Zmuszani do wiary, czy nie?
Autor |
Wiadomość |
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Ddv, pozwól innym być takimi jakimi chcą. Wybacz, ale nie sprawiasz na forum wrażenia "twardziela" a czyż taki nie powinien być facet zgodnie z twoimi stereotypami ... ?
|
Wt wrz 14, 2004 16:57 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Nie muszę i nie chcę nic zgrywać, Pugu ...
Rzecz w tym, że słowo "twardziel" wcale nie jest jednoznaczne ze słowem "nieprzyzwoity". Czasami - wrecz odrotnie.
Proszę nie mylić tych dwóch pojęc.
|
Wt wrz 14, 2004 20:21 |
|
|
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Nie ale "twardziel" zwykle nie jest zbyt wrażliwy czy delikatny ... zresztą nie w tym rzecz ... dlaczego nie pozwolisz innym na podążanie za własną naturą ? Masz rozrysowane jaki powinien być każdy człowiek i nie podoba Ci się gdy odstępuje od twojego "ideału"? Lubidz delikatne i grzeczne kobiety ? Twoje prawo ... ale czy nie posuwasz się za daleko wymagając od wszystkich kobiet by takie były? Wymagaj od siebie, nie od innych ...
|
Wt wrz 14, 2004 20:42 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Przedwojenny oficer miał prowadzić "żelazną, delikatną rękawiczką" swoich żołnierzy.
Gdzie koniecznie - dać w tyłek. Gdzie tylko mozliwe - postępować w duchu Miłości bliźniego ...
To jest mój ideał "twardziela", Pugu ..
Twardziela - ale nie chama.
|
Wt wrz 14, 2004 21:06 |
|
|
steffi
Dołączył(a): Pn sty 12, 2004 11:58 Posty: 247
|
przepraszam wszystkie osoby ktore poczuły sie dotknięte moim niefortunnym sformuowaniem, a w szczególnosci Teofila Jana. postaram sie w przyszłosci bardziej hamowac emocje w wypowiedziach na forum. jeszcze raz przepraszam. za zamieszanie i off topic tez.
_________________ Akcja "Gwiazdka2007"
Zgłoszenia mikołajów
|
Śr wrz 15, 2004 11:20 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
ddv163 napisał(a): Przedwojenny oficer miał prowadzić "żelazną, delikatną rękawiczką" swoich żołnierzy. Gdzie koniecznie - dać w tyłek. Gdzie tylko mozliwe - postępować w duchu Miłości bliźniego ... To jest mój ideał "twardziela", Pugu .. Twardziela - ale nie chama.
Zupełnie omyłkowo w mojej wypowiedzi znalazło się słowo "chama" zamiast "wulgarysty".
Sredecznie przepraszam za omyłke - a szczególnie osobę, którą mogło to szczególnie dotknąć.
|
Śr wrz 15, 2004 15:43 |
|
|
PugCondoin
Dołączył(a): So lis 29, 2003 12:52 Posty: 1364
|
Cytuj: Przedwojenny oficer miał prowadzić "żelazną, delikatną rękawiczką" swoich żołnierzy. Gdzie koniecznie - dać w tyłek. Gdzie tylko mozliwe - postępować w duchu Miłości bliźniego ... To jest mój ideał "twardziela", Pugu .. Twardziela - ale nie chama.
You're missing my point ...
|
Śr wrz 15, 2004 18:40 |
|
|
patrii
Dołączył(a): Wt paź 12, 2004 18:06 Posty: 66
|
|
Śr paź 13, 2004 17:21 |
|
|
unicorn
Dołączył(a): Śr cze 09, 2004 13:48 Posty: 97
|
Zgadzam się z patrii. Nic na siłę i zaczynajmy od siebie.
Jeżeli pójdziemy z dzieckiem do kościoła, usiądziemy lub staniemy z przodu (a nie poza kościołwm). Będziemy na głos się modlić i spiewać (nawet jeżeli nie bardzo nam to wychodzi - wtedy lepiej to robic cicho, ale jednak uczestniczyć). Nie bęziemy ziewać a czytania będa nas autentycznie ciekawić. Msza będzie dla nas przyjemnościa a nie strata czasu. Wyjdziemy z kościoła doładowani i pełni życia i miłości wobec innych i będzie to z nas promieniować.
To wtedy to dziecko samo będzie biegac do kościoła a w domu czytać Biblię (warto aby i to widziało u rodziców). Dziecko chce być szczęśliwe. Jeżeli będzie widzieć że szczeście, radość opieramy na Bogu to pójdzie tą samą drogą. Największym autorytetem dla dziecka są zawsze rodzice (do czasu aż sami na własne życzenie to zniszczą ).
|
Cz paź 14, 2004 14:21 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Chciałbym przypomnieć, że to Rodzice mają wychowywać dzieci - a nie dzieci Rodziców.
Wolna wola - owszem.
Jednak- najpierw podporządkowanie rodzicom.
To przecież trud Rodziców zapewnia byt dziecku.
A to przecież Rodzice najlepiej powinni zadbać o to, by dziecko nie zeszło na złą drogę - która czasami wydaje się strasznie ponętna.
|
Pt paź 15, 2004 16:34 |
|
|
patrii
Dołączył(a): Wt paź 12, 2004 18:06 Posty: 66
|
ddv zgadzam się co do tego. Tylko chodzi mi oto, że niektórzy rodzice nie wiedzą co to znaczy być ojcem i matką, bądź nie dorośli do tej roli.
A szantaż to nie jest metoda wychowawcza.
|
Pt paź 15, 2004 17:58 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Cała rzecz we właściwym wyważeniu proporcji.
I to niezależnie od tego, czy ktoś wierzy czy nie.
Błędy wychowawcze "owocują" czasem po latach. Niezależnie od tego, kiedy były popełnione. Jendak w momencie, w którym rodzic zorientuje się, że popełnił błędy - nie można sobie pozwolić na szantaż.
Patrzę na sprawe od strony rodzica i wiem o tym, że w takiej sytuacji trudno jest powziąć jakąs decyzję. Liczy się czas i skuteczność działania. Mniej ważnie jaką decyzje podejmie rodzic - ważne by była ona skuteczna. A własnie rodzic zna najlepiej swoje dziecko i zazwyczaj to właśnie on potrafi podjąć decyzję najtrafniejszą.
|
Pt paź 15, 2004 20:04 |
|
|
unicorn
Dołączył(a): Śr cze 09, 2004 13:48 Posty: 97
|
ddv163, w zupełności się z toba zgadzam, ale zwróć uwagę, że szantażem można wyegzekwować jedynie pewne rzeczy doraźne (np. posprzątaj bo jak nie to nie będzie tv, masz odrobić lekcje a potem komputer itp.). Każdy chyba rodzić dopuszcza się szantażu (mniejszego lub większego), wynika on z pewnej bezsilności - nie mamy argumentów (albo dzicko jest zbyt male aby pewne argumenty zgozumieć), wiemy że dla dobra dziecka należy czegoś zabronić lub nakazać - jedynym wyjściem wydaje się szantaż.
Ale NIGDY nie da się zmusić w ten sposób do wiary (co najwyżej do wykonywania pewnych praktyk, które same w sobie, bez wiary, niczemu nie służą - może poza samozadowoleniem rodziców).
|
Pn paź 18, 2004 8:56 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Uni - do wiary nie... Ale jeszcze jest/może być jedna strona...
"Komputer zajmuje Ci cały czas - na naukę, na kontakty z ludźmi - na Boga. Jeżeli tego nie ograniczysz, zostanie zlikwidowany."
Dziwiłbyś się takiej decyzji?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn paź 18, 2004 9:33 |
|
|
unicorn
Dołączył(a): Śr cze 09, 2004 13:48 Posty: 97
|
Ja nie neguje metody jako takiej. Czasami nie ma wyjścia. Nie twierdzę też że spędzanie czasu przy komputerze/tv jest dobre. Ale nie w przypadku wiary.
Co innego: "zabiorę komputer jak nie będziesz chodził do kościoła",
a co innego: "możesz używać komputera maksymalnie 2 godz. dziennie".
Moim zdaniem jest DUŻA różnica.
|
Pn paź 18, 2004 13:30 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|