Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N paź 05, 2025 20:27



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 20 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Kiedy wiadomo, że ktoś wierzy? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): So kwi 09, 2005 16:39
Posty: 170
Post Kiedy wiadomo, że ktoś wierzy?
Niby prosta odpowiedź, ale nieraz się nad tym zastanawiałem. Prawdopodobnie to sprawa wewnętrza każdego z nas. A jednak chcialbym się pokusić o jakieś wzorce.

Podam dwa przykłady. Piotr mowi iż wierzy, mało tego, on jest pewien, on wie; chodzi co niedziele do kościoła, a nawet częściej, słucha radia katolickiego, kolekcjonuje ksiązki religijne. Niestety jego postępowanie pozostawia wiele do życzenia. Jacek nie chodzi do kościoła, nie słucha audycji, nie ma przy sobie niczego co mogłoby określać jego wiarę. Za to jest "do rany przyłóż" człowiek. On nie wie czy jest wierzący, bo nie umie wierzyć w coś czego nie da się zobaczyć/usłyszeć/poczuć/itp...

Rodzi sie drugie pytanie czym jest wiara?

*Imiona zostały zmienione.


N kwi 10, 2005 22:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 17, 2005 22:28
Posty: 1652
Post 
Moim zdaniem grzeszy każdy, a więc ten "Piotr" i "Jacek" napewno oboje grzeszą, bo nie ma człowieka bez skazy. Piort jest osobą napewno głęboko wieżącą, ale jak każdy popełnia błendy. Skoro chodzi do kościołą, czyta religijne książki to znaczy, że kocha Boga. Jednak niektórych złych zachowań wręcz nie da się zachamować i czynimy coś złego. Ale czy to znaczy, że ktoś nie wierzy? Nie! Z tych zmaz na naszym sumieniu oczyszcza nas sakramęt pokuty i pojednania, na nowo odnawia naszą przyjaźń z Bogiem, któa zostałą zerwana przez grzech.
Piszesz, że zachowanie pierwszego pozostawia wiele, do życzenia, a drugiego jest jak do rany przyłóż.
Może jest tak, że to co w twoim odczuciu jest złe, jemu wydaje się dobre. np. nie daje odpisywać, a ty przez to cierpisz, bo nie napisałeś sam, więc to dla Ciebie złe.
Czym jest wiara?
Jest to chyba jakaś duchowa więź zawarta między Bogiem, a człowiekiem. Napewno te przykłądy, któe podałeś nie rysują przykładu wiary, gdyż Boga trzeba mieć w sercu i nie określa tego chodzenie, bądź niechodzenie do kościoła itp.


N kwi 10, 2005 22:23
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Sama wiara jest dla mnie pojęciem niewystarczającym. Trzebaby doprecyzować w kogo i wiele staje sie jasne...

Cytuj:
Piort jest osobą napewno głęboko wieżącą

Nie zgodzę się. Czemu na pewno? Co o tym niby świadczy?
Cytuj:
Skoro chodzi do kościołą, czyta religijne książki to znaczy, że kocha Boga.

Kochać znaczy wypełniać Jego wolę. Może do kościoła chodzić z przyzwyczajenia, a książki czytać (jeśli w ogóle) na przykład z ciekawości a nie chęci pogłębienia wiary. Czy jeśli ktoś czyta Koran automatycznie staje się Muzułmaninem?

Mateusz 7 napisał(a):
21 Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.

Łukasz 6 napisał(a):
43 Nie jest dobrym drzewem to, które wydaje zły owoc, ani złym drzewem to, które wydaje dobry owoc. 44 Po owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie zrywa się fig z ciernia ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. 45 Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta.


Oczywiście Bóg nie wymaga bezgrzeszności. Pytanie, czy Piotr chce się zmienić, pracuje nad sobą?

Co do Jacka - że wierzy powiedzieć nie można, skoro nie wierzy ;)


Bo rozumiem, że pytanie nie brzmiało: który z nich zostanie zbawiony, prawda?

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Pn kwi 11, 2005 1:16
Zobacz profil
Post 

Zresztą jest to niesprawiedliwe postawienie sprawy.
Ja wiem i rozumiem, że się zwykło oceniać ludzi, zestawiać ich ze sobą, robić rankingi, przyznawać nagrody i nagany, lepszych promować, gorszych zgnoić, stale będąc pod wrażeniem własnej przenikliwości.

Tyle, że jeszcze nie opisano tu jakich rodziców miał Piotr, a jakich miał Jacek, nie porównano tysięcy aspektów wychowania, nie pokuszono się o przeanalizowanie pierwszych dni i kilku pierwszy lat życia tych ludzi, nikt nie widział jakie wydarzenia miały wpływ na ich dalsze postępowanie, nikt się nie silił na to, aby zobaczyć jaki był wpływ środowiska, w którym żyli, nie określono w jakim zakresie te osoby miały zdolność wyboru, gdzie to wszystko uczyniono? Gdzie jest opis z jakimi ideami się zderzyli, w jakim stopniu ich kochano i czego doświadczyli, lub co sobie ubzdrzyli, że doświadczyli.
Gdzie jest ten opis? Można by więc Bogu pozostawić ocenę, ale ktoś chce sam to uczynić, to niech to będzie zrobione dobrze.
To czekamy na opis :)


Pn kwi 11, 2005 14:31
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12
Posty: 1036
Post 
Ale trochę głupio wyszło to co napisałeś PeTeRze. Możemy nawet (na podstawie twego postu) dojść do wniosku, że nie istnieje coś takiego jak człowiek. Jest to jedynie istota, która ma w sobie zaprogramowane przez swoje dzieciństwo reakcje na rózne bodźce. A to zupełny bezsens, gdyż jak wiesz człowiek kieruje się wolną wola i nic nie stoi na przeszkodzie by Jacek poznał wszystkie katolickie wierzenia.

Tak więc przychylam się do zdania anqua'y
... ech ta odmiana zagranicznych ników... :)

zdroofko !

_________________
Jestem człowiekiem i jedyne czego mogę być pewny, to świadomość mojego istnienia. Jakakolwiek teza wygłoszona ponadto staje się dogmatem. Nie bądźmy niczego pewni, bo stworzymy kolejną religię.


Pn kwi 11, 2005 16:21
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post Re: Kiedy wiadomo, że ktoś wierzy?
Ksiaze napisał(a):
Podam dwa przykłady. Piotr mowi iż wierzy, mało tego, on jest pewien, on wie; chodzi co niedziele do kościoła, a nawet częściej, słucha radia katolickiego, kolekcjonuje ksiązki religijne. Niestety jego postępowanie pozostawia wiele do życzenia. Jacek nie chodzi do kościoła, nie słucha audycji, nie ma przy sobie niczego co mogłoby określać jego wiarę. Za to jest "do rany przyłóż" człowiek. On nie wie czy jest wierzący, bo nie umie wierzyć w coś czego nie da się zobaczyć/usłyszeć/poczuć/itp...

Pytanie który z nich wierzy jest jak dla mnie nietrafione.
Jeżeli Jacek nie wierzy to nie wierzy. Jest dobrym człowiekiem, ale sugerowanie że wierzy jest zbyt daleko idącą nadinterpretacją.
Można wierzyć w Jezusa nie zachowując wiernie Jego nauki. Będzie to wiara bardzo ułomna ale wiara.
Można postępować jak nauczał Jezus w ogóle w niego nie wierząc i będzie się dobrym człowiekiem. Ale na pewno nie człowiekiem wierzącym. Nie nazywajmy na siłę wierzącym kogoś kto nie wierzy. Gdyby chciał być wierzącym to by wierzył. Uszanujmy to że nie chce.


Pn kwi 11, 2005 16:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post 
Natomiast pytanie, który z nich zostanie zbawiony to jest pytanie, na które odpowiedź zna tylko Bóg. Bo tylko On wie, dlaczego każdy z nich postępuje tak a nie inaczej.

Jedno jest pewne, że nie można być zbawionym bez współpracy z Bogiem. Zbawiony = święty to coś innego niż po prostu dobry człowiek.
Człowiek może o własnych siłach być dobrym człowiekiem, człowiekiem "do rany przyłóż", ale nie może być o własnych siłach świętym, bo jedynie łaska Boża nas uświęca i zbawia i jedynie Boże Miłosierdzie oczyszcza nas z grzechu.
Ta współpraca z Bogiem wygląda oczywiście różnie, w zależności od naszej świadomości Jego istnienia, naszych o niej wyobrażeniach, spuściźny kulturowo-religijnej w której żyjemy. I tak naprawdę tylko Bóg zna serce każdego i wie, ile było w nim woli współpracy z łaską, może nawet nie nazwanej i nieuświadomionej, że tym właśnie jest.
Tradycja chrześcijańska mówiła o chrzcie pragnienia - ktoś zmarły jako katechumen był uważany za zbawionego jakby już był ochrzcony. Encyklika "Mystici Corporis Christi" mówi nawet o "nieuświadomionym pragnieniu przynależności do Mistycznego Ciała Chrystusa".
Tylko Bóg jeden zna na ile dany człowiek rzeczywiście świadomie odrzucił zbawienie ofiarowane mu w Chrystusie.

Jeżeli czytaliście Opowieści z Narnii C.S.Lewisa to na pewno kojarzycie tą scenę z Ostatniej bitwy.
Do Krainy Aslana trafiają Narnijczycy którzy w niego wierzyli ale nie tylko. Dostaje się tam w pewnym momencie rycerz z armii wrogiego narodu wierzącego w Tasza (swoiste uosobienie szatana czy jakiejś formy bożka zła). I ten rycerz spotyka Lwa Aslana (symbol Chrystusa). Dopiero w tym momencie uświadamia sobie że żył w złudzeniu przekonania że bogiem jest Tasz. I dziwi się że Aslan przyjmuje go jako swoje dziecko. I wtedy Aslan mówi mu, że nie wiedząc o tym tak naprawdę przez całe życie szukał Jego
- Ale przecież wiem, że szukałem Tasza i jemu służyłem
- Gdybym to nie był Ja, którego tak naprawdę szukałeś, nie szukałbyś tak wytrwale. Wszystko co zrobiłeś dobrego w imię Tasza Ja przyjmuję jako służbę Mnie
- A więc Ty i Tasz to jedno?
- Nie ! Właśnie dlatego że jesteśmy swoim kompletnym przeciwieństwem. Jeżeli ktoś przysięga na Tasza i przysięgi dotrzymuje tak naprawdę przyrzeka Mnie. Jeżeli ktoś dopuszcza się zdrady w Moje imię tak naprsawdę służy Taszowi...

To jest oczywiście pewien obraz, pewne uproszczenie i nie próbuję tu sugerować równości wszystkich religii. Jedynie to, że Bóg zna nasze intencje i tego na ile z Nim współpracowaliśmy a na ile świadomie Go odrzuciliśmy.


Pn kwi 11, 2005 16:51
Zobacz profil
Post 
Ba... ja wiem, że to co piszę to rzucanie sobie samemu kłód pod nogi, ale przecież rzeczywiście tak się sprawa ma, że nam bardzo trudno jest ocenić i porównać dwie osoby. Ów wierzący może rzeczywiście wierzy, ale może startuje z gorszej pozycji niż ten niewierzący. Przecież to zależy jakich się przodków miało. Nie wiadomo też co powoduje, że ów Piotr jest taki a taki, a jacek inny. Gdybyśmy chociaż konkretną, rzeczywistą sytuację poznali, to byłoby o czym rozmawiać.

Zresztą to wikła takie rzeczy jak to, że mamy wierzących "w pierwszej ręki" i wierzących "z drugiej ręki". Ci pierwsi dokonali osobistego wyboru Chrystua. Ci drudzy są wierzący tylko dlatego, bo tak ich wychowano. Ci pierwsi dokonali ryzyka wiary. Ci drudzy żyją wygodnie. Ja tu nie chcę pisać którym to ja jestem :) Tylko zwracam uwagę na problem. Może też jest wiele stanów pośrednich. Może więc jest tak, że istnieją "wierzący", którzy jeszcze nie przyjęli łaski wiary? :)

Z kolejnej strony "po owocach poznacie". Więc w tym przypadku łatwo dostrzec jakie są owoce wiary Piotra i jakie są owoce czerpania wzorców z innych źródeł w przypadku Jacka.

Jacek wypada na plus. Wypada tak dobrze głównie dlatego, bo tak postawiono problem, ale przecież jest możliwe, że ateista będzie się odznaczał cnotami, których będzie brakowało wielu wierzącym. Bernard Russell, ateista, wychował swoją dwójkę dzieci w ten sposób, że dał im możliwość wyboru. Wychowując pokazał im różne wyznania i bodaj zaprowadził je kilka razy na zgromadzenia wyznawców. O ile dobrze pamiętam co najmniej jedno dziecko stało się jakimś zakonnikiem, ale nie pamiętam jakiego wyznania. Russell, mimo swego ateizmu, sfinansował jego kształcenie, a zatem zrobił coś na co wielu innych by się nie zdecydowało.
No, ale żeby ktoś nie doszedł do wniosku, że tak bardzo cenię ateistów, to powiem krótko, że nie znam wielu innych ateistów, który byliby skłonni finansować swoje dziecko na drodze... uhm... duchowej.
Ale to długi wtręt.

Ocenianie postępów czyichś jest dosyć trudne. Można zrobić ranking z ocenami, ale oceniając życie trzeba uwzględnić ogromną ilość czynników.
Ktoś potrafi?


Pn kwi 11, 2005 17:00

Dołączył(a): So kwi 09, 2005 16:39
Posty: 170
Post 
Agniulka napisał(a):
Natomiast pytanie, który z nich zostanie zbawiony to jest pytanie, na które odpowiedź zna tylko Bóg. Bo tylko On wie, dlaczego każdy z nich postępuje tak a nie inaczej.


Prawda, je

Agniulka napisał(a):
Jedno jest pewne, że nie można być zbawionym bez współpracy z Bogiem. Zbawiony = święty to coś innego niż po prostu dobry człowiek.
Człowiek może o własnych siłach być dobrym człowiekiem, człowiekiem "do rany przyłóż", ale nie może być o własnych siłach świętym, bo jedynie łaska Boża nas uświęca i zbawia i jedynie Boże Miłosierdzie oczyszcza nas z grzechu.
Ta współpraca z Bogiem wygląda oczywiście różnie, w zależności od naszej świadomości Jego istnienia, naszych o niej wyobrażeniach, spuściźny kulturowo-religijnej w której żyjemy. I tak naprawdę tylko Bóg zna serce każdego i wie, ile było w nim woli współpracy z łaską, może nawet nie nazwanej i nieuświadomionej, że tym właśnie jest.
Tradycja chrześcijańska mówiła o chrzcie pragnienia - ktoś zmarły jako katechumen był uważany za zbawionego jakby już był ochrzcony. Encyklika "Mystici Corporis Christi" mówi nawet o "nieuświadomionym pragnieniu przynależności do Mistycznego Ciała Chrystusa".
Tylko Bóg jeden zna na ile dany człowiek rzeczywiście świadomie odrzucił zbawienie ofiarowane mu w Chrystusie.

Jeżeli czytaliście Opowieści z Narnii C.S.Lewisa to na pewno kojarzycie tą scenę z Ostatniej bitwy.
Do Krainy Aslana trafiają Narnijczycy którzy w niego wierzyli ale nie tylko. Dostaje się tam w pewnym momencie rycerz z armii wrogiego narodu wierzącego w Tasza (swoiste uosobienie szatana czy jakiejś formy bożka zła). I ten rycerz spotyka Lwa Aslana (symbol Chrystusa). Dopiero w tym momencie uświadamia sobie że żył w złudzeniu przekonania że bogiem jest Tasz. I dziwi się że Aslan przyjmuje go jako swoje dziecko. I wtedy Aslan mówi mu, że nie wiedząc o tym tak naprawdę przez całe życie szukał Jego
- Ale przecież wiem, że szukałem Tasza i jemu służyłem
- Gdybym to nie był Ja, którego tak naprawdę szukałeś, nie szukałbyś tak wytrwale. Wszystko co zrobiłeś dobrego w imię Tasza Ja przyjmuję jako służbę Mnie
- A więc Ty i Tasz to jedno?
- Nie ! Właśnie dlatego że jesteśmy swoim kompletnym przeciwieństwem. Jeżeli ktoś przysięga na Tasza i przysięgi dotrzymuje tak naprawdę przyrzeka Mnie. Jeżeli ktoś dopuszcza się zdrady w Moje imię tak naprsawdę służy Taszowi...

To jest oczywiście pewien obraz, pewne uproszczenie i nie próbuję tu sugerować równości wszystkich religii. Jedynie to, że Bóg zna nasze intencje i tego na ile z Nim współpracowaliśmy a na ile świadomie Go odrzuciliśmy.
[/quote]


Pn kwi 11, 2005 19:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Niektórzy - deklarujący się jako niewierzący - wyśmiewają wierzących. Sam się z tym kilka razy spotkałem. I co z tego - skoro widzę, że ci ludzie najczęściej są sami pogubieni i nieszczęśliwi, nie zdając sobie sprawy, że to czego im brakuje to może (nie musi) być wiara.

Ja wolę być nazywany naiwniakiem i głupkiem - ale wierzyć :D

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Pt kwi 15, 2005 9:07
Zobacz profil WWW
Post Re: Kiedy wiadomo, że ktoś wierzy?
Ksiaze napisał(a):
Rodzi sie drugie pytanie czym jest wiara?

.


Pismo Swiete mowie ze:
1) A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym , czego nie widzimy

a wiec wiara to pewnsoc oparta na wiedzy , dowodach .
Nie jest to latwowiernosc w to co ktos powie i my od razy za tym idziemy.
najpierw tzreba to sprawdzic zeby miec pewnosc ze dobrze wierzymy.
Jezus powiedzil zezycie wieczne zalezy od wiedzy :
3) A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa.

Zeby znac Boga to trzeba sie o nim dowiedziec. Czyli poznac jego wymagania , nakazy itd.
jak poznjemy to mamy silna wiare bo oparta na wiedzy i przez to jetesmy pewni tego tej wiary

....................

I Jacek i Piotr nie wierza(choc moga tak mowic)
jak2:
17) Tak i wiara, jeżeli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie.
(20) Chcesz przeto poznać, nędzny człowieku, że wiara bez uczynków jest martwa?


jak widzisz wiara bez wlasciwych uczynkow jest martwa .
czyli jej nie ma .Bo wiara opiera na wiedzy co robic ale potem takze na czynach .czyli wprowadzanie teg oco sie dowiedzielismy w zycie

Piotr mowi ze wierzy ale nic nie robi wiec nie ma wiary.

Jacek mimo ze robi rozne rzeczy (dobre) to przeciez nie oparte na wiedzy czy te rzeczy sa dobre dla Boga.
Bo on nie ma zadnej wiedzy na ten temat.


N kwi 17, 2005 8:16

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Znowu uważam, że to za daleko wyciągnięte wnioski. Tak jak nie zgadzałam się z Meg, że Piotr jest głęboko wierzący, tak nie zgadzam się z Tobą, że nie wierzy w ogóle. To co o nim wiemy, to że "jego postępowanie pozostawia wiele do życzenia". W tym zdaniu nie jest zawarta informacja, że nic z tym nie robi; nie wiemy, czy zauważa problem i czy pracuje nad sobą.

A tak naprawdę przy tej ilości danych dyskusja jest bez sensu ;)


PS. qrczak - Angui :)

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


N kwi 17, 2005 12:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post 
Wzorem wiary jest Maryja.
Patrząc na Nią widzę dopiero ile mi brakuje do prawdziwej wiary.

Pozdrowienia! :)


N kwi 17, 2005 12:58
Zobacz profil
Post 
angua napisał(a):
Znowu uważam, że to za daleko wyciągnięte wnioski. Tak jak nie zgadzałam się z Meg, że Piotr jest głęboko wierzący, tak nie zgadzam się z Tobą, że nie wierzy w ogóle. To co o nim wiemy, to że "jego postępowanie pozostawia wiele do życzenia".
W tym zdaniu nie jest zawarta informacja, że nic z tym nie robi; nie wiemy, czy zauważa problem i czy pracuje nad sobą.
A tak naprawdę przy tej ilości danych dyskusja jest bez sensu ;)
PS. qrczak - Angui :)


fakt .tu zgadzam sie.
jesli cos robi aby sie zmienic zgodnie z tym czego sie dowiaduje to mozna powiedziec ze tak :Piotr wierzy. Bo przeciez nie maludzi doskonalych.
okreslenie 'pozostawia wiele do zyczenia' jest nieprecyzyjne.


N kwi 17, 2005 13:00
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post Re: Kiedy wiadomo, że ktoś wierzy?
ja1 napisał(a):
a wiec wiara to pewnsoc oparta na wiedzy , dowodach

Przykład zdania sprzecznego samo w sobie

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


N kwi 17, 2005 14:36
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 20 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL