Czy można sobie wyobrazić większy cynizm niż to co czytamy dziś w serwisach informacyjnych?

Ksiądz Charles Scicluna, promotor sprawiedliwości z Kongregacji Nauki Wiary, zajmujący się w Watykanie przypadkami pedofilii wśród księży uważa, że to, iż "Kościół nie upadł mimo tych skandali, oznacza, iż ma nadprzyrodzone fundamenty".

Według mnie, żeby użyć takiej argumentacji trzeba nie mieć albo rozumu albo godności. Żeby było jasne - ja nie twierdzę, że cały Kościół jest zły, bo iluś tam degeneratów w sutannach gwałciło dzieci. Ale robienie z bezeceństw części Kościoła dowodu jego nadprzyrodzonch fundamentów to po prostu podłość i cynizm.

Nie "z bezeceństw" ale pomimo tych ohydnych bezeceństw.

Albo 'z':
viewtopic.php?p=591882#p591882

Nie, Alus, nie pomimo. Ta argumentacja wykorzystuje te bezeceństwa do dowodzenia świętości Kościoła. On nie mówi pomimo tego czego się dopuścili ludzie Kościoła nadal uważam, że ma on nadprzyrodzone fundamenty, ale mówi: właśnie dlatego, że ludzie Kościoła się dopuścili tych rzeczy a on nadal przetrwał to świadczy, że jest prowadzony przez Boga. To co mówi to czysty cynizm - Bóg jest z nami, zobaczcie, niezależnie od tego co będą robić niektórzy z nas i tak zawsze wypłyniemy na powierzchnię. Na szczęście się myli...
P.S. To trochę tak jakby jakiś neonazista argumentował: "Niemcy sa jednak narodem nadludzi, skoro przetrwali taki koszmar jak II Wojna Światowa".

Nikt nie robi z bezeceństw części Kościoła dowodu na jego nadprzyrodzoność.

Wykorzystuje je, aby dowodzić jego nadprzyrodzonych fundamentów.

Podałem przecież link do wypowiedzi najsłynniejszego egzorcysty świata - przeczytaj.
A poniżej, najczęściej pojawiający się sposób usprawiedliwiania "tak wielu upadków":

Pojawia się zasadnicze pytanie: po co mam się modlić za księdza?
Dlaczego tak często się za nich modli w kościele? Dlaczego mam się modlić?
Nie, po to by był zdrowy, ładnie ubrany, miał ładny samochód, dobrze wypoczął, by mu się powodziło.
Nie, kochani. Mam się modlić za swoich księży, bo obok rzeczywistości Bożej, świętej
jest rzeczywistość zła, diabelska, która walczy z Kościołem.
A szatan w sposób szczególny atakuje tych, którzy są blisko Boga. Nie zwykłych parafian.
Ale właśnie duszpasterza atakuje zły, bo kapłan jest blisko Boga, służy Kościołowi.
Można to obrazowo porównać do wojny: szatan, nasz przeciwnik, wróg to snajper,
a ksiądz, osoba duchowna to nasz oficer, wszak jest naszym przewodnikiem duchowym, pasterzem.
Snajper mając możliwość wyboru przeciwnika woli strzelać do oficera, niż do szeregowca.
I możemy zobaczyć, że nierzadko właśnie zły trafia, zwycięża w życiu kapłańskim,
świadczą o tym różne afery, porzucenia kapłaństwa, odejścia od pierwotnej gorliwości, zgorszenia.
(Ks. Dariusz Zielonka SDS)
http://www.kazanie.katolik.pl/?d=a,78 - Ja jestem Dobrym Pasterzem

Sugerowany wniosek jest prosty:
księża grzeszą, więc są prawdziwie sługami Boga,
bo Szatan nie kusi byle kogo, ale najbardziej właśnie tych oddanych mężów bożych.
Módlmy się więc, a nie krytykujmy! Nie bądźmy tymi, którzy pomagają złemu.

Gdyby Kościół nie był prowadzony przez Chrystusa, dawno zniszczyliby go kardynałowie. Powiedział to jeden z kardynałów do Napoleona, który odgrażał się mu, że zniszczy Kościół. Sam biedak odszedł do Pana po pojednaniu się z Nim. Ot, taka nasza wielkość....

Niemniej jednak zacny ks. Scicluna mógłby sobie sobie darować takie dziwaczne oświadczenia. To trochę niesmaczne.

Mnie już nic nie jest w stanie zadziwić.

Posługujesz się dosłownym cytatem - Kościół nie upadł MIMO tych skandali - a później tłumaczysz "co autor miał na myśli", i wychodzi Ci - On nie mówi POMIMO...ale mówi WŁAŚNIE DLATEGO.
Prezentujesz ewidentny dowód przyczyny zlikwidowania w edukacji opracowań typu: "Co autor miał na myśli" .....nota bene - cholernie nie lubiłam tego rodzaju wypracowań.

Asparagus, mój szacunek, że jako osoba wierząca, stać Cię na taką refleksję. Otwarte myślenie i nieokopywanie się w okopach swoich przekonań jest często trudne zarówno dla wierzących jak i dla ateistów.

Chyba jednak nie zrozumiałeś tej wypowiedzi.
Poza tym w Kościele zawsze tak się mówiło, że "niezależnie od tego co będą robić niektórzy z nas i tak zawsze wypłyniemy na powierzchnię"
Nie ma tu zadnego cynizmu.
Potepiamy grzeszne uczynki ludzi w Kościele a jednocześnie jestesmy przekonani o jego świętości (czyli o boskich fundamentach)

To Ty nic nie rozumiesz. Możecie sobie wierzyć w co chcecie. Możecie wierzyć, że niezaleznie od tego ile zła i głupoty znajdzie się w Waszym Kościele to i tak pozostanie on święty. Wasz brak refleksji to Wasza sprawa. Ale nie macie prawa wykorzystywać krzywdy dzieci, której zaznały od Waszych "pasterzy" do dowodzenia nadprzyrodzonych fundamentów Waszych zabobonnych wierzeń! Każdego kto takie coś twierdzi nazwę podłym idiotą.

Rozumiemy - bo wielu z nas pamięta słynne "święte" oburzenie komunistów po liście biskupów polskich do biskupów niemieckich - dokładnie zarzut był ten sam wykorzystanie krzywdy dzieci, dorosłych wymordowanych przez nazistów.
Obelgi padały podobne, pogarda ta sama.