Taka tradycja.

Ja wiem, chodziło mi o to czemu taka właśnie, bo to ciekawe w sumie.

Określony obraz NMP, umieszczony w konkretnym miejscu wyraża specyficzną więź między NMP a tym miejscem. Odwołanie się do tego obrazu przy zwracaniu się do NMP w tym właśnie kontekście jest odwołaniem się do tej właśnie więzi. Inaczej mówiąc, zwrot "Czarna Madonno" znaczy coś w rodzaju "NMP, która otaczasz szczególną opieką klasztor jasnogórski". Nieco analogicznie ze zwrotami typu: "JPII, przyjacielu młodzieży".

No proszę. I można było? Ano można.

Dzięki.

Jeśli pozwolicie - wrócę do meritum tematu.



Czy możliwe, że w Polsce taka przepowiednia w jakimś stopniu się realizuje?

• Polska jako jeden z nielicznych już krajów nie przegłosowuje ustawy o związkach partnerskich i "małżeństwach" homo. Ostatnio pod wpływem nacisków wiernych KRRiTV wycofała się z planu emisji spotu reklamowego w publicznej TV, który miał promować związki homo.

• Nie udaje się bezproblemowo wystawiać bluźnierczych sztuk i wystaw, co stwierdził nawet reżyser "Golgota Picnic" Rodrigo Garcia ("We wszystkich krajach pojawiały się naciski, na festiwalach i w teatrach. To jest jedyne miejsce, gdzie ulega się tym naciskom").
Polacy są bardzo zdeterminowani w zwalczaniu obelg pod adresem katolicyzmu.

• Przemycanie ideologii gender i ateizacji w oświacie przychodzi z największym trudem i (na razie) z marnym efektem:
niedawno dzięki protestom katolików minister oświaty zdecydowała się przywrócić do podręcznika dla klas pierwszych określenie "Boże Narodzenie". Wcześniej święto to miało być przedstawione tylko poprzez skojarzenie z choinką i karpiem.
Jak wiadomo w wielu krajach Zachodu (m.in. w katolickiej Francji) nie używa się już nazwy Boże Narodzenie. Zdarza się nawet, że tam, gdzie są silne gminy muzułmańskie, unika się zewnętrznych oznak święta (choinek itp.)

• Nie ma realnej szansy na ograniczenie katolikom możliwości publicznego wyznawania swojej wiary (procesje na Boże Ciało, Drogi Krzyżowe ulicami miast i wsi)

• Polska jest chyba jedynym państwem, w którym wisi krzyż w parlamencie

• Nasza konstytucja mówi o wartościach chrześcijańskich

Czy rzeczywiście jest w Polakach coś szczególnego?

Jestem ciekaw czy gdybyśmy poszukali nie znaleźlibyśmy w innych krajach czy narodach podobnych tendencji do bycia wyjątkowymi, oraz takich wyjątków na skalę światową. Dla mnie to wszystko to tylko gesty, symbole, a że nie idzie za tym nic konkretnego to akurat dobrze wiemy. Polska na razie nie daje rady być Mesjaszem swoich obywateli, a co dopiero innych narodów. Krzyż w sejmie - ogarnia mnie wielki znak zapytania, bo co to zmienia? Procesje - super, dobrze gdy wielu ma wolę w nich uczestniczyć, celowo nie napisałem, że wielu ma potrzebę duchową. Stan wiary w naszym kraju jest przykry i nie zdziwię się gdy procesje na Boże Ciało znikną - będzie za mało ludzi chętnych z serca i wiary i straci sens blokowanie ruchu ulicznego. Nie, nie ma w nas nic szczególnego, abyśmy czuli się lepsi od innych, bardziej wybrani, godni bycia posłannikami na innych zasadach niż każdy człowiek każdego innego narodu. Bóg raz jeden wybrał sobie naród, tylko po to aby po pewnym czasie uczynić wybranymi całą ludzkość. Mieszanie narodowych kompleksów z wiarą to jest jak najgorszy pomysł.

A pod tym krzyżem posłowie nienawidzą się, żrą, ubliżają sobie, kłamią, oszukują, oskarżają o najgorsze niegodziwości, wypychają wzajem z kościołów, nie zdolni są przełamać się opłatkiem.....po co im ten krzyż, pusty symbol...czego?
Wartości chrześcijańskie można zapisywać w każdym dowolnym dokumencie, krzyż wieszać w każdym dostępnym miejscu, ale aby one cokolwiek znaczyły należy świadczyć życiem.

No, mnie się to kojarzy z kaplicą. Jak któremuś posłowi żyłka pęknie, tamtędy będą go wynosić.

Co to za czarnowidztwo!
Trochę wiary w ten naród, proszę Państwa.
Malkontenci na potęgę - niestety typowe.
Każdy Amerykanin słysząc o swoim narodzie dumnie pręży pierś a Wy co?


A mnie się zdaje, że takie gadanie jest największym objawem narodowych kompleksów.

Realiści.
Każdy Rosjanin słysząc o swoim narodzie pręży pierś.
Każdy Polak pomny Chwała na wysokości,a pokój na ziemi w dniu, w którym milkną wszelkie spory, oczy przeciera ze zdziwienia patrząc na ludzi, ponoć wzorowych katolików, którzy nie sa zdolni podzielić sie opłatkiem z kardynałem i innymi posłami......i tą pogardę wobec ludzi, wobec nakazów ewangelicznych, prezentuje się pod krzyżem.
Właśnie pod tym krzyżem w sejmie najswobodniej harcują demony......z czego tu być dumnym?:o

A my nie mamy na koncie aż tak imponującego złodziejstwa, by sie nim chwalić.

Można Quwerty udawać albo mówić prawdę. To co napisałeś nie stanowi argumentu. Prawdziwie prezy piers ten kto zna wszystkie narodowe wady i zalety a nie ten kto pięknie mówi. Najwięksi patrioci musieli sobie zdawać sprawę z polskich przywar. Niejeden o nich pisał. I Ty ich czytałeś na pewno. A co do tematu są jakieś argumenty czy tylko coś co zaczęło być mitem narodowym?

Rozwijając enigmatyczną wypowiedź JednegoPosta: ciekawym jest, że Qwerty akurat ten kraj (bo rozumiem, że chodzi o USA) wybrał tu sobie za wzorzec, gdy akurat tam doktryna szczególnej misji nadanej krajowi przez Boga (http://en.wikipedia.org/wiki/Manifest_destiny) zebrała tak straszliwe i niszczycielskie żniwo.

Tylko, że Wy to już tylko same przywary widzicie. Żadnego pozytywu o Polakach od Was nie usłyszałem. Czy to nie dziwne?
To uważam za zakompleksienie.

Przecież każdy naród jest grzeszny, każdy człowiek jest grzeszny.

Czy Chrystus przychodzi do ideałów?
Albo, czy czeka ze swoim planem aż staniemy się święci i idealni?

Nie doczekałby się!

On przychodzi do nas takich jakimi jesteśmy, pomimo naszych wad i grzechów.

Pytanie brzmi, czy jednak mamy w sobie tę drogocenną perłę, która ma wartość w oczach Boga? Może pozwólmy Bogu ocenić czego w nas więcej - dobra czy zła i nie opierajmy się w ocenie na rzucających się w oczy incydentach.

"Prosimy, nie zważaj na grzechy nasze, lecz na wiarę swojego Kościoła"
Czy i sam Kościół nie jest grzeszny? Ma jednak do wykonania misję.

Wist - pytasz mnie o argumenty - podaję je, ale Ty się do nich nie odnosisz.

I ta świadomość grzeszności stoi na przeszkodzie ogłaszanie siebie mesjaszami.


Zgoda - nie doczeka się, zwłaszcza gdy naród mieniący się być mesjaszem zapomniał o: Każde królestwo, wewnętrznie skłócone, pustoszeje. I żadne miasto ani dom, wewnętrznie skłócony, nie ostoi się (Mt 12,25).
Zapomnieli w XXVIII w i spowodowali rozbiór kraju, zapominają aktualnie - takiego skłócenia, nienawiści między Polakami, chyba w naszej historii dotychczas nie było.
Ale skoro katolik nie jest zdolny podać ręki drugiemu, przełamać się opłatkiem....

[/quote][/quote]
Prosimy o odpuszczenie grzechów jako i my odpuszczamy a stosujemy zasadę oko za oko, ząb za ząb.
Gdzie jest autentyczna wiara brak miejsca na grzechy.
Wszyscy nie staniemy sie bezgrzeszni, ale gdy ludzie mieniący sie reprezentantami narodu, albo przewodnicy duchowi, ponad pokój i miłość stawiają osobiste korzyści materialne, władzę, tym samym dają przykład pozostałym, bo przykład idzie z góry.
Jesteśmy jacy jesteśmy, ale ogłaszanie sie mesjaszem, to li tylko pycha....która zawsze poprzedza upadek.

Jeszcze 20 lat temu zgodziłabym się z tezą o mesjaniźmie, ale gdy po kilku wyjazdach za granicę, gdzie dźwięk polskiej mowy w sklepach stawał sie sygnałem alarmowym "uwaga złodziej" radykalnie zmieniłam zdanie
W kraju kłótnie, zawiści, za granicą złodziejstwo.....