Autor |
Wiadomość |
aisak
Dołączył(a): Cz kwi 01, 2010 22:16 Posty: 2
|
 wierzę, nie wierzę
Piszę, ponieważ mam wielki problem z moją wiarą. Jako dziecko miałam obojętny stosunek, rodzice kazali iść do kościoła, nie dbali za bardzo o rozwijanie, rozumienie naszej religii. tylko takie mechaniczne chodzenie do kościoła. Potem jako nastolatka, trafiłam na cudownego księdza, który przygotował mnie do bierzmowania i katechetkę, która też bardzo mi w tym czasie poszukiwań pomogła. i nagle przyszła dorosłość i się zupełnie pogubiłam. jeśli chodzi o moje postępowanie, poglądy, moralność to wszystko jest zbieżne z nauką Kościoła. Ale w środku siedzi agnostyk, trudno mi w Boga uwierzyć. Nie chodzę do kościoła, bo nie czuję się tam dobrze tzn. dookoła ludzie, którzy ziewają, śpią i budzą się na "śpiewanie", a przecież jeśli wierzą to msza powinna być dla nich najważniejszym wydarzeniem w tygodniu, przecież to jest piękne dla osób wierzących. czuję jakiś fałsz w tym. Czasem mam takie odczuci, ze może to jest jakieś oszustwo i jak się dam nabrać to wyjdę na idiotkę. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ale to się pogłębia kiedy słyszę od osób, które są w jakimś stopniu uważane powszechnie za wzorce , autorytety, że nie wierzą w Boga. Ostatnio rozmawiałam z osoba, która przeżyła świadomie wojnę i nie wierzy i nagle we mnie się obudziło takie przeczucie, że przecież ta osoba na pewno lepiej wie, bo tyle przeżyła. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Zawsze fascynował mnie Kościół, chciałam być jak najbliżej osób wierzących, bo im zazdroszczę i podziwiam. Kiedyś też taka byłam, ale się gdzieś pogubiłam w przemyśleniach. To jest dla mnie niesamowicie trudny czas. Boję się że zaraz będę mieć dzieci i jak ja je wychowam? tak jak moi rodzice mnie, że idziemy do kościoła a potem do supermarketu?
Mieliście taki okres w swoim życiu, że szukaliście Boga?
|
Cz kwi 01, 2010 22:32 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: wierzę, nie wierzę
tzn. dookoła ludzie, którzy ziewają, śpią i budzą się na "śpiewanie"
Dziwi mnie to, bo ja z czym takimś się nigdy nie spotkałem. Zresztą wogóle se nawet nie potrafię wyobrazić żeby ludzie mogli spać na maszy. Ziewnąć się może każdemu, ale z tym spaniem to przesadzasz, że aż nie wierzę.
A chodzisz jeszcze do kościoła?? Modlisz się??
|
Cz kwi 01, 2010 22:57 |
|
 |
aisak
Dołączył(a): Cz kwi 01, 2010 22:16 Posty: 2
|
 Re: wierzę, nie wierzę
u mnie w kościele tak jest, może złe rzędy wybieram, ale widzę taką lekcewagę. np przychodzi grono rodziców z dziećmi stają w przedsionku, dzieci latają dookoła a oni w najlepsze dyskutują i co dziwne nawet nie ściszają głosu, w żaden sposób się z tym nie kryją. moze z tym spaniem troche przesadziłam, bo przecież nie wszyscy śpią, ale czuje się w powietrzu znudzenie, lekceważenie tego co na ich oczach się dzieje. a co do chodzenia, to raz na jakiś czas czuję potrzebę pójścia na mszę i wtedy idę do kościoła. Nie do mojej parafii tylko do kościoła bliskiego mojemu sercu. To jest kościół z bardzo charyzmatycznym proboszczem, a to on najczęściej odprawia mszę. Tam czuję energię, czuję serce, ludzie przychodzą bo chcę, to nie jest kościół parafialny
|
Cz kwi 01, 2010 23:11 |
|
|
|
 |
pawis-66
Dołączył(a): Śr sie 17, 2005 20:23 Posty: 321
|
 Re: wierzę, nie wierzę
O rany juz powinienem bić się w piersi, jestem pewnie powodem zgorszenia dla wielu  . Bardzo często podczas mszy świętej zamykam oczy, kiedy słucham kazania, czytania, nawet modlitwy,(taka metoda koncentracji czy jak to nazwać) choć oczywiście wstaję gdy przyjmujemy postawę stojącą i staram się czynnie uczestniczyc odpowiadając na wezwania, czy podczas śpiewu. Uwierzcie mi jednak, naprawdę nie śpię. A do kościoła chodzę z potrzeby serca, nie z poczucia obowiązku.
_________________ Jezu, ufam Tobie
|
Pt kwi 02, 2010 1:33 |
|
 |
Bartosz990
Dołączył(a): N paź 25, 2009 20:06 Posty: 66
|
 Re: wierzę, nie wierzę
Post trochę chaotyczny. Na początku poważne problemy natury duchowej, a później takie drobnostki jak zachowanie ludzi w Kościele. Do Kościoła chodzimy by modlić się do Boga, a nie oglądać ludzi. Każdy chyba kto żyje wiarą miał okresy gorsze i chwile gdy poszukiwał Boga. Jasne jest, że jeśli ktoś nie chce wierzyć to znajdzie milion powodów by nie wierzyć (a bo koledzy się śmieją, bo nikt znajomy nie chodzi do Kościoła). Również Twój rozwój duchowy nie będzie miał miejsca jeśli będziesz traktowała wiarę i uczestnictwo w życiu Kościoła jako lek na dobre samopoczucie, jako przeżycie, emocje etc. Wprost przeciwnie, rozwój duchowy bardzo często może być nudny, możesz nic nie słyszeć, ale nie poddawaj się. Czytaj Pismo Św. i może uda się porozmawiać z jakimś kapłanem o tym?
_________________ "Jeśli nie wierzysz w piekło, uwierzysz kiedy się w nim znajdziesz" - św. Ojciec Pio.
"Twoje serce jest wolne. Musisz tylko znaleźć siłę, by podążać za nim" Braveheart
John Eldredge - Dzikie serce...
|
Pt kwi 02, 2010 1:45 |
|
|
|
 |
absurdalna
Dołączył(a): Śr mar 10, 2010 8:20 Posty: 94
|
 Re: wierzę, nie wierzę
Do Kościoła chodź dla siebie, nie dla innych. A na problemy natury duchowej polecam modlitwę, rozmowę z przyjaznym kapłanem, to forum, zgłębianie Pisma Świętego. Dużo tego, naprawdę.  Choć rozumiem Cię doskonale i mam podobnie - kiedyś ogromna, żarliwa wiara, nieopisane szczęście i poczucie sensu życia, a teraz... pustka jakaś, choć powoli zmierzam w dobrym kierunku.
|
Pt kwi 02, 2010 10:26 |
|
 |
pawis-66
Dołączył(a): Śr sie 17, 2005 20:23 Posty: 321
|
 Re: wierzę, nie wierzę
Absurdalna z wszystkim co polecasz Aisak się zgadzam poza tym "to forum" bo tu krytycy "zjedzą ją" cytując autorytety, przekręcając lub wybierając ich wypowiedzi, nawet samego Jezusa. Ja osobiście osobie przezywającej takie rozterki to forum bym chyba raczej odradzał. Aisa: "Kiedyś też taka byłam, ale się gdzieś pogubiłam w przemyśleniach." A kto z nas nie przeżywał pustyni duchowej, chwili zwątpienia? Ale zawsze "po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój". Trzeba tylko zaufać. da Bóg i wytchnienie.
_________________ Jezu, ufam Tobie
|
Pt kwi 02, 2010 11:33 |
|
 |
Dural
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Pt sie 22, 2008 10:34 Posty: 3243
|
 Re: wierzę, nie wierzę
Do kosciola powinno sie chodzic wtedy, kiedy czujemy szczegolna potzrebe bycia z Bogiem. Moze rzadziej ale szczerzej. Wasza wiara mowi co innego. Coz, "cierp cialo cos chcialo". 
_________________ Lecz początki, potem i leki nie pomogą. Owidiusz
|
Pt kwi 02, 2010 15:14 |
|
 |
jumik
Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16 Posty: 3755
|
 Re: wierzę, nie wierzę
Witaj na forum aisak!  aisak napisał(a): Mieliście taki okres w swoim życiu, że szukaliście Boga? Przez całe życie człowiek szuka Boga i stara się być jak najbliżej Niego. Bywają też okresy zwątpienia lub wątpliwości. Piszesz, że Twoi rodzice kazali Ci iść do kościoła i nie dbali o rozwijanie Twojej wiary. Nie mnie oceniać, ale z tego co napisałaś mam wrażenie, że te wątpliwości mogą być właśnie przez to - 1. przez brak ugruntowania w wiedzy o swojej wierze, 2. przez brak spójności w zachowaniu rodziców i przykładu życia chrześcijańskiego, a więc także głoszącego Dobrą Nowinę. Nie ma się co dziwić. Pytanie tylko jak z tego wyjść. Myślę, że po prostu zacznij więcej czytać i dowiadywać się o swojej wierze, o Bogu, itd. Polecam Ci: - codzienną modlitwę - Pismo Święte - najlepiej zacząć czytać od Nowego Testamentu. Pismo Święte jest natchnione przez Boga, pobudza do wiary, umacnia w niej - życie sakramentalne - spowiedź i Eucharystia. Gdy oddalamy się od sakramentów, to nasza wiara może słabnąć. Aby kochać drugą osobę (także Boga), trzeba starać się być blisko niej, angażować się w tę relację. - dobre książki, które odpowiedzą na Twoje pytania. Ja polecam: "Więcej niż cieśla" - Josh McDowell można ją całą legalnie dostać w internecie, tutaj: http://agape.pl/index/?id=58238e9ae2dd3 ... c8c1883422"Przyczyny wiary" - Scott Hahn - wspólnotę - piszesz, że na mszy ludzie wydają się mało zaangażowani - o ile nie oceniałbym serc ludzkich poprzez wygląd, to spróbuj też znaleźć ludzi mocno wierzących, wśród których mogłabyś żyć - takim miejscem może być wspólnota. Jest ich bardzo wiele i są różne, w zależności od parafii - Odnowa w Duchu Świętym, Neokatechumenat, Ruch Światło-Życie (tzw. Oaza), itd. Jeszcze co do tej mszy - pamiętaj, że nie chodzimy na mszę dla ludzi. Chodzimy tam, aby spotkać się z Bogiem w sposób absolutnie wyjątkowy, unikalny, bo w Komunii Św. jest obecne Ciało Chrystusa, o którym On sam mówił, aby je spożywać, bo da nam życie. Msza jest pamiątką tego czego dokonał dla nas Jezus, a także wyrazem naszej wiary i miłości. Co do ludzi mądrych i niewierzących... każdy wybiera Boga lub go odrzuca. Nie nam do końca oceniać ich serca, ale ani doświadczenie ani wiedza nie sprawia, że odrzucenie Boga jest czymś dobrym, prawdziwym. Jest przecież całe mnóstwo wzorców, ludzi wyjątkowo mądrych, którzy głęboko wierzą w Boga. Zresztą, przejrzyj te wątki: "Znani nawróceni" viewtopic.php?f=47&t=23589"Nawróceni na katolicyzm..." viewtopic.php?f=47&t=23589&start=15"Znani Polacy, którzy przyznają się do wiary w Boga." viewtopic.php?f=9&t=19381&start=0Niech Bóg Ciebie prowadzi! PS. Jeśli będziesz miała jakieś pytania lub wątpliwości, to pytaj - postaramy się tutaj odpowiedzieć (w szczególności w dziale "Żyć wiarą", który jest m.in. właśnie po to, aby pomagać w problemach w wierze) . Możesz też pisać w prywatnych wiadomościach do mnie - postaram się odpowiedzieć na każdą wątpliwość i/lub wskazać dobre źródła informacji i odpowiedzi lub osoby obdarzone mądrością i wiarą, które będą w stanie pomóc.
_________________ Piotr Milewski
|
Pt kwi 02, 2010 15:58 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: wierzę, nie wierzę
Do kosciola powinno sie chodzic wtedy, kiedy czujemy szczegolna potzrebe bycia z Bogiem. Moze rzadziej ale szczerzej. Te słowa z ust ateisty brzmią troszkę śmiesznie i absudalnie. Człowiek niewierzący (bo chyba jesteś) mówi kiedy wierzący mają chodzić do kościoła. Hehe uwarzaj bo wierzący zaczną Ci mówić kiedy masz nie chodzić do kościoła. 
|
Pt kwi 02, 2010 16:57 |
|
 |
zsoborniki
Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42 Posty: 728
|
 Re: wierzę, nie wierzę
aisak napisał(a): Mieliście taki okres w swoim życiu, że szukaliście Boga?
Tak - oczywiście! Były w moim życiu trudne chwile i różne kryzysy. Ale okazało się, że On (Bóg) mnie pierwszy znalazł... Ja nie zrobiłem nic nadzwyczajnego. Wiara rodzi się ze słuchania, bo spodobało się Bogu przez głupstwo przepowiadania zbawić człowieka... Myślę, że trzeba było mi tylko otworzyć oczy i uszy... Usłyszałem w kościele (w budynku) świeckich zapraszających na katechezy a później głoszących katechezy i kerygmat... Usłyszałem i odpowiedziałem swoją obecnością na zaproszenie. Tak rozpocząłem bardzo poważne spotkanie z Panem w Jego Słowie... Trwa już, ono od tego momentu, kilkanaście lat. To spotkanie pozwala mi na nowo odkrywać, wraz z podobnymi do mnie grzesznikami, wartości sakramentu chrztu św. Pomału trwa mój proces wchodzenia w życie chrześcijańskie oparte na na "trójnogu" jakim jest Słowo Boże, Liturgia i Wspólnota. Zacząłem dostrzegać prawdziwe znaki wiary (miłość w wymiarze krzyża i jedność) wśród innych we wspólnocie Kościoła, które ukazują mi ten prawdziwy Kościół. Kościół-wspólnotę (ciało Jezusa Chrystusa, którego głową jest On sam) kroczącą drogą nawrócenia a prowadzącą do chrześcijaństwa radykalnego, takiego, gdzie nie ma rozdźwięku między wiarą a życiem... Myślę, że kiedyś również inni, patrząc na mnie, dostrzegą w moim życiu prawdziwe znaki wiary, które będę dawał bez wysiłku, nie sprężając się, nie "napinając mięśni"... ale normalnie żyjąc... Wierzę, że każda przeżyta chrześcijańska Pascha przybliża mnie do tego czasu, do czasu, gdy rozpoznam działającego we mnie Ducha Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego... On to daje mi Życie Wieczne, życie bez strachu o swoje istnienie (nawet tu na ziemi)... On mnie powołał a ja się nie oparłem... Życzę każdemu rozpoznać każdą prawdziwą Bożą inicjatywę... ja skorzystałem akurat z formy przepowiadania ewangelicznego świeckich w Kościele Katolickim i czuję się z tego powodu szczęśliwy, gdyż aktualne moje sprawy duchowe są na bieżąco, choć nie bez trudności, rozwiązywane..., ku zadowoleniu moim i moich najbliższych... Pozdrawiam i życzę Błogosławionej Paschy! Chrystus Zmartwychwstał - Prawdziwie Zmartwychwstał! zsoborniki
_________________ Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
zsoborniki
|
Pt kwi 02, 2010 21:36 |
|
 |
Rozmyślacz
Dołączył(a): N maja 24, 2009 16:31 Posty: 340
|
 Re: wierzę, nie wierzę
Mi trudno wierzyć a może wcale nie wierzę a powodów jest wiele jak zacznę wymieniać to zaraz mnie zjedzą moherowe berety, dobra żart  Dla mnie Kościół to organizacja mająca na celu prowadzenie polityki wiary na podstawie źródła historycznego, którym jest Biblia, jak dla mnie słabym źródłem będącym wynikiem przeplatania się kultur i innych religii, w której znajdziemy wiele z innych pism i mitologii. Wolałbym zobaczyć Boga na własne oczy i wierzyć w niego niż nie widzieć i udawać że wierzę że on jest. Może to jak niewierny Tomasz ale dopóki nie kupisz CB radia nie wierzysz że ludzie mogą gadać a dzięki antenom na dachach słyszą się nawzajem. To tak samo mam z Bogiem, nie wystarczy mi uznać za pewnik że jest ale wolałbym go zobaczyć i usłyszeć niż chodzić do Kościoła i słuchać że jest a go nie widzieć, to męczące. Wiara dla mnie to nie przekonanie ale wiara to widzenie, doświadczenie udowodnienie istnienia. W religii wszystko opiera się na domniemaniu i strachu a ja nie chcę się domyślać i bać, po co mi to ? Nauki o zbawieniu, piekłach, rajach i czyśćcach jakoś do mnie nie docierają z prostej przyczyny, są one od zawsze w pewien sposób powielane przez kolejne religie zmieniane dopasowywane itd itp Jeżeli komuś daje to radość niech wierzy, dla mnie niewiara to bardziej wynik rozumu i nauki niż zaprzeczenia, po prostu męczy mnie ta obłuda, udawanie i jak widzę tych co lecą dziś z koszyczkami do kościoła bo to fajna najkrótsza forma w kościele a potem będą na rezurekcji i pasterce to odbębnią całoroczny obowiązek bycia w kościele ... Nie chcę się identyfikować z tymi ludźmi, bo podobno kościół to ludzie , a i nie mam też potrzeby spowiadania się obcemu gościowi w konfesjonale z moich grzechów (wykroczeniom tych wyuczonych 10 przykazań) po prostu krępujące jest gadanie przez ścianę z księdzem i tyle dodatkowo doszły inne wydarzenia w moim życiu które spowodowały że nie ma dla mnie miejsca w kościele a bynajmniej tak uważam, i nie mam zamiaru patrzeć n a tych co idą do komunii i uważają się za lepszych a potem po wyjściu z kościoła nie odzywają się z rodziną od 5 lat i piją na umór - tak w dużej mierze ten Polski kościół stał się dla mnie obłudny, wolę szczerze napisać co czuję niż udawać wiernego w 1 ławce. pozdrawiam
|
So kwi 03, 2010 14:49 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: wierzę, nie wierzę
Ale kiedy widzisz i wiesz nie ma wiary. Stoisz poprostu przed faktem dokonanym i go przyjmujesz. To już nie jest wiara. Myślę że w każdym człowieku Bóg zamieścił taką iskierkę od której może narodzić się prawdziwa wiara. Jedni tą iskrę widzą wcześniej inni póżniej, ale każdy może ją w sobie odnależć z pomocą Ducha Świętego. Rozmyślacz czy Ty wogóle chciałbyś uwierzyć?? Jeżeli tak to musisz zacząc chyba od zmiany swojego podejścia do Boga, ale sam z własnej woli i chęci. Mógłbym Cię zachęcać do wiary, ale jak wewnętrznie nie będziesz chciał uwierzyć to zawsze coś Ci się nie bedzie podobało i zawsze będziesz mógł mówić ,,ale.....''.
W religii wszystko opiera się na domniemaniu i strachu a ja nie chcę się domyślać i bać, po co mi to ?
Tu widać jak błedne masz wyobrażenie o Bogu i wierzących. Oczywiście jak nie masz ochoty zaufać Bogu, to przy tym pozostaniesz i Cię niczym nie przekonam.
i nie mam też potrzeby spowiadania się obcemu gościowi w konfesjonale z moich grzechów (wykroczeniom tych wyuczonych 10 przykazań) po prostu krępujące jest gadanie przez ścianę z księdzem i tyle
Jeżlei nie wierzysz to faktycznie po co Ci to. Powiem tylko że dla mnie spowiedz też nie jest łatwa, dzisiaj zrobiłem ten ważny dla mnie krok do pełnego nawrócenia po latach. Przełamałem się modliłem do Boga żeby dał siłę i Bóg mnie wysłuchał. A już prawie od roku się do tego przymierzałem.
dodatkowo doszły inne wydarzenia w moim życiu które spowodowały że nie ma dla mnie miejsca w kościele a bynajmniej tak uważam, i nie mam zamiaru patrzeć n a tych co idą do komunii i uważają się za lepszych a potem po wyjściu z kościoła nie odzywają się z rodziną od 5 lat i piją na umór - tak w dużej mierze ten Polski kościół stał się dla mnie obłudny, wolę szczerze napisać co czuję niż udawać wiernego w 1 ławce.
Jak ktoś chodzi do kościoła i wierzy, a mimo to jest alkoholikiem, to nie jest to powód dla którego Ty masz nie wierzyć i obrażać się na cały kościół. Twoja niechęć do księży, wierzących moim zdaniem nie powinna mieć wpływ na wiarę w Boga. Czy wszyscy wierzący których znasz są alkoholikami?? Na pewno nie, i napewno są to wyjątki, ale to że ktoś upadł nie powinno Cię zrażać do Boga i kościoła. A może też nie wierzysz bo jakiś ksiądz w Irlandii był pedofilem. W kościele jest obecny Bóg, w komunni i nie tylko, a Tobie może się wydaje że ludzie tam chodzą do księdza. Grzechy w konfesjonale wybacza też Bóg a nie ksiądz.
Tak jak mówiłem, jak chcesz uwierzyć to muisz zmienić własne nastawinie, bo jak będziesz chciał to we wszystkim dostrzesz coś co Ci się nie będzie podobało. Niech inni nie mają wpływu na Twoją bliskośc z Bogiem. Za dużo skupiasz się na innch, a celem jest Bóg. Ale jak nie masz zamiaru uwierzyć to nikt Cię nie przekona. Tym którzy naprawdę szukają, Bóg pomaga, i zawsze znajdują.
|
So kwi 03, 2010 15:35 |
|
 |
Slawek66
Dołączył(a): Pt kwi 09, 2010 17:36 Posty: 3
|
 Re: wierzę, nie wierzę
Ja też mam takie wątpliwości jak Aisak czy nawet Rozmyślacz. Nie chodzę do kościoła ponieważ niestety nie potrafię się tam w ogóle skupić.Odmawianie wciąż tych samych słów, śpiewy, kazania, które niewiele mówią o życiu nie docierają do mnie. Same budynki kościołów są dla mnie albo zbyt monumentalne i przytłaczające, albo nowocześnie zimne i bezosobowe. Uważam, że spowiadać można się tylko przed Bogiem i do tego nie potrzeba żadnego pośrednika. Księża powinni być dla ludzi kimś w rodzaju psychologa, który służy pomocą w trudnych chwilach, ale to jest wielką rzadkością. Ja też mam wielką potrzebę niezachwianej niczym wiary , ale pomimo różnych prób typu chodzenie na msze, rozmowy z księżmi,czytanie Pisma św., nie mogę tego doświadczyć. Może jakieś spotkania w małym gronie z ludźmi naprawdę wierzącymi, którzy w mądry sposób ( a nie na zasadzie dania mi do przeczytania życiorysu s.Faustyny - tak można podchodzić do dzieci ) pokażą mi drogę do prawdziwej wiary. Ale gdzie to znaleźć ?
|
Pt kwi 09, 2010 19:34 |
|
 |
CzłowiekBezOczu
Dołączył(a): Wt mar 31, 2009 4:54 Posty: 1993
|
 Re: wierzę, nie wierzę
Może lepiej zostać przy Wierze. To naprawdę weselsze życie niż widzieć wszystko takie jakie jest. I piszę to bez ironii.
|
Pt kwi 09, 2010 19:40 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|