Nigdy nie organizował, nie inicjował, choć sam o. Rydzyk dośc często wspomina, że właśnie w Medjugorje zrozumiał swoje posłannictwo tzn tworzenie RM.
RM bardzo niewiele czasu poświęca Medjugorje.
Za to nóstwo czasu poświęca na szerzenie nie uznanych objawień R. Celiakówny i jej przekazu o konieczności intronizacji Chrystysa Króla.

.
Prawdę mówiąc, to ja nijak nie rozumiem, jak te wszystkie objawienia - uznane czy nie - godzą się z jednym z ostanich wersetów Pisma Św. Ap 22,18?

Godzą, bo nie przekazują "ani joty, ani kropki" ponad to co zostało Objawione w Piśmie.
Są to napominające monity nieba do grzesznej ludzkości.
"Wnoszą " tylko dodatkowe formy ceremonii. modlitwy, formy kultu Boga.

A jak ma się godzą z tym wersetem fragmenty:

To wam powiedziałem przebywając wśród was.A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy (J 14, 26)
Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz [jeszcze] znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. (J 16 12-13)


?

I to znaczy, że każdy ma się uważać za mądrzejszego od Kościoła?

Jak na razie Kongregacja ds Nauki Wiary uznała te objawienia za wewnętrznie sprzeczne i niepoważne oraz zakazała kościelnych (parafialnych i diecezjalnych) pielgrzymek do Mediugorie. I ja się tej oceny trzymam. Jeśli kiedyś Kościół stwierdzi, że te objawienia nie są sprzeczne a te wszystkie wysuwane obecnie poważne zarzuty są bezpodstawne - świetnie, wtedy też nie będę się kłócić z Kościołem.

Ale to Kościół ma autorytet a nie to co ludzie mówią. O. Rydzyk też dla mnie autorytetem nie jest i nie jestem pewna czy to że akurat w Mediugorie "zrozumiał swoje posłannictwo" co do Radia Maryja to argument za czy przeciw temu miejscu.

Nie, ale zawsze aktualne są słowa Gamaliela - jesli pochodzi to od Boga przebije się ponad błędy ludzi, choćby nawet kardynałów.
I nadal nie straciły aktualności słowa "Po owocach ich poznacie".

Nie żeby co, ale do Oławy też dalej są pielgrzymki Już niedużo bo niedużo, ale są.
To coś oznacza?

Jak narazie tylko upór.
A jesli były to autentycznie objawienia to czas zweryfikuje.
Gietrzwałd został oficjalnie uznany jako miejsce objawień po ponad 100 latach.

ja uważam i słyszałam już od paru osób że koniec świata jest blisko, myśle że to bedzie za jakieś kilkadziesiat lat nie opieram sie tu na jakimś kalendarzu majow tylko na słowach ludzi, którzy naprawdę wierząi czytają pismo.Troche mnie to przeraża nie wiem czy tego dożyje i boje się czy będe dość blisko Boga żeby być z Nim wtedy kiedy pzryznawanie się do tego będzie niebezpieczne

Oto fragment z "Wielkiego Posłannictwa Miłości" :

Ja : A więc Boże , spełnią się i te straszne kary?

GŁOS BOŻY : Tak , spełnią się one, jeśli świat będzie szedł dalej drogą niemoralności i grzechu. Moja Matka zapowiadała już dawniej kary , lecz teraz zbliża się czas.

Narody silniejsze zniszczą słabsze i wszelkie prawo ludzki będzie przełamane. Krew i ogień pokryją całą ziemię .Będą to rzeczy nigdy nie widziane od stworzenia świata! Niebo będzie całe w ogniu, nie będzie błękitu , ale zakryje je dym ze środków zniszczenia.I stanie się ciemność na całej ziemi.

Ja : O, Panie, to tak jak w Apokalipsie?

GŁOS BOŻY: Czas prawdziwej Apokalipsy jeszcze jest daleki i ześle go sam Bóg. A tu będzie to dziełem człowieka .Jeruzalem, Jeruzalem, ileż to razy chciałem zebrać twych synów, jak kokosz pisklęta , lecz nie chciałeś. Takim jest Posłannictwo, o którym mówiłem ci tamtej nocy .Posłannictwo Miłości i Boleści. Powierzam ci je!

Ja : Ależ Panie ! Gdyby świat wiedział o tym co mi mówisz?

GŁOS BOŻY : -Nie ! Poczekaj .Nie nadeszła jeszcze pora.

Ten niewierzący i niewierny świat nie uwierzy łatwo w pewne rzeczy, bo łatwiej jest przyjąć postawę sceptycyzmu, niż prawdy. Wybiera się rzeczy wygodniejsze. Mówię ci to jeszcze raz, że nikt nie jest prorokiem we własnym domu ! Świat potrzebuje znaku, by wierzyć. To też będą go mieli!


Moim zdaniem to tyle w temacie czy dożyjemy Apokalipsy.

Niedawno zakupiłam książkę właśnie o końcu czasów. Pisze w niej, że czeka nas wojna, prześladowania itp. Jest tam również powiedziane o 3 dniach ciemności i końcu czasów, o całej prawdzie o katastrofie w Smoleńsku. Są tam modlitwy, nowenny podyktowane mistykom przez Boga. Polecam zakup. W internecie tej książki nie znajdziecie, tylko jeśli zadzwonicie i zamówicie tę książkę. Kosztuje 8 zł. Oto numer pod, który powinniście dzwonić by ją zakupić: 18 441 54 24. I proszę módlcie się o Boże miłosierdzie i nawrócenie grzeszników. I nikt nie może wiedzieć kiedy będzie koniec świata, a więc nie wierzcie, że w 2012. Nawet Matka Boża w tej książce, w 3 tajemnicy fatimskiej nie potrafi powiedzieć kiedy co się stanie.

S.B. - Ola

O trzech dniach ciemności mówił Jezus bł. s. Faustynie.
A kto i komu przekazał "cała prawdę o katastrofie w Smoleńsku"?

Już wiem jaka to ksiązka, wydawnictwo Nasza przyszłość, tytuł "Proroctwo o Polsce, obietnica i krew".
Myśl przewodnia książki dla dobra Polski "Bóg potrzebuje cierpienia i krwi męczenników".
"Meczennicy" katastrofy pod Smoleńskiej, którzy zginęłi w przeddzień Święta Miłosierdzia, stanowią taką ofiarę.
Bo "Bóg nie może już czekać" - jak prorokował śp. ks Drozdek, kustosz kościoła na Krzeptówkach.
Może moje wyobrażenie o Bogu jest błędne, ale nie wierzę w Boga żądnego krwi męczenników.

Nie mam prawa oceniać niczyich sumień, więc mogę się mylić, ale z ofiar spod smoleńska tacy męczennicy jak ze mnie primabalerina.

Chociaż nawet abstrahując od sumień i oceniania nawet formalnie nie mogą oni zostać uznani za męczenników, z tejże prostej przyczyny, że do zostania męczennikiem potrzeba: śmierci ZA WIARĘ a po drugie DOBROWOLNEJ śmierci za wiarę. A w ogóle to trzeba być najpierw wierzącym, żeby w ogóle móc zostać chrześcijańskim męczennikiem.

Inna sprawa, że męczeństwo faktycznie ma duże znaczenie. Nie mówię tu o tej książce ani też o wizji Boga jaką prezentuje bo jej nie znam, ale o męczeństwie w ogóle. Męczeństwo ma duże znaczenie i jest potrzebne, bo stanowi ogromne świadectwo wiary. Męczennicy zawsze byli, będą i być muszą, bo to potrzebne i Kościołowi i światu a dla nich korzystne (to, jakby nie patrzeć, najkrótsza droga do zbawienia).

Męczeństwo jako świadectwo wiary.
Ale stwierdzenie "Bóg potrzebuje cierpienia" koliduje z nauką Koscioła zawartą w Katechiźmie KK.