Nie mam nic przeciwko Bogu z dowodu św. Anzelma, Bogu który jest doskonały. Ale Boga Biblii, chodzi mi o Stary Testament trudno mi zaakceptować. Czytanie Biblii zmniejsza moją wiarę i wzbudza niechęć do Boga. A przecież Pascal pisze: "Ogień Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, Bóg Jakuba, a nie filozofów i uczonych. Pewność. Pewność. Uczucie. Radość. Pokój. (...) Twój Bóg będzie moim Bogiem. Zapomnienie świata i wszystkiego oprócz Boga. Ten tylko Go znajdzie, kto pójdzie drogą wskazaną w Ewangelii".

viewtopic.php?p=588976#p588976 - Stary Testament vs Nowy Testament
viewtopic.php?f=46&t=8608 - Bog Starego Testamentu-problem powazny

To nie czytaj. Biblia nie jest dla każdego.

To chyba nic nie da, Johnny. To, co przeczytał wzbudziło jego wątpliwości.
Nie da się tak po prostu o nich zapomnieć, odsunąć, wyprzeć z pamięci.
Trzeba te wątpliwości po prostu rozwiać.
Czyli czytać z komentarzami ludzi, którzy temu poświęcili życie
(a nie godzinę w tygodniu), zdobyli wiedzę, która nie jest w zasięgu człowieka
sięgającego po Pismo raz na jakiś czas i chcą się tą wiedzą podzielić.
Andy, polecam komentarze A. Świderkówny.

Mało wiedzy oddala od Boga. Dużo wiedzy sprowadza do Niego z powrotem.

Są dwie możliwości: albo wyłączysz sobie krytyczne myślenie podczas czytania Biblii i komentarzy do Biblii (np. wspomnianych omówień autorstwa prof. Świderkówny), albo dalsze czytanie będzie nadal zmniejszać Twoją wiarę.

Co Ty opowiadasz, jest jeszcze trzecia możliwość.
Można całkowicie wyłączyć myślenie i korzystać z gotowców na stronach ateistycznych

Kiedyś, tak z 10 lat temu przeczytałem Stary Testament.
Znalazłem wczoraj piosenkę Lao Che Hydropiekłowstąpienie : http://www.youtube.com/watch?v=zLJMUQVfzCI
nawiązującą do jednego z najtrudniejszych fragmentów Biblii
"Utopię waszą Utopię w potopie"

Fajna płyta.

Jezus w drodze do Emaus tłumaczył uczniom Pismo. Bez tłumaczenia jest trudno zrozumieć.

Jasne, że tak. Inna kultura, inne czasy.
Dziś małolaty przecierają oczy ze zdumienia, gdy oglądają filmy osadzone w PRL-u.
Jak im się nie wytłumaczy o co cho z tymi flachami z octem na półkach
to pomyślą, że scenograf oszczędzał na dekoracjach.
A co dopiero z faktami sprzed paru tysięcy lat..

Walczysz ze słomianym chochołem. Nikogo nie namawiam na kierowanie się ateistycznymi gotowcami. Teistycznymi też nie.
Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swoim autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu.

Andy72 sam czyta Biblię i sam ją sprawdza. Kto lepiej niż on sam może ocenić, czy zachęca czy też zniechęca go do wiary?

Trzecia możliwość, owszem, istnieje - wierzyć w Boga pomimo Biblii. Ale w takim razie, dlaczego w Jahwe?

@Andy72:
Z pewnością już zauważyłeś (lub wkrótce zauważysz), że Biblia to nie są księgi OD Boga, jak kiedyś uważano, ale księgi O Bogu. Możesz się z nich próbować dowiedzieć, w co wierzyli ich autorzy, ale ocenić wiarygodność ich poglądów musisz sam. Jeżeli czytanie Biblii zmniejsza Twoja wiarę i wzbudza niechęć do Boga, jakiego tam opisano, to znaczy, że nie podzielasz poglądów autorów Biblii, są dla Ciebie zniechęcające. Może nawet odstręczające. Ale w Biblii nie ma nic innego "o Bogu". Nic poza zapisem wiary jej autorów, redaktorów, kompilatorów.

Który mędrzec lub kapłan popiera ten tekst swoim autorytetem?

NIKT nie popierał tego tekstu swoim autorytetem. Chyba że nie masz pojęcia, co oznacza "popierać swoim autorytetem".

No. I bardzo słusznie. Trzeba cały czas sprawdzać.
I cały czas czytać. Czy przeczytanie Biblii 10 lat temu i dzisiejsze wyrywkowe
jej przeglądanie jest wg Ciebie długim sprawdzaniem?
Andy, nie poddawaj się.. Nawet jeśli doszedłeś już do takiego wniosku(który podsuwa akruk)
to zauważ, że Twoja przygoda z Biblią ( ten ST 10 lat temu )
to STANOWCZO za mało, by takie wnioski wyciągać.

Zaczynam rozumieć co o chodzi z tym wyprowadzeniem na pustynię. W moim życiu jestem już 8 lat na "pustyni" a przypuszczam że będzie tak do końca życia, czyli 40 lat. Ziemia Obiecana to Zbawienie.