Dzieje się coś dziwnego, jak mam to rozeznać?
Autor |
Wiadomość |
skygazer
Dołączył(a): Śr sie 01, 2012 16:13 Posty: 12
|
 Dzieje się coś dziwnego, jak mam to rozeznać?
To co za moment napiszę, może wydawać się nieprawdopodobne. Dla większości to będzie czysta fantastyka i bardzo dobrze, nie oczekuje że ktoś będzie wierzył w coś czego nawet ja nie jestem w stanie osądzić. Nie dzieliłem się tym z nikim prywatnie, dlaczego okaże się za moment. Nie jestem święty mam swoje grzechy i słabości, niemniej uważam się za wierzącego z własnej nieprzymuszonej woli. Wiara moja przetrwała różne kryzysy, racjonalne argumenty, a nawet to co widuje ostatnio, staram się zawierzać Bogu i jestem przy okazji tego typu rewelacji bardzo ostrożny. Potrzeba mi jedynie trzeźwego spojrzenia osoby postronnej na to co się obecnie dzieje w moim życiu.
Nie wiem czy wynika to z doświadczeń czy to zwykłe odczucie, ale zacząłem ostatnio dostrzegać przejawy działań diabła. Zarówno MATERIALNIE jak i duchowo. W pewnym sensie jest to dobre, bo zaczynam rozumieć motywy i sposoby jego knowań, z drugiej strony nie jest to raczej normalne. Ostatnie pół roku mojego życia to totalny młyn pod tym względem. Zmienił moje postrzeganie rzeczywistości całkowicie. Mój jedyny problem to kwestia rozeznania czy doświadczenia moje są celowym zwodzeniem diabła, czy ostrzeżeniem od Boga. Zacznę od tego, że całe życie byłem wierzący, ale ostatnie 2-3 lata to raczej wiara głową a nie sercem. Pamiętam, że w końcu pomodliłem się o to aby Bóg dał mi jakiś punkt zaczepienia, bo wierzę i chcę wierzyć w Niego, ale zbyt często włącza mi się racjonalizm. Kilka dni później 2 razy w ciągu jednego wieczoru zaobserwowałem UFO. Za pierwszym razem wysoko lecącą formację w kształcie litery V składającą się z 7 pomarańczowych kul, poruszających się przynajmniej 5 razy szybciej niż samoloty pasażerskie. Pomyślałem, że mi odwaliło kompletnie. Po 2ch godzinach, moją uwagę przyciągnęły 4 szybko poruszające się białe kule. Żaden ziemski obiekt latający nie miał prawa poruszać się tak jak one. Były małe, maksymalnie piłka do nogi. Współpracowały ze sobą, znikały i materializowały się. Zmieniały intensywność świecenia. Robiły zwroty, zmieniały swój szyk. Latały jak chciały. Nie wyglądały jak obiekty materialne ale jak jaskrawe światło bez konkretnej formy. Robiło to piorunujące wrażenie. Byłem wręcz zdruzgotany. Po wszystkim zacząłem się zastanawiać, w co teraz wierzyć? Czułem jednak, że to co widziałem było w pewien sposób perfidne. Raz, że pojawiło się to w momencie, kiedy fantazjowałem sobie, że tak powiem "nie poprawnie politycznie". Dwa pojawiło się i znikło dokładnie tak jak gdyby chciało odwalić show. Padłem na kolana i zacząłem się modlić. Przypomniałem sobie pewne dwa sny sprzed kilku lat, do których i tak często wracałem. (opisze je na sam koniec) to mnie bardzo uspokoiło. Od tamtego czasu zmieniłem swoje postępowanie. Zacząłem mniej przejmować się materializmem a więcej myśleć o powodach tego co widziałem. Boga przyjąłem jako pewnik, ale do doskonałości nadal mi daleko.
Kilka dni temu miałem sen o dziwnych obiektach na niebie. Następnego dnia wieczorem położyłem się na podwórku, ponieważ lubię sobie pokontemplować późną nocą na świeżym powietrzu. Doszedłem do wniosku, że muszę pójść do spowiedzi. Poprosiłem też Boga, aby dał mi rozeznanie, czy sny, które miałem kilka lat temu i to co widziałem kilka miesięcy temu, mają na celu zwodzenie mnie, czy są faktycznym ostrzeżeniem od Niego przed czymś złym co ma nastąpić. Prosiłem o cokolwiek co mi wskaże czy czy przypadkiem zły nie chce mnie użyć jako narzędzia. Postanowiłem, że odmówię koronkę do miłosierdzia. Kiedy zaczynałem, wysoko na niebie pojawił się czerwony obiekt, był bardzo wysoko. Poruszał się dobre 10 razy szybciej niż satelity. Stwierdziłem, że mnie nie rozproszy, kiedy kończyłem koronkę, wysoko na niebie przed oczami ujrzałem błysk, poczułem, że za moment coś się ukarze. Kilka sekund później, zauważyłem, jak ze wschodu, wysoko z ogromną prędkością leci chmara kilkunastu rozchwianych czerwonych obiektów. Było ich ze 20, leciały blisko siebie w szyku oprócz tego poruszały się względem siebie. Zero jakichkolwiek dźwięków. Żaden ludzki obiekt latający nie rozwija takich prędkości. Nie jestem tumanem, wiem jak wyglądają lampiony, satelity, meteory i samoloty. TO NIE BYŁO NIC CO POCHODZI Z TEJ ZIEMI. Nic co zachowuje się jak znana nam materia. Miałem wrażenie, że obiekty te, a raczej byty, chcą być jeszcze nie widoczne, a jednocześnie przygotowują się do czegoś dużego. Miałem wrażenie, że się rozlokowują. Pomyślałem, że jeżeli diabeł chciał by w ten sposób zwodzić moją osobę to musi być głupcem, albo być mocno zdesperowany, ponieważ obnaża się i swoje metody wybierając takie okoliczności. Po położeniu się spać miałem paraliż przysenny, usłyszałem głos który mówi, ze i tak mnie zniszczy i jestem w jego władaniu. Zdecydowanie to odrzuciłem i jakoś nie specjalnie się tym przejąłem. Zacząłem się modlić. Obudziłem się, w momencie kiedy otworzyłem oczy, za oknem dostrzegłem spadającą gwiazdę, (taki zbieg okoliczności), czułem spokój, podszedłem do okna, ale stwierdziłem, że w sumie nie ma po co, nie mam potrzeby oglądania ewentualnych manifestacji.
Mam wrażenie, że wkrótce zło wytoczy przeciwko ludziom, oraz wiernym Bogu, ciężkie działa. PODKREŚLAM, to jest tylko wrażenie. Nie wiem skąd to pochodzi. To co opisałem powyżej, jest jak najbardziej realne, widziałem to tak jak widziałem przelatujące przed i po samoloty.
Opisze teraz dwa sny, o których wspominałem.
Pierwszy o wojnie, która wymknęła się spod kontroli, w trakcie której na niebie pojawiły się pomarańczowe kule, wywołujące totalny chaos. Miały moc zniszczyć każdego kto przykładał rękę do udziału w walkach. Miałem wrażenie, że Rosja w jakimś irracjonalnym odruchu, chcąc skorzystać z sytuacji najechała nasz kraj (po tym jak sąsiedzi poddali się bez walki). Zastanawiałem się czym właściwie są te kule, później na niebie pojawił się wizerunek Jezusa, był groźny i krzykliwy. Nie naturalny. Miałem ogromne wątpliwości czy wierzyć w to co widzę. W zasadzie to tyle.
Moje odczucia: Jest kilka charakterystycznych rzeczy obecnych we śnie. Słychać było przeraźliwy dźwięk wypełniający przestrzeń poza budynkami mieszkalnymi, przypominający wisk kotów obdzieranych ze skóry. Miałem wrażenie, że tylko w poświęconych pomieszczeniach jesteśmy bezpieczni. We śnie znajdowałem się w domu babki, z kilkoma osobami z rodziny, moją uwagę zwrócił brak jednej -dziadka. (zmarł miesiąc po tym śnie) Pamiętam tez, że szkoda było mi osoby mojej babki, chwyciłem ją za dłoń i poczułem jak drży, miałem wrażenie że ma parkinsona. (Parę tygodni temu zdiagnozowano u niej tą chorobę). Chwaliła się też kilka razy, że widziała kiedyś jakieś pomarańczowe kule, tłumaczyłem jej że to musiały być lampiony, ale w głębi serca byłem przerażony
Sen drugi: (chociaż przypominało to wizję). Nigdy czegoś tak realnego w trakcie snu nie doświadczyłem. Siedzę w pokoju, w pewnej chwili gasną wszystkie światła. Zapada całkowita ciemność. To było bardzo istotne. Zza rolety w oknie widzę jaskrawe kolorowe światło emanujące z czegoś co przypomina trochę ogromny transformator sunący z wolna nisko nad ulicą na przeciwko. Miał jakieś 4-5 m średnicy. Zbiegłem z piętra do kuchni, widzę że mój ojciec z matka stoją w oknie i obserwują co się dzieje. Ciemność jest gęsta jak mgła. W pewnym momencie widzę, jak zza kolumn metr przed oknem wyłaniają się niskie postacie, typowy kosmita, wielka głowa ogromne oczy. Jesteśmy z rodziną przerażeni. Matka przecząc sobie stwierdza, że uciekły pewnie małpy z zoo. Ojciec nie jest w stanie wydobyć z siebie ani słowa, ja zaczynam sobie wmawiać, ze to nie może być prawda. Uszczypnąłem się na wszelki wypadek. Poczułem ból, przyłożyłem więc policzek do szyby, poczułem jej realny chłód. Pomyślałem więc że spróbuje sobie przypomnieć coś co się działo wczoraj, w oderwanym od rzeczywistości śnie musi być to nie możliwe. Nie było z tym problemu. Nie wiedząc czemu wysłałem matkę po gromnicę i wodę święconą. Chwilę po tym do domu wtargnęła jedna z tych postaci. Pokropiłem ją wodą święconą i "postraszyłem" krzyżem, na co zaśmiała się perfidnie jednak zatrzymała. Stała ze mną twarzą w twarz. Była przerażająca, na jej widok, każdy włos z osobna stawał dęba a gęsia skórka wyciskała krew. Czułem, że organizm odmówił mi posłuszeństwa. W zasadzie działał niezależnie a ja nie miałem nad nim żadnej kontroli, wydawało mi się że opuściłem ciało i oglądam wszystko z boku, zrobiło mi się szkoda tej cielesnej powłoki. Zacząłem się modlić i "wróciłem". Zauważyłem, że postać ta zachowuje się bardzo dziwnie, jak automat lub żywy trup. Chwyciłem za nóż wbiłem go w jej oko, postać upadła po czym wypełzły z niej sporego rozmiaru karaluchy. Czułem, że jej jedyną bronią był strach. Wywlokłem ciało na zewnątrz. Okazało się, że mój ojciec dostał ataku serca, nie wiem czy zmarł, ale miałem uczucie że był zbyt słaby aby patrzeć na tą postać. Miałem wrażenie, że powinien kucnąć odwrócony w kącie. Po kilku minutach chwyciłem za telefon, obdzwoniłem rodzinę. Zadzwoniłem do znajomego, który miał na imię Karol, jak mniemałem nie był wierzący, i był za granicą. Następnie przekręciłem do pewnej koleżanki. Miałem przeczucie, że tej nocy zginęło i zaginęło wiele milionów ludzi. Głownie ateistów, czułem, ze ciężko miały osoby, które były w tym momencie same i zwątpiły w Boga. Cieszyłem się, że mam szczęście, że nie jestem akurat sam w mieszkaniu, bo bym zapewne nie przetrwał. Na koniec pamiętam, że prosiłem aby to był tylko sen. Chwilę później obudziłem się. Wbrew przeczuciu, nie byłem jakoś specjalnie przerażony, ale spokojny i zadumany. Zastanawiałem się nad tym od kogo mogło "to" pochodzić, doszedłem do wniosku, ze nie mogła być to wizja bo nie zgadzało się kilka rzeczy. Nigdy do tamtej pory nie mieszkałem w pojedynkę tym bardziej w mieszkaniu, nic nie wskazywało, że będę. Miałem zupełnie inne plany. Dwa nie zgadzał mi się niewierzący kumpel Karol, który wyjechał za granicę. Uznałem, że może chodzić o kogoś innego. Trzy w rzeczywistości nie miałem numeru koleżanki do której dzwoniłem i w zasadzie nie było perspektyw, żebym kiedykolwiek miał okazję się z nią jeszcze kontaktować.
Następnego dnia wracając wieczorem samochodem, w całym mieście zgasło światło. Coś takiego zdarzyło się pierwszy raz. Trochę mnie to przeraziło. Po ponad roku, zmuszony zostałem podjąć studia. Okazało się, że jest ze mną w grupie koleżanka do której dzwoniłem podczas tamtego snu. Na pierwszych zajęciach dosiadł się do mnie gość o imieniu Karol, był ze mną w grupie, wyszło w praniu że został jednym z moich lepszych znajomych. Miesiąc temu wyjechał za granicę.
Zastanawia mnie, czy jest to ostrzeżenie od Boga, czy zwyczajna suma przypadków kreślona scenariuszem złego ducha. Niech mi nikt nie wierzy, tak będzie lepiej. Prosił bym jednak o modlitwę za mnie i za właściwe rozeznanie tego co się dzieje.
|
Śr sie 01, 2012 21:52 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Dzieje się coś dziwnego, jak mam to rozeznać?
Niech tylko do władzy dorwą się freudyści, to będzie...kolorowo  . Dlatego ja swoich snów na wszelki wypadek nie opowiadam Tak gwoli formalności- to forum ma rybki, ma ładną duchową nazwę, ba- nawet duchowny je założył, ale na Boga- to nie jest miejsce, gdzie user dostanie fachową odpowiedź, tj. od księdza, który jest specjalistą od decydowania czy szatan gdzieś przygotowuje swoją ognistą pieczeń czy nie. Po prostu idź do księdza, powiedz mu o tym co tu napisałeś, bądź wydrukuj i poproś aby przeczytał i ocenił czy z Tobą w porządku, a jak brak Ci śmiałości to wyślij e-mail do księdza. Ja ze swojej strony tylko napiszę, że często osoby które interesują się UFO bądź kiedyś interesowały się tak mają tj. widzą takie zjawiska. Ot potęga wyobraźni.
|
Śr sie 01, 2012 22:48 |
|
 |
skygazer
Dołączył(a): Śr sie 01, 2012 16:13 Posty: 12
|
 Re: Dzieje się coś dziwnego, jak mam to rozeznać?
Interesuje się też skokami narciarskimi, mimo to nie widziałem jeszcze mknącego ponad chmurami Adama Małysza. Widocznie ta cała potęga wyobraźni działa wybiórczo. To co widziałem nie miało cech urojenia. Można było by to uwiecznić z powodzeniem na filmie. Zresztą filmów pokazujących podobne rzeczy krąży w sieci pełno. Mam pewność, że UFO to nie jest fikcja, co więcej za sprawą doświadczeń, mam przeczucie, że jest to coś złego, wręcz diabolicznego.
|
Śr sie 01, 2012 23:24 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Dzieje się coś dziwnego, jak mam to rozeznać?
skygazer napisał(a): Ostatnie pół roku mojego życia to totalny młyn pod tym względem. Zmienił moje postrzeganie rzeczywistości całkowicie. Mój jedyny problem to kwestia rozeznania czy doświadczenia moje są celowym zwodzeniem diabła, czy ostrzeżeniem od Boga. co do UFO to nie wiem.. każdy może ubrać zło w odmienne szatki. dla kogoś diabeł będzie wyglądał jak kosmita, a dla kogoś innego jak wampir. zło jednak istnieje i nie należny tego faktu ignorować. pytasz, czy to Bóg daje ci znaki czy szatan. to chyba raczej nie tak, ze ktoś daje ci znaki...po prostu pogłębia ci się świadomość, mam nadzieje, ze nie pod wpływem dragów (bo tak tez niektórzy próbują) ale modlitwy. od ciebie zależy co z tym zrobisz. może to być błogosławieństwo lub przekleństwo. ..nawiasem mówić masz fajny styl pisania, na twoim miejscu wydałabym to drukiem 
|
Cz sie 02, 2012 1:53 |
|
 |
mareta
Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17 Posty: 3462
|
 Re: Dzieje się coś dziwnego, jak mam to rozeznać?
Jedyna droga, to zwrócić sie do Boga, natura nie znosi próżni, dlatego podsuwa ci jakieś namiastki. Można jeszcze iść do wróżki, czarownicy, odczynić uroki itp. Moja babcie mówiła dawno temu: "Sen mara,Bóg wiara!". To w co sie zagłębiasz może być dla ciebie niebezpieczne, bo pogrąża cię w jakimś lęku. Nie nasz na kim sie oprzeć, wiarę zagubiłeś. Jedyna droga to naprawić relacje z Panem Bogiem.
_________________ "Jesteśmy stworzeni na miarę Słowa, które stało się człowiekiem"
|
Cz sie 02, 2012 8:59 |
|
|
|
 |
skygazer
Dołączył(a): Śr sie 01, 2012 16:13 Posty: 12
|
 Re: Dzieje się coś dziwnego, jak mam to rozeznać?
Jak ma wyglądać zwrócenie się do Boga? Mam się więcej modlić? Nie czuję lęku, jestem raczej poruszony a przy tym ostrożny. Pokładam ufność w Bogu, w tym sęk, że chciał bym wiedzieć z czym w istocie mam do czynienia. Mógł bym jakoś konkretnie zareagować.
|
Cz sie 02, 2012 9:41 |
|
 |
mareta
Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17 Posty: 3462
|
 Re: Dzieje się coś dziwnego, jak mam to rozeznać?
Modlitwy nigdy dość i nie chodzi tu o klepanie paciorków, raczej o ofiarowanie każdej czynności niemal myśli Panu Bogu. Może pojedź do jakiegoś sanktuarium? Tam często ludzie odnajdują drogę i uzyskują odpowiedzi. Pozdrawiam
_________________ "Jesteśmy stworzeni na miarę Słowa, które stało się człowiekiem"
|
Pt sie 03, 2012 17:15 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Dzieje się coś dziwnego, jak mam to rozeznać?
skygazer napisał(a): Mógł bym jakoś konkretnie zareagować. co masz na myśli ?
|
So sie 04, 2012 10:22 |
|
 |
Login2
Dołączył(a): N sty 23, 2011 11:09 Posty: 916
|
 Re: Dzieje się coś dziwnego, jak mam to rozeznać?
Z mojego punktu widzenia niewiele ma to wspólnego z Bogiem. Po pierwsze główne uczucia jakie towarzyszą tym zjawiskom to lęk i strach. Czyli nic budującego. Kiedy Bóg przemawia to jest to zawsze ku zbudowaniu. Mnie zastanawia skąd aż takie manifestacje moim zdaniem złych duchów w twoim życiu. Ciekawi mnie czy miałeś jakiś kontakt z okultyzmem, czarami, a może ktoś z twojej rodziny? Co do tych zbiegów okoliczności (dziadek, babka) to nie ma w nich nic nadzwyczajnego bo wiele schorzeń, czy śmierć jest właśnie wynikiem działalności demonów. Jezus je wyrzucał między innymi z paralityków i zdrowieli. Do niczego te manifestacje dobrego nie prowadzą. Sam zresztą pisałeś, że wierzysz w UFO. Wydaje m się, że to ufo to nic innego jak jakieś diaboliczne wizje... Cytuj: Jak ma wyglądać zwrócenie się do Boga? Mam się więcej modlić? Nie czuję lęku, jestem raczej poruszony a przy tym ostrożny. Pokładam ufność w Bogu, w tym sęk, że chciał bym wiedzieć z czym w istocie mam do czynienia. Mógł bym jakoś konkretnie zareagować. Sprawa jest prosta. Módl się ale poprawnie. Nie odmawiaj żadnych regułek tylu "koronka do.. " ale własnymi słowami. Uklęknij i mów np. "Panie Boże nie wiem co to za wizje ale jeśli są one za sprawa jakichś złych mocy to zabierz je ode mnie". W ogóle mów do Boga. To wszystko co tu napisałeś na forum mógłbyś powiedzieć Bogu. TO jest właśnie zwrócenie się do Boga. Na tym polega. Nie wiesz co się dzieje? O co chodzi? Pytaj Boga. O to w tym wszystkim chodzi. Nie mówię o jakimś łażeniu do Kościoła, różańcu, "świętych miejscach", ale o prostej modlitwie własnymi słowami w siebie w domu. Cytuj: Nie jestem święty mam swoje grzechy i słabości, niemniej uważam się za wierzącego z własnej nieprzymuszonej woli. Wiara moja przetrwała różne kryzysy, racjonalne argumenty, a nawet to co widuje ostatnio, staram się zawierzać Bogu i jestem przy okazji tego typu rewelacji bardzo ostrożny. http://www.youtube.com/watch?feature=iv ... LAefsOz0kA Warto żebyś zobaczył.
|
So sie 04, 2012 12:55 |
|
 |
Qwerty2011
Dołączył(a): Pn lut 21, 2011 22:52 Posty: 1365
|
 Re: Dzieje się coś dziwnego, jak mam to rozeznać?
Przede wszystkim codzienna modlitwa. Oczywiście, że Koronka do Miłosierdzia! Oczywiście, że Różaniec - to skuteczna modlitwa przeciwko złemu.
Jeśli masz możliwość przejdź się na mszę o uzdrowienie i uwolnienie. I jak najczęściej do Komunii Świętej. Jeśli zgrzeszysz - nie czekaj ze spowiedzią, natychmiast żałuj za grzechy.
Nie chcę nawet wypowiadać się na temat źródeł Twoich doświadczeń. Kiedyś jako nastolatek miałem doświadczenie snu, który zmienia życie. Brrrr. - nawet nie chcę tego wspominać. Zapuściłem się wtedy w grzechach i wtedy przyszedł ten sen nad ranem a właściwie półsen półjawa.
SPOKOJNIE. Dobrze, że wiesz jak się bronić, umiesz się modlić. Bardzo ważne jest, żebyś wytrwał w swoim nawróceniu. Pozdrawiam i pamiętam w modlitwie.
_________________ "Przechowujemy zaś ten skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas" (2 Kor 4)
|
So sie 04, 2012 21:25 |
|
 |
skygazer
Dołączył(a): Śr sie 01, 2012 16:13 Posty: 12
|
 Re: Dzieje się coś dziwnego, jak mam to rozeznać?
Cytuj: Sam zresztą pisałeś, że wierzysz w UFO. Wydaje m się, że to ufo to nic innego jak jakieś diaboliczne wizje... Po pierwsze uściślijmy. Są dwa sny, i póki co kilka REALNYCH obserwacji obiektów na niebie a nie wizje. Nigdy nie brałem żadnych dragów, ani leków na głowę, pije okazyjnie, wzrok mam b. dobry i nic mi się nie wydawało z niczym tego nie pomyliłem. Nie wierze w UFO! Jestem dokładnie tego samego zdania co ty. Wiesz dlaczego? Sny których doświadczyłem, były dla mnie bardzo nie zrozumiałe. W ich trakcie zupełnie nie wiedziałem z czym mam do czynienia. Były to zupełnie nowe doświadczenia i nieznane formy kształtów i zachowań. Po pierwszym miałem wrażenie graniczące z pewnością, że "goście z kosmosu" są właściwie czymś fałszywym i diabolicznym. To się kupy nie kleiło i sam byłem tym bardzo zaskoczony. To co wywoływały swym wizerunkiem owe istoty nie było uczuciem strachu... to był totalny terror, czyste zło, ciało odmawiało posłuszeństwa, a bezbronna dusza była z niego jakoby wymiatana. (Zrozumiałem czym jest dusza ludzka, oraz z jakiego powodu człowiek składa się nierozerwalnie z ciała (bez względu na formę) i duszy. Czułem też jakąś opiekę Boga, a po przebudzeniu spokój. Wiedziałem, że skoro był by to diabeł, to jest też Bóg. Zastanawiałem się dlaczego tego doświadczyłem? Dlaczego teoretycznie pokojowi przybysze z kosmosu we śnie sprawiali wrażenie, jak gdyby pochodzili zupełnie z innej rzeczywistości, formowanej przez inne prawa? W końcu dlaczego niby rozwinięta cywilizacja miała przejawiać tak niskie i prymitywne zachowania? Wątpliwości miałem też bezpośrednio po 2gim ze snów. W jego trakcie uważałem początkowo, że pomarańczowe kule to wyrwane światła latarni miejskich, kiedy zaczęły niszczyć obiekty wojskowe stwierdziłem, że to aniołowie. W obu snach wewnętrznie czułem, że to jednak formy zła, bez jakiegoś logicznego powodu. Często do tego wracałem myślami. Z perspektywy tego co widywałem kilka razy w ciągu ostatnich miesięcy, uważam, że sny te tak czy inaczej były pożyteczne. Byłem w pewien sposób przygotowany na to co zobaczyłem. Pozwoliło mi to w pierwszym odruchu klęknąć na kolana i modlić się, zamiast zachłysnąć się istnieniem kosmitów. To był wielki pozytyw, martwi mnie jedynie, że skoro jest to jednak zjawisko prawdziwe, to dla ludzi było by to w zasadzie nie do udźwignięcia. Cytuj: W ogóle mów do Boga. To wszystko co tu napisałeś na forum mógłbyś powiedzieć Bogu. TO jest właśnie zwrócenie się do Boga. Na tym polega. Nie wiesz co się dzieje? O co chodzi? Pytaj Boga. O to w tym wszystkim chodzi. Nie mówię o jakimś łażeniu do Kościoła, różańcu, "świętych miejscach", ale o prostej modlitwie własnymi słowami w siebie w domu. W takim kontakcie jestem z Bogiem większość czasu w trakcie dnia.
|
Pn sie 06, 2012 0:36 |
|
 |
boguśkuszyński
Dołączył(a): Pn lip 23, 2012 14:58 Posty: 71
|
 Re: Dzieje się coś dziwnego, jak mam to rozeznać?
Val napisał(a): Po prostu idź do księdza, powiedz mu o tym..... Księża sami maja z tym problem, często są zwodzeni przez diabła i mają go. Najlepiej niech zwróci się z tym bezpośrednio do Boga. Odpowiedz zawsze dostaniesz tylko trochę cierpliwości.
|
Pn sie 06, 2012 7:03 |
|
 |
Login2
Dołączył(a): N sty 23, 2011 11:09 Posty: 916
|
 Re: Dzieje się coś dziwnego, jak mam to rozeznać?
Cytuj: W takim kontakcie jestem z Bogiem większość czasu w trakcie dnia. Tylko jeśli masz z Bogiem na tyle bliską relację, to skąd u ciebie diaboliczne wizje? Coś tu nie gra.
|
Pn sie 06, 2012 12:03 |
|
 |
skygazer
Dołączył(a): Śr sie 01, 2012 16:13 Posty: 12
|
 Re: Dzieje się coś dziwnego, jak mam to rozeznać?
W tym sęk, że coś tu nie gra. Dlatego interesuje mnie opinia innych. Nie chciałem tego robić, ale apropo wizji: http://www.youtube.com/watch?v=1BSi9ohjhTMCzy to powyższe to wizja? Mówię, że widziałem na własne oczy coś podobnego. Nie jeden raz a wielokrotnie. Coś co na moich oczach materializowało i dematerializowało się. Wykonywało niemożliwe fizycznie manewry i latało z prędkościami nieosiągalnymi dla ludzkich pojazdów. Niektóre obiekty widziałem z daleka, inne z max 300 metrów. Latały chmarami po 20 sztuk, jak też w formacjach "bojowych" po ok 8 obiektów. To nie były wizje a prawdziwe obserwacje. Mówię "coś", ale na podstawie snów (a raczej wizji), które miałem kilka lat wstecz oceniam, że to swego rodzaju manifestacje demoniczne. Mówię, że kilka dni temu w trakcie modlitwy, kiedy prosiłem o rozeznanie czy wizje te są prawdą, przy ostatniej frazie Koronki zamanifestowało się to dwa razy, najpierw bezpośrednio w miejscu gdzie patrzyłem jako silny rozbłysk, po którym miałem wrażenie, że coś się pojawi, po chwili chmara kilkunastu ruchliwych obiektów błyskawicznie przeleciała przez całe niebo od wschodu do zachodu. Widzę, że z miesiąca na miesiąc w skali globalnej zjawiska te przybierają na silę. Ich charakter oceniam na podstawie snów, które miałem. W snach tych czułem, że nastąpi swego rodzaju inwazja powodująca społeczną traumę, po której wielu straci wiarę i się nie pozbiera. Czułem, coś w rodzaju zamachu na wolność człowieka, swego rodzaju diabelskie oszustwo na ludzkości. Do momentu, kiedy nie widziałem tego na własne oczy, mogłem to bagatelizować, okazuje się jednak, że może być to realne zagrożenie. Muszę więc to ostatecznie rozeznać. Obym to ja był zwodzony, a jeżeli tak, to co to ma na celu, skoro wzmacnia zamiast osłabiać moją wiarę? Widocznie moje modlitwy nie są wystarczające. Prosił bym więc aby znalazł się ktoś kto się pomodli w intencji rzucenia światła prawdy na tę sytuację.
|
Pn sie 06, 2012 18:44 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Dzieje się coś dziwnego, jak mam to rozeznać?
skygazer napisał(a): Mówię, że kilka dni temu w trakcie modlitwy, kiedy prosiłem o rozeznanie czy wizje te są prawdą, przy ostatniej frazie Koronki zamanifestowało się to dwa razy, najpierw bezpośrednio w miejscu gdzie patrzyłem jako silny rozbłysk, po którym miałem wrażenie, że coś się pojawi, po chwili chmara kilkunastu ruchliwych obiektów błyskawicznie przeleciała przez całe niebo od wschodu do zachodu. Widzę, że z miesiąca na miesiąc w skali globalnej zjawiska te przybierają na silę. Ich charakter oceniam na podstawie snów, które miałem. W snach tych czułem, że nastąpi swego rodzaju inwazja powodująca społeczną traumę, po której wielu straci wiarę i się nie pozbiera. Czułem, coś w rodzaju zamachu na wolność człowieka, swego rodzaju diabelskie oszustwo na ludzkości. Do momentu, kiedy nie widziałem tego na własne oczy, mogłem to bagatelizować, okazuje się jednak, że może być to realne zagrożenie. Muszę więc to ostatecznie rozeznać. Obym to ja był zwodzony, a jeżeli tak, to co to ma na celu, skoro wzmacnia zamiast osłabiać moją wiarę? Widocznie moje modlitwy nie są wystarczające. Prosił bym więc aby znalazł się ktoś kto się pomodli w intencji rzucenia światła prawdy na tę sytuację. Skygazer, próbowałeś zrobić zdjęcia temu czemuś? Skoro mniej więcej wiesz, że w trakcie Koronki się to dziejeCo do modlitwy, myślę że są już osoby, które przeczytawszy wątek modlą się za Ciebie. Pozdrawiam, z Panem Bogiem.
|
Pn sie 06, 2012 19:36 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|