Jezus nie byłby jedynym na krzyżu.





W czasie, gdy pisano Ewangelie? Które, przypomnę, powstawaly w okolicach roku 70. Rzekłbym, że owszem, były... dosyć napięte.

Po pierwsze - nie wiadomo, czy nie był jedynym. To, że Ewangelie o tym nie wspominają (choć wspominają o "łotrach" ukrzyżowanych razem z Jezusem), nie znaczy, że tak nie było.

Po drugie - Piłat na pewno zakładał możliwość, że ma do czynienia z ruchem politycznym, co widać w trakcie przesłuchania Jezusa ("czy ty jesteś królem?", w sensie: czy uważasz się za przywódcę Żydów). Jednocześnie widział, że ów potencjalny ruch napotkał znaczący opór wśród żydowskiej starszyzny i mógł uznać, że warto to wykorzystać: urządzi pokazowy proces i egzekucję przywódcy, co nastraszy jego zwolenników (o tym strachu Ewangelie akurat się dość chętnie rozpisują - dość wspomnieć opowieść o zaparciu się Piotra, który panicznie boi się przyznać, że "chodził z Jezusem"), a resztę zrobią już sami Żydzi.

Oczywiście to są wszystko czyste spekulacje.



JedenPostowi chyba chodzi o dostrzeżoną przez wielu badaczy zależność: im późniejsza Ewangelia, tym narracja jest bardziej wroga Żydom, a przychylna Rzymianom.

W rzeczy samej, o to mu chodzi.

Tyle, że to nadal są spekulacje. Przykładowo, słynny dialog Piłata z tłumem Żydów, w którym padają słowa "nie jestem [ja, Rzymianin] winien krwi tego [jak dla mnie, Rzymianina] sprawiedliwego, to wasza [tj. Żydów] rzecz" i odpowiedź "krew jego na nas [tj. Żydów] i dzieci nasze" padają w Ewangelii św. Mateusza (Mt 27, 24-25), której wcale nie uważa się za "późną". Oczywiście, można - jak to czynią niektórzy badacze - uznać, że skoro padają tam takie stwierdzenia, to jednak jest ona późna, albo chociaż ten fragment pochodzi z późnej "redakcji". Takie kręcenie się w kółko jest charakterystyczne dla studiów historyczno-krytycznych nad NT. Nikt tego jednoznacznie nie rozstrzygnie.

Jak to nie jest (w tym kontekście) "późna"? Ktoś poważnie datuje ją na czas wcześniejszy niż druga połowa I wieku?

W tym kontekście to wszystkie są "późne". A datacje bywają bardzo różne - bywali tacy, którzy datowali Ewangelię św. Jana (przynajmniej jej wczesną wersję) na lata 50-te..

Ta tradycyjna postać mesjasza nie była przecież aż tak monochromatyczna jakby wynikało z Twojej wypowiedzi. Jak to ujął J. Klausner:

W czasach względnego ładu i pokoju bardziej skupiano się na etycznym, uniwersalistycznym rysie idei mesjańskiej, w czasach ucisku - na narodowo-wyzwoleńczym.
A po upadku wielkich nadziei, jakim było powstanie bar Kochby uznano jednak za bardziej rozsądne podkreślenie duchowego wymiaru postaci mesjasza.

Kto wie czy to nie ten dualizm właśnie nie doprowadził do wyodrębnienia się idei dwóch oczekiwanych mesjaszy. Mesjasza ben Josefa (walczącego z Gogiem i Magogiem, ginącego w walce) i mesjasza ben Dawida (przygotowującego Bogu Królestwo na Ziemi).


Zależy jak rozumieć odrodzenie, o którym mowa w Mat 18, gdzie Jezus, hmm... rozdzielił stanowiska( )
"Jezus zaś rzekł do nich: "Zaprawdę, powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela.""

Kto zainfekował religię? Wiadomo diabeł. Ten kłamca i manipulator, który zawsze chce tak przystosować postrzeganą rzeczywistość aby zaprzeczała prawdzie - Chrystusa a przede wszystkim zaprzeczała Bogu aby wypaczyć Jego obraz a tym samym wypaczyć obraz dziecka Bożego.
Diabeł, który nieustannie kieruje się w stronę przeszłości kiedy Jezus wyraźnie zaznaczył, że nie nadaje się do Królestwa Niebieskiego ten kto ogląda się wstecz. Robi to z premedytacją po to abyśmy nie zauważyli , że nieustannie popełniamy ten sam błąd od początku świata po ukrzyżowanie a nawet po zmartwychwstaniu. Po to aby odciągnąć nas jak najdalej od prawdy. Czynić różnym to co jest tym samym i czynić grzesznym to co jest święte. Czyniąc zniewolonym to co zostało ustanowione wolnym.