Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 18:57



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 82 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6
 Cierpienie Jezusa 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Kaloryferze, ze wskazaną wypowiedzią nie poelmizuje, a napisałem komentarz nie z jednoczesnym skasowaniem tych bredni.

Dalej, jeśli juz bronisz otwieraczaoczu, to prześledz jego wypowiedzi, wejdz sobie na jego profil, dla mnie jest oczywiste że ta ososba robi sobie jaja i nie ma tu o czym dyskutować.

Co do wątpliwości Mateusza, to jak napisałeś, skoro nie orientujesz się w naszej wierze, to z jakiej racji wypowiadasz sądy? Na krzyżu cierpiał Bóg i zarazem człowiek, ten sam który po swoim zmartwychwstaniu jadł z Apostołami. To powinno wiele wyjaśnić.

_________________
Pozdrawiam
WIST


So lip 04, 2009 21:31
Zobacz profil
Post 
Znam się dobrze na waszej wierze ponieważ przez wiekszość swojego życia byłem Chrześcijaninem i jak napisałem byłem w zakonie z którego odszedłem.


So lip 04, 2009 21:36
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
To proponuje się zdecydować:
Mateusz IV napisał(a):
Jeszcze raz pytam nie jestem tak oczytany w temacie waszej wiary ale jak Stwórca może cierpieć rozumiem może się źle czuć że ludzie łamią jego przykazania ale nie można go zabić bo jest nieśmiertelny.


Chyba że zwyczajnie coś kręcisz.

_________________
Pozdrawiam
WIST


So lip 04, 2009 21:46
Zobacz profil
Post 
Byłem w zakonie dlaczego miałbym pisać nie prawde nie jestem po teologi znam się tyle na wierze co wyniosłem z lekcji religii.


So lip 04, 2009 21:54
Post 
No to my tobie informujemy, że Chystus Był człowiekiem i odczuwał ból fizyczny oraz psychiczny. Poczytaj temat od początku.


So lip 04, 2009 21:58
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Nie chce mi się prowadzić rozmowy nie na temat. Tutaj tematem jest cierpienie Jezusa. Natomiast jakieś dziwne to wszystko w Twoim wydaniu, zakonnik, który nie jest oczytany, ale zarazem zna doskonale moją wiarę, ale zadaje pytania o podstawy tejże wiary. Dziwne to doprawdy, no ale przyzwyczaiłem się do dziwności. I koniec offtopu.

_________________
Pozdrawiam
WIST


So lip 04, 2009 21:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 03, 2009 7:47
Posty: 1170
Post 
Nazwa tego tematu brzmi "cierpienie Jezusa", więc niewłaściwe wydaje się porównywanie kary krzyża z innymi formami egzekucji.

Rozważania i wyobrażenia dotyczące męki Pana Naszego Jezusa Chrystusa są sprawą tak indywidualną, jak samo podejście do wiary. Oznacza to, iż każdy może interpretować cierpienie Zbawcy na wielu płaszczyznach.

Oczywiście głównym źródłem mówiącym, w jaki sposób Pan zbawił ludzkość jest Nowy Testament. Z pewnością zawiera on wystarczające informacje dotyczące męki Chrystusa. Swoje wyobrażenia na ten temat opieram również o wizje Anny Katarzyny Emmerich czy Brygidy Szwedzkiej. Uważam iż interesujący jest również Całun Turyński, który prawdopodobnie może być świadkiem Śmierci i Zmartwychwstania Zbawiciela. Naturalnie możemy nie zgodzić się z owymi relacjami męki. Ja nie opieram wiary na owych świadectwach, nie są one dla mnie w żaden sposób decydujące, ale wierzę w ich autentyczność i staram się wszystkie przekazy połączyć w jedną spójną całość. Gdy zgłębimy różne „źródła” odnajdujemy zaskakujące zgodności jednocześnie kooperujące z opisami zawartymi w Ewangeliach.

Zainteresowanych całunem oraz wizjami Katarzyny Emmerich odsyłam do poniższych stron:

http://pasja.wg.emmerich.fm.interia.pl/zycie_jezusa.htm
http://www.calun.org/strony/ksiazki/zio ... index.html

Nie zgadzam się ze stwierdzeniem (wymienionym wcześniej) wykluczającym ból z męki Pańskiej. Prawdą jest, iż Jezus był świadom swej boskości, lecz stał się człowiekiem, oraz "był do nas podobny we wszystkim oprócz grzechu". Czyli naturalne odczuwał również ból fizyczny - „Tam starsi ludu, wyżsi kapłani i nauczyciele Pisma zadadzą mu wiele cierpień i zabiją go”(Mt 16, 21)
Pomimo wiedzy, iż został posłany przez Ojca w celu wypełnienia jakże ważnego wydarzenia w całym planie zbawienia Chrystus odczuwa głęboką trwogę – „On zaś, tocząc wewnętrzną walkę, jeszcze żarliwiej się modlił. A jego pot był jak krople krwi spadające na ziemię” (Łk 22, 44), „Następnie zabrał ze sobą Piotra, Jakuba i Jana. Zaczął też drżeć i odczuwać lęk. Wtedy powiedział im: Moja dusza jest śmiertelnie smutna” (Mk 14 33,34). Anna Katarzyna Emmerich dodaje, iż podczas modlitwy w Getsemani Jezus zmierzył się z wszystkimi grzechami ludzkości. Zobaczył przyszłe wojny i nieszczęścia. Zobaczył również tych, którzy pomimo jego bezgranicznego poświęcenia odrzucą Drogę, którą jest sam Syn Boży. Istotnie toczył On więc „wewnętrzną walkę”. Stan Chrystusa wyrażony zostaje poprzez krwawy pot, który jest realnym zjawiskiem fizjologicznym, nie metaforą czy hiperbolą literacką. Całą gorzką mękę Pana możemy zawrzeć we fragmencie z Ewangelii - „Będą z niego drwić, pluć na Niego, wychłoszczą Go i zabiją (Mk 10, 34). Należy zwrócić uwagę na porażającą ilość przekleństw, uderzeń i wszelkich innych zelżywości, których Chrystus doznał przez całą mękę. Analiza twarzy odbicia na Całunie Turyńskim uświadamia nam olbrzymią ilość ciosów (nie tylko zadanych pięcioma), które spadły na Pańskie oblicze – co kolejno pokrywa jest wyeksponowane w Nowym Testamencie - „Niektórzy też zaczęli pluć na niego, zasłaniali mu twarz i bili go”, „Po tych słowach jeden ze stojących tam sług wymierzył Jezusowi policzek”, „Dałem chłoszczącym soje plecy i moje policzki rwącym mi brodę. Nie zakrywałem mej twarzy przed zniewagami i opluciem. Wiele osób wyraża swoją dyzaprobatę dla sceny biczowania przedstawionej w „Pasji” Mela Gibsona. Przytoczę fragment analizy Całunu: „Sposób biczowania uwidoczniony na Całunie wskazuje na karę samą w sobie. Potwierdza to opis ewangeliczny, przekazujący decyzję Piłata: Każe więc Go wychłostać i uwolnię. Stąd tak wielka liczba uderzeń, spadających na ciało systematycznie, raz po razie, z pomijaniem okolic serca, co mogło spowodować śmierć, której oprawcom nie wolno było zadać. Rzemienie biczów zakończone podwójnymi kuleczkami, zawijały się, sięgając do przodu ciała, raniąc szczyty klatki piersiowej, brzuch, uda i golenie. Poza tymi urazami - trudno powiedzieć, jaki ból sprawiającymi - chirurdzy i lekarze zwracają uwagę na skutki wewnętrzne takiego biczowania. Wpłynęły one w dużym stopniu na przyspieszenie śmierci Jezusa. Krwawe obrzęki nakładające się na posiekane biczami plecy i całe ciało, wskazują na rodzaj urazów mogących osłabić najsilniejszego mężczyznę.” Opis tej drastycznej sceny opowiedziany przez Annę Katarzynę Emmerich (do której gorąco odsyłam) budzi grozę i najgłębsze współczucie. Dodatkowo odnajdujemy fragment mówiący o przekupywaniu oprawców w celu zadania Jezusowi śmierci, w razie nieudanej próby przeforsowania u Piłata kary krzyża. Tłumaczy to pośrednio okrucieństwo oprawców i tak rozległe rany na ciele Baranka. Emmerich w taki sposób opisuje postać Pana na chwilę przed przybiciem do krzyża: „I oto stał drżący Syn Człowieczy pokryty krwią, guzami, sińcami, ranami zaschłymi i otwartymi. Co za straszny widok! Całe ciało poszarpane strasznie i nabrzmiałe. Plecy i łopatki porozdzierane aż do kości; strzępy wełny z szkaplerza poprzylepiały się do brzegów ran i do zaschłej na piersiach krwi.” Natychmiast nasuwają mi się fragmenty Księgi Izajasza opiewające Sługę Pana: „ Podobnie jak wielu patrzyło na Niego ze zgrozą - tak zniekształcony niepodobny do człowieka był jego wygląd i jego postać niepodobna do ludzi” (Iz 52, 14). Podczas dźwigania krzyża Jezus wielokrotnie upadał. Znowu łączy się wizja Emmerich (mówiąca o kilku upadkach Chrystusa) oraz postać z Całunu Turyńskiego, której kolana są niemal niezdolne do prawidłowego funkcjonowania. W jeszcze innym miejscu dowiadujemy się o niezwykle dokuczliwej, głębokiej ranie powstałej na ramieniu Pana wskutek dźwigania krzyża. O niesamowitym cierpieniu i wycieńczeniu Baranka możemy również wnioskować po fragmencie Ewangelii, gdzie postanowiono aby ktoś pomógł skazanemu nieść krzyż. Moment przybicia Zbawiciela do srogiego drzewa to moment przynajmniej dla mnie bardzo osobisty, w którym Jezus na oczach Matki i umiłowanego Jana pokazuje czym w istocie jest bezgraniczna miłość. Anna Katarzyna Emmerich opisuje nam ten przejmujący moment zaznaczając naciąganie drugiej ręki, co również potwierdza się w analizie Całunu. Nie będę cytował lecz odsyłam wszystkich do analizy owego opisu indywidualnie. Nie potrafię rozstrzygnąć, czy Jezus doznał przebicia dłoni, czy rany zadane zostały poprzez nadgarstek (szczelinę Destota). Nie przebiega przez nią wprawdzie większe naczynie krwionośne, ale w pobliżu przechodzi nerw pośrodkowy, którego naruszenie powoduje okropny ból. Do niewypowiedzianego cierpienia, jaki sprawiał styk gwoździ z nerwami pośrodkowymi, dołączała się męka konania z braku powietrza. Ukrzyżowany chcąc żyć musiał podciągać się do góry na gwoździach tkwiących w nadgarstkach, podpierając się na gwoździu tkwiącym w stopach. Tak wyprężony łapał powietrze, by oczyścić płuca. W tych krótkich chwilach mógł nawet mówić. Nie mógł jednak długo trwać w tej pozycji, ponieważ sprężone mięśnie nóg i gromadząca się krew w dolnych częściach ciała, prowadziły do tzw. zapaści ortostatycznej. Opadał więc ponownie do poprzedniej pozycji, by znów powtórzyć zryw do góry. Ten rytm podciągania się i opadania - powodujący straszliwe cierpienia, a zmniejszający tylko na chwilę stały ból wewnętrzny płuc i mięśni - stawał się coraz częstszy, aż do momentu wyczerpania sił. Zaznaczam więc, iż stwierdzanie że śmierć krzyżowa nie jest wcale taka straszna (podobna opinia pojawiła się wcześniej) jest nieuzasadniona. Szybsza śmierć na krzyżu jak nietrudno stwierdzić była wypadkową wszystkich wcześniejszych tortur, których dopuszczono się na Chrystusie. Podsumowując i wyobrażając sobie tym samym ilość tych wszystkich zelżywości wieżę Brygidzie Szwedzkiej, której Pan odpowiedział, iż podczas swej gorzkiej męki otrzymał ponad 5000 ciosów. Cierpienie duchowe jest jeszcze bardziej nieuchwytne, ale niemniej bolesne. Powoduje je świadomość opuszczenia, potępienia, odrzucenia, przede wszystkim jednak poniżenia i zhańbienia godności ludzkiej. Mniej odczuwają to traktowanie zbrodniarze - mówimy: "ludzie bez ludzkich uczuć" - których do rozpaczy doprowadza raczej ból fizyczny, na który reagują wrzaskami, wyciem i bluźnierstwami. Tak zachowywał się "zły łotr".

Oczywiście każdy ma swoje zdanie dotyczące cierpienia Jezusa i jest to sprawa indywidualna. Polecam jednak wszystkim zapoznanie się z owymi wizjami, ponieważ każda chwila poświęcona rozważaniu męki Pańskiej jest dla nas bardzo pożyteczna.

„Jedna godzina rozważania Mojej bolesnej Męki większą zasługę ma, aniżeli cały rok biczowania się aż do krwi; rozważanie Moich bolesnych Ran jest dla ciebie z wielkim pożytkiem, a Mnie sprawia wielką radość. Rozważaj często cierpienia Moje, które dla ciebie poniosłem, a nic ci się nie wyda co ty cierpisz dla Mnie. Najwięcej Mi się podobasz, kiedy rozważasz Moją bolesną Mękę; łącz swoje małe cierpienia z Moją bolesną Męką, aby miały wartość nieskończoną przed Moim Majestatem.”


N paź 04, 2009 1:06
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 82 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL