Swoją drogą ciekaw jestem choć jednego przykładu, gdy takie się ogłaszanie przyniosło coś dobrego...

Czyli co?

Licheń, Fatima, św. Faustyna, stygmatycy:
Te wszystkie proroctwa dotyczące Polski to pomyłka (bo się tam jeden z drugim opłatkiem nie podzielił) ?

Czyżbyśmy się znali osobiście, rozmawiali nieraz i dzieili szeroką opinią? Nie, a zatem wybacz ale bądźmy poważni - nie znasz nawet 10% mojego zdania na różne tematy w tym o własnym narodzie, żeby wyciągać jakiekolwiek wnioski. Narazie jedyne co robisz to pięknie piszesz, a na konkrety odpowiadasz niczym. Niestety, ale żadną rewelacją nie jestto że w sejmie wisi krzyż, bo można go zdjąć. Jedyne miejsce z którego można się cieszyć, że goci tam krzyż jest serce człowieka. Znam wielu takich ludzi, na żywo, widzę ich czyny i życie, wiem gdzie mają krzyż i jak go szanują. Nie potrzebują podrasowywanie swojej narodowej ambicji robieniem ze swoej narodowości wybrańców Boga, ponad wszystkich innych. Co to za dziwna filozofia bycia chrześcijaninem i szukania "lepszości"? Polacy nie są inie byli narodem tylko wielkim, silnym, pomysłowym, ambitnym itp. A jednak bez tego nie wstydzę się bycia Polakiem. Nie potrzebuje się okłamywać, ani wyszukiwac sztucznych sukcesów gdzieś tam na niebie zapisanych. Nie zmieni to jednak faktu że dla swojego narodu chiałbym lepszego losu i nie będę czułspokoju dopóki coś się tu nie zmieni. Jak już napisałem, żeby być Chrystusem narodów, trzeba wpierw uporać się z własnymi bolączkami, a jeszcze wcześniej trzeba je dostrzec. Pojmij w końcu że patriotyzm to coś innego niż pisanie pieśni pochwalnych. Pojmij też że wjednej wypowiedzi zawieram fragment przekonań, anie cały ich zestaw w szczegółach. Dyskutuj z tym co jest napisane, a nie z tym co sobie wymyśliłeś i nie dotyczy tematu.

Mam wrazenie, ze ow mesjanizm (pomijam na razie objawienia prywatne) to proba wytlumaczenia rozbiorow i klesk. W XIX wieku jakos trzeba bylo przetrwac a idea "Chrystusa narodow" (czyli znoszenia cierpien - zauwazmy niezawinionych i za innych w tej wersji), tudziez "Winkelrieda narodow", czyli swiadome sciaganie ciosow na siebie, zeby ocalic innych, byla jakims pocieszeniem i proba wytlumaczenia sytuacji "geopolitycznej".
Czy Polacy byli wewnetrznie blizej Boga? Nie wiem. Na pewno czesciej byli zagrozeni smiercia, musieli dokonywac dramatyczniejszych wyborow ale wielu po prostu chcialo (prze)zyc.

Objawienia prywatne pokazuja to ci i Biblia mowi Zydom i chrzescijanom.

Z Polski jak najbardziej mogla wyjsc iskra, czyli np przypomnienie Milosierdzia Bozego, ale czy nalezy z tego wyciagac dalekosiezne wnioski o szczegolnie pozytywnych "wlasciwosciach" narodu polskiego czyli kazdego przecietnego Polaka?
Gdyby to sie wiazalo z wiekszym poczuciem odpowiedzialnosci za siebie i inych, to przynajmniej byloby cos pozytywnego. Na razie to ja widze takie poklepywanie siebie samych po ramieniu: nie jest tak zle z nami=ze mna, w koncu to my Polacy jestesmy szczegolnie wybrani, wiec nie mam co sie martwic.
I mnie to wlasnie martwi. Bo zostaje bylejakosc na codzien z "teologicznym" uzasadnieniem.

Żadne z nich nie określiło daty od kiedy Polska ma stać się mesjaszem.


Bo jeden z drugim oszukuje Boga i oszukuje siebie deklarując i my odpuszczamy.....czy tak trudno pojąć, że oszust nigdy nie zbuduje żadnego dobra.

Tak, to właśnie Polskę wybrał Bóg do wielkiej i ważnej roli na końcu czasów, i choćby nie wiem jak tutaj tą rolę i wolę od Boga co niektórzy negowali i ją odrzucali, to jest to i będzie aktualne. Faktem jest że do tej roli Bóg wybrał właśnie Polskę. Po co do tej woli Boga zniechęcać, ją obrzydzać lub negować. Tutaj jest chyba brak wiary w to co Bóg powiedział w objawieniach nie do nikogo innego, a do Polski.

Jest to chyba kolejny temat który nie ma szans na jakieś pogodzenie różnych opinii. Przy czym nie mam kompletnie pojęcia, podobnie jak i w innych przypadkach, co to znaczy że Bóg wybrał Polskę.

Co Ci tu tłumaczyć coś co jest oczywiste i wynika z prostego zdania. Czego tu nie rozumiesz i co tu tak negujesz w tym co powiedział sam Bóg. Mam wrażenie że walczysz z tym, negujesz Boga, albo po prostu w to nie wierzysz.

,,Polskę szczególnie umiłowałem''
,,Wywyższę ją w potędze i świętości''
,,Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście moje.''

A moze do innych narodow Pan Jezus tez podal podobne przeslania o umilowaniu i wywyzszeniu, tylko my o nich (jeszcze ) nie wiemy albo sie nimi nie interesujemy?

Pomijajac to: czas wypelnienia tej zapowiedzi nie jest dokladnie okreslony. Moze to byc i ... tysiac lat. A do tej pory bedziemy sobie jako Polacy skakac do gardel.

Izrael tez byl szczegolnie umilowany (i jest, o czym pisal sw Pawel - bo Bog swoich obietnic nie lamie), a jak to bylo w "Skrzypku na dachu"? "Czy nie moglbys, Panie, wybrac sobie czasem innego narodu"?
Bo konsekwencje Bozego wybrania widzimy najlepiej na przykladzie Pana Jezusa. Jego Bog tez wywyzszyl ponad ziemie. Doslownie.

Rzeczywiste wywyzszenie Pana Jezusa pelne chwaly zobaczymy na koncu czasow.

Dlatego nie ma co teraz juz odcinac kuponow od tej obietnicy. Dla tych, ktorzy jej wierza to raczej powod do jeszcze wiekszego unizenia sie i posluszenstwa Bogu we wlasnym zyciu, jak Pan Jezus.

Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli Mojej wywyższę ją w potędze i świętości.
Czyli wybraństwo obłożone jest warunkiem posłuszeństwa.
A o jakim posłuszeństwie mówić, gdy katolicy nie pojmują dysonansu pomiędzy Chrystusowym nakazem miłosierdzia I MY ODPUSZCZAMY, a realizacją tego nakazu na co dzień, ba nawet w dzień pokoju, pojednania, gardzą innym człowiekiem......i uznają za błahe "bo się tam jeden z drugim opłatkiem nie podzielił".
Umiłowany Izrael szczycący się swym wybraństwem, a żyjący wedle własnych, ludzkich praw, dotąd nie poznał Mesjasza.

Oczywiście w Polsce jest wiele zła - to raczej wiadomo każdemu.

Gdzieś czytałem, że to zło w Polsce i wokół Polski ma swoje szczególne uzasadnienie duchowe.
Polska, mimo wszystko, walczy o swoją chrześcijańską tożsamość. To także walka duchowa. Nic więc dziwnego, że "całe" piekło rzuciło się na nas.

Tam gdzie diabeł zdobył już dusze - prowadzi je spokojnie do zatracenia. Stąd spokojne, dostatnie życie w krajach Zachodu (przynajmniej do czasu).

U nas wciąż trwa walka a szatan uderza w słabych duchowo - np. polityków, ludzi biznesu, ludzi mediów a poprzez ich grzechy (kłamstwa, korupcji, braku miłości itp) także w innych Polaków - nawet, a może przede wszystkim, tych niewinnych.

Może więc po prosty szatan - ze względu na naszą postawę i rolę - nęka nas szczególnie?

Co Ci tu tłumaczyć coś co jest oczywiste i wynika z prostego zdania. Czego tu nie rozumiesz i co tu tak negujesz w tym co powiedział sam Bóg. Mam wrażenie że walczysz z tym, negujesz Boga, albo po prostu w to nie wierzysz.
No widzisz Quas... Nic nie rozumiem. Co to znaczy Polskę - Polska to jakiś konkretny jeden człowiek? Ten sam problem co w przypadku karania narodu klęskami za jakieś grzechy. Nie możemy oczekiwać że Polska coś zrobi bo to nie jest twór ożywiony. Chodzi więc o ludzi, ale nie możemy i tu oczekiwać że wszyscy coś zrobią, alb nie zrobią. Wyjdzie iskra, czyli co - idea, czy może jeden człowiek. Ale cz idea lub jeden człowiek to jest cały kraj? Niestety, poza Tobą chyba nikt nie rozumie tego zdania, a to że znów nie jesteś w stanie tego wyjaśnić, sam tego nie rozumiesz, na pewno nie czyni Twoich przekonań wiarygodnymi. Każdy kto się nad tym zastanowi musi uznać że te słowa są enigmatyczne. I po raz enty pytanie - jak chcesz być prorokiem tych wizji, jak nie umiesz wyjaśnić ich sensu nikomu kto o to pyta. Czyżby Bóg karał za nie zrozmienie? Czyżby Jezus powiedział tylko że macie wierzyć we mnie i macie o nic nie pytać, czy jednak 3 lata cierpliwie tłumaczył i tłumaczy nadal? Dlamnie tofanatyczne oddanie się tak niejasnej ideii, efektowi prywatnych interpretacji to może być wdepnięcie w najgorsze szatańskie sidła. Ty Quas mocno w to wdepnąłeś stając się członkiem sekty.

Pewnie u tego idioty Mickiewicza.



To jest właśnie prosta droga do narodowego zidiocenia: dopatrywania się w problemach znamion własnej wyjątkowości, zamiast realnej oceny ich źródeł i myślenia o tym, jak je rozwiązać.

Polska o nic nie walczy. Część Polaków walczy, ale nie stanowią całego narodu. To rozróżnienie jest o tyle ważne i nie jest grą w słówka, bo wskazuje na wybitny subiektywizm osób wierzących,które chcą widzieć szczególne wybranie Polski. Tak jak to wyjaśniłeś, można by rozumieć problemy naszego kraju umieszczonego na Antarktydzie w obszarze oazy, gdzie nikt by nas nie atakował, nikt by nam nie zagrażał. Wtedy problemy byłby jakimś fatum zupełnie nie do pojęcia. Dziwnym trafem jednak owy Szatan działa tam gdzie jest skomplikowana sytuacja geopolityczna i walka o zasoby, czy cenne terytoria. podobnie dziwnym trafem Bóg "karze" grzeszne narody tam gdzie stykają się płyty tektoniczne. Czu ukarał Bóg powodzią, lub trzęsieniem ziemi kiedykolwiek naród który osiadł na terytorium w głębi lądu, gdzie nie ma odczuwalnych trzęsień ziemi? Ile to razy słyszymy zachód jest już zateizowany. A co świadczy o tym że my jeszcze walczymy? Czy zachodni chrześcijanie nie walczą? Bo jeszcze nie wprowadzono szerokich praw dla homoseksualistów? Od kiedy to prawo państwowe świadczy o poziomie wiary? To jest nadal poziom pewnej kultury ludzkiej, niezależny w dużej mierze od wiary.

Ja kiedyś też słyszałem że zburzenie Warszawy w czasie wojny to kara za aborcje jakich dokonano w okresie międzywojennym w tym mieście. Interpretacji jest sporo, dostosowanych do tego co widzimy, ale może po prostu problem leży w ludziach, niekiedy w nas. Co to za patriotyzm który wymaga aby kraj był wyjątkowy, jak nie w pojęciu światowym to bożym?

To jest patriotyzm absolutny - tak Ojczyznę ukochałem, że aż się Bogiem posłużę jak ostatnim żołdakiem w szeregu, żeby tylko Ojczyznę ocalić.

No przepraszam, ale jakaś gradacja musi tutaj być. Gdyby Qwerty ujrzał piece Auschwitzu *) uruchomione po raz drugi, niekoniecznie dla Żydów, ważne, że pod polskim kierownictwem - dalej by uzasadniał, że w tych piecach palą tylko heretykami i bezbożnikami, którzy przecież zawsze mogli się nawrócić?
______________
* przykład ekstremalny, ale niestety, tylko taką infrastrukturę zła u siebie mamy.