Otóż wczoraj odwiedziło mnie dwoje z pozoru miłych i sympatycznych ludzi.Z pozoru bo gdy weszliśmy w rozmowę to pozory prysły i odsłoniła się ich prawdziwa twarz.Otóż weszli do mnie do domu piękna młoda dziewczyna uśmiechnięta od ucha do ucha i starszy kolo dają mi ulotkę i mówią o spotkaniu kilku tysięcy ludzi ,na ulotce JEZUS więc nie załapałem od razu o co chodzi ,ale potem patrzę "świadkowie"więc mówię że ja w sekty się nie bawię. Na to doświadczony kolo w takich sytuacjach jak było widać czemu tak mówię "my tak jak pan widzi kochamy CHRYSTUSA i kierujemy się BOŻYM prawem".Ja na to że urągacie MATCE BOŻEJ nie oddając jej należnej czci (bo swoją drogą złemu na tym bardzo zależy po to przecież MARYJA gniecie łeb węża i zarazem jest największym wrogiem jego sługusów ,także jest to poniekąd zrozumiałe czemu JEJ nie czczą)ale wracając do rozmowy on na to że nie należy się JEJ cześć bo tylko urodziła JEZUSA (tylko a to że jest wybraną przez BOGA ,trzymając się PISMA ŚWIĘTEGO to już nic nie znaczy).Potem napomniałem że pogubili się w drodze do BOGA i że mam znajomych którzy są egzorcystą i ludźmi służącymi przy egzorcyzmach i wiem że coraz to więcej światków poddaje się egzorcyzmom i wychodzą z tego zła w jakim tkwili ,na te słowa się kolo oburzył i mówi mi że to są rzeczy (egzorcyzmy)pochodzące od złego i Święci Kościoła także nie są poddani BOGU.Bo mówił że nikt nie może wygonić złego z człowieka i że cuda i opętania to nie istnieją .To mówię trzymacie się PISMA ŚWIĘTEGO "hołdujecie" JEZUSOWI a nie dajecie wiary JEGO słowom że będą złe duchy wyrzucać z ludzi i pić zatrute a nic im się nie stanie.Na to się kolo zmieszał i mówi że to tylko mogło się dziać do puki uczniowie żyli a po ich śmierci to wszystko się skończyło.To słowa JEZUSA o Świętym Piotrze opoce to że na nim JEZUS zbudował swój KOŚCIÓŁ też widzę że jest nic nie warte.Kolo się wnerwił i wyszli a dziewczyna z uśmiechniętej zrobiła się wystraszona.Tak działa zły na ludzi nie musi atakować poddanych mu (żyjących dla mamony czy sexu i tym podobnych )bo już są "jemu podani".Natomiast teraz atakuje zagubionych ,poszukujących BOGA ,podszywając się pod NIEGO ,niby działając w JEGO imieniu ale przekręcając i nie domawiając wszystkiego robi wodę z mózgu ludzi wchodzących w tą SEKTĘ i poszukujących BOGA pod przykrywką "dobra i szczęścia "goni ich do czeluści.Powiem wam że żal mi tej dziewczyny bo tamten gostek widząc że nie podoła a ta dziewczyna powoli zaczynała myśleć w co się wpakowała to uciekł porywając ją ze sobą .DAJ BOŻE ABY PRZEJRZAŁA NA OCZY i wiele dusz zagubionych DAJ BOŻE.

PanieMk wielu ludzi jest zagubionych i nie tylko świadków Jehowy. Pan Bóg oceni nasze serca i intencje. Najważniejsze by martwić się o miłość w swoich sercach, bo to się liczy przede wszystkim

Myślę, że większość polskich tzw. katolików jest znacznie bardziej zagubiona niż świadkowie Jehowy.



Według sondażu przeprowadzonego przez TNS dla „Gazety Wyborczej” w Boga wierzy 81 procent Polaków. Za to w zmartwychwstanie Chrystusa już tylko 47 procent. Jeszcze gorzej jest z wiarą w trzecią 'osobę' Trójcy Świętej czyli Ducha Świętego. W niego wierzy bowiem tylko 40 procent Polaków.
Równie sceptyczni (lub wierzący) jesteśmy w przypadku nieśmiertelności duszy (39 proc.), sprawiedliwym sądzie po śmierci (39 proc.), a także niepokalanym poczęciu Maryi (38 proc.).
O ile w najważniejsze dogmaty wiary chrześcijańskiej wierzy stosunkowo niedużo Polaków, to wiara w cuda, anioły i zaświaty oscyluje wokoło jednej trzeciej z nas.
W cuda dokonywane przez świętych wierzy 30 procent Polaków, ale za to w cuda dokonywane przez Jana Pawła II, który świętym dopiero zostanie już 35 procent. W niebo wierzy 38 procent, ale w anioły już 35 procent.
Podobnie jest z piekłem, w które wierzy 31 procent, ale w samego diabła już tylko 28 procent z Polaków. W czyściec wierzy co trzeci z nas.

http://polska.newsweek.pl/sondaz-mniej- ... 238,1.html

Jestem przekonany, że w dziedzinie wiary świadkowie Jehowy nie są aż tak zagubieni i znają podstawy tego w co wierzą. W przeciwieństwie do katolików.

A masz jakieś badania na poparcie tego stwierdzenia?

Badań nie mam, to fakt. Nie wiem czy ktokolwiek takie robił. Ale rozmawiałem z kilkunastoma świadkami Jehowy i oni raczej nie mieli wątpliwości co do tego, że Jezus (wg teorii chrześcijańskiej) zmartwychwstał, tudzież że niebo istnieje Oni są inaczej wychowywani, na nich ciąży REALNY obowiązek ewangelizacji, a więc sądzę, że teorię swojej wiary mają obcykaną. W przeciwieństwie do osób uważających się za katolików, dla znacznej części których aktywność religijna kończy się na owym uważaniu się za katolika.

Tak ci nie wierzący w zmartwychwstanie Chrystusa, jak i ŚJ odrzucający bóstwo Jezusa, są jednako zagubieni.

Ale świadkowie przynajmniej znają teorię własnej wiary. Katolicy zaś średnio. Kto jest bardziej zagubiony?

PanMK mówi o innym zagubieniu, ni to o którym Ty piszesz Jajko. PanMK pisze o zagubieniu z perspektywy wiary i nauki katolickiej, a nie o tym ile procent ludzi identyfikujących się z daną grupą faktycznie rozumie wiarę i naukę swojej wiary. Tu jednak ciężko dociekać kto ma rację, bo każdy patrzy ze swojej perspektywy. Dyskusje teologiczne to dla mnie strata czasu. O Świadkach Jehowy można powiedzieć tyle że chcą innych nauczać po swojemu, kwestionując wiarę innych ludzi, przy czym nie szukają współpracy czy porozumienia - my mamy uznać ich naukę i tak będzie dobrze. Wiem to znając kilka przykładów wypowiedzi samych Świadków, oraz widząc że ŚJ z nimi w żadną współpracę nie wchodzą. Wiara to nie sprawa tylko argumentów, lecz komu zaufaliśmy. Jezus, św. Piotr czy św. Paweł, katolik, prawosławny, protestant, czy ŚJ, ksiądz, pastor, teolog, sąsiad, dziadek... można tak wymieniać. Oni wszyscy mogą mieć super wiedzę, a rozmowa z każdy może być również mocno przekonująca do danej wersji. Apostołowie też wpierw zaufali Jezusowi, a jeszcze wcześniej to On ich wybrał. Gdzie tu miejsce na nasze współczesne zachodnie myślenie i uznawanie że wszystko trzeba przedyskutować i to da wynik? Jeśli coś ma sens to tylko prawda i szczerość. Podejrzewam że liczebnie takich świadomych katolików jest o wiele więcej niż ŚJ. Ale ŚJ też przybywa, bo opierają się właśnie na takich ludziach, którzy nieraz słusznie mają zarzut do ludzi Kościoła, nie wyjaśniono im, zrażono do wiary poprzez brak przykładu z naszej strony. Nic nowego, ale nadal to u nas kuleje. I będzie, dopóki wiara nie przestanie być traktowana jako przymus i konieczność w tym kraju.

No zaraz, zaraz. A ksiądz katolicki to jak naucza? Nie kwestionuje wiary np. ŚJ i nie uważa, że aby było dobrze należy uznać naukę KK?

Każdy uważa że jego poglądy są słuszne i jedynie prawdziwe. Po to mamy rozum, sumienie i wolną wolę by się nimi kierować. Nikogo nie powinno się przymuszać do jakiejkolwiek wiary. Można jedynie mówić o tym co się wie, wierzy czy doświadczyło a reszta powinna pozostać wolnej woli człowieka.

Jedyną prawdą prawdziwą w tym fałszywym zepsutym świecie jest prawda prawdziwa głoszona przez JEZUSA i BOGA ,a co za tym idzie głoszona przez KOŚCIÓŁ KATOLICKI.Bo to on rzetelnie wypełnia SŁOWO BOŻE .Natomiast inne religię czy sekty takie jak świadkowie albo działają wybiórczo co zresztą zademonstrował mi ten koli ,bądź piszą swoją "bajkę" bez żadnych ku temu przesłanek.I to jest prawda prawdziwa i wszystko na ten temat

Co dany ksiądz naucza Jajko,to już musiałbyś wypytać. Mnie chodzi bardziej o to że Kościół nie zamyka się na współpracę, czy wspólną modlitwę, oraz nie podejmuje dialogu w oparciu o przekonanie że wszystko do tej pory co było idzie do śmieci, aby za chwilę nauczać tego co należy na nowo przyjąć. Pomijam tutaj absurdy różnego typu jak ten z krwią. Wielu z nas wierzących wartościuje wiarę czy teologię różnych grup, ale nie wyrzucamy wszystkiego do śmieci bo jest inne. Podobnie umiemy dostrzec wartość w szczerej wierze, w tym że inni ludzie innych wiar czy wyznań mają głęboką duchowość i że nawet jako formalnie niekatolicy, przez Boga widziani są w dobrym świetle.
Natomiast PanMK prezentuje tutaj wiarę stanowczą i ok, bo każdy katolik powinien być pewny swojej wiary. Natomiast taka stanowczość, gdy obydwie strony ją prezentują, do niczego nie doprowadzi. Na tym świecie skazani jesteśmy na słabości również w rozumieniu pewnych spraw. Wiara to łaska, nie wypracowany logicznie system, co do którego sami się pierwsi przekonaliśmy. Dziś rozumiemy jak bardzo potrzeba postawy otwartości na człowieka, bo to wynika z miłości i szacunku do jego wyborów, nawet po naszemu błędnych.

Niestety mylisz sie moj drogi przyjacielu, Jezus Chrystus nasz Pan i Zbawiciel jest zalozycielem Kosciola chrzescijanskiego a nie katolickiego.
Kosciol katolicki powstal prawie 400 lat po Jezusie Chrystusie a jak myslisz co dzialo sie przez te 400 lat

@amadeus35, a co sie stalo z Kosciolem zalozonym przez Jezusa? Bramy piekielne o przemogly?
Kosciol od poczatku byl katolicki i od poczatku mial problem z heretykami, ktorzy znajdowali sobie wlasnych nauczycieli i nie sluchali zdrowej nauki.

Jezus Chrystus zalozyl Kosciol Chrzescijanski o tym mozna przeczytac w Pismie Swietym, powszechy czy inaczej katolicki zostal nazwany dokladnie 386 lat pozniej.
W czasach Jezusa Chrystusa nie bylo heretykow a byli faryzeusze ktorzy byli tak przywiazani do swoich ziemskich tradycji ze ukrzyzowali Syna Bozego Jezusa Chrystusa.