Autor |
Wiadomość |
Prawie_apostata
Dołączył(a): So maja 08, 2010 18:44 Posty: 47
|
 Problemy z apostazją
Witam wszystkich użytkowników. Mam pytanie związane z dokonywaniem aktu apostazji. W mniemaniu katolików jest to równoznaczne z odejściem od Kościoła Rzymsko Katolickiego, odrzuceniem jego nauk, wszelkich doktryn i dogmatów. Patrząc jednak na nauki głoszone przez KRK często można usłyszeć, że każdy człowiek ma prawo dokonania wyboru - wierzyć lub nie wierzyć. Ksiądz, który tego naucza zna również na pewno (a przynajmniej powinien!) prawo kościelne, które zostało (najczęściej) ustanowione nie przez niego osobiście tylko osoby ważniejsze w hierachii co z tym idzie mądrzejsze i bardziej do tego kompetente. Na Konferencji Episkopatu Polski zostały jasno ustalone reguły postępowania w takiej sytuacji. Nie rzadko jednak można się spotkać z sytuacją, gdy ksiądz umyślnie utrudnia dokonanie petentowi owego aktu. Co więcej nienawiść jaka kipi z niego zaprzecza wszelkim naukom jakie głosi z ambony, czyli tolerancji oraz miłości do bliźniego. Stawiam, więc pytanie jak się do tego odnosicie. Nie chciałbym tylko tego, aby ktoś mój temat usunął, ale kulturalnie nawiązał dyskusję tak jak zrobiłem to i ja. Myślę, jest to odpowiedni dział. Jeśli nie to prosze o przeniesienie.
|
So maja 08, 2010 19:02 |
|
|
|
 |
Owieczka_in_black
Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41 Posty: 1728
|
 Re: Problemy z apostazją
Ja poszłabym jeszcze dalej - Kościół sam powinien wykreślać ze swego grona takich pseudo wyznawców, którzy są nimi tylko ze względu na to, że zostali ochrzczeni. Jesli przez jakiś czas /np. rok/ uporczywie nie stosują sie do zasad panujących w danej wspólnocie, nie przestrzegają reguł swojej wiary, to albo powinni dostać ostrzeżenie, że jesli nie wykażą poprawy, zostaną usunięci, albo zostaną usunięci od razu za dotychczasowe "dokonania". Część osób dostosowałaby sie, część odeszła i byłoby jasniej, prościej i uczciwiej. A to, co opisałeś wyżej, to moze sposób na zniechecenie do odejscia, który działa na ogół na odwrót - umacnia w przekonaniu, że odejscie jest najlepszym rozwiązaniem. Kościół wg mnie powinien stawiać na jakość, nie na ilość. Wiadomo, że nikt nie jest idealny, ale niech chociaż wykazuje jakiekolwiek dobre chęci. Gdyby załóżmy księża rozesłali do swych wiernych zawiadomienia w stylu - określ sie: albo zostajesz wiernym naszego Kościoła i konsekwentnie stosujesz się do zasad/przykazań/obrzędów/itp., albo odchodzisz /własciwe podkreślić/ - to podejrzewam, że stan wiernych znacznie by się uszczuplił. Trzymanie na siłę ludzi w Kościele skutkuje tym, że pozniej mowi sie własnie jacy to ci wyznawcy są be, bo nie robią tego co trzeba, a nazywają sie katolikami.
_________________ Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/
|
So maja 08, 2010 23:20 |
|
 |
nurhia
Dołączył(a): So sty 23, 2010 14:42 Posty: 695
|
 Re: Problemy z apostazją
tak owieczko, najlepiej ludzi dostosowac silą. chodzenie do koscila itp jest dobrowolne, a straszyc kogos tym ze sie go skądś wywali chyba jednak z celem sie mija.chyba ze chcesz siedziec w lawce miedzy gorliwcami i ludzmi wystraszonymi.ja juz bym wolala postac z tylu. Jezus z kosciola mnikogo by pewnie nie wyrzucil, ale ludzie jak widac chetnie by to zrobili.stawianie sie ponad kims to chyba juz pycha jest, wiec cos w tej postawie jest nie tak. moze od razu zamknelabys kosciol przed innowiercami, ludzmi zagubionymi, poszukujacymi, bładzacymi i takimi, ktorzy z kazan koscielnych wyciagaja cos innego niz słowko w słowko, przecinek w przecinek, kropka w kropeczke co ksiadz powiedzial? chybanie tak Jezus uczyl.
_________________ Lwy pożrą Chrześcijan... a Pogan zadepczą słonie...
|
N maja 09, 2010 0:23 |
|
|
|
 |
barbathus
Dołączył(a): Pn kwi 05, 2010 22:29 Posty: 15
|
 Re: Problemy z apostazją
Prawie_apostato: jeśli Bóg nie jest Ci obcy, Jego nie porzucaj; Kościół zaś ... stał się Instytucją, do której można chodzić albo nie; chyba ktoś gdzieś zapomniał, do jakich powinności się zobowiązał przyjmując pewną postawę życiową; kościół powinien przyjść do człowieka nie odwrotnie; jeśli chcesz należeć do współnoty katolickiej, to zostań, jeśli nie, to dezaprobata księży z powodu utraty czyjegoś poczucia jedności nie warta jest straty spokoju ducha; Bóg istniał i człowiek istniał zanim pojawił się Kościół Katolicki, czy jakakolwiek wspólnota, która zapomniała czemu ma służyć!
|
N maja 09, 2010 1:10 |
|
 |
Prawie_apostata
Dołączył(a): So maja 08, 2010 18:44 Posty: 47
|
 Re: Problemy z apostazją
Widzę bardzo mądre (moim zdaniem) wypowiedzi. Bo zgodzę się w 100%, że gdy ksiądz odmawia, utrudnia przeprowadzenia tego aktu jeszcze bardziej (nie)wiernego zachęca, aby to zrobił. Wielu ludzi mówi mi: "Nie wierzysz w Boga? No dobrze i tak nie chodzisz do kościoła, więc po Ci to?" Odpowiedź jest prosta. Jest mi to potrzebne dla samego spokoju ducha. Nie chciałbym wchodzić w polemikę na temat istnienia Boga, bo musiałbym skończyć studia teologiczne lub jakieś pokrewne i mieć na ten temat obszerną wiedzę. Irytuje mnie jednak podejście Kościoła, czy zwłaszcza jego urzędników (chodzi mi o księży - piszę urzędników, gdyż z założenia ksiądz nie powinien zachowywać się tak jak zachowuje). Ksiądz proboszcz z parafii do której należę jako dowód na to, że racji nie mam powiedział mi: Przecież ludzie którzy żyli z Jezusem widzieli Go na własne oczy, rozmawiali z Nim, przebywali na co dzień a na koniec dali się za Niego zabić, a Ty mi mówisz, że nie wierzysz w Zmartwychwstanie? Oznacza to, że uważasz się za mądrzejszych od nich. Nie lubię się kłócić, więc w polemikę się nie wdałem, ale prosto taką teorię można obalić. Chrześcijaństwo nie jest jedyną religią. Jest wiele innych religii gdzie Jezus owszem i widnieje w nich, ale jako prorok. I co? Wyznawcy chociażby Islamu (których są miliony) też są głupsi od tej garstki osób, która żyła z Jezusem? Wiara byłaby piękna, gdyby wszystkie jej założenia były realizowane, a nie to co się dzieje na świecie. Najwięcej wojen w historii było spowodu różnic religijnych. Uważam, że każdy człowiek ma prawo do wyznawania jakiej religii chce, albo (tak jak w moim przypadku) niewyznawania, a Bóg jeśli istnieje to jest jeden, a że ludzie inaczej go pojmują (muzułmanie, chrześcijanie, żydzi, itd) to jest ich sprawa. Niestety prowadzi to do wojen. Zabijać w imię Boga, który uczy o miłości. Totalne dno. Przez ten cały bajzel nie chce być utożsamiany z ŻADNĄ religią, a zwłaszcza chrześcijaństwem, które mnie odpycha wszystkimi swoimi działaniami. Jako taką ciekawostkę podam tekst proboszca jaki mi powiedział przy wyjściu z biura: "To nie ważne, czy Ty wierzysz w Sąd Ostateczny - i tak przed nim staniesz!". Muzułmanie wierzą, że każdy nie wyznawca islamu będzie potępiony. Ciekawe jakby ksiądz zareagował gdyby jakiś muzułmanin mu to powiedział ( Nie ważne czy wierzysz w to, ale i tak będziesz potępiony)  Tu się nic nie trzyma kupy!
|
N maja 09, 2010 12:33 |
|
|
|
 |
Ókaż
Dołączył(a): Pt gru 12, 2008 23:03 Posty: 383
|
 Re: Problemy z apostazją
Opisz te "wszystkie działania chrześcijaństwa" które Cie tak odpychają. Wszystkie? Pomoc charytatywna też?
|
N maja 09, 2010 12:57 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: Problemy z apostazją
Prawie_apostata jeśli sytuacja jest taką jaką ją przedstawiasz to przykre że spotkałeś się z nienawiścią, czy utrudnianiem. Co do tego drugiego, to nie nalezy tego nigdy mylić z pewnymi staraniami aby jednak kogoś odwieść od tego czynu, rozumianego jako "krok w tył". Co innego zatem pewne próby, a co innego nachalne i wręcz siłowe utrudnianie aktu apostazji, gdy wiadomo że petent poprostu chce tej apostazji.
Natomiast o tym o czym pisze Owieczka jest już w Piśmie Świętym. Wpierw rozmowa, raz drugi, trzeci a potem wykluczenie takiej osoby, ale nie po to aby ją ukarać (tym właśnie jest ekskomunika), ale uświadomić jej błędną postawę, która zaprowadziła ją właśnie na skraj. To ludzie wymyślili sobie że to jakaś kara, potępienie, za którym idzie konieczność drwienia z takiej osoby. Nie jest to też siłowe nakłanianie do wiary. Jest to typowe myślenie, że ktoś kogoś chce na siłę zmuszać do wiary, podczas brak w tym logiki. Przecież jak ktoś nie wierzy, lub podważa katolicką naukę to na co dalej siedzi w tym Kościele? Oczywiście sprawę utrudnia ludzka mentalność i to też trzeba brać pod uwagę, natomiast trzeba umieć kierować pretensje tam gdzie jest ich adresat, a nie do Kościoła, którego działań nieraz się nawet nie rozumie.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
N maja 09, 2010 13:10 |
|
 |
Prawie_apostata
Dołączył(a): So maja 08, 2010 18:44 Posty: 47
|
 Re: Problemy z apostazją
Ókaż napisał(a): Opisz te "wszystkie działania chrześcijaństwa" które Cie tak odpychają. Wszystkie? Pomoc charytatywna też? Już dostrzegam nutkę zaczepności. A więc dobrze: - Krytykowanie WOŚP (nie mowie, że RM ich krytykuje tylko biskupi) - Wpajanie na siłę swoich racji - Utrudnianie odejścia od KRK - Wielka powaga i mało radosnych min u księzy, którzy z ambony nawołują: "radujcie się" - ja to nazywam obłudą - z przeszłości "święta" inkwizycja - z przeszłości krucjaty (do tych dwóch przypadków znam ks. który tego broni i mówi, że to było nie z winy KRK, a nawet potrzebne) - Pomoc charytatywna też mnie okropnie odpycha. Skoro "mój" Kościół głosi, że WOŚP (akcja charytatywna) jest zła to wszelkie inne Caritasy przecież również O tym ostatnim oczywiście ironicznie napisałem. Jest też jeszcze wiele innych, które wolę zachować dla siebie. Po Twoim poście widzę, że już nie szanujesz moich poglądów i musisz mnie zaatakować. Często czytam różne komentarze pod artykułami nt. religii na wp.pl gdzie śmieszą mnie zatyczki między zwolennikami i przeciwnikami wiary i kościoła. Po co się kłócić?!? Niepokojące jest jedynie to, że najgorszych słów i wyzwisk używają Ci co za chrześcijan się nie uważają. Najlepiej od razu z błotem zmieszać to może się nawróci i będzie git. Może taką zasadę wyznają? Nie wiem. WIST napisał(a): natomiast trzeba umieć kierować pretensje tam gdzie jest ich adresat, a nie do Kościoła, którego działań nieraz się nawet nie rozumie. Tak oczywiście. Nie potępiam wszystkich księży tylko tych znerwicowanych na tym punkcie. Niepokojące jest to, że jest ich po prostu wielu. Ksiądz, który szanuje decyzje apostaty to jest prawdziwy normalny ksiądz. A od kościoła odchodzę bo jak pisałem wcześniej nie zgadzam się z jego naukami i interpretacją niektórych rzeczy. To czy w Boga wierzę czy nie to inna sprawa. Osobiście nie wierzę, ale głównym powodem odejścia jest niecheć do utożsamiania się ze wspólnotą KRK. A o tym, że po pierwszej wizytą odejśc nie mogę tzn wypisać się wiem. W moim wypadku nie skończyło się na jednej wizycie. Podczas każdej następnej byłem coraz gorzej traktowany.
|
N maja 09, 2010 13:36 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Problemy z apostazją
Prawie_apostata napisał(a): Widzę bardzo mądre (moim zdaniem) wypowiedzi. Bo zgodzę się w 100%, że gdy ksiądz odmawia, utrudnia przeprowadzenia tego aktu jeszcze bardziej (nie)wiernego zachęca, aby to zrobił. Wielu ludzi mówi mi: "Nie wierzysz w Boga? No dobrze i tak nie chodzisz do kościoła, więc po Ci to?" Odpowiedź jest prosta. Jest mi to potrzebne dla samego spokoju ducha. Nie chciałbym wchodzić w polemikę na temat istnienia Boga, bo musiałbym skończyć studia teologiczne lub jakieś pokrewne i mieć na ten temat obszerną wiedzę. Irytuje mnie jednak podejście Kościoła, czy zwłaszcza jego urzędników (chodzi mi o księży - piszę urzędników, gdyż z założenia ksiądz nie powinien zachowywać się tak jak zachowuje). Ksiądz proboszcz z parafii do której należę jako dowód na to, że racji nie mam powiedział mi: Przecież ludzie którzy żyli z Jezusem widzieli Go na własne oczy, rozmawiali z Nim, przebywali na co dzień a na koniec dali się za Niego zabić, a Ty mi mówisz, że nie wierzysz w Zmartwychwstanie? Oznacza to, że uważasz się za mądrzejszych od nich. Nie lubię się kłócić, więc w polemikę się nie wdałem, ale prosto taką teorię można obalić. Chrześcijaństwo nie jest jedyną religią. Jest wiele innych religii gdzie Jezus owszem i widnieje w nich, ale jako prorok. I co? Wyznawcy chociażby Islamu (których są miliony) też są głupsi od tej garstki osób, która żyła z Jezusem? Wiara byłaby piękna, gdyby wszystkie jej założenia były realizowane, a nie to co się dzieje na świecie. Najwięcej wojen w historii było spowodu różnic religijnych. Uważam, że każdy człowiek ma prawo do wyznawania jakiej religii chce, albo (tak jak w moim przypadku) niewyznawania, a Bóg jeśli istnieje to jest jeden, a że ludzie inaczej go pojmują (muzułmanie, chrześcijanie, żydzi, itd) to jest ich sprawa. Niestety prowadzi to do wojen. Zabijać w imię Boga, który uczy o miłości. Totalne dno. Przez ten cały bajzel nie chce być utożsamiany z ŻADNĄ religią, a zwłaszcza chrześcijaństwem, które mnie odpycha wszystkimi swoimi działaniami. Jako taką ciekawostkę podam tekst proboszca jaki mi powiedział przy wyjściu z biura: "To nie ważne, czy Ty wierzysz w Sąd Ostateczny - i tak przed nim staniesz!". Muzułmanie wierzą, że każdy nie wyznawca islamu będzie potępiony. Ciekawe jakby ksiądz zareagował gdyby jakiś muzułmanin mu to powiedział ( Nie ważne czy wierzysz w to, ale i tak będziesz potępiony)  Tu się nic nie trzyma kupy! Z twojego punktu widzenia, nic sie nie trzyma kupy, z moje (np) wszystko jest spojne. A ksiadz mial racje. Staniesz przed Sadem Ostatecznym, tak jak kazdy z nas. Ciekawe jest, ze nie podal ci wyniku tego Sadu, chociaz ty wiesz, ze dla muzulmanow wynik jest juz znany. Dla chrzescijan nie. Kazdy z nas wolalby, zeby inni realizowali w pelni to, w co wierza. Z wlasna realizacja jest juz trudniej. Owszem, sa sprawy w Kosciele, ktore mnie raza, ale ja tez nie jestem aniolem i na pewno dzialam innym na nerwy. To jest wlasnie ciekawe (przy zalozeniu oczywiscie, ze Jezus byl Synem Bozym), ze Pan Bog chcial miec wspolnote ludzi, ktorzy wytrzymuja ze soba mimo tego, ze kazdy z nich jest grzesznikiem, czyli niedoskonalym. A wytrzymuja, bo wierza Jezusowi i wiedza, ze im tez wiele przebaczono. dla mnie Kosciol jest wielkim wyzwaniem i nadzieja na to, ze ludzie moga ze soba zyc w pokoju. Nawet jezeli co rusz wydaje sie, ze to wszystko sie rozsypie, Kosciol trwa od 2000 lat i to nie papiez trzyma go razem. Jezeli jestes przekonany, ze to wszystko jest bez sensu, Boga nie ma, a Kosciol sie sam oszukuje, to uczciwe jest, zebys wystapil z Kosciola. Dopoki szukasz prawdy, jestes na dobrej drodze. W Kosciele, czy poza.
|
N maja 09, 2010 13:51 |
|
 |
Prawie_apostata
Dołączył(a): So maja 08, 2010 18:44 Posty: 47
|
 Re: Problemy z apostazją
Kamala napisał(a): Z twojego punktu widzenia, nic sie nie trzyma kupy, z moje (np) wszystko jest spojne. A ksiadz mial racje. Staniesz przed Sadem Ostatecznym, tak jak kazdy z nas. Ciekawe jest, ze nie podal ci wyniku tego Sadu, chociaz ty wiesz, ze dla muzulmanow wynik jest juz znany. Dla chrzescijan nie. Jak chcesz możesz stanąć przed Sądem Ostatecznym. Ja W TO NIE WIERZĘ, niezależnie czy się komuś to spodoba czy nie. NIE WIERZĘ W BOGA, w to czyli jak mam wierzyć w Sąd Ostateczny? To nie ma sensu. Tak samo ja mogę powiedzieć o Tobie: Nie staniesz przed Sądem Ostatecznym czy to Ci się podoba czy nie. Ja wierzę w to, że nie stanę, a czy Ty w to wierzysz to jest inna sprawa. To jest kwestia wiary i podejścia. Nie chcę się z Tobą kłócić, bo nie taki był zamysł mojej rejestracji na tym forum. Chcę Ci tylko teraz uświadomić, że jak w coś nie wierzę to niezależnie jaki podasz argument, czy to będziesz straszyć mnie piekłem, wiecznym potępieniem czy tam czymś jeszcze innym na mnie to nie robi żadnego wrażenia, a wręcz mnie to śmieszy i jeszcze bardziej od kościoła i wiary odpycha. Drogą do zbawienia jest przecież miłość, a nie zastraszanie innych. Takie stwierdzenie słyszałem od jakiegoś biskupa (nie osobiście tylko przez media), z którym się zgadzam. Prosty przykład. Czy jeśli Cię postrasze, że jak nie odrzucisz wiary to po śmierci Twoją rodzinę zjedzą mrówki? Oczywiście, że nie! A dlaczego? Bo w to nie wierzysz. Tak samo jak ja nie wierzę w Boga, niebo, piekło, aniołów, Sąd Ostateczny itd... Rozumiesz o co mi chodzi?
|
N maja 09, 2010 14:02 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Problemy z apostazją
Prawie_apostata napisał(a): Kamala napisał(a): Jak chcesz możesz stanąć przed Sądem Ostatecznym. Ja W TO NIE WIERZĘ, niezależnie czy się komuś to spodoba czy nie. NIE WIERZĘ W BOGA, w to czyli jak mam wierzyć w Sąd Ostateczny? To nie ma sensu. Tak samo ja mogę powiedzieć o Tobie: Nie staniesz przed Sądem Ostatecznym czy to Ci się podoba czy nie. Ja wierzę w to, że nie stanę, a czy Ty w to wierzysz to jest inna sprawa. To jest kwestia wiary i podejścia. Nie chcę się z Tobą kłócić, bo nie taki był zamysł mojej rejestracji na tym forum. Chcę Ci tylko teraz uświadomić, że jak w coś nie wierzę to niezależnie jaki podasz argument, czy to będziesz straszyć mnie piekłem, wiecznym potępieniem czy tam czymś jeszcze innym na mnie to nie robi żadnego wrażenia, a wręcz mnie to śmieszy i jeszcze bardziej od kościoła i wiary odpycha. Drogą do zbawienia jest przecież miłość, a nie zastraszanie innych. Takie stwierdzenie słyszałem od jakiegoś biskupa (nie osobiście tylko przez media), z którym się zgadzam. Prosty przykład. Czy jeśli Cię postrasze, że jak nie odrzucisz wiary to po śmierci Twoją rodzinę zjedzą mrówki? Oczywiście, że nie! A dlaczego? Bo w to nie wierzysz. Tak samo jak ja nie wierzę w Boga, niebo, piekło, aniołów, Sąd Ostateczny itd... Rozumiesz o co mi chodzi? Widzisz, obawiam sie, ze nie rozumiesz tego, co my piszemy. Wszystko, co nie pasuje do twoich pogladow traktujesz jak atak na ciebie osobiscie. Tak sie nie da rozmawiac. Jezeli chcesz slyszec tylko:: masz racje, Kosciol klamie, a Boga nie ma, to idz na forum dla racjonalistow i tak ci to wszyscy napisza. Ty nie wierzysz w sad ostateczny, dla mnie jest on oczywisty, ze kiedys Komus zdamy sprawe z naszego zycia. I co mam ci napisac: masz racje, oczywiscie nic takiego nie bedzie, bo ty w to nie wierzysz? Da ci to cos? Nie napisalam ci tego, zeby ciebie straszyc, ale zapewne nie zadales sobie trudu, zeby naprawde przeczytac moj tekst. Napisalam ci za to, ze dobrze, ze chcesz sie z Kosciola wypisac. Uwazam, ze kazdy powienien zyc w zgodzie ze soba samym (my to nazywamy sumieniem, ale ty w sumienie pewnie tez nie wierzysz) Nie o to ci chodzilo? Mamy potwierdzic, ze ksieza sie czepiaja i utrudniaja ci zycie? Mozesz sie nie wypisywac i po prostu unikac Kosciola. Tez zle?
|
N maja 09, 2010 14:09 |
|
 |
Prawie_apostata
Dołączył(a): So maja 08, 2010 18:44 Posty: 47
|
 Re: Problemy z apostazją
Nie o to mi chodziło  Na pewno nie uznałem Twpjego wcześniejszego, ani tego postu za atak  Nie oczekuje, że każdy zacznie mi przyklaskiwać tylko, że uszanuje mój pogląd tak jak ja szanuje Wasz. W moim wcześniejszym poście chodziło mi o to, że nie możesz mi narzucać tego, że stane przed Sądem Ost. gdyż w niego nie wierzę, tak jak ja nie mogę i nie będe narzucał Tobie mojego poglądu, że Ty ani żaden z nas przed takim sądem nie stanie. Ty w to wierzysz - dobra - masz do tego pełne moralne i nawet konstytucyjne prawo. Ja przez to, że nie wierzę takie samo prawo posiadam. Szanujmy się nawzajem bez względu na różnice jakie nas dzielą! Nie wiem czy dobrze wytłumaczyłem o co mi chodzi. Wiara jest kwestią indywidualną każdego człowieka. Celem tego tematu było zapytanie się o Wasze odniesienie się do takowego trakowania przez księży, na które od jednego użytkownika już pewnego rodzaju odp. dostałem. A jeżeli coś w moim poście odbierasz jako atak na siebie to przepraszam - nie taki miałem zamiar.
|
N maja 09, 2010 14:21 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Problemy z apostazją
Prawie_apostato, Ja nie czytałem tutaj innych wypowiedzi, tylko kilka Twoich, ale nick już mówi wszystko:) Jeżeli nie wierzysz w Boga (każdy ma kryzysy) i w sąd Ostateczny, to nie wierzysz, nie masz łaski wiary-jakby powiedział wierzący. Sprawa polega jednak na tym, abyś uświadomił sobie, stanął w prawdzie wobec siebie: czy jestem tylko człowiekiem pozbawionym wiary religijnej, czy jestem tzw. wojującym ateistą? Bo można być porządnym, dobrym, normalnym ateistą, niewierzącym, a można być ideologiem który zaciekle propaguje niewiarę. Czesto antyklerykalizm i antychrześcijaństwo, nie `ateizm`. Ateizm, a raczej antyklerykalizm jest jego religią, często manifestuje to w sposób wulgarny, spotkałem takich. A "szukałeś, kołatałeś, prosiłeś"? Bo łatwo powiedzieć `Jestem niewierzącym`, ale czy szukałeś wiary, czy rozglądałeś się?
Ostatnio edytowano N maja 09, 2010 14:37 przez Anonim (konto usunięte), łącznie edytowano 1 raz
|
N maja 09, 2010 14:31 |
|
 |
Elbrus
Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07 Posty: 8229
|
 Re: Problemy z apostazją
Kamala napisał(a): A ksiadz mial racje. Staniesz przed Sadem Ostatecznym, tak jak kazdy z nas. Skoro piszesz, że ksiądz miał rację, to chyba jasno wynika, że Prawie_apostata nie miał racji, czyli nie mamy do czynienia z wiarą (prawdopodobnie, wierzę że tak się stanie/jest), tylko z pewnością, a to prowadzi do pychy (ty nie wiesz, a ja wiem).
_________________ The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him. (Proverbs 18:17)
Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna. (Weatherby Swann)
Ciemny lut to skupi. (Bardzo Wielki Elektronik)
|
N maja 09, 2010 14:34 |
|
 |
Dural
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Pt sie 22, 2008 10:34 Posty: 3243
|
 Re: Problemy z apostazją
Prawie_apostata moze byc ksiedzem. 
_________________ Lecz początki, potem i leki nie pomogą. Owidiusz
|
N maja 09, 2010 14:40 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|