Chcę Wam powiedziec o tym co spotkało mnie jakiś czas temu- widziałam cudowne uzdrowienie i to bliskiej mi osoby która z punktu widzenia całej dostępnej mi wiedzy medycznej a także wiedzy i opinii innych znających sytuację lekarzy, doświadczonych specjalistów prawie nie miała szans przeżyc- a zasadniczo nie miała szans wyjśc z bardzo poważnej i bardzo rzadkiej choroby która ją dotknęła bez szwanku....
Niemniej wyszła. Z dnia na dzień (dosłownie- w ciągu kilku, kilkunastu dni) ze stanu można powiedziec bardzo cięzkiego (żeby uniknąc określenia- beznadziejnego...) wyzdrowiała. Całkowicie. Wszystkie objawy wycofały się. Minęło już sporo czasu a ona jest zupełnie zdrową, w pełni aktywną osobą, pracuje, uprawia sport, cieszy się życiem... kilka tygodni całkowitej śpiączki i objawów poważnego uszkodzenia mózgu nie pozostawiły żadnego śladu.
Wierzyłam owszem wcześniej w to że Bóg może uzdrowic człowieka, że można wymodlic cud. Ale dopiero wtedy, kiedy dotknęło to osobę z która się przyjaźniłam,kiedy była umierająca i kiedy wszyscy , rodzina i przyjaciele dosłownie padliśmy na kolana błagając o niemożliwe-wiedząc że to po ludzku praktycznie nierealne- i to poprostu pewnego dnia się stało, nagle, cud stał się faktem, niewytłumaczalny przez nikogo też z lekarzy - i ona została całkowicie uzdrowiona. Bóg dał mi - nam wszystkim- znak, ale taki który nami wstrząsnął. Moja wiara zupełnie się zmieniła. Pan przeszedł tak blisko mnie że nigdy już nic nie będzie tak jak wczesniej:)

Chwała Panu!!

Ja znam wiele osób, które zmarły w cierpieniach, gdzie żadna modlitwa nie pomogła.
Czy każde wyzdrowienie przypisywać Bogu ?
Przecież statystycznie na 100 chorych ktoś musi wyzdrowieć ?
A na 1000 nieuleczalnie chorych znajdzie się i jeden, który z tego wyjdzie.
Tak działa natura.

Pokrętne wywody , w chwili gdy lekarze stwierdzają , że człowiekowi został kilka dni życia i nie ma najmniejszych szans na wyzdrowienie a on po kilku dniach czuje się lepiej , po kolejnych badaniach okazuje się być zupełnie zdrowym człowiekiem. Proponuję stanąć przed takim człowiekiem i powiedzieć mu ,że te swoje mądrości , że natura (tak dział) go wyleczyła .



Wiara czyni cuda , ateizm odziera z nadziei.

Jakie pokrętne. Zdajecie sobie sprawę, że lekarze nie znają przyczyn większości procesów zachodzących w ludzkim organizmie? Wiele, z nich jest zagadką. Z roku na rok tych zagadek jest mniej ale nadal tak wiele, że mówienie o cudzie tylko dlatego, że nie potrafimy tego wyjaśnić to spora nadinterpretacja.

Bzdura! Nadzieje na wyzdrowienie lub na cokolwiek ma każdy niezależnie od poglądów.

Proste stwierdzenie- lekarze się pomylili albo nie mogli w pełni ocenić sytuacji i przewidzieć wszystkich konsekwencji.




Powiadają również, że nadzieja matką głupich. Ateizm* pomaga spoglądać chłodno i kalkulować, a nie łudzić się płonną nadzieją.

*Co nie znaczy, że tylko ateista może trzeźwo ocenić sytuację- zaznaczam, abyś potem nie snuł swoich 'wywodów logicznych'.

a reszta nieuleczalnie chorych? czyżby Pan był wybiórczy? toż to niesprawiedliwe.

Znam osobiscie przypadek cudownego uleczenia raka szyjki macicy, mimo, ze sytuacja nie byla dobra. Po ktoryms z badan, okazalo sie, ze raka praktycznei nie ma. Cud! Podkreslam jeszcze raz, znam bardzo dobrze osobe, ktora to przezyla i nie sa to zadne plotki czy takie tam. Radosc w rodzinie mojego przyjaciela byla nie do opisania. To zreszta bylo bardzo mile widziec ludzi tak szczesliwych...

tyle tylko, ze w tej rodzinie nie ma ani jednej religijnej osoby. O ile pamietam, byl to jeden z cudow Matki Teresy. I cos mi tu nie gra... kobieta miala takie masazyste i to niby jemu zawdziecza to uzdrowienie. Czemu on nie zostanie wyniesiony na oltarze? A moze z tymi cudami to troche nie do konca tak...?

Bez ironii stwierdzę, że się cieszę i to bez względu na to co lub kto było przyczyną wyzdrowienia.

A ja znam osobę, która, za namową wierzącej rodzinki, przemywała sobie zapalenie spojówek wodą z "cudownego" źródełka. Cudem było to, że po tej "terapii" okulista uratował tej osobie wzrok, bo okazało się, że zawarte w wodzie pewne bakterie pogorszyły tak stan, że groziła ślepota...

Głupia wiara. Może jednak nie każda jest taka?

Mechanizm myślenia zbyt gorliwie wierzących:

nie da się wyjaśnić = cud

= 100% dowod na istnienie Katolickiego Boga.

[quote="kropeczka_ns"]
Wierzyłam owszem wcześniej w to że Bóg może uzdrowic człowieka, że można wymodlic cud. Ale dopiero wtedy, kiedy dotknęło to osobę z która się przyjaźniłam,-wiedząc że to po ludzku praktycznie nierealne- i to poprostu pewnego dnia się stało, nagle, cud stał się faktem,/quote]



"To cuda czynią wiarę a nie wiara cuda ..."


dajcie mi też uwierzyć w cuda... szkoda ,że Pan ma różne plany wobec różnych osób ehh