Jeśli Bóg nie istnieje to nic nie ma sensu.
Autor |
Wiadomość |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
 Jeśli Bóg nie istnieje to nic nie ma sensu.
Czy jeśli uznałem że Bóg nie istnieje to powinienem popełnić samobójstwo?
Czy moi bliscy, którym zrobiłbym tym wielką przykrość (zło) nie są warci tego by dalej żyć bez względu na to czy Bóg istnieje?
Nie rozumiem tych bredni o tym, że nic nie ma sensu jeśli Bóg nie istnieje.
Czy mógłby mi ktoś wyjaśnić o co chodzi w tym stwierdzeniu i czy jest ono prawdziwe? Mnie się wydaje głupie. Ale może źle je zrozumiałem. Johnny, to pytanie głównie do Ciebie.
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
Wt kwi 14, 2009 17:01 |
|
|
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Powinienem odpowiedzieć długim elaboratem, ale może nie będzie potrzeby, zresztą kiedyś już taki elaborat napisałem, mniej więcej na ten temat ( manifest nihilistyczny ). Jeżeli Boga nie ma jestem nihilistą, i nawet lubię w tej roli występować.
Cytuj: Czy jeśli uznałem że Bóg nie istnieje to powinienem popełnić samobójstwo? Nie ma wtedy sensu mówić o żadnych powinnościach. Cytuj: Czy moi bliscy, którym zrobiłbym tym wielką przykrość (zło) nie są warci tego by dalej żyć bez względu na to czy Bóg istnieje?
Co to znaczy " warci tego, by żyć " ? Po pierwsze - jest to stwierdzenie niezrozumiałe. Po drugie - nie udowodnisz tego, że są warci. Po trzecie - tak jak Ty są śmiertelni, więc i tak umrą, co za różnica wcześniej czy później. Po czwarte - nawet jeśli zrobiłbyś im wielką przykrość, nie ma powodu, by się tym przejmować. Twoje przywiązanie do nich to tylko jeden z determinantów biologicznych, które dobrze by było przezwyciężyć. Choć, oczywiście, możesz należeć do nihilistów-deterministów, uważających, że determinant nie da się przezwyciężyć - ale wtedy tym bardziej dyskusja jest bezprzedmiotowa.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt kwi 14, 2009 17:14 |
|
 |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
jeżeli Bóg nie istnieje , nie ma zbawienia i zmartwychwstania to nie ma sensu starac się by dobrym, rezygnowac z pewnych rzeczy na które mamy ochotę ale rezygnujemy z nich bo uwazamy je np za niemorlane itp
Jeśli Bóg nie istnieje dlaczego mamy np byc uczciwi? Łatwiej czesto dorobic sie nieuczciwie...
Dlaczego mamy nie popełniac przestępstw? No tak moze ze strachu przed więzeniem...
Po co nam pracowac nad sobą, swoim charakterem, osobowoscią? Pewnego dnia będziemy niesparwnymi staruszkami (o ile dożyjemy) może bardzo schorowanymi, może cierpiącymi, aż w końcu umrzemy i znikniemy, zjedzą nas robaki.... więc po co?
Czy jeśli tak na to popatrzymy nie wygląda to trochę pesymistycznie i beznadziejnie?
_________________ Ania
|
Wt kwi 14, 2009 17:42 |
|
|
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Ale ja NIE CHCE. Taka moja wola. I nie uważam tego za słabość, którą należy przezwyciężyć. Bardzo dobrze, że tak jest. I będzie tak bez względu na to czy będę sądził, że Bóg istnieje . Nie jestem sadystą, nie lubię pozbawiać ludzie życia wbrew ich woli ani nawet za ich zgodą, choćby dlatego że jest to czyn którego skutków nie da cofnąć. Nie wierzę w takiego Boga który gapi się nawet jak ktoś piecze dziecko w mikrofalówce. To przez tę nietolerancję dla cierpienia istot czujących nie mogą uwierzyć.
A samobójstwa nie popełnię bo nie jestem egoistą. Przeżyłem zresztą śmierć bliskiej osoby i wiem jakie to uczucie gdy ktoś odejdzie. Jeśli na końcu okaże się że nic dalej nie ma to żadna strata. Nie będę cierpiał bo mnie nie będzie
Nie potrzebuję wiary w Boga aby współczuć.
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
Wt kwi 14, 2009 18:31 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Ateiści chyba właśnie z tym tematem mają największe problemy. Potrafią godzinami bardzo inteligentnie dyskutować na dowolny inny temat związany z wiarą, ale gdy przyjdzie do dyskusji o sensie, natychmiast wpadają w ton charakterystyczny dla niektórych wierzących: " ja wiem, że Bóg jest, bo doświadczyłem Jego miłości/widziałem Jezusa/Matka Boża mnie uzdrowiła, i nic innego nie potrzebuję ", czy coś podobnego.
Cytuj: Ale ja NIE CHCE. Taka moja wola. Ateiści zwykle nazywają to " chciejstwem " albo " myśleniem życzeniowym ", i oczywiście nie uważają za żaden poważny argument. Cytuj: To przez tę nietolerancję dla cierpienia istot czujących nie mogą uwierzyć. To dość dziwny pogląd w świetle twierdzeń, że Boga stworzyli ludzie właśnie po to, by móc poradzić sobie z cierpieniem. Używasz słów " sadysta ", " egoista ", zapewne w sensie pejoratywnym. Ale skąd wynika ich negatywne znaczenie ? Dlaczego np. egoizm miałby być czymś złym, skoro ateiści sami często twierdzą, że liczy się tylko mój prywatny sens ? Cytuj: Jeśli na końcu okaże się że nic dalej nie ma to żadna strata.
Doskonałe zdanie ! Ująłeś w syntetyczny sposób wszystko to, co chcę tu powiedzieć. Dokładnie tak - żadna strata. Nie ma czego tracić, bo nic nie ma znaczenia. Strata byłaby wtedy, gdyby cokolwiek miało znaczenie. Wtedy byłoby co tracić, a utrata tego miałaby jakąś wagę.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt kwi 14, 2009 18:40 |
|
|
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Współczucie bez Boga jest nic nie warte?
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
Wt kwi 14, 2009 18:47 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Ech.. no właśnie, to kolejny problem. Zaraz po zastosowaniu " tak jest, bo ja tak czuję " ateiści odwołują się do zasady " przecież-wszyscy-tak-uważamy ", jednocześnie próbując grać na emocjach. Przecież wszyscy uważamy, że współczucie jest " bardzo dobre ", a ktoś, kto próbuje to zanegować powinien zostać zdyskredytowany, na zasadzie: " patrzcie, ten tutaj neguje wartość współczucia ! czy on serca nie ma ? ". A według Ciebie dlaczego współczucie " samo w sobie " miałoby być coś warte ? Dlaczego w ogóle cokolwiek miałoby być " coś warte " ? Bo my sobie tak powiedzieliśmy ?
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt kwi 14, 2009 18:59 |
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
To jest czy nie jest cokolwiek warte?
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
Wt kwi 14, 2009 19:05 |
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Czy jeśli Boga to nie ma to jest wszystko jedno czy ktoś cierpi czy nie?
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
Wt kwi 14, 2009 19:11 |
|
 |
Klebestift
Dołączył(a): Pt lis 09, 2007 13:55 Posty: 387
|
W tym cały sęk, że nic nie jest cokolwiek warte w sensie absolutnym i obiektywnym. Wszystko ma wartość lub jej nie ma dla konkretnych osób czyli subiektywnie.
_________________ „Imagine there's no Heaven
It's easy if you try
No hell below us
Above us only sky”
|
Wt kwi 14, 2009 19:16 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
Oczywiście, że to stwierdzenie, "Jeśli nie istnieje Bóg to nic nie ma sensu". I darujcie, ale naprawdę trzeba być ograniczonym żeby coś takiego strzelić. Równie dobrze można powiedzieć, że jeśli nie istnieje cokolwiek innego, to nic nie ma sensu.
Johnny99 napisał(a): Nie ma wtedy sensu mówić o żadnych powinnościach. No i tu podstawowy błąd w którym kryje się ograniczenie takiego myślenia. Patrz na ludzi, nie na Boga. Żyjesz w społeczeństwie, czy nie? Powinności masz względem ludzi. Nie względem Boga. [/quote]
|
Wt kwi 14, 2009 19:28 |
|
 |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
R6
to jest odwieczny temat który pojawia się od zawsze- dlaczego Bóg pozwala na cierpienie, chorobę, wojnę, smierc dzieci, pożar bloku w Kamieniu Pomorskim w tych dniach itp....
ale my zyjemy na ziemi, nie w idealnym swiecie bez cierpienia.
jedną sparwą jest to że wielu krzywdom ludzkim winny jest inny człowiek i zło jakie wybiera (bo niemozliwe jest świadome wybranie dobra gdybyś nie miał mozliwosci wybrania zła)
oczywisce są sytuacje niezalezne od człowieka jak naprzykład choroby i śmierc w ich wyniku. Ale człowiek na ziemi jest smiertelny. I nigdzie nie ma i nie było nigdy powiedziane że śmierc 90-latka (która nazwiemy
"naturalną") jest mniejszym smutkiem i bólem niz smierc młodego człowieka. To nie jest bezpośrednim przełozeniem wieku czy czegokolwiek. Zawsze smutkiem i bólem jest śmierc kogoś bliskiego. Jest elementem życia, nieodłącznym.
Dla nas chrzescijan- człowiek przez śmierc- która zwykle jest poprzedzona jakimś bólem i cierpieniem- ma szanse przejsc do świata idealnego, abosolutnego szczęscia, wiecznej miłości i piekna. To daje nam nadzieje i im głebiej to sobie uświadamiamy tym mniej boimy się smierci.
Oczywiscie to trudne, człowiek boi sie nieznanego, boi się cierpienia, to jest naturalny ludzki instynkt. Bóg nie patrzy obojetnie na cierpienie człowieka- Bóg podaje człowiekowi ręke i w chwili śmierci przeprowadza go w stronę swiatła:)
Przepraszam R6 za osobiste pytanie- czy czasem nie przychodzi ci do głowy myśl "a jeśli oni mają rację? a ja się myle? a jesli się okaże że wszystko straciłem?"
_________________ Ania
|
Wt kwi 14, 2009 19:30 |
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Dlaczego pomaganie bliźnim jest dobre? Bo Bóg tak powiedział? On ma zawsze racje. Nie może się mylić. A czy ja czasem nie mogę mieć racji?
_________________ Wadą wiary jest to, że jest wiarą.
http://wiadomosci.onet.pl/2084260,12,zl ... ,item.html
|
Wt kwi 14, 2009 19:32 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Cytuj: To jest czy nie jest cokolwiek warte? Nie jest. Cytuj: Czy jeśli Boga to nie ma to jest wszystko jedno czy ktoś cierpi czy nie? Tak. Cytuj: W tym cały sęk, że nic nie jest cokolwiek warte w sensie absolutnym i obiektywnym. Wszystko ma wartość lub jej nie ma dla konkretnych osób czyli subiektywnie. Więc jest jak mówię - nic nie ma żadnej wartości. Ja mogę powiedzieć: " moje życie ma dla mnie wartość ". A ktoś powie: " a dla mnie twoje życie nie ma żadnej wartości ". Oba te stwierdzenia są równouprawnione. W tej sytuacji używanie pojęcia " wartość " traci sens. Wróćmy do pytania R6 - czy jest wszystko jedno, czy ktoś cierpi czy nie ? Tak - bo dla kogoś to może mieć znaczenie, a dla kogoś innego nie, i obie te postawy są równoprawne. Przy czym jeżeli ten pierwszy będzie się ograniczał do stwierdzenia: " dla mnie to ma znaczenie, bo tak sobie ubzdurałem " ( sorry za nieco zwulgaryzowane streszczenie " subiektywizmu wartości " ), to, po pierwsze, będzie, w rozumieniu ateistycznym, " wierzącym we własne urojenia ", a po drugie ten jego pogląd nie będzie miał znaczenia ani obiektywnego, ani nawet intersubiektywnego. Cytuj: Żyjesz w społeczeństwie, czy nie? Powinności masz względem ludzi. Nie względem Boga.
A kto Ci powiedział, że masz jakieś powinności względem ludzi ? Skąd to wiesz ? I co to niby są te " powinności ", z czego miałyby wynikać ? Podejrzewam, że zostało Ci to wpojone w dzieciństwie, i już nie możesz się z tego uwolnić..
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt kwi 14, 2009 19:46 |
|
 |
Witold
Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14 Posty: 4800
|
R6 napisał(a): Dlaczego pomaganie bliźnim jest dobre? Bo Bóg tak powiedział? On ma zawsze racje. Nie może się mylić. A czy ja czasem nie mogę mieć racji?
Pomaganie bliźnim jest po prostu uznawane za dobre w społeczeństwie. Bóg nie ma nic do tego, właściwie to można to nawet ująć tak, że pomaganie bliźnim jest po prostu korzystne. Jeśli komuś pomożesz to możesz w związku z tym mieć nadzieję, że ten ktoś się odwdzięczy. Gdyby nikt nie pomagał nikomu, to nikt też nie otrzymywałby pomocy, a więc korzystniejsze jest pomaganie.
|
Wt kwi 14, 2009 19:46 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|