Autor |
Wiadomość |
av
Dołączył(a): Wt maja 31, 2005 17:46 Posty: 337
|
Obiektywnie Bóg istnieje albo Boga nie ma - tylko jedno z tych stwierdzeń jest prawdziwe. Może się okazać ze czyjaś wiara była nieprawdziwa, może się okazać, ze ktoś wierzył a obiektywnie Boga nie ma, może się też okazać, że ktoś nie wierzył, a Bóg obiektywnie istnieje.
Crosis napisał(a): A dlaczego: Poniewaz nikt nie jest w stanie rzetelnie i na dowodach empirycznych udowodnic nie istnienia lub istnienia boga
Dlatego powiedziałam, że nie jesteśmy tego pewni czy Boga nie ma czy Bóg istnieje.
_________________ Mój Panie i Boże, zabierz mi wszystko, co oddala mnie od Ciebie. Mój Panie i Boże, daj mi to wszystko co zbliża mnie do Ciebie.
|
So lip 23, 2005 14:10 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Czyli ogolnie z Twoich postow wnioskuje, ze moja postawa:
bog nie istnieje dla mnie
calkowicie zgadzam sie z Toba, ze Twoj bog istnieje dla Ciebie
Jest niemozliwa?
To jak ja zyje?
Crosis
|
So lip 23, 2005 16:28 |
|
|
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
Slonce tez nie zawsze widac, choc istnieje zawsze. Czasami jest za chmurami, czasami po drugiej stronie ziemi, ale jest tam. Co z tego ze my go akurat nie widzimy.
Wiec jest to logiczne, albo cos istnieje albo nie. Jesli nie istnieje to ci w niego wierza sie oklamuja, jesli istnieje to ci co nie wierza sie oklamuja. Pisales ze dla Ciebie nie istnieje, ale jest ok jesli dla innych istnieje. Czyli Ty posiadasz prawde i masz w nosie ze inni sie oszukuja. Zaprawde szcyt egoizmu. Przepraszam ze tak dosadnie, ale mowiles o pewnych nielogicznych sformuowaniach u innych, opierajac swe wywody na najwiekszym.
Temat o istnieniu Boga juz istnieje, wiec lepiej tam wejdz by kontynuowac ten temat. Ja jestem pewny ze Bog istnieje, gdyz to doswidczylem w zyciu, nawet jesli bys mnie przekonal intelektualnie, ja wiem Komu zawierzylem.
|
So lip 23, 2005 22:32 |
|
|
|
|
Irbisol
Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24 Posty: 858
|
Xenotym napisał(a): Tyle, że ściślej rzecz biorąc dla Ciebie ja mogę nie istnieć i vice versa. Cholera.. w sumie jakby na to nie patrzeć, to być może gadam ze swoim snem.
Być może (tzn. wg mnie to być może ja gadam ze swoim snem).
Informacje które otrzymuesz wskazują na to, że jednak istnieją inne byty z którymi można się komunikować. Nie jest to jednak informacja pewna. Na jej podstawie można się jednak zachowywać tak, jakby te inne byty istniały.
Zauważ że w tym rozumowania nie ma ani odrobiny wiary, która jest niby tak wszechobecna w każdym światopoglądzie. W kwestii szczegółów odsyłam do mojej dyskusji z Wujem Zbójem.
_________________ Z definicji Boga jest On "bytem koniecznym" więc zdanie że Byt konieczny nie istnieje jest absurdalne logicznie.
Bez duszy człowiek jest tylko zwierzęciem i jego zabicie nie różni się niczym od zabicia świni na szynkę.
|
N lip 24, 2005 20:03 |
|
|
Irbisol
Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24 Posty: 858
|
wiking napisał(a): Slonce tez nie zawsze widac, choc istnieje zawsze. Czasami jest za chmurami, czasami po drugiej stronie ziemi, ale jest tam. Co z tego ze my go akurat nie widzimy. Ale czasami je jednak widać. wiking napisał(a): Jesli nie istnieje to ci w niego wierza sie oklamuja, jesli istnieje to ci co nie wierza sie oklamuja.
Niewiara w istnienie czegoś nie jest tym samym co wiara w nieistnienie tego czegoś.
Jeżeli więc ktoś wierzy, że nie istnieje coś, co w rzeczywistości istnieje, to się okłamuje. Jeżeli jednak nie wierzy w istnienie czegoś, co istnieje, to ani się okłamuje, ani "nie okłamuje" - zwyczajnie nie wyznaje danej wiary. Niewyznawanie tej wiary nie ma żadnej wartości informacyjnej.
_________________ Z definicji Boga jest On "bytem koniecznym" więc zdanie że Byt konieczny nie istnieje jest absurdalne logicznie.
Bez duszy człowiek jest tylko zwierzęciem i jego zabicie nie różni się niczym od zabicia świni na szynkę.
|
N lip 24, 2005 20:07 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
No z zarzuceniem mi egoizmu to przesadziles Wiking. Czy ja napisalem, ze ja mam racje, a inni sie oklamuja?
Nie.
Istneinie boga nie jest faktem udowodnionym, wlasnie dlatego mowi sie o wierze. Ja wierze tak, Ty inaczej - wolny wybor kazdego czlowieka. Jednoczesnie ja, w swym przekonaniu o tym, ze powinno sie byc tolerancyjnym, uwazam, ze to w co wierzysz, jest dla Ciebie prawdziwe. Zwalaszcza w kwestii boga, ktorego istnienie nie jest faktem, a wiec ani ja Ci nie udowodnie empirycznie, ze jego nie ma, ani Ty mi ze on istnieje. Gdzie tu egoizm?
Crosis
|
N lip 24, 2005 21:49 |
|
|
Xenotym
Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37 Posty: 820
|
Irbisol napisał(a): Być może (tzn. wg mnie to być może ja gadam ze swoim snem). Ja bym się jednak upierał, że to Ty jesteś wykreowaną przeze mnie postacią z mojego snu. Irbisol napisał(a): Informacje które otrzymuesz wskazują na to, że jednak istnieją inne byty z którymi można się komunikować. Nie jest to jednak informacja pewna. Na jej podstawie można się jednak zachowywać tak, jakby te inne byty istniały. Zauważ że w tym rozumowania nie ma ani odrobiny wiary, która jest niby tak wszechobecna w każdym światopoglądzie. W kwestii szczegółów odsyłam do mojej dyskusji z Wujem Zbójem.
Z Wujem Zbójem podświadomie sympatyzuję - jeśli tylko on uznaje, tak jak ja, oczywistość transcendencji - oczywistość sensu istnienia jako źródła naszej samoświadomości - pewnej świadomości totalnej o charakterze osobowym – koniecznie osobowym oraz bezwzględnie osobowym - bytem wszechogarniającym wszystkie kiedykolwiek zaistniałe świadomie siebie cząstkowe ja.
Sympatyzuję też z Tobą – podzielam Twoje wątpliwości – tyle, że ja się w swych rozterkach duchowych nie sugeruje NA NIE . Wyznam ci szczerze Irbisolu, że ja się po prostu modlę – głupie słowo prawda (takie nienowoczesne) – nie, ja rozmawiam ludzkim językiem – jak z kumplem niemalże, rozmawiam notorycznie i nieustannie ze swoim odbiciem w Bogu. Zapytasz pewnie o skutki – ano tak trochę jak ci Indianie, o których Jung pisał, że modlą się codziennie by słońce wzeszło, wierząc, że jeden dzień bez modlitwy temu słońcu wznieść się nad horyzont nie pozwoli... Cóż skutków zaniechania modlitwy nie poznamy – z tej prostej przyczyny, że oni się modlić nie przestali. Podobnie jest ze mną – tyle, że ja mniej proszę, a bardziej się podziwiam, i wręcz dziękuję za podziwiania sposobność.
Tu wtrącisz pewnie – czy wiem, czy mam pewność, że nie jest to złudzenie – ślepy tor – odpowiadam - otóż nie – ta notoryczna modlitwa ukształtowała nie wiarę, lecz pewność. Dla ciebie być może jest to iluzja, lecz dla mnie (i wielu innych – w tym pewnie też Wuja ) już nigdy nie.
_________________ To beer, or not to beer? This is a question.
|
Pn lip 25, 2005 0:55 |
|
|
Irbisol
Dołączył(a): Cz gru 02, 2004 19:24 Posty: 858
|
Xenotym napisał(a): Irbisol napisał(a): Być może (tzn. wg mnie to być może ja gadam ze swoim snem). Ja bym się jednak upierał, że to Ty jesteś wykreowaną przeze mnie postacią z mojego snu. Nie ze mną te numery - każda postać z mojego snu pisze tak samo. Xenotym napisał(a): oczywistość transcendencji - oczywistość sensu istnienia jako źródła naszej samoświadomości Kwestia świadomości jest bardzo ciekawa - czy zlepek atomów może mieć świadomość? A czy zlepek atomów może jeździć albo latać albo przeprowadzać obliczenia? Okazuje się, że nie jest istotny materiał, ale struktura tego "zlepku". Rozumiesz do czego dążę? Chodzi o ponadmaterialny wymiar człowieka - czy ten wymiar jest rzeczywiście ponadmaterialny? Czy tworząc w laboratorium w miarę skomplikowaną sieć neuronową stworzyć można twór świadomy? Gdyby się okazało że tak jest, żadna transcendencja nie byłaby potrzebna do wyjaśnienia tego typu zjawisk. Na powyższy temat napisano tony książek, ale świadomość póki co pozostaje fenomenem. Xenotym napisał(a): Tu wtrącisz pewnie – czy wiem, czy mam pewność, że nie jest to złudzenie – ślepy tor – odpowiadam - otóż nie – ta notoryczna modlitwa ukształtowała nie wiarę, lecz pewność. Dla ciebie być może jest to iluzja, lecz dla mnie (i wielu innych – w tym pewnie też Wuja ) już nigdy nie.
To czy wybrałeś ślepy tor czy nie, jest wg mnie kwestią drugorzędną. Widać też na powyższym przykładzie, że prawda obiektywna jest nieosiągalna, można co najwyżej stwierdzić, że dana prawda została osiągnięta najbardziej obiektywnymi środkami, jakie były do dyspozycji. Ocena obiektywności tych środków jest - siłą rzeczy - subiektywna.
_________________ Z definicji Boga jest On "bytem koniecznym" więc zdanie że Byt konieczny nie istnieje jest absurdalne logicznie.
Bez duszy człowiek jest tylko zwierzęciem i jego zabicie nie różni się niczym od zabicia świni na szynkę.
|
Pn lip 25, 2005 9:19 |
|
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
av napisał(a): Wierzymy w Boga i życie wieczne, ale to jest wiara a nie wiedza. Zauważmy, że on nie powiedział "wierzymy" tylko "możemy być pewni". Więc w jego słowach było już coś więcej niz wiara, była pewność. Na jakiej podstawie mógł tak powiedzieć?
Jedyną podstawą pewności może być kontakt z Prawdą w stanie jakiejś świadomości absolutnej, której nie mogę sobie wyobrazić... I nawet jeśli Benedykt XVI doznał takiego oświecenia i jest pewnien, to ja nie doznałem i nie mogę być pewnien. Mogę co najwyżej uwierzyć, chociaż nie widziałem.
|
Pn lip 25, 2005 9:58 |
|
|
av
Dołączył(a): Wt maja 31, 2005 17:46 Posty: 337
|
SweetChild napisał(a): Chyba, że sam Bóg mu powiedział...
Dlatego został papieżem
_________________ Mój Panie i Boże, zabierz mi wszystko, co oddala mnie od Ciebie. Mój Panie i Boże, daj mi to wszystko co zbliża mnie do Ciebie.
|
Pn lip 25, 2005 10:05 |
|
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Crosis napisał(a): Czyli ogolnie z Twoich postow wnioskuje, ze moja postawa: bog nie istnieje dla mnie calkowicie zgadzam sie z Toba, ze Twoj bog istnieje dla Ciebie Jest niemozliwa? Jest niemożliwa, bo najwidoczniej nie jesteś aż tak tolerancyjny, jak byś chciał Mój Bóg jest bowiem "z definicji" Prawdą, Absolutem. Jeżeli uparcie nie przyjmujesz do wiadomości obrazu mojego Boga, to znaczy, że nie zgadzasz się ze mną całkowicie, że dla mnie Bóg istnieje. Crosis napisał(a): To jak ja zyje? Crosis
Właśnie, Crosis, dobrze, że stawiasz sobie to pytanie.
|
Pn lip 25, 2005 10:10 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Jak juz napisalem - ciagle w niego wierzysz. Istota wiary opiera sie na wierze, a nie na faktach. Wiec Ty wierzysz, ze jest Prawda i Absolutem - prosze bardzo. Ale ja nie musze, bo to nie jest fakt udowodniony.
Crosis
|
Pn lip 25, 2005 12:46 |
|
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Crosis napisał(a): Jak juz napisalem - ciagle w niego wierzysz. Istota wiary opiera sie na wierze, a nie na faktach. Wiec Ty wierzysz, ze jest Prawda i Absolutem - prosze bardzo. Ale ja nie musze, bo to nie jest fakt udowodniony. Crosis
Chciałem jedynie zaznaczyć, że ja wierzę, że Bóg istnieje dla wszystkich, w przeciwieństwie do Twojego wcześniejszego stwierdzenia, że "mój bóg dla mnie istnieje". Oczywiście, że Ty nie musisz w to wierzyć, nawet gdyby był to fakt udowodniony.
|
Pn lip 25, 2005 13:07 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
No i na twierdzeniu "nie musze" sie to zamyka. Nie musze, wiec nie wierze, ale Twojej wiary nie neguje, bo nie mam podstaw.
Crosis
|
Pn lip 25, 2005 13:09 |
|
|
Xenotym
Dołączył(a): So kwi 23, 2005 17:37 Posty: 820
|
Xenotym napisał(a): Ja bym się jednak upierał, że to Ty jesteś wykreowaną przeze mnie postacią z mojego snu. Irbisol napisał(a): [Nie ze mną te numery - każda postać z mojego snu pisze tak samo. To by trza sprawdzić, tylko jak? Irbisol napisał(a): 1. Kwestia świadomości jest bardzo ciekawa - czy zlepek atomów może mieć świadomość? A czy zlepek atomów może jeździć albo latać albo przeprowadzać obliczenia? Okazuje się, że nie jest istotny materiał, ale struktura tego "zlepku". 2. Rozumiesz do czego dążę? Chodzi o ponadmaterialny wymiar człowieka - czy ten wymiar jest rzeczywiście ponadmaterialny?
1. Weźmy taki komputer. Czy on rzeczywiście coś liczy - komputer to zaprojektowny przez świadomość zbiorową twór fizyczny - rzecz, którego zerojedynkowa struktura jest trywialnie prosta. Jego uroda w szybkości z jaką zerojednynkowe operacje się toczą - a cel istnienia to rozszerzenie zmysłów człowieka. Idzie mi o to, że to nie komputer liczy, lecz liczy człowiek. Podobnie jest z samolotem czy jakimkolwiek narzędziem człowieka. Same z siebie są niczym. Wyłącznie myśl ludzka nadaje im sens.
2. Czy rozumiem o co ci chodzi? Przyznam szczerze, że raz tak, a po chwili nie. Zaintrygowało mnie to jednak, bo widzisz - ja z uporem maniaka szukam cech wspólnych z tego spektrum pomysłów na wyjaśnienie istoty świata – od ateizmu do teizmu.
Powiem tak, skoro materia zorganizowała się w świadomość, i świadomość byłaby tylko pewną formą organizacji materii to jest coś takiego, że materia musiałaby wiedzieć jak się organizować by dać w wyniku świadomość. Wszystko wskazuje na to, ze wiedziała. Tu się zgodzić musisz - bo wiedzieć musiała, skoro istniejemy.
Problem w tym tylko co jest tu pierwotne - pomysł czy rezultat. Ja stawiam na pomysł – pomysł bytu świadomego – no... Boga po prostu. Wtedy transcendencja staje się dość oczywistym wyjaśnieniem – dosyć oczywistym nazwaniem zjawiska - może to kwestia słowa.
Zwróć jeszcze uwagę, że napisałeś „Czy tworząc w laboratorium w miarę skomplikowaną sieć neuronową stworzyć można twór świadomy? – idzie o słowo "tworząc", które wytłuściłem. Nawiasem mówiąc takie twory powstają nieustannie – my wszyscy. Sukcesem w tej dziedzinie nazwałbym jednak utworzenie bytu świadomego siebie na bazie innej niż organiczna, bowiem czerpanie z życia organicznego jest powielaniem osiągnięć natury.
Ciekawym, czy Ty rozumiesz co ja mam na myśli?
_________________ To beer, or not to beer? This is a question.
|
Pn lip 25, 2005 13:44 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|