Usłyszałam niedawno takie słowa skierowane do mnie od osoby bardzo wierzącej i bardzo mi bliskiej: " jeśli będziemy się bardzo modlić i oddamy się całkowicie Bogu, poczekamy i zaufamy mu to on zrobi co tylko chcemy".
Od tamtego dnia kiedy to usłyszałam rozkminiam to na milion możliwości. Po pierwsze co to znaczy oddać się całkowicie Bogu. Czy to znaczy nic nie robić tylko prosić i Bóg da co chcemy, czy może prosić, ale robić swoje - ale wtedy jakby nie oddajemy się mu całkowicie. Mam z tym wielki problem. Co to wszystko znaczy??? Pomóżcie jeśli znacie odpowiedź. Dziękuje

Módl się. Twoja relacja z Bogiem jest niepowtarzalna.


I to na niej się skup, nie warto się zastanawiać kto co miał na myśli,
i tak nie wejdziesz jakoś szczególnie głęboko w tego co on doświadcza.


Być może doświadczając czegoś w relacji z Bogiem nazwiesz to tym samym
słowem, być może zupełnie innym, być może tego nie doświadczysz wcale
(co niekoniecznie znaczy, że Twoja relacja z Bogiem jest jakaś "gorsza")

Ważne jest to czego doświadczysz, a nie
to jak to nazwiesz.

Niepokoi mnie druga część tego zdania. To by sugerowało, że jak będziemy się dużo modlić i zaczniemy się "przymilać" do Pana Boga, to On zacznie spełniać nasze zachcianki. Tak raczej nie jest. A co do zasadniczej części Twojego pytania to niestety nie umiem odpowiedzieć

No właśnie do tej pory nigdy tak na to nie patrzyłam, chociaż oczywiście każdy z nas prosi Boga o zdrowie i wiele innych rzeczy. Ale tej osobie chyba bardziej chodziło o to całkowite zaufanie Panu. W sumie w Biblii słyszymy, że uczniowie zostawili wszystko i poszli za Jezusem. Myślę, że o to mu chodziło.O te słowa do Boga, że oddaję siebie rób ze mną co uważasz za słuszne. Tylko cały czas nie umiem zrozumieć tego czekania.
No ale jak słusznie Jesienna zauważyła nigdy nie uda mi się wejść w czyjeś myśli, w czyjąś wiarę i relację z Bogiem.
Trudne to dla mnie. Zwłaszcza, że to zdanie było powiedziane w odniesieniu do mojej sytuacji życiowej.
Muszę zawierzyć Bogu. Dziękuję Wam bardzo.

Rada: weź różaniec. Pierwsza tajemnica: Zwiastowanie. Dla mnie właśnie zachowanie Maryi jest przykładem całkowitego oddania się Bogu. Można je podzielić na wiele składowych. A wszystkie totalne. A są to m.in. miłość, zaufanie, wiara, poddanie się boskiej woli ze wszystkimi konsekwencjami z tego płynącymi.

Nie zgadzam się, że Bóg spełni wszystkie zachcianki. Czy gdy Twoje dziecko będzie błagać o brzytwę, to i tak jej nie dasz.
Dostaniesz wszystko, tylko wtedy, gdy zdasz się na Jego wolę. I przyjmiesz tę wolę, jako swoją. Ale to zawsze Bóg decyduje.
Pamiętasz, że codziennie prosisz "bądź wola Twoja". Czy czynisz to z pełną świadomością i gotowością przyjęcia?

No tak to wszystko co Idący napisałeś zapewne jest prawdą. Tylko dalej nie znam odpowiedzi na jedno pytanie. No bo zakładamy, że z pełną świadomością mówię Bogu "bądź wola Twoja" i co dalej - czekam, czy coś robię. Tzn działam. I skąd wiedzieć, że działam zgodnie z Jego wolą a nie ze swoją???

Szukasz konkretnego sposobu jak przekuć słowa "bądź wola Twoja" w czyny? Takim pewnikiem jest przestrzeganie przykazań. Oczywiście zwykle przestrzegamy przykazań, ale są takie chwile, że naprawdę trudno i to jest prawdziwy czas próby. Poza tym warto się dokładniej sobie przyjrzeć - może masz kiepskie relacje z jakimiś osobami, a może masz bałagan w pokoju - jedno i drugie wynika z zaniedbania i pewnie Bogu się nie podoba. Myślę, że jak już człowiek jest jakoś związany z Jezusem to najwięcej grzeszy właśnie poprzez zaniedbanie - ale to moja prywatna opinia.

I na koniec; nie ma co popędzać Pana Boga aby nas szybko doprowadził do doskonałości. Należy Go o to usilnie prosić, ale nie powinniśmy się niecierpliwić - może właśnie Jego wolą jest by to szło pomału, a my chcemy na szybko według własnej wizji. O to chyba chodzi w tym "bądź wola Twoja"...

Oddać się całkowicie Bogu to różnie można zrozumieć , bo każdy ma inny stan i na inne sposoby może się całkowicie oddać, ale ktoś kto nie jest z nikim związany, może zostać np. dla Królestwa Niebieskiego wolny i się jakoś uformować: iść do seminarium, zakonu, instytutu życia konsekrowanego itp.
I nie jest tak, że Bóg da wszystko co się chce wtedy, nie można takich rzeczy sobie w głowie robić, nawet jakby się osiągnęło nie wiadomo jaką świętość życia, bo się padnie pułapką mendy diabła! Nie można tak robić, Bóg daje to co komu jest potrzebne, żeby się zbawił i żeby Mu przymnożyć chwały - tj. pomóc w Zbawianiu innych m.in.
I już na pewno - nic nie robienie nie da nic, trzeba wszystko samemu robić wiadomo, ale pomoc aniołów z Nieba też wtedy jest, Bóg prowadzi przez swojego Ducha i jest pięknie.

Nie ma dwóch takich samych osób ,dla Boga każdy jest przeznaczony do czego innego ,w Niebie panuje hierarchia na której szczycie stoi Trójca Święta ,to ona włada wszechświatem ,każdy człowiek ma swojego Anioła Stróża do którego warto się modlić ,mimo tego ,że nie każdy jest tak samo dla Boga ważny warto dołożyć swoją cegiełkę do muru i żyć w posłuszeństwie i miłości z Bogiem ,on takie postępowanie prędzej czy później wynagrodzi ,przestrzegać przykazań też należy ale one to nie wszystko.
Nie będzie drugiego życia na Ziemi ,mamy ,jedni więcej drudzy mniej ,czasu żeby się przed Bogiem wykazać ,jeżeli ktoś trafi do Nieba to już na Ziemię nie wróci także warto swój krzyż na Ziemi wziąć bez marudzenia.
Dlatego reasumując oddać swoje życie Bogu to znaczy zaufać mu w 100% ,on chce dla nas dobrze mimo tego ,że mógłby nas karać za nawet lekkie przewinienia a raczej tego nie robi.
Trzeba też zdać sobie sprawę ,że czym jest wieczność ,czym jest nasze życie nawet trwające 100 lat wobec wieczności ?Odpowiem za was ,NICZYM .

Czekaj czy ja dobrze rozumiem:
1. Bóg coś daj człowiekowi,żeby ten mógł się zbawić?
2. Uczynki ludzi nawet najbardziej chwalebne przymnażają Bogu chwały?
3. Ludzie mają pomóc Bogu w zbawianiu świata?

Odpowiedź twierdząca na jakiekolwiek z tych pytań delikatnie mówiąc ociera się o herezję, ale zanim zacznę to komentować to wolę dać szansę wypowiedzenia się autorowi tego wpisu.

Do wpisu użytkownika Hufce, nie będę się odnosił. Było już kilka tematów gdzie wspomniany użytkownik uskuteczniał podobne wpisy okraszone bajaniem na tematy eschatologiczne i wizji świata po Paruzji nie podając argumentów...

Ewusia1986- próbując odpowiedzieć na Twoje pytanie, sugeruję zajrzeć i poczytać coś na temat natchnienia Pisma Świętego. Dlaczego? Bo tekst natchniony to miejsce spotkania się wolnego człowieka z wolą Boga. Biblia to nie Koran, nie spadła z nieba. W jej powstawanie zaangażowani byli ludzie, Pan Bóg nie zmuszał ich do pisania. To bardzo ciekawe zagadnienie, warto dociekać czym jest wolność autora natchnionego wobec woli Boga? Czy człowiek traci coś z siebie chcąc być "narzędziem" Boga? A co z ułomnościami i ograniczeniami ludzkimi? Myślę, że może okaże się to pomocne w dalszych rozważaniach

Dlaczego o herezję?
To tak pokrótce najprościej jak się da ujmuje jedną prostą zasadę ewangeliczną: Będziesz miłował Pana Boga Swego z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich sił swoich... a bliźniego swego jak siebie samego.
Owszem, Pan Bóg też daje czasami to co człowiek chce, żeby jemu było dobrze i innym, za których się modlimy, ale nie to jest najważniejsze, żeby nam dobrze było tylko, ale żeby Bogu też pomóc, bo Jemu zależy na nas wszystkich, wybacz ale człowiek musi też coś robić i dawać od siebie Bogu, i żeby innym pomagać i sobie samemu też. trochę już mi jest senno wybacz, bo mało dziś spałem
Może chaotycznie ująłem, ale pewnie zrozumiesz o co mi chodzi.

Remek a jakie Ty chcesz argumenty na coś co dopiero ma się wydarzyć ,moje informacje czerpię prosto z Nieba ,także w ogóle nie przejmuje się twoją krytyką a dalej realizuje swoją misję.

Ad. 1
Twierdząca odpowiedź na to pytania zaczyna trącić o pelagianizm, chyba, że ją jakoś lepiej sprecyzujesz, coś dopowiesz, to da się z tego wyjść.

Ad. 2
Bóg ma chwałę jako byt sam w sobie, wynikającą z Jego natury, albo od początku stworzenia od czasu do czasu coś Mu skapnie do garnuszka "chwały". Żaden byt nie ma jakiegokolwiek wpływu na przymnażanie chwały Bogu. Pełnia chwały była w Nim przed stworzeniem, w związku z tym samo stworzenie Mu niczego nie dokłada.

Ad. 3
Jak więc rozumiesz doskonałość ofiary Chrystusa? Primo - stworzenie już zostało zbawione, a w związku z tym secundo - człowiek nie przyczynił się do zbawienia świata (nie licząc Chrystusa - prawdziwego człowieka). Bo albo po dzieło Jezusa jest totalne, ostateczne i pełne, albo potrzebuje jeszcze działania N osób.

No i rób swoje. Niepotrzebnie zwróciłem uwagę na Twój wpis, postaram się, żeby to był ostatni raz... Idź realizować misje, ja też mam teraz jedną do przejścia w Assasins Creed

ad 1) daje, dary i charyzmaty, które można należycie wykorzystać. a poza tym zwykłe talenty, które też można pomnożyć albo zaprzepaścić

ad 2 i 3) patrz na życiorysy świętych, jak kochali Jezusa. Robili to wszystko z Miłości do Niego, ale też chcieli Mu pomagać zbawiać świat (parz św. Padre Pio i inni święci wielcy), niejako pomagali Mu nieść Krzyż, walcząc o dusze ludzkie.
W Objawieniach świętego Ojca Pio i św. Faustyny też (albo na odwrót) Pan Jezus mówi(ł), że ciągle cierpi, że Jego męka ciągle trwa, boli Go serce jak na to wszystko patrzy co się dzieje, jak ludzie odrzucają łaski i nie nawracają się. Człowiek jak
To jest Żywy Bóg oczekujący interakcji i działania, chce być kochany jak Dobry Ojciec.W ten sposób można kochać i przymnażać niejako chwały, w potocznym tego słowa znaczeniu - tj. inni widząc kogoś kto się uświęca i jaśnienie niejako blaskiem na twarzy jak święty (Mojżesz), jest odblaskiem Ojca Niebieskiego na ziemi. To jest wielce pokrótce i tak " " napisane, ale to jest realne, czego dowiedli wielcy święci, którzy cieszą się teraz chwałą Nieba.