Temat zacznę od cytatu z J 3,16: "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne." No właśnie - świat, czy tylko ludzi? Czy Bóg który jest miłością kocha również zwierzęta? Jeśli tak to czemu kazał je sobie składać w ofierze? Czemu Jezus nie mówił nic o tym, żeby być dobrym dla zwierząt?
Czy chrześcijański Bóg kocha tylko ludzi, czy zwierzęta też?

a czy ludzi kocha??

Weź nie rób już od samego początku offtopa, ok?

już nic nie mówię!

Bóg opiekuje się zwierzętami, zapewnia im pokarm. W Ewangelii są odpowiednie cytaty dotyczące lilii czy wróbli.

Jednak tylko człowiek ma status umiłowanego stworzenia.

Wszelkie zło spotykane w naturze jest skutkiem grzechu człowieka, jako "zarządcy" świata. W niebie "wilk zamieszka z barankiem, pantera leżeć będzie z koźlęciem, dziecko włoży rękę w gniazdo żmij".

W jakim sensie Bóg zapewnia zwierzętom pokarm? Przecież zwierzęta same muszą zdobywać sobie pokarm, niektóre poprzez zabijanie innych zwierząt. W jakim sensie Bóg opiekuje się zwierzętami? Przecież rocznie giną ich miliardy z winy ludzi.
Czy to, że tylko człowiek ma status istoty umiłowanej mam rozumieć jako przyznanie, że Bóg nie kocha zwierząt?

Jednego możemy być pewni - miłość do ludzi i miłość do zwierząt nie dają sie ze sobą porównać

A to niby czemu? Jeśli miłość jest postawą intencji dobra i szczęścia dla drugiej istoty oraz działania związanego z tym zamysłem, to co za różnica czy obiektem miłości jest człowiek czy zwierze?
A w ogóle to piszesz ogólnie, czy o miłości Boga?

Wyszedłem od miłości ludzkiej, i przez analogię odniosłem to do miłości Bożej
Żadnego innego stworzenia Bóg nie przeznaczył do Zbawienia. Żadnym innym stworzeniem Bóg się nie stał. Chrześcijańskie Objawienie mówi wyraźnie, że miłość Boga do ludzi jest większa niż cokolwiek innego

lecz czyż zwierzętom potrzeba zbawienia? wszak nie grzeszą.

Z tego co piszesz Kamyku wynikałoby że miłość buddów i bodhisattwów jest większa niż miłość chrześcijańskiego Boga, gdyż jest skierowana do wszystkich czujących istot. Ślubowanie bodhisattwy zawiera przyrzeczenie, że doprowadzi się do Oświecenia absolutnie wszystkie istoty, nie tylko ludzi.

Może po prostu wynika to z innych punktów wyjściowych, z innych antropologii. Chrześcijaństwo twierdzi, że z woli Bożej człowiek jest najdoskonalszym stworzeniem, oraz że jest obdarzony wyjątkową miłością
Nie wyklucza to miłości Boga do całego stworzenia, ale to jest inna miłość, niż ta skierowana do ludzi

nadal nie wiem czy zwierzęta grzeszą...
czy może przywilej potępienia przysługuje tylko ludziom?

Kamyku, co to za inna miłość, w wyniku której zwierzęta cały czas (po wydarzeniach z Raju, podczas potopu, podczas składania ofiar) dostają w tyłek za przewinienia "starszego rodzeństwa"?
Nie wiem co ma do miłości bożej doskonałość, przecież Bóg nie kocha bardziej tych bardziej doskonałych ludzi niż tych mniej doskonałych.

Ale ludzie z samej swej natury są doskonalsi niż zwierzęta
Swoją drogą dostaje się tak zwierzętom, jak i ludziom. To się nazywa prawo zstępowania. Ojcowie Kościoła mawiali, że "przez grzech Adama zło rozlało się po świecie"


Zwierzęta nie grzeszą i nie zostaną potępione. Tylko co to ma do rzeczy