Dlaczego ktoś musi być lepszy, a ktoś gorszy? Myślę, że swoją "inność" powinniśmy szanować. Tak zwyczajnie

Wiesz Pugusiu? Ja to mam inaczej: jeśli ktoś chce mnie uważać za ofiarę losu, nieudacznika czy jeszcze tam co, no to proszę bardzo! Ma do tego święte prawo.

No przecież nie będę mu udowadniać, że nie jestem wielbłądem

Duża wiedza daje pojęcie o tym, jak mało wiemy, i jak mało zdołamy się dowiedzieć, ale nie czyni skromnym ... bo zawsze mimo tego, że wiesz mało, wiesz więcej niż inni ...
Nie wiem na czym polega zamiłowanie katolików do pokory ... pokory powinno się uczyć samemu poprzez własne doświadczenia ... tak jak wszystkiego. Bycie pokornym z zasady powoduje, że nigdzie się nie dojdzie, bo wszystkiego się boimy. Lepiej się czasem sparzyć niż całe życie na wszystko dmuchać i bać się czegokolwiek dotknąć ...

Właśnie Bóg potrafi.
Chciałeś dowodu, to go masz. Za mało?

Hejka no, pokora, a roztropność, a lęki to trzy różne historie!!!

No jakby to ująć ... umiejętności mają swoją wartość w przeliczeniu na jednostkę wymienialną. Jeżeli chcesz wygodnie żyć, wychowywać dzieci, wykorzystywać dostępna technologię, czy medycynę to muszisz w tym celu cos sprzedawać. Wiele osób próbuje sprzedać ten sam towar. Kupujący wybierają zwykle wyższą jakość prawda? Inność jest często zaletą, ale nie gdy oznacza to leżenie do góry brzuchem ...




Mnie chodzi o to, że tym "ktosiem" jeseś ty mama, i to wydaje mi się dziwne. Ja również mam gdzieś co inni o mnie myślą, ale moje zdanie o mnie ma dla mnie dużą wartość ...



Nie wiem dlaczego, ale gdy Kwaśniewska to mówiła, kojarzyła mi się właśnie z wielbłądem wyraz twarzy prawdopodobnie ...




Eee ... nie wyczułaś ironii, prawda ?

Czyżby ?

Oczywiście!!

Pokora w po czasie staje się lękiem ... roztropność jest bardzo potrzebna z tym się zgadzam ...

Dlaczego pokora staje się lękiem? Jaka jest Twoja definicja pokory?

Nie rozumiem o co tutaj chodzi z tym Roswell?
Co to ma do rzeczy?

Osoba Jezusa Chrystusa jest dowodem na to, iż nie uniżamy się przed tworem naszej wyobraźni. To przecież oczywiste.

Pokora każe do wszystkiego podchodzić z niepewnością, z ograniczona wiarą we własne siły, każe się cofnąć gdy tej pewności nie mamy.
To wcześniej czy później wchodzi w nawyk ... i staje się zwyczajnie słaboscią ...



Serio? Masz jakiś dowód na to, że Chrystus był "Bogiem" ... Moim zdaniem był człowiekiem a uniżanie się przed nim ma niewiele sensu, bo nie żyje od 2000 lat ...

Wiesz co Pugu... Twoja ironia mnie nie interesuje za bardzo. Interesują mnie fakty, a Ty faktów unikasz. Odpowiadasz wymijająco, dlatego widzę, że dyskusja nie ma sensu. Postawiony niejako pod murem uciekasz się do ironii, która nic nie wnosi...

Pokora, Pugu nie ogranicza i napawa lękiem, ale jak mówi stare przysłowie perskie daje moc i właściwą perspektywę.
"Przyznanie się do niewiedzy - to wiedza
a do niemocy - moc".
Adekwatnie do tego pisał C.K.Norwid:
"Z karafki napić się można,
uścisnąwszy ją za szyjkę
i przechyliwszy ku ustom, ale kto ze źródła pije,
musi uklęknąć i pochylić czoło".
Wiedza to nie tylko przyswajanie tego, co nam inni zaserwują, to żmudne poszukiwanie i odkrywanie siebie i otaczającego nas świata.
Najbardziej przydaje się wtedy pokora.

Fascynuje mnie do jakich "faktów" nawiązujesz ... Bo istnienie "Boga", ani "boskość" Chrystusa faktami nie są i nigdy nie będą ... Więc o czym właściwie mówisz ?



Pytanie jak szybko stwierdzasz swoją niewiedzę czy niemoc ... i co najważniejsze, czy próbujesz to zmienić, czy po prostu akceptujesz ...
Bo każda niemota może powiedzieć "nie wiem", "nie potrafię", "nic się nie da zrobić", "jestem za słaby", "jestem za głupi" ... jeżeli czegoś nie wiesz lub nie potrafisz to się tego naucz i spróbuj zrozumieć a nie pław się we własnej niemocy ...



Nie serio? Tyle, że trzeba to robić by coś osiągnąć ...

Pokora, to według mnie (a zatem tylko mojej osoby dotyczy) to zdolność stawania w świetle prawdy bez przejawów zbędnego buntu.
Przeciwieństwem pokory wydaje mi się być zarozumiałość. Ale aby to zrozumieć, trzeba "zaprzeć się samego siebie".