@pawis-66Czy aby na pewno to miał na myśli Jezus?
Oczywiście - należy ofiarowywać życie za przyjaciół swoich, ale nie popadać w skrajności - "wir pracy", który czasem oddala od ludzi.
Czyli masz nadzieję, że Jezus przyjdzie za twojego życia?
Bo jeśli nie, to innej drogi do wieczności nie ma jak przez śmierć (ciała).
//chyba że planujesz swoje wniebowzięcie za życia...

Drogi Elbrusie odnosiłem się do Twojego postu i przyznając Ci rację, ze praca może byc grzechem, choćby właśnie w dzień święty. Ja zwróciłem uwagę, że nie zawsze, bo w odniesieniu do dzisiejszych czasów weźmy naprzykład służbę zdrowia praca w niedzielę zgodnie z duchem tego przykazania i wyjaśnień Jezusa chyba grzechem nie jest. Ja również ze względu na specyfikę swojej pracy, przemysł spożywczy, choć nad tym ubolewam często pracuję w niedziele, a w tym miesiącu poza drugim dniem świat pracowałem wszystkie dni świąteczne i jutro również idę do pracy. Co do życia, zdanie zacytowane przez Ciebie wyrwane z kontekstu straciło swój sens, poza cytowanym przez Ciebie zdaniem umieściłem słowa J3,16 które wyraźnie wskazywały co miałem na mysli. Każdy z nas może żyć wiecznie, bo dla mnie zycie to nie tylko ten czas spędzony tu na ziemi, a śmierć o której Ty piszesz to tylko nowe narodzenie, jak z łona matki na ten świat, tak z tego swiata narodzenie dla nieba. Co do tego wniebowzięcia to wszystko w rękach Pana, ja nic nie planuję. Nawet nie śmiem o tym marzyć, za dobrze znam swoją naturę skłonną do złego. Zreszta nie wiem jak to będzie w momencie paruzji z tymi którzy wówczas żyć będą na ziemi, tez ciekawy temat do dyskusji... W związku z tym śmierć ciała nie jest taka pewna dla wszystkich. Ponadto dopiero teraz zamieściłeś to "śmierć (ciała)" wcześniej pisałeś o śmierci wogóle co w odniesieniu do dyskusji o grzechu takie pełniejsze rozumienie śmierci bardziej mi odpowiadało.

* U kogo «Ach!», u kogo «Biada!»,
u kogo swary, u kogo żale,
u kogo rany bez powodu, u kogo oczy są mętne?
U przesiadujących przy winie,
u chodzących próbować amfory*.
Nie patrz na wino, jak się czerwieni,
jak pięknie błyszczy w kielichu,
jak łatwo płynie [przez gardło]:
bo w końcu kąsa jak żmija,
swój jad niby wąż wypuszcza;
twoje oczy dostrzegą rzeczy dziwne,
a serce twe brednie wypowie.
Zdajesz się spać na dnie morza
lub spoczywać na szczycie masztu*.
«Obili mnie, nic nie poczułem,
chłostali, nic nie wiedziałem.
Kiedyż się zbudzę?
Jeszcze nadal go pragnę...»(przysłów23:29-33)

Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, PIJAŃSTWO,HULANKI, i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą. galatów 5:22-24

5. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu
Kościół katolicki określa to jednoznacznie.
Samo spożywanie napojów sfermentowanych nie jest grzechem.

Odpowiedź jest prosta. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu jest grzechem. Czyli wniosek jest taki, że to grzech, także jednorazowe upicie. Tym bardziej częstsze upicia.

Nie interpretuj czyichś postów po swojemu. Napisałem "Samo spożywanie napojów sfermentowanych nie jest grzechem", a nie upicie się, które rozumiane jest jako 5 grzech główny.

Jeśli upicie się jest grzechem to należy sobie odpowiedzieć dlaczego jest?

Należy zadać sobie również pytania:

Czy piłem za swoje zarobione pieniądze?
Czy te pieniądze nie były np.na chleb,który miałem dać dzieciom?
Czy pijąc nie obraziłem kogo,nie przeklinałem i czy w ogóle zachowywałem się godnie i przyzwoicie?
Czy pod wpływem alkoholu nie prowadziłem samochodu,czy może pracowałem?
Czy po wypiciu nie poniosłem uszczerbku na zdrowiu?
Itd.Itp.

Jeśli któraś z odpowiedzi jest negatywna to masz odpowiedź na zadane pytanie.