Re: Prosze ratuj.. boję się :(
crazy-maja napisał(a):
[...]
boję się..
tracę wiare.. nadzieję..
prosze.. pomóż..
[...]
Wydaje mi się niezbyt ładnym wykorzystywanie każdego pretekstu do wygłupów lub kpin z wiary w Boga.
Jest konkretny przypadek - nie abstrakt. Ktoś cierpi. Ktoś prosi o pomoc.
Nawet jeżeli nam się wydaje, że jesteśmy ponad 'to', że wiemy lepiej, że my uwolnieni od zabobonu jakim wydaje się wiara wiemy jak się ratować, to chyba jakąś odrobiną wrażliwości można się wykazać. Nieprawdaż ?
Jonathan Sarkos,
Matrix i
storozak - przecież jest tyle wątków na Forum, gdzie można błyszczeć takimi dywagacjami.
crazy-maja. Żadnej nowej rewelacji - ponad to co co już wcześniej napisali
Mieszek,
jo_tka,
Kri_yul,
danbog - ode mnie nie usłyszysz. Najpierw lekarz.
Najpierw pomóż sobie sama, a wtedy i Bóg ci pomoże.
Wspomniałaś o anoreksji. Podobne objawy wywołuje wiele schorzeń np. gruźlica, nadczynność tarczycy. W pewnym momencie nie wiadomo co jest przyczyną, a co skutkiem.
Medycyna to nie nauka ścisła. Nie wiem u ilu lekarzy się badałaś. Być może coś przeoczyli. Może zabrakło jakiegoś testu. I chorobę czysto somatyczną rozpoznali jako skutek stanu psychicznego.
Są choroby 'modne'. Np. depresja, np. właśnie anoreksja.
Zdobądź się na wysiłek (bo to wymaga wysiłku: trzeba być zdrowym, żeby się leczyć), a więc i upór we właściwym rozpoznaniu przyczyny. A potem na wysiłek wytrwałości w leczeniu.
Zdobądź się na wysiłek przerwania 'zaklętego kręgu'.
A o modlitwy nie musisz żebrać. Masz je zapewnione.