Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz cze 06, 2024 3:17



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 111 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona
 Wierzyć, czy wiedzieć? 
Autor Wiadomość
Post Re: Wierzyć, czy wiedzieć?
IrciaLilith napisał(a):
Kuba - co do bycia ateistą w katolickiej rodzinie - gdy miałam iść do bierzmowania mój ojciec był szafarzem, brat ministrantem, mieszkałam na małej wiosce... Efekt mojego buntu i odmowy bycia hipokrytką był taki że obcięto mi całkowicie fundusze łącznie z brakiem kasy na bilet miesięczny, ale 3 miesiące jeżdżenia prawie 30km w jedną stronę do szkoły uznałam za akceptowalną cenę obrony moich przekonań. Z perspektywy czasu sądzę że miało to sens, w końcu rodzice zaakceptowali fakt że katoliczki ze mnie szantażem nie zrobią i poszli za sensowną radą mądrego księdza że jak chcą abym uwierzyła to tylko dobrym przykładem i miłością mogą tego dokonać i może dzięki temu nie wróciłam do Kościoła, ale przynajmniej nie jestem jego wrogiem i stosuję zasadę wzajemnego szacunku, czyli szanuję wyznawców, choć jak ktoś ostro mnie obraża nie zamierzam nastawiać drugiego policzka, w końcu Biblia to dla mnie tylko dzieło starożytnej literatury o bogatym i cennym przekazie metaforycznym :P

Natomiast każdy przypadek jest inny i czasem warto pójść na ustępstwo z miłości do rodziny. Tak jak napisałeś wszystko ma swoje plusy i minusy a bycie osobą niereligijną sprawia że to Ty ustalasz swoje normy moralne.

Kochana - a gdzie ty tak jeździłaś 30 km do szkoły :o


So sie 04, 2018 6:53
Post Re: Wierzyć, czy wiedzieć?
Kuba02 napisał(a):
Nie, mam opinie ekspertów


Aha. Czyli Kuba02 rzuca oskarżenie przeciw O. Pio którego nie potrafi udowodnić. Słabe to

Btw, telefon mi zmienił słowo ze stygmatów na automaty

Cytuj:
Jak napisał Ryszard Kapuścińsk


Co mnie obchodzi jakiś Ryszard Kukliński?

Cytuj:
Ateista z pewnością może brać udział w praktykach religijnych


Nie jeśli nazywa się ateistą. Przytając naszego kolege forumowego. Nic więc dziwnego, wszakże spotkać ateistę jest bardzo ciężko gdyż ich liczba na świecie nie przekracza 1%

Cytuj:
Zwłaszcza kiedy jest finansowo zależny od członków grupy religijnejz racji swej małoletniości.


Nie szukaj se wymówek(słabych z resztą). Quinque jako dzieciak gdy przegiął pałke brał na siebie konsekwencje swoich czynów

IrciaLilith

Już kiedyś o tym pisałem. Ale powtórzę się raz jeszcze

Cytuj:
tylko dzieło starożytnej literatury o bogatym i cennym przekazie metaforycznym


Argumentcja Lewisa. Jako ateistka musisz całkowicie odrzucić Biblię, gdyż to co pisali autorzy którzy
• świadomie kłamali
• lub byli chorzy psychicznie(albo pod wpływem narkotyków)

Nie stanowi żadnej wartości. Ani historycznej, ani metaforycznej, ani moralnej

Dziękuję za uwagę

Alus

No i co w tym dziwnego? Mieszkałaś kiedyś na wsi?


Ostatnio edytowano So sie 04, 2018 10:55 przez Anonim (konto usunięte), łącznie edytowano 1 raz



So sie 04, 2018 10:52
Post Re: Wierzyć, czy wiedzieć?
Podwójny post. Do skasowania


So sie 04, 2018 10:53
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 30, 2018 19:45
Posty: 1269
Post Re: Wierzyć, czy wiedzieć?
Kuba02 napisał(a):
Ale jeśli poprowadzisz ten argument w skrajność, tzn wszystko jest wymysłem mojego umysłu, również poznanie zmysłowe (solipsyzm) to stanie się on niefalsyfikowalny. Tak jak: kosmici stworzyli nas 5 minut temu razem ze wspomnieniami. Moim zdaniem nie ma sensu tego drążyć bo z definicji tezy niefalsyfikowalne są nieobalalne - po cóż tracić na nie czas ;)


Pytasz się, po cóż tracić czas na tezy niefalsyfikowane. Co najmniej od czasów Darwina krąży pewna niefalsyfikowalna plotka, że dawno dawno temu materia wyewoluowała w świadomość. I to tęgie głowy na tej tezie budują swój cały światopogląd.

A Pelikan mocą swojej świadomości zmieniła sposób funkcjonowania swojego mózgu. Jeszcze 1 rok temu była zdepresjonowaną nihilistką, a dziś przeszczęśliwą optymistką.

_________________
Nie będzie mason pluł nam w twarz, ni dzieci nam tumanił!


So sie 04, 2018 10:59
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Wierzyć, czy wiedzieć?
Pelikanku - jak już wcześniej pisałam mózg buduje świadomość/psychikę, ale także ta świadomość/psychika realnie wpływa na mózg , gdyż mózg jest neuroplastyczny - dla osób obeznanych w neuronaukach wszelkiego typu to sprawa oczywista. To od naszej aktywności umysłowej zależy, które połączenia między neuronami będą wzmacniane a które redukowane, jakie neuroprzekaźniki gdzie i w jakich ilościach będą wydzielane, co wpływa na stan i ekspresję receptorów itd ( można by zrobić kilkugodzinny wykład jakie to reakcje biochemiczne zachodzą np gdy patrzymy na piękny obraz łąki a jakie gdy na przedstawiający okrucieństwo wojny...) Wielokrotne powtórki wprowadzania umysłu w dany stan psychiczny, wykonywania czynności psychicznych prowadzą do obserwowalnych i mierzalnych zmian funkcjonalnych i strukturalnych także na poziomie makro, które można zauważyć już nie pod mikroskopem czy na fMRI ale także na zwykłym KT mózgu. Ale to nijak nie potwierdza że świadomość/psychika może istnieć bez mózgu.

Jeśli zaś świadomością nazwiesz Wszechobecnego Obserwatora który obserwuje ludzką świadomość sprawa się zmienia , ale wchodzimy w obszar jakim nauki ścisłe i przyrodnicze z przyczyn niefalsyfikowalności zajmować się nie mogą to już działka filozofii i duchowości, gdzie typowa metoda naukowa nie ma zastosowania.

Alus - pisałam że dorastałam na małej wiosce i wystarczyło wpaść na genialny pomysł aby nie wybrać kiepskiego LO 15km od domu tylko jednak to 30km od domku mające sensowny dla mnie poziom nauczania. Osobiście jako że bierzmowanie było jakoś na wiosnę to jeszcze ( z perspektywy czasu mam wrażenie że było to bezczelne i z lekka chamskie) podziękowałam rodzicom za obcięcie funduszy gdyż moja kondycja znacząco wzrosła oraz poprawiły się moje kształty co dla nastolatki ma ogromne znaczenie:P

Quinque - z powodu literackiej wartości Biblii omawia się ją na języku polskim także w krajach z przewagą ateistów, do tego nie twierdzę że pisali to ludzie chorzy psychicznie, bo musiałbym to wykazać, w przypadku Apokalipsy jakieś przesłanki by się znalazły, ale nie można stawiać takiej diagnozy w oparciu o tekst, a nawet jeśli tak to czy dlatego że wielu twórców literackich czy malarzy cierpiało na choroby psychiczne ich dzieła utraciły przez to wartość ? Znikł ich przekaz? Ich metaforyczne treści są nic nie warte? Jak chcesz to w wolnym czasie poszperam i podeślę listę takich twórców i może zrozumiesz że nawet jeśliby któryś z autorów Biblii ( a podkreślam - wcale tak nie twierdzę!) był chory psychicznie to nie umniejsza to wartości dzieła.
Czy świadomie kłamali? A Czy Tolkien opisując nieistniejących bohaterów w nieistniejącym świecie jest kłamcą? Czy Homer opisując prawdziwe wydarzenia historyczne i wplatając do nich mitycznych bogów, bohaterów i nieprawdopodobne magiczne wydarzenia był kłamcą ? Czy Jezus opowiadając przypowieści o być może nieistniejących osobach i wydarzeniach kłamał, czy po prostu uważał że za pomocą metafory można w prosty , przystępny sposób przekazać pewne treści ?

Dla mnie i dla wielu innych ateistów oraz wyznawców innych religii niż chrześcijaństwo Biblia ma wartość historyczną tak samo jak np dzieła Homera - typowy dla starożytności miks prawdy z legendami - ten trend widać także w średniowiecznych kronikach!!! Z powodu że gdzieś tam przeplatają się smoki, wiedźmy i magia historycy nie odrzucają ich na automacie, bo sporo wydarzeń opartych jest na faktach i nie warto wylewać dziecka z kąpielą.
Tak samo jak Opowieści z Narnii choć opowiadają totalnie wymyśloną historię mają wartość moralną tak samo nawet gdyby Biblia była w całości wymyślona to ta wartość by nie wyparowała.
Do czego tu dochodzi ? Broniłam już Świadków Jehowy, parę razy przychodziło mi tłumaczyć ateistom że ich światopogląd wcale nie opiera się na udowadnialnych tezach, teraz tłumaczę osobie wierzącej że Biblia nie traci na wartości tylko dlatego że ktoś nie wierzy w Boga z Biblii...

Jako ateistka mogę brać udział w obrzędach sakralnych różnych religii, gdyby istniał zakaz to moje dzieci zostałyby pozbawione możliwości poznania jak to wygląda a przecież mają do tego prawo - wiedzą już jak wygląda nabożeństwo w różnych odłamach chrześcijaństwa tak samo gdy siostra brała ślub kościelny uczestniczyliśmy we mszy z tym że oczywiście bez przyjmowania komunii i z pominięciem wyznania wiary.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


So sie 04, 2018 11:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 30, 2018 19:45
Posty: 1269
Post Re: Wierzyć, czy wiedzieć?
IrciaLilith napisał(a):
Pelikanku - jak już wcześniej pisałam mózg buduje świadomość/psychikę, ale także ta świadomość/psychika realnie wpływa na mózg , gdyż mózg jest neuroplastyczny - dla osób obeznanych w neuronaukach wszelkiego typu to sprawa oczywista.


Fakt, że mózg jest neuroplastyczny dowodzi tego, że świadomość nie może pochodzić z mózgu.
Jest sobie materialny mózg, który wytarza świadomość (zdeterminowaną tym mózgiem), a potem ta świadomość wpływa na ten mózg? To brzmi jak istna magia.

Cytuj:
To od naszej aktywności umysłowej zależy, które połączenia między neuronami będą wzmacniane a które redukowane...


To znaczy, ze centrum dowodzenia jest poza mózgiem.

Cytuj:
Ale to nijak nie potwierdza że świadomość/psychika może istnieć bez mózgu.


Bo Ty jesteś za bardzo uczona. Spójrz na to okiem laika.

_________________
Nie będzie mason pluł nam w twarz, ni dzieci nam tumanił!


So sie 04, 2018 12:21
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lip 13, 2018 10:07
Posty: 54
Post Re: Wierzyć, czy wiedzieć?
Quinque napisał(a):
Kuba02 napisał(a):
Nie, mam opinie ekspertów

Aha. Czyli Kuba02 rzuca oskarżenie przeciw O. Pio którego nie potrafi udowodnić. Słabe to

Ja rzucam? Poczytaj zalinkowaną książkę historyczną... a zapomniałem, nie znasz języków i nie chcesz się nauczyć.

Quinque napisał(a):
Kuba02 napisał(a):
Jak napisał Ryszard Kapuścińsk

Co mnie obchodzi jakiś Ryszard Kukliński?

Cóż, niektórych nie interesują perły literatury nawet w języku który znają.

Quinque napisał(a):
Cytuj:
Ateista z pewnością może brać udział w praktykach religijnych

Nie jeśli nazywa się ateistą.

Jak najbardziej może, wtedy jego modły są zwyczajnie udawane.
Gdy natomiast będę kiedyś samodzielny to oczywiście nie będę chodził do kościoła. Również swoich dzieci nie będę zmuszał.

Quinque napisał(a):
Cytuj:
Zwłaszcza kiedy jest finansowo zależny od członków grupy religijnej z racji swej małoletniości.

Nie szukaj se wymówek(słabych z resztą).

Rozegram to jak będę chciał i nic ci do tego.


Quinque napisał(a):
Argumentcja Lewisa. Jako ateistka musisz całkowicie odrzucić Biblię, gdyż to co pisali autorzy którzy
• świadomie kłamali
• lub byli chorzy psychicznie(albo pod wpływem narkotyków)

Nie każdy kto pisze nieprawdę kłamie. Można się opierać na plotkach, legendach i niesprawdzonych źródłach. I tak,mogli po prostu kłamać, jak setki hochsztaplerów w historii ludzkości. Biorąc pod uwagę wszystkie niesamowite historie o chodzeniu po wodzie, to obstawiam tę opcję.

Cytuj:
krąży pewna niefalsyfikowalna plotka, że dawno dawno temu materia wyewoluowała w świadomość. I to tęgie głowy na tej tezie budują swój cały światopogląd.

Niefalsyfikowalność oznacza niemożność przedstawienia argumentu, który by przeczył danemu. Jest wiele argumentów na ewolucję mózgu i brak na inną opcję (choć są one potencjalnie możliwe).


So sie 04, 2018 12:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lip 13, 2018 10:07
Posty: 54
Post Re: Wierzyć, czy wiedzieć?
IrciaLilith napisał(a):
Kuba - co do bycia ateistą w katolickiej rodzinie - gdy miałam iść do bierzmowania mój ojciec był szafarzem, brat ministrantem, mieszkałam na małej wiosce... Efekt mojego buntu i odmowy bycia hipokrytką był taki że obcięto mi całkowicie fundusze łącznie z brakiem kasy na bilet miesięczny, ale 3 miesiące jeżdżenia prawie 30km w jedną stronę do szkoły uznałam za akceptowalną cenę obrony moich przekonań. Z perspektywy czasu sądzę że miało to sens, w końcu rodzice zaakceptowali fakt że katoliczki ze mnie szantażem nie zrobią i poszli za sensowną radą mądrego księdza że jak chcą abym uwierzyła to tylko dobrym przykładem i miłością mogą tego dokonać i może dzięki temu nie wróciłam do Kościoła, ale przynajmniej nie jestem jego wrogiem i stosuję zasadę wzajemnego szacunku, czyli szanuję wyznawców, choć jak ktoś ostro mnie obraża nie zamierzam nastawiać drugiego policzka, w końcu Biblia to dla mnie tylko dzieło starożytnej literatury o bogatym i cennym przekazie metaforycznym :P

Natomiast każdy przypadek jest inny i czasem warto pójść na ustępstwo z miłości do rodziny. Tak jak napisałeś wszystko ma swoje plusy i minusy a bycie osobą niereligijną sprawia że to Ty ustalasz swoje normy moralne.

No cóż, to jest dobry dylemat... Czy napotykając indiańskie plemię w amazońskiej dżungli, będąc poproszonym o zjedzenie razem z nimi magicznego bambusa i odmówienie zaklęcia, zaczął bym im tłumaczyć metodologiczny naturalizm i mój sceptycyzm? Chyba nie, po co poczciwcom psuć święto, a i dzidą jeszcze mógłbym dostać po głowie. Po co sobie robić kłopot i wchodzić w konflikt z niereformowalnymi ludźmi.


So sie 04, 2018 13:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Wierzyć, czy wiedzieć?
towarzyski_pelikan napisał(a):

Fakt, że mózg jest neuroplastyczny dowodzi tego, że świadomość nie może pochodzić z mózgu.
Jest sobie materialny mózg, który wytarza świadomość (zdeterminowaną tym mózgiem), a potem ta świadomość wpływa na ten mózg? To brzmi jak istna magia.


Niezrozumiała nauka bywała i bywa nazywana magią... Świadomość/umysł jest wynikiem interakcji między mózgiem a środowiskiem.
Podstawowy zestaw reakcji mamy już genetycznie zaprogramowany i jest tego naprawdę sporo, to jak gdyby oprogramowanie systemowe komputera zawierające przeglądarkę internetową i łączność z netem czyli środowiskiem. Rodzice wgrywają nam dalsze programy, one stanowią schematy myślowe którymi z zasady posługujemy się do końca życia ( chyba że są wadliwe i opłaca się je przeprogramować - ciężka robota, ale czasem ratująca życie). Nasze mózgi mają specyficzną, wrodzoną cechę jaką jest właśnie neuroplastyczność czyli rodzisz się z za dużą ilością neuronów( na zapas) oraz z niewielką ilością utrwalonych połączeń między nimi ( mega uproszczenie!) w procesie nauczania= interakcji ze środowiskiem używane systemy będą się rozwijały, nieużywane zanikały - dlatego tak ważne są pierwsze lata życia dziecka, to jak byś od zera budowała państwo - jeśli odpowiednio wcześnie nie powstaną ważne drogi, potem nie będzie już jak zbudować ich odpowiednio prostych i szerokich. Aktywność umysłowa cały czas kształtuje połączenia nerwowe, proces ten łatwo zaburzyć różnymi substancjami lub brakiem pewnych substancji - tu analogia do miasta też się przydaje, bo szlaki komunikacyjne tak samo jak drogi potrzebują konserwacji, gdy zrzucimy meteoryty albo nie wyślemy służby drogowej ulegną destrukcji - słuchaj - poszukaj przystępnych materiałów na ten temat w necie - jak nie znajdziesz to w wolnym czasie może spróbuję rozpisać całość na metaforze miasta, bo to ułatwia zrozumienie i łatwo ujmę tam kwestie osobowości, ego, pamięci, neurotransmiterów itd, bo zaraz ten wpis się zrobi kilometrowy...

Cytuj:
Cytuj:
To od naszej aktywności umysłowej zależy, które połączenia między neuronami będą wzmacniane a które redukowane...


To znaczy, ze centrum dowodzenia jest poza mózgiem.
Jest w mózgu, choć nie da się wskazać konkretnego rejonu - świadomość jest tworzona przez całokształt działalności mózgu, można wskazać który fragment odpowiada za rozpoznawanie twarzy, a który linii prostych, ale nie da się umiejscowić świadomości bo jest rozproszona, z zmiany w jakimkolwiek rejonie zmieniają świadomość...
Cytuj:
Cytuj:
Ale to nijak nie potwierdza że świadomość/psychika może istnieć bez mózgu.


Bo Ty jesteś za bardzo uczona. Spójrz na to okiem laika.
[/quote]

To kwestia zdefiniowania świadomości - świadomość/umysł nie może istnieć poza mózgiem, ale gdy pod nazwą świadomość podstawisz Obserwatora, Blask czy jak tam to nazwiesz to oczywiście że może istnieć poza mózgiem a nawet poza czasoprzestrzenią - serio to rozróżnienie jest kluczowe.
Jak chcesz to serio mogę spróbować to wszystko opisać w formie metafory miasta, przy okazji może będzie to zrozumiały nawet dla dzieci podręcznik obsługi umysłu, tak umysłu a nie mózgu, bo chyba sensowniej stosować podział funkcjonalny a nie anatomiczny. Z tym że to może trochę zająć ,ale od dawna mi to chodzi po głowie a fakt że kolejny raz odczuwam brak takiej gotowizny może o czymś świadczyć... Jak będę wiedziała że jest zapotrzebowanie to napiszę coś takiego, ale serio - może już jest dostępne, ja nie sprawdzę bo za bardzo siedzę w tym temacie zarówno do strony biochemii, jak i neurologii jak i psychologii i trudno mi ocenić co jest przystępne dla laika, dzieciom zawsze tłumaczę na analogi miasta i łapią, choć oczywiście taka analogia ma swoje wady.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


So sie 04, 2018 13:14
Zobacz profil
Post Re: Wierzyć, czy wiedzieć?
Cytuj:
Alus

No i co w tym dziwnego? Mieszkałaś kiedyś na wsi?

Mieszkałam na wsi, mam nadal rodzinę i znajomych, ale nigdy nie zetknęłam się ze zjawiskiem aby dzieci do szkoły podstawowej, czy gimnazjum, dojeżdżały 30 km.....pytam, bo do bierzmowania dzieci przystępowały/ją w trakcie nauki w w 7-8 klasie szkoly podstawowej, od czasów gimnazjum w II lub III klasie gimnazjum.


So sie 04, 2018 13:29
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 30, 2018 19:45
Posty: 1269
Post Re: Wierzyć, czy wiedzieć?
IrciaLilith napisał(a):
To kwestia zdefiniowania świadomości - świadomość/umysł nie może istnieć poza mózgiem, ale gdy pod nazwą świadomość podstawisz Obserwatora, Blask czy jak tam to nazwiesz to oczywiście że może istnieć poza mózgiem a nawet poza czasoprzestrzenią - serio to rozróżnienie jest kluczowe.


Mnie się wydaję, ze my cały czas o tym samym, tylko Ty się upierasz przy rozczłonkowywaniu trupa.
Oczywiście, że mówię o Blasku. A ta świadomość, o której piszesz, że jest rozproszonym efektem pracy poszczególnych partii mózgu, to jest tylko pochodna Blasku. Bo sam mózg powstał z Blasku. Blask (Świadomość) kształtuje blask (świadomość) poprzez mózg. I to nie blask potem wpływa na mózg (bo jest tylko efektem jego aktywności), a Blask, kiedy zmieniamy np. nasze przekonania.

Możesz oczywiście jakieś metafory przytaczać, metafor nigdy nie za wiele :razz:

_________________
Nie będzie mason pluł nam w twarz, ni dzieci nam tumanił!


So sie 04, 2018 13:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Wierzyć, czy wiedzieć?
Alus napisał(a):
Cytuj:
Alus

No i co w tym dziwnego? Mieszkałaś kiedyś na wsi?

Mieszkałam na wsi, mam nadal rodzinę i znajomych, ale nigdy nie zetknęłam się ze zjawiskiem aby dzieci do szkoły podstawowej, czy gimnazjum, dojeżdżały 30 km.....pytam, bo do bierzmowania dzieci przystępowały/ją w trakcie nauki w w 7-8 klasie szkoly podstawowej, od czasów gimnazjum w II lub III klasie gimnazjum.


U nas ze względu na 'ogromną' ilość osób do bierzmowania odbywało się to co kilka lat tak że ja już byłam w LO.


towarzyski_pelikan napisał(a):
Oczywiście, że mówię o Blasku. A ta świadomość, o której piszesz, że jest rozproszonym efektem pracy poszczególnych partii mózgu, to jest tylko pochodna Blasku. Bo sam mózg powstał z Blasku. Blask (Świadomość) kształtuje blask (świadomość) poprzez mózg. I to nie blask potem wpływa na mózg (bo jest tylko efektem jego aktywności), a Blask, kiedy zmieniamy np. nasze przekonania.


Jeśli chcesz stawiać znak równości między umysłem a Blaskiem proszę bardzo, ale uznanie że ego , czyli iluzoryczny kierownik umysłu jest tylko iluzją całkowicie zmienia punkt widzenia.
Mi słów nie brakuje i uważam że aby nie robić zamętu nie warto słów które nie są pełnymi synonimami używać zamiennie bo to utrudnia komunikację.
Oczywiście że wszystko jest pochodną Blasku, ale na potrzeby komunikacji jednak mi jest łatwiej jak umysł to umysł, świadomość to świadomość, a Blask to Blask, i zamiast :
Cytuj:
Blask (Świadomość) kształtuje blask (świadomość) poprzez mózg

Mamy Blask kształtuje umysł przez mózg - co ma z stanem faktycznym na mój gust mało wspólnego...
Mi wychodzi:
Blask obserwuje i dyskretnie wpływa ( tylko gdy ego na to pozwala!) na iluzoryczne ego kierujące za pomocą świadomości umysłem będącym funkcją mózgu. Ego ma możliwość kierowania umysłem tylko wówczas gdy ma o nim jako takie pojęcie inaczej podświadomość oferuje mu tylko złudzenie kontroli i praktycznie nie zachodzą świadome ingerencje w oprogramowanie podświadomości, a tylko przy odpowiednim oprogramowaniu podświadomości ego może w pełni korzystać z możliwości komunikacji z Blaskiem. Czasem udaje się to zrobić spontanicznie, ego po prostu pozwala Blaskowi działać, natomiast z zasady gdy ego nie wiem czym jest kurczowo trzyma się sterów...
Można Ego/poczucie Ja utożsamić z Blaskiem, byle nie dosłownie, bo prowadzi to na dłużą metę do pewnych blokad.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


So sie 04, 2018 13:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 30, 2018 19:45
Posty: 1269
Post Re: Wierzyć, czy wiedzieć?
IrciaLilith napisał(a):
Mi wychodzi:
Blask obserwuje i dyskretnie wpływa ( tylko gdy ego na to pozwala!) na iluzoryczne ego kierujące za pomocą świadomości umysłem będącym funkcją mózgu. Ego ma możliwość kierowania umysłem tylko wówczas gdy ma o nim jako takie pojęcie inaczej podświadomość oferuje mu tylko złudzenie kontroli i praktycznie nie zachodzą świadome ingerencje w oprogramowanie podświadomości, a tylko przy odpowiednim oprogramowaniu podświadomości ego może w pełni korzystać z możliwości komunikacji z Blaskiem. Czasem udaje się to zrobić spontanicznie, ego po prostu pozwala Blaskowi działać, natomiast z zasady gdy ego nie wiem czym jest kurczowo trzyma się sterów...
Można Ego/poczucie Ja utożsamić z Blaskiem, byle nie dosłownie, bo prowadzi to na dłużą metę do pewnych blokad.


Teraz to z kolei Ty mieszasz ego (iluzoryczną tożsamość) z Ja (Blaskiem). Ego na nic nie pozwala, bo ego nie istnieje. To właśnie Blask tworzy iluzoryczne (na swój sposób materialne ego) i przez pryzmat ego kształtuje świadomość. A kiedy Blask zniweczy ego, to już nie ma podziału na Blask i świadomość. Jest tylko Blask. I umysł doświadczany przez Blask. Odczuwasz emocje, myśli biegnące w Twojej głowie, ale już się z nimi nie utożsamiasz (a właśnie tak powstaje ego). To Blask tworzy i zmienia podświadomość.

_________________
Nie będzie mason pluł nam w twarz, ni dzieci nam tumanił!


So sie 04, 2018 14:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Wierzyć, czy wiedzieć?
To że jest iluzoryczne nie znaczy że nie jest użytecznym narzędziem, tak samo jak słówko 'ja', nie chodzi o to aby zniweczyć ego ale aby zniweczyć twierdzenie że się nim jest, że to coś prawdziwego, to tak jak z iluzjami podziału - wszelkie podziały to iluzja, ale nadal są użyteczne.

Kiedykolwiek myślałaś - jestem emocjami, jestem myślami ? Jest poczucie - mam emocje, mam myśli i co myśli że je ma? Blask czy ego? Co ma poczucie że ma na coś wpływ że coś zmienia? A co obserwuje te zmiany?

Rozumiem to o czym piszesz bo kiedyś podobne myśli miałam w głowie, ale potem dotarło do mnie że to pułapka 'oświeconego ego wciskającego że ego już nie ma'...

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


So sie 04, 2018 14:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 30, 2018 19:45
Posty: 1269
Post Re: Wierzyć, czy wiedzieć?
IrciaLilith napisał(a):
To że jest iluzoryczne nie znaczy że nie jest użytecznym narzędziem, tak samo jak słówko 'ja', nie chodzi o to aby zniweczyć ego ale aby zniweczyć twierdzenie że się nim jest, że to coś prawdziwego, to tak jak z iluzjami podziału - wszelkie podziały to iluzja, ale nadal są użyteczne.


Ego = Blask posiadający tożsamość (na którą składają się myśli, emocje, przekonania etc)
Blask, który nie posiada tożsamości już nie funkcjonuje jako ego

Cytuj:
Kiedykolwiek myślałaś - jestem emocjami, jestem myślami ? Jest poczucie - mam emocje, mam myśli i co myśli że je ma? Blask czy ego? Co ma poczucie że ma na coś wpływ że coś zmienia? A co obserwuje te zmiany?


No właśnie, że jako Blask już tego nie mam. Po prostu one przechodzą przeze mnie. Ego nic nie ma, bo ego to jest właśnie to mienie. Blask może mieć ego, ale ego nie ma nic (jest martwe).
Obserwator = Kreator

Cytuj:
Rozumiem to o czym piszesz bo kiedyś podobne myśli miałam w głowie, ale potem dotarło do mnie że to pułapka 'oświeconego ego wciskającego że ego już nie ma'...


Jestem po 2 fałszywych oświeceniach i uwierz mi, że widzę różnicę. Tam już jest pusto. Sam Blask.

_________________
Nie będzie mason pluł nam w twarz, ni dzieci nam tumanił!


So sie 04, 2018 15:21
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 111 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL