No właśnie po co wierzyć ? Jaka jest różnica czy będziemy muzułmanami, buddystami czy chrześcijanami ? Każda religia przekonuje o swojej prawdziwości i udowadnia to licznymi cudami.
Ludzie w paleolicie czcili ogień, słońce, zwierzęta itd. i dzięki nim człowiek wyewolułował, dzięki czemu dzisiaj na tym forum się spotykamy. Gdy człowiek dużo czyta, cięzko mu uwierzyć w Boga, przynajmniej w moim przypadku. Jak mam odrzucić myśli odrzucające Boga z mojego życia. Tylko mi nie mówcie, że mam się modlić, bo żeby się modlić, trzeba być przekonanym, że Bóg istnieje i nie modlimy się do ściany. Przecież życie bez ograniczeń jest łatwe i przyjemne, po co sobie je komplikować ? Pragnę zaznaczyć, że nie jestem ateista, po prostu poszukuję prawdziwości Boga. A może po prostu się rodzimy, żyjemy i umieramy i koniec, a to człowiek sobie dopisuje wyższy cel swojego istnienia ?

Mnie tam "ograniczenia" w związku z religią, wcale nie ograniczają. Kiedy zacząłem prawdziwie wierzyć, to dopiero wtedy życie zaczęło być łatwiejsze i dużo przyjemniejsze. Był okres kiedy byłem ateistą, nawet takim zatwardziałym, ale czułem się beznadziejnie.

Gdy człowiek dużo czyta to i kiedyś wyczyta: mała wiedza oddala od Boga, dużą sprowadza na powrót do Boga.

A co sprawiło, że zacząłeś wierzyć ?

Zapewne chodzi o wiedzę zawarta w katechizmie, wszakze pod warunkiem ze się jej uwierzy. Znam takich co odrzucili wiarę po przeczytaniu Biblii od deski do deski.

Wydaje mi sie, ze po to sie wierzy aby zblizac sie jak najbardziej do prawdy o wszystkim co nas otacza. Argumentem do wyboru chrzescijanstwa jest Zmartchwychwstanie. Poza tym np. muzulmanie lub mormoni maja swoich zalozycieli wiec dla mnie tacy odpadaja. Troche talentow i kazdy moze zakladac jakas scientology.

No wlasnie - w Twoim przypadku.
Jedna z moich ulubionych ksiazek jest "Poemat Boga Czlowieka". Czytales?

Wierzę już od dawna, bo dla mnie ateizm niewiara jest bezsensowna i nielogiczna. A co sprawiło, że od kilku dni zacząłem wierzyć prawdziwie? Dostałem po prostu jakiegoś Boskiego natchnienia.

Najważniejszym celem wiary jest to, żeby mieć Życie Wieczne - ze wszystkimi tego konsekwencjami: pełną miłością do Boga i Ludzi, spełnieniem tego, do czego człowiek zawsze był powołany.

Jeśli się wierzy, to już tu na ziemi ma się w sobie zadatek (taki zaczątek) Życia Wiecznego.
To jest po prostu piękne i warto żyć dla wiary.

Trudno tu w jakiś szczegółach opisywać, dlaczego warto wierzyć. W każdym kawałku życia okazuje się, że warto - a każdy ma inne życie. Trzeba po prostu się zdecydować i wejść do tej rzeki i posmakować jak to jest. I być wiernym i za nic w świecie już z wiary nie wychodzić.

Gra toczy się o wieczne szczęście i wieczną miłość, więc warto.

Jakiego Boga szukasz? Takiego, którego można dotknąć, zobaczyć? Nie znajdziesz. Spytaj jakiegoś wierzącego Żyda, on najlepiej wytłumaczy czym byłoby takie spotkanie.
Może umiaramy i koniec. Może w naczyniu, z którego spożyjesz dziś jakiś napój jest trucizna, po której umrzesz w męczarniach. Załóżmy, że masz dwie szklanki. W jednej pożywny napó, w drugim tricizną działającą z opóźnieniem. Kolor, amak, konsystencja - identyczne. Ino działanie odmienne. Sprawdź. Wypijesz jedną z nich. Tę, która bliżej stoi. Po wypiciu zaczniesz się zastanawiać, jakie będą skutki. Ale istnieje metoda, aby sprawdzić. Trzeba ją odkryć. Jak szukać: "będziesz miłował Pana Boga twego z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich myśli swoich; a bliźniego swego jak siebie samego". Kieruj się miłością, a znajdziesz Boga.
Modlitwą obiecuję wspierać.

Skoro nic nie zrozumieli z Biblii, bo taktowali ją jako podręcznik nauk ścisłych, to naturalne.
Im bardziej zgłębiam naukę tym bardziej zbliżam sie do Boga - Einstein.
Autorem cytowanego przeze mnie

Zapewne nikt nie traktuje Biblii jako podręcznika nauk ścislych, jako że nie ma tam wiadomości tego rodzaju. Są opisy zdarzeń, prawdziwe bądź nie.
To, co rzuca się w oczy wspolczesnemu czytelnikowi, to ścisły związek z czasami w których żyli autorzy, anachroniczna owczesna mentalność i moralność, i oczywiście opisy zdarzeń nieprawdopodobnych z naukowego punktu widzenia. Wszysytko to jest szczegolnie rażące w starszej części Biblii, Starym Testamencie. Warto też zwrócić uwagę na antropomorfizaję boga Jahwe. Biblia nie jest uniwersalna, jest dokumentem dawnej epoki.

po co wierzyc zeby byc szczesliwym
muzyłmanie modla sie do ksiezyca budysci wierza w reinkarnacje

Muzłmanie modlą się do Boga, takiego jakiego są nauczeni, a buddyści wierzą w oświecenie (cokolwiek to znaczy) i w ucieczkę od reinkarnacji.

Czy komuś się wydaje, że wiara jest aktem woli? Że "warto wierzyć"? Co za bzdury. To kategorie zupełnie inne. Alessandro, nie wierzę, że ktokolwiek przekona Cię, że "warto" wierzyć. Ani że wiara w Boga chrześcijan jest jedyną i prawdziwą. Możesz słuchać, czytać miliony słów a i tak najważniejsze będzie czy sam będziesz się mógł obyć bez tego pojęcia czy nie. Często pojawiają się tu ludzie mówiący: powiedzcie mi dlaczego mam wierzyć, przekonajcie mnie, ja mam tylko wątpliwości, przekonajcie mnie a będę wierzył i będę miał spokój. A jak mnie nie przekonacie, nie udowodnicie to będzie wasza wina bo niby wierzycie a nie chcecie mnie przekonać i udowodnić. No nie, kochany, to tak nie działa, zaczynając ode mnie a kończąc prawdopodobnie na Papieżu nikt nie będzie myślał ani wierzył za Ciebie, niestety, też bym tak chciał ale tak się nie da. To jest tylko ciekawe, że tak Ty jak i wielu innych chce być przekonanymi. Dlaczego?

Logiczne jest, ze wiara musi być wynikiem czy uzewnętrznieniem przekonań, a nie wynikiem kalkulacji. W tym drugim przypadku nie jest wiarą. Problem jednak lezy gdzie indziej. Rozwoj nauki i techniki systematycznie dostarcza argumentów przeciw różnym dogmatom religijym, ludzie konfrontują dane naukowe z przekonaniami religijnymi i starają się je pogodzić. Te proby kończą się róznie a wyniki zależą głownie od intencji. Kto ma intencje zachowania wiary, zadowala się najprostszymi wyjasnieniami; kto próbuje drążyć- ma coraz więcej wątpliwosci. Gdy dalej idzie tą drogą, zostaje ateistą lub agonstykiem.