Autor |
Wiadomość |
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
Re: problem
Pamiętaj, ze ateiści mogą używać prezerwatyw! Tak patrząc w kościele można sie przeziębić a w panującym tam tłumie (coraz mniejszym, lecz jednak) złapać najnowszą odmianę grypy czy innego paskudztwa.
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
Pn gru 15, 2014 15:13 |
|
|
|
|
czuowiek
Dołączył(a): Pt mar 02, 2012 16:32 Posty: 1029
|
Re: problem
Alus napisał(a): Acro napisał(a): Konsekwencją jest przyjemne życie. Jedyne, jakie mamy na pewno. Np. takie cudzołóstwo, mój ulubiony grzech, sam miodzik! Oj, pocudzołożyłoby się znów trochę, pocudzołożyło... [rozmarzony] I złapało trypla lub HIV No skoro o konsekwencjach mowa...
_________________ Johnny99: "Wszyscy, włącznie z tobą, wiedzą, że nikt nie wierzy w żadnego Potwora, a działalność Koscioła Spaghetti ma na celu wyśmiewanie wiary. Jest to tzw. wiedza powszechna."
|
Pn gru 15, 2014 15:18 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: problem
Alus napisał(a): czuowiek napisał(a): Z jaką nadzieją? Ateiści nie wierzą w życie wieczne, więc grzeszą bez żadnej nadziei... I nie bez konsekwencji. Nie grzeszą! Bo grzech jest definicją teistów. Wiec niech teiści trzymają sobie swoje "grzechy" dla siebie.
|
Pn gru 15, 2014 16:36 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: problem
Whispernight napisał(a): Alus napisał(a): czuowiek napisał(a): Z jaką nadzieją? Ateiści nie wierzą w życie wieczne, więc grzeszą bez żadnej nadziei... I nie bez konsekwencji. Nie grzeszą! Bo grzech jest definicją teistów. Wiec niech teiści trzymają sobie swoje "grzechy" dla siebie. No jasne... chuligan, który rozłupie czaszkę ateiście, to przecież nie dokonał grzechu, bo ateista nie definiuje grzechu
|
Pn gru 15, 2014 16:41 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: problem
Alus napisał(a): Acro napisał(a): Konsekwencją jest przyjemne życie. Jedyne, jakie mamy na pewno. Np. takie cudzołóstwo, mój ulubiony grzech, sam miodzik! Oj, pocudzołożyłoby się znów trochę, pocudzołożyło... [rozmarzony] I złapało trypla lub HIV Tak to jest strasznie przykre... zatem cierpienie "trzeciego świata" w kwestii HIV jest uzasadnione. Skoro się wiec tak namnożyli i grzeszą wszem i wobec, to niech teraz cierpią i umierają w męczarniach łajdaki jedne. Rodzice i ich potomstwo. Jeśli rozpatrujesz coś takiego jak choroby w kwestii kary Bożej Alus, to powiem Ci, że ten Twój Bóg jest iście miłosierny.
|
Pn gru 15, 2014 16:48 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: problem
Whispernight napisał(a): Alus napisał(a): Acro napisał(a): Konsekwencją jest przyjemne życie. Jedyne, jakie mamy na pewno. Np. takie cudzołóstwo, mój ulubiony grzech, sam miodzik! Oj, pocudzołożyłoby się znów trochę, pocudzołożyło... [rozmarzony] I złapało trypla lub HIV Tak to jest strasznie przykre... zatem cierpienie "trzeciego świata" w kwestii HIV jest uzasadnione. Skoro się wiec tak namnożyli i grzeszą wszem i wobec, to niech teraz cierpią i umierają w męczarniach łajdaki jedne. Rodzice i ich potomstwo. Jeśli rozpatrujesz coś takiego jak choroby w kwestii kary Bożej Alus, to powiem Ci, że ten Twój Bóg jest iście miłosierny. I znów nic nie zrozumiałeś....kara jest dziełem człowieka, który bezmyślnie grzeszy.
|
Pn gru 15, 2014 17:08 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: problem
Alus napisał(a): No jasne... chuligan, który rozłupie czaszkę ateiście, to przecież nie dokonał grzechu, bo ateista nie definiuje grzechu Prawo stanowi co wolno, a czego nie, a nie Biblia. Alus napisał(a): I znów nic nie zrozumiałeś... Kara jest dziełem człowieka, który bezmyślnie grzeszy. Nie ma żadnej "kary" Alus. Choroby, katastrofy wszelakie, kataklizmy i inne nieszczęścia nie są żadną karą dla nikogo! Takim pojmowaniem rzeczywistości charakteryzował się "starożytny ciemnogród"! Właśnie na tych banialukach oparte są starożytne pisma.
|
Pn gru 15, 2014 17:38 |
|
|
Roza444
Dołączył(a): N gru 14, 2014 21:30 Posty: 127
|
Re: problem
Nie było mnie przez krótki czas a tu się tak wątek rozwinął. W odpowiedzi do bert04 nie buntuję się przeciwko rodzicom nie chcę im zrobić na złość i nie iść do kościoła nie jestem rozwydrzonym bachorem który musi zrobić psikusa dla zabawy, nie potrafię tego logicznie wytłumaczyć dlaczego nie chcę tam iść, Alus zadałeś kilka pytań więc już nie będę cytowała bo to bez sensu. Nie uznałam że dorosłej kościół nie jest potrzebny ja wcale tak nie twierdzę, co do rówieśników to większość wyjechała i na nich też nie zwracam uwagi to jest sprawa indywidualna, na księdza nie zwracam za bardzo uwagi przecież się powinno chodzić do Boga a nie do księdza, przecież to tylko człowiek a mało wariatów na świecie, być może straciłam wiarę albo sama już nie wiem w co wierzyć, może się pogubiłam w życiu ale jeszcze tragedii nie ma, no tak jedyne z czym się w zupełności z Tobą zgodzę to łamanie przykazań, szczególnie 1 można to nazwać moim fatum i dlatego też stwierdziłam że nie ma sensu chodzić do spowiedzi skoro niektórych ludzi tak strasznie nienawidzę że najchętniej bym ich powybijała i idąc do spowiedzi musisz żałować tego co zrobiłeś a ja nie potrafię i starać się poprawić a jak mnie jeszcze bardziej ciągnie do tego do czego nie powinno to po co się spowiadać. A do kościoła przecież powinno się chodzić żeby się szczerze pomodlić a ja nie potrafię nie czuję tego wszystkiego, nie umiem się skupić, irytują mnie ci wszyscy ludzie odmawiający modlitwy, jedyne co wtedy czuję to złość. Jeszcze kilka lat temu było inaczej mogłam przebywać w kościele cały czas, a teraz coś pękło coś się zmieniło sama nie wiem dlaczego tak się stało ale w takim wypadku stwierdziłam że lepiej będzie chyba zostać w domu, tylko że moi rodzice tego nie rozumieją, nie mogą zaakceptować tej zmiany i dlatego muszę kombinować.
|
Pn gru 15, 2014 19:19 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: problem
Różo, sugeruję ci przeprowadzenie długiej i szczerej rozmowy ze... spowiednikiem. Może być w konfesjonale, ale jeszcze lepiej jak byś się umówiła na spotkanie z księdzem. Być może uda wam się wspólnie dojść do tego, dlaczego nagle zaczęłaś czuć niechęć do uczestnictwa w Mszy Świętej.
|
Pn gru 15, 2014 19:25 |
|
|
Roza444
Dołączył(a): N gru 14, 2014 21:30 Posty: 127
|
Re: problem
Wydaje mi się że to bez sensu tu nie ma raczej do czego dochodzić stało się tak i już ale jeżeli sama nie zrozumiałam dlaczego tak jest to nikt mi w tym nie pomoże.
|
Pn gru 15, 2014 19:36 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: problem
Róża, jak nie pomoże, to i na pewno nie zaszkodzi. To zaś, co się stało, ma jakąś konkretną przyczynę, więc można pomóc. W rozmowie łatwiej znaleźć powód. Może wystarczyć sama rozmowa, ale może też wskazać drogę do naprawy sytuacji. Nie zakładaj z góry, że coś nie ma sensu.
|
Pn gru 15, 2014 19:39 |
|
|
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
Re: problem
Była już rada rozmowy ze spowiednikiem i Róża wspomniała, że raczej nie może liczyć na jego wsparcie.
Nie wydaje się, abyśmy tu znaleźli jakieś cudowne rozwiązanie. Chyba musisz po prostu porozmawiać z rodzicami i powiedzieć im, bardzo spokojnie i bez agresji, że nie czujesz się dobrze w kościele. Możliwe, że przez wzgląd na emocje i potrzeby rodziców (tradycja, "co ludzi powiedzą" itp) przy okazji kilku większych świąt czy rodzinnych okazji typu chrzciny dobrze by było, gdybyś się przemogła i do kościoła poszła. Wystarczy przecież , jak sobie staniesz gdzieś w kącie i przeczekasz.
Nie wierzę, aby rodzice, przy takim postawieniu sprawy, chcieli się zmuszać. Jeśli tak - to wtedy może okazać się konieczna rozmowa z kimś w Kurii od pracy w młodzieżą albo z pedagogiem szkolnym, ale nie rysujmy czarnego scenariusza..
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
Pn gru 15, 2014 19:42 |
|
|
bert04
Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 9:51 Posty: 3963
|
Re: problem
Roza444 napisał(a): Nie było mnie przez krótki czas a tu się tak wątek rozwinął. W odpowiedzi do bert04 nie buntuję się przeciwko rodzicom nie chcę im zrobić na złość i nie iść do kościoła nie jestem rozwydrzonym bachorem który musi zrobić psikusa dla zabawy, nie potrafię tego logicznie wytłumaczyć dlaczego nie chcę tam iść. Reszte postu wykasowalem, choc naswietla tlo sprawy. Od poczatku widac bylo, ze Twoj problem nie jest natury racjonalnej, a nawet nie jest bezposrednio zwiazany z religia. To jest IMHO kombinacja "klaszcznego pakietu watpliwosci" z jakims mocniejszym problemem emocjonalnym. Dlatego moja pierwsza mysl szla w tym kierunku, ze masz jakis problem z rodzicami, a akurat kwestia chodzenia do kosciola jest tym polem, na ktorym sie scieracie. Teraz nadal nie wiem, jakis wplyw to moze ma, ale nie widze tego jeszcze wyraznie. Jedyne co widac to to, ze sie miotasz. I sama nie wiesz, co dalej z tym. Pozwole sobie jednak zauwazyc pare spraw: - Dalas posta na forum religijnym. Interpretuje to inaczej,niz medieval_man. Dla mnie to znak, ze sie wprawdzie sie miotasz, ale byc moze szukasz czego, co Ciebie powstrzyma, otrzezwi. Byc moze... emocjonalnie blizej Ci jeszcze do wiary. niz do niewiary. - Sam miewalem kiedys spore przejscia z wiara, religia, Kosciolem. Co dziwne, zawsze to wzmacnialo sie w okresie Wielkiego Postu. Moj pierwszy bunt przeciw Kosciolowi wypadl centralnie na Wielkanoc... Jak wspomne moich rodzicow, to nadal mi zal tamtych dni. Byc moze u Ciebie to cos podobnego, tyle ze akurat bardziej "dziala" w okresie Adwentu i Wigilii? - Jedyna rade, jaka moge Ci na razie udzielic, to jedno: badz szczera. Tak wobec innych, jak i wobec siebie. Jezeli zaczynasz oszukiwac innych, to przestajesz byc szczera przed soba. I, jezeli mozesz, staraj sie zrozumiec swoich rodzicow. Dorastanie to jest pewien proces, przez ktory musza przejsc obie strony. Ta, ktora jest teraz pelnoletnia, i chce wszystko zmienic. Oraz ta, ktora widzi w Tobie ciagle dziecko i nie chce zaakceptowac, ze nic nie pozostaje takie samo. To tyle na razie.
_________________ Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem ...
(Koh 3:1nn)
|
Pn gru 15, 2014 19:54 |
|
|
Roza444
Dołączył(a): N gru 14, 2014 21:30 Posty: 127
|
Re: problem
Acro nie tyle nie mogę liczyć co nie wiem czy to jest konieczne a nie chciałabym rozmawiać bo jak mam być szczera to jednak by mnie przerażała taka rozmowa. Jak już wcześniej pisałam nie mam 17 lat i trochę wyrosłam z robienia na złość, postaram się jeszcze porozmawiać z mamą ale muszę się sprężyć bo do soboty zostało mało czasu a wczoraj już chciałam pójść na kompromis i powiedziałam że do kościoła pójdę ale nie pójdę do spowiedzi to powiedziała że jak to będzie wyglądało jak ludzie będą szli do komunii a ty będziesz siedziała sama no i niestety nie wytrzymałam poleciały przekleństwa i po rozmowie.
|
Pn gru 15, 2014 19:56 |
|
|
Acro
Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07 Posty: 4195
|
Re: problem
Wygląda na to, że poważnej rozmowy nie unikniecie. Bardzo boję się tego, że rodzice faktycznie mogą użyć argumentu "co ludzie powiedzą", a że jest on nieracjonalny, a właściwie głupi, to trudno z nim dyskutować.
Skoro nie masz złych doświadczeń z księżmi, to może faktycznie jednak jest to jakaś myśl? Dowiedz się, który się bardziej otwarty i porozmawiaj z nim. może Cię wesprze, porozmawiacie razem choćby przy okazji Kolędy?
A generalnie podpisuję się szczególnie pod tymi słowami Berta: - Jedyna rade, jaka moge Ci na razie udzielic, to jedno: badz szczera. Tak wobec innych, jak i wobec siebie. Jezeli zaczynasz oszukiwac innych, to przestajesz byc szczera przed soba. I, jezeli mozesz, staraj sie zrozumiec swoich rodzicow. Dorastanie to jest pewien proces, przez ktory musza przejsc obie strony. Ta, ktora jest teraz pelnoletnia, i chce wszystko zmienic. Oraz ta, ktora widzi w Tobie ciagle dziecko i nie chce zaakceptowac, ze nic nie pozostaje takie samo.
_________________ Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)
|
Pn gru 15, 2014 20:03 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|