Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt kwi 19, 2024 9:51



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 46 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 Między wiarą a opętaniem. 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt gru 15, 2015 10:50
Posty: 8
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
boże_dziecię Wybacz miałem zły dzień. Wierzę w kosmitę co zobaczył nas, gdy mieliśmy na sobie jeszcze futerka, ale juz potrafiliśmy mówić i kochać. :)

Nigdy owy kosmita nie interweniował w naszą ziemską naturę, bo wierzył ze choc nie teraz - to kiedyś będzie z tego wszystkiego coś pięknego :)

Światło te fakt jest bajeczne i piękne. Ale widziałaś kiedy rozpędzone dwa atomy w teleportacji kwantowej i gdy w swym zderzeniu w prędkościach podświetlanych, sypną żywym ogniem i rozlatując sie na cząsteczki elementarne - tak tak :mrgreen: w syntezie nowego jadra w superpozycji, niczego my wariaty sie nie obawiamy i co nam kto zrobi :mrgreen: :brawo: :3majsie:

:D


N gru 20, 2015 14:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lis 11, 2015 10:35
Posty: 236
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
Tylko głupiec podejmuje walkę ze strachem. Nie można z nim wygrać i nie dlatego, że jest potężny tylko dlatego ze nie istnieje. To właśnie z walki z nim on czerpie swoją moc i tworzy kolejne myśli. Skupiaj na nim cala swoją uwagę jak na bólu zęba kiedy stomatolog wierci a odejdzie.... na zawsze.
Zaufaj swiatlu, nie kombinuj, spokojnie oddychaj :)


N gru 20, 2015 16:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt gru 15, 2015 10:50
Posty: 8
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
boże_dziecię napisał(a):
Tylko głupiec podejmuje walkę ze strachem. Nie można z nim wygrać i nie dlatego, że jest potężny tylko dlatego ze nie istnieje. To właśnie z walki z nim on czerpie swoją moc i tworzy kolejne myśli. Skupiaj na nim cala swoją uwagę jak na bólu zęba kiedy stomatolog wierci a odejdzie.... na zawsze.
Zaufaj swiatlu, nie kombinuj, spokojnie oddychaj :)


Największy jest smutek. Tak głęboki, który boli już cieleśnie. W tym smutku tez jest nadzieja, która choć zdaje sobie sprawę, ze życie dobiega końca - ale nie dla wszystkich, ktoś zawsze przetrwa i da nowy początek. Ktoś zrozumie w jakim czasie nam przyszło żyć. Pomyśli tez o bliskich i o potomstwu, które moze spytać - gdzie byli rodzice? No gdzie?

Czy wierzysz ze dobro zawsze wygrywa? Tendencyjne pytanie między wierszami. Nie odpowiadaj...

Nie było dobrego czasu nigdy... Zawsze większe zjada mniejsze - by żyć.
W gonitwie ewolucji, by szukać najlepszych rozwiązań, czasem zapada ktoś w głęboka chorobę. Tak patrząc na naszą planetę. Na urozmaicenie życia. Licząc dekady czasu i okresy naszej cywilizacji. Nie jestem tak mądry by znac prawdę, ale w myśli transpersonalnej. W całym szacunkiem do każdego istnienia- mój transpersonalny duch sprzeciwia sie zniewoleniu.

Nie nie będę nakładał sieci w drugą stronę jak napisałeś. Rwie je myślą i wierzę w absolutnie jedną pewną myśl - ryby złowione są mało świadome. ;)

żyją w cieniu niewiedzy i nie wiele mogą zrozumieć. Wierzę ze nie spotka ich żadna kara po za tą, ze skazują swoje pokolenia na cierpienia i niewolę. Ale tu zamyka się temat i pojawia nadzieja i milczenie. Nadzieja uświadamia sobie ze dusza musi krzyczeć, bardzo głośno by nie zgasnąć jak czarna włochata gwiazda.

Bóg to dla mnie świadomość ze zasługuje na niebo. Ja na nie zasługuje i bez najmniejszej obawy w duszy, bez najmniejszego zawahania wierzę, ze tak ma każdy. Każdy bez wyjątku. Czy to upadły anioł czy człowiek. Tylko to czy zechce być kiedyś w jednym gronie? Potępienie to samowolna decyzja i odejście w dal. W to wierzę i każda kropla krwi Chrystusa, nie została przelana na marne a dla zbawienia świata, całego świata bez wyjątku...

Dziękuję za dobre słowo. Walka trwa, walka w świadomości i w duszy. To nie jest walka dla wszystkich i z wszystkimi. Choć czasem sobie myślę- jak w tej bitwie nikt nie ocaleje, może tak będzie lepiej? Bóg obróci proch w ciało kolejny raz ;)

Gdyby nie to ze wszyscy mamy na ziemi potrzeby, nie bylibyśmy tacy zli. Ale tez nie bylibyśmy tacy świadomi.

p.s
W schizofrenii stosuje się neuroleptyki. Po za nielicznymi wyjątkami nikt stale nie ma psychozy i nie zyje w stanie nieświadomości.


N gru 20, 2015 17:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lis 11, 2015 10:35
Posty: 236
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
Wiatr który wali do drzwi starej chałupy mocniej niz najtezszy rycerz nie jest kimś. Nie ma się czego bać. Wystarczy szeroko otworzyć drzwi i wpuścić tego gościa do środka by zobaczyć prawdę czyli ze strach i ból nie istnieje. To są tylko myśli.
Ja wiem, że otoczenie mówi bierz tylko to co słodkie, piękne itp. Ale oprócz miłego ciepła słońca życie to także chlostanie wiatrem. Jeżeli nie będziesz chcieć tego czuć umrzesz juz za życia. Wystaw twarz na działanie wiatru, poznaj go takim jakim jest, poczuj ten ból i nie oceniaj go. A wtedy wygrasz wolność.

Co do nieba... wszyscy trafia w to samo miejsce czyli zostaną "załadowani do źródła" pochodzenia świadomości wiec nie ma się czego bać bo to proces od niczego niezależny. Nie można sobie na niego nie zasłużyć czy go stracić :D


So gru 26, 2015 9:04
Zobacz profil
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
boże_dziecię napisał(a):
Wiatr który wali do drzwi starej chałupy mocniej niz najtezszy rycerz nie jest kimś. Nie ma się czego bać. Wystarczy szeroko otworzyć drzwi i wpuścić tego gościa do środka by zobaczyć prawdę czyli ze strach i ból nie istnieje. To są tylko myśli.
Ja wiem, że otoczenie mówi bierz tylko to co słodkie, piękne itp. Ale oprócz miłego ciepła słońca życie to także chlostanie wiatrem. Jeżeli nie będziesz chcieć tego czuć umrzesz juz za życia. Wystaw twarz na działanie wiatru, poznaj go takim jakim jest, poczuj ten ból i nie oceniaj go. A wtedy wygrasz wolność.

Co do nieba... wszyscy trafia w to samo miejsce czyli zostaną "załadowani do źródła" pochodzenia świadomości wiec nie ma się czego bać bo to proces od niczego niezależny. Nie można sobie na niego nie zasłużyć czy go stracić :D


Wiec teraz wyobraz sobie ze twoja dusza trafia do wspolnego dla wszystkich miejsca, jest po prostu obnarzona i kazda inna widzi -czyta ja na wskros, wiec czy nie bedzie dla niej pieklem swiadomosc ze inni widza twoje wszelakie grzechy i niegodziwosci?


So gru 26, 2015 12:02
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 13, 2015 14:38
Posty: 624
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
Saper napisal
Cytuj:
Wiec teraz wyobraz sobie ze twoja dusza trafia do wspolnego dla wszystkich miejsca, jest po prostu obnarzona i kazda inna widzi -czyta ja na wskros, wiec czy nie bedzie dla niej pieklem swiadomosc ze inni widza twoje wszelakie grzechy i niegodziwosci?

Tak moze wygladac tylko pieklo. Poniewaz kazdy kto zna milosc nie bedzie nikogo potepial a z miloscia pomoze stac sie wspanialszym i kochajacym.
ps Znowu jakies bledy sorry za pisownie.

_________________
[color=#BF00FF]Szukaj Prawdy a Prawda cię wyzwoli.[/color]


Pn gru 28, 2015 17:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lis 11, 2015 10:35
Posty: 236
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
sapper napisał(a):
Wiec teraz wyobraz sobie ze twoja dusza trafia do wspolnego dla wszystkich miejsca, jest po prostu obnarzona i kazda inna widzi -czyta ja na wskros, wiec czy nie bedzie dla niej pieklem swiadomosc ze inni widza twoje wszelakie grzechy i niegodziwosci?

Welcome to planet Earth :-D
Albo jak wolisz witaj w piekle :)

Tak inni widzą moje grzechy i niegodziwości... głównie to :)
Nawet dziewczyna... ok dziewczyny, które mnie kochają za to jaki byłem dla nich dobry też widzą tylko moje niegodziwości bo nie mogą mnie na zawsze mieć ... więc nie odzywają się do mnie albo są obrażone.
Ale piekło powstaje wtedy kiedy zaczynam im wierzyć.

Ludzie pochłonięci umysłem i myślami zawsze będą oceniać, analizować, krytykować bo są słabi, boją się pokonywać własne lęki i wygodnie jest im tam gdzie jest. Na szczęście wszystko się zmienia i takich ludzi jest coraz mniej bo już nie ma systemu wspólnej opieki i każdy żeby przetrwać musi podejmować wysiłek albo choć próbować być mniej nieszczęśliwym bo emanowania prywatnym piekłem nie toleruje się już nawet w internecie.

Umysł oszukał nas i dobitnie widać to w polityce, że jeżeli nie będzie zasad, praw, kar i sankcji to zaraz każdy jest złodziejem i mordercą. To bzdury. człowiek jest z natury wrażliwy, kochający a to ego każe nam ciągle walczyć o lepszy byt, o lepszego partnera dlatego jest tyle nieudanych związków i samotnych kobiet.
Kocham cię ale musisz się dla mnie zmienić hahaha


Pn paź 31, 2016 7:46
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 03, 2016 22:44
Posty: 65
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
On35 napisał(a):
Witam
Napiszę troche o sobie. Jestem facetem w wieku średnim i mam 35 lat.
Mam poważny problem z wiarą bo bardzo głeboko wierze w Boga, ale czuje Go jak dosłownego przyjaciela.
Nie modlę się i nigdy bym przed Nim nie uklękną - On sam by tego nie chciał, tak czuje.
Nie potrafię wejść do kościoła, bo widok obrazów i posągów, sprawia ze widzę wszystkich tam ludzi jak zahipnotyzowanych i złowionych w niewidzialną sieć niewoli. Nie chce nikogo urazić tym co piszę. Ludzie są różni, wielu potrzebuje tego pośrednictwa i choć nie potrafię zrozumieć, dlaczego myślą o bogu jak o miłości, boja się kar i ognia piekielnego. Ja sie nie boje nic, jestem spokojny i pewny. Ufny i czuje się wolny w tym.

Mam rozpoznaną chorobę psychiczną schizofrenie bo słyszę głosy i czuje kontakt z Bogiem i tamtymi Światami. To juz ponad 15 lat od rozpoznania choroby i leczenia. Kiedyś widziałem tamten Świat często, od kiedy biorę neuroleptyki juz tylko nawiązuje dialogi czy tego chce czy nie.

Trafiłem kilka razy do szpitala psychiatrycznego, po tym jak demoniczne byty mnie atakowały. To był ciężki czas dla mnie i mojego życia.

Do dziś nie potrafię byc katolikiem i przepisać sie do jakiejkolwiek grupy. Dla mnie nie ma grup ani pośredników, nie ma kapłanów ani żadnej formy innej jak to ze tak po prostu mam kontakt z tamtym Światem.


Cześć, jestem w podobnym wieku co ty. Też mam rozpoznanie. Chciałbym się tylko podzielić paroma kwestiami: też dane mi było zajrzeć w "tamten świat". Przypominał on obrazy Beksińskiego. Jako młody chłopak (miałem 20+ lat) byłem tym bardzo zafascynowany, eksplorowałem go na wszelkie możliwe sposoby. Co więcej był on zamieszkały przez różne istoty, w tym przez kogoś kogo nazwałem "Lilith". Miałem też wyobrażenie siebie w tym świecie, byłem tam kimś ważnym.
Napiszę, że wraz ze zdrowieniem: uniezależnieniem się od rodziców, znalezieniem dobrej pracy, wchodzeniem w zdrowe relacje z ludźmi i zaufaniem Bogu (wtedy znałem Go jedynie formalnie), ten "świat" przestał mieć na mnie wpływ. Przestałem słuchać gotyku, zmieniły mi się gusta, zacząłem afirmować, życie dbać o siebie.

Moje pytanie jest takie: czy pracujesz? czy jesteś tylko na rencie? Czy masz dobre relacje z ludźmi? Szukasz towarzyszki życie? Pomagasz innym? Myślę, że jeżeli szukasz Boga, to On da się znaleźć.


Pn paź 31, 2016 9:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 13, 2015 14:38
Posty: 624
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
Cytuj:
On35 napisał(a):
Lucyfer z Łaciny jak wiadomo to -niosący światło.

A Jezus mówił o sobie ja jestem światłem i prawdą. Oraz : „wierzycie w Boga i we mnie wierzcie”. Powiedziane jest , że Bóg ma tylko jednego Syna. A my widzimy nieustannie całe mrowie ludzi każdy oddzielny i różny od nas samych. Napisane jest , że Bóg stworzył Adama i Ewę jednym a mężczyzna widzi kobietę jako kogoś innego a do tego myślącego całkiem inaczej. Podobnie kobieta mówi, mężczyzna mnie nie rozumie. Szatan powiedział :

1 A wąż1 był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył. On to rzekł do niewiasty: «Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?» 2 Niewiasta odpowiedziała wężowi: «Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, 3 tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli». 4 Wtedy rzekł wąż do niewiasty: «Na pewno nie umrzecie! 5 Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło».”
Otóż wiedząc co jest dobre a co złe możemy potępiać i osądzać. A to zwłaszcza gdy widzimy zło pozwala potępiać. A w kontekście złego czynu nazwanego grzechem uczynić to potępienie niezaprzeczalnym i niemożliwym do anulowania i zmiany. Gdy tymczasem Bóg nie pamięta złego. A nie pamiętając, nie che za nie potępiać po to aby uczynić grzesznym to co uczynił swoim świętym Synem. Ten świat uznaje świętość za pychę a niewinność za świętokradztwo, które należy karać śmiercią. Jezus dał nam nowe przykazanie abyśmy się wzajemnie miłowali tak jak On nas umiłował? Jeżeli mamy się spowiadać z grzechów to kto spowiada się z tego grzechu, że nie uzdrawia chorych nie wskrzesza umarłych a przede wszystkim nie osądza drugiego jako winnego grzechu po to, aby nie dopuścić do tego aby przez swoją niewinność mógł być w Chrystusie złączony z Bogiem. Bo przecież Jezus przyszedł po to aby nas z Bogiem połączyć. Przyszedł do grzeszników aby ich wybawić; ale ostrzegał :
„4 Lecz mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą. 5 Pokażę wam, kogo się macie obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie! 6 Czyż nie sprzedają pięciu wróbli za dwa asy? A przecież żaden z nich nie jest zapomniany w oczach Bożych. 7 U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli.” (Ew. św Łukasza 12, 4-7)
Ciało jest narzędziem. Dla szatana tym ,które ma udowodnić , że nie możesz być dzieckiem Boga. Które ma wszystkie uwarunkowania sprzężone w ten sposób aby rozpoznawać tylko jedno jestem ciałem, które jest niczym słabym i oddzielonym zarówno od boga jak i każdego brata we wszechświecie. Ból ma to udowadniać przyjemność ma to udowadniać ( gdybyś odczuwał same nieprzyjemne sytuacje natychmiast chciałbyś zmiany tej sytuacji a nie mogąc zmienić tego samemu pragnąłbyś tego całym sercem. To dlatego Jezus postawił poprzeczkę świętości tak wysoko; aby kochać jak On i być tak doskonałym jak Ojciec nasz niebieski ( gdzie nie uznał tego za przejaw pychy). Bo przejawem pychy jest, że można być innym niż to jakim uczynił nas Bóg. Przejawem pychy i głupoty jest uznanie ,że drugi brat jest kimś innym niż ja oraz ,co jest bardziej niszczące, dla nas jest kimś grzesznym ( czyli to tu wprowadzam obraz brata sprzeczny z jego obrazem jaki dał mu Bóg Ojciec to właśnie dlatego Jezus przestrzegał nie sądźcie abyście nie byli sądzeni).
Bo cóż może oznaczać , że gdy chcę wyjąć źdźbło z oka brata jak nie to iż nie widzę belki w swoim oku? Jak nie to, iż widząc grzech w jego oku nie widzę , jak jestem kompletnie pozbawiony miłości ponieważ niczym jest to co dany grzech uczynił ciału drugiemu bratu bo prawdziwą i straszną rzeczą jest dopiero domaganie się oddzielenia jego świętej duszy od Boga przez uznanie grzechu zamiast przebaczenia go i uznaniem, że potrzebuje miłosierdzia po to aby będąc złączony z Bogiem ,mógł stać się źródłem miłości płynącej w nim z Boga , który staje się źródłem tej miłości.
Każdy, kto jest uznany za szalonego jest w tym szczęśliwym położeniu, że zdaje sobie sprawę z tego iż samodzielnie nie jest w stanie połączyć się z Bogiem a dopiero przyjęcie daru pojednania od Boga dla tych ,którzy w swoim szaleństwie usiłują być dobrzy bez Boga ( jako jedynego źródła dobra) jest tym krokiem , który jest niezbędny a o który trzeba poprosić po to aby nie było mowy o tym ,że Bóg zmusza nas do tego połączenia. Wszyscy inni, którzy uznają za oddzielenie od Boga za normalność, chorobę i ból za normalny stan dziecka Boga, widzenie drugiego człowieka jako kogoś innego za normalne. Otóż oświadczam, nic na tym świecie nie jest podobne do tego jakim jesteśmy. A próby godzenia tego świata ze światem Boga jest nieustannym trwającym od początku świata działaniem pogodzenia tego czego pogodzić nie można. Bo ten świat istnieje właśnie po to aby zaprzeczać Bogu oraz świętości i jedności Syna Boga. Bo tak jak akord ( słyszany dźwięk składający się z wielu pojedynczych dźwięków) jest jednym dźwiękiem tak światło białe może być rozszczepione na wiele barw tak duch może przejawiać się w wielu formach ciał będąc nadal jednym.
PS. Ponieważ ciało faktycznie jest niczym bo to umysł jest tym co podejmuje decyzje i który myśli potrzeba rozróżnić , że inny jest sposób myślenia jeżeli utożsamimy się z oddzielnym ciałem uprzytamnianym przez system myślenia ego a inny stanie się gdy wszystko i wszystkich widzimy jako ten sam przejaw tego samego ducha ale , który przez nasze błędne myślenie o innych podlega niewoli naszych błędnych ocen( nie zauważamy, że sami osobie możemy myśleć źle i jest to nasza wolna wola , ale nie zauważamy jednocześnie, sami siebie więzimy w złym wizerunku).
Dlatego to tylko będąc (jak to uznaje wielu psychiatrów) tak jak Jezus schizofrenikiem zaczniemy wracać do swojego normalnego stanu umysłu jakim jest bycie w umyśle Boga i myślenie razem z Bogiem w łączności z Nim. Gdy włączeni w Chrystusa będziemy światłem ale też dzięki widzeniu Chrystusowemu będziemy widzieć braci jako światło prowadzące nas do Ojca a gdy kusi nas aby widzieć inaczej przebaczamy to jako oszustwo tego świata.

_________________
[color=#BF00FF]Szukaj Prawdy a Prawda cię wyzwoli.[/color]


Śr lis 02, 2016 11:59
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 03, 2016 22:44
Posty: 65
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
Kurczę, ale uduchowieni jesteście... Mnie wystarcza dobra praca i dach nad głową.


Śr lis 02, 2016 12:04
Zobacz profil
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
glejt napisał(a):
Dlatego to tylko będąc (jak to uznaje wielu psychiatrów) tak jak Jezus schizofrenikiem zaczniemy wracać do swojego normalnego stanu umysłu jakim jest bycie w umyśle Boga i myślenie razem z Bogiem w łączności z Nim. Gdy włączeni w Chrystusa będziemy światłem ale też dzięki widzeniu Chrystusowemu będziemy widzieć braci jako światło prowadzące nas do Ojca a gdy kusi nas aby widzieć inaczej przebaczamy to jako oszustwo tego świata.


Jezus Chrystus nigdy nie był i nie jest schizofrenikiem. To naprawdę trudna i poważna choroba psychiczna, a umysł Boga nie jest umysłem schizofrenika.

Nie każdy człowiek jest światłem które prowadzi do Boga. Istnieją także negatywne więzi duszy i negtywne więzi emocjonalne, są ludzie którzy w negatywny sposób działają na duszę i zamiast prowadzić do Boga, prowadzą na manowce lub wręcz odciągają od światła.

I nie jest to żadnym oszustwem tego świata ale raczej rzeczywistością która nas otacza.


Cz lis 03, 2016 19:21

Dołączył(a): N maja 29, 2016 14:48
Posty: 3265
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
Panowie, trochę mnie zaniepokoiliście.
Mam pewne doświadczenia z obcowaniu z ludźmi chorymi na schozofrenię. Ale nie trzeba być bardzo doświadczonym, by w Waszych wypowiedziech odkryć niepokojące nuty.

Co mam na myśli mówiąc o "niepokojących nutach"? Otóż wiadomo, ze schizofrenia bardzo często "skręca" w stronę problemów religijnych (cudowność i duchowość są niestety dobrym gruntem dla choroby).
Zaniepokoiło mnie w Waszym pisaniu pozytywne (a wręcz gloryfikujące) podejście do schozofrenii (która wg Was pozwala rzekomo dopiero zrozumieć Boga itd).
Otóż takie podejście jest niebezpieczne, gdyż sprzeciwia się terapii (a często odwrotnie - zaniedbanie przyjmowania leków powoduje takie podejście).

To prawda, że schizofrenik pozostaje w pełni sprawny intelektualnie (nierzadko znacznie bardziej, niż człowiek zdrowy). To prawda, że często jest bardzo zdolny w określonej dziedzinie (stąd tak wielu mamy geniuszy-schozofreników).
Jednak prawdą jest też, że schizofrenia utrudnia (a często uniemożliwia) poprawne rozpoznanie rzeczywistości (w tym rzeczywistości religijnej).
Dlatego proponuję - wykorzystajcie te elementy, w których jesteście dobrzy - a nie te, w których macie zaburzone postrzeganie.
Trzeba przyjmować do wiadomości swoje ograniczenia i wykorzystywać swoje atuty.
Ja na przykład jestem gruby. Bardzo. I nie staram się zachwycać tańcem czy baletem (ani nawet sprawnością fizyczną) - bo się do tego nie nadaję. Mam słabe zdolności językowe - i też się nimi nie chwalę.
Za to staram się wykorzystywać te atuty, jakie mam.

I Wam proponuję to samo. Wchodzenie głęboko w wizje i złudzenia religijne będące wynikiem choroby, to kiepski pomysł. Znacznie lepiej polegać w tej sprawie na ludziach, którzy akurat w tej dziedzinie mają lepsze predyspozycje do rozeznania.
I najważniejsze - nie rezygnujcie z leków. Dla dobra swojego i Waszych bliskich.
Warto też rozeznać, swoje mocne strony (przy schizofrenii często jest to albo matematyka albo sztuka).
Po co skupiać się na rzeczach, co do których nie ma się predyspozycji, skoro można się skupić na takich, w których wręcz można być geniuszem?

_________________
pozdrawiam serdecznie
Marek
Obrazek


Pt lis 04, 2016 9:18
Zobacz profil WWW
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
Ja także mam zdiagnozowaną schizofrenię paranoidalną i wiele lat nieświadomości własnej choroby. Ale kiedy przychodzi taka świadomość, wtedy trzeba podjąć pewien rodzaj walki, jak Nash w Pięknym Umyśle, starać się rozróżniać urojenia od rzeczywistości. W stanach psychozy jest bezkrytyczna postawa, wiem, i to utrudnia wejście na drogę właściwej terapii.

W schizofrenii traci się własne ja, czasem nawet tożsamość, człowiek zamyka się w świecie wewnętrznym, izolując, skupiając się na niesamowitych światach jakby lepszych od tej rzeczywistości jaka istnieje, to zamyka wielu schizofreników w swoistym autyźmie, mam doświadczenia takiego stanu. Ale dlatego trzeba starać się to pokonywać, walczyć jak David z Goliatem.

To poważna i trudna, ciężka choroba psychiczna, i fakt, nie należy gloryfikować schizofrenii, tym bardziej że głosy, wizje mogą podsuwać różne rzeczy, nawet makabryczne, złe. Ale twierdzenie że Jezus - Bóg jest schizofrenikiem, to jest jakieś totalne przegięcie, jeśli mogę to ująć w taki sposób. I że schizofrenicy to nie wiem, wybrańcy Boga w takim razie bo ich umysły mogą kontaktować się z umysłem Boga? Potrzeba terapii, leczenia, pewnego rodzaju samokontroli, tym bardziej że ta choroba może stanowić zagrożenie, dla siebie samego, dla innych, często pojawia się autoagresja, głosy, siły kierują w tą stronę, i wiem co mówię.


Pt lis 04, 2016 11:16

Dołączył(a): N maja 29, 2016 14:48
Posty: 3265
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
Szacun

_________________
pozdrawiam serdecznie
Marek
Obrazek


Pt lis 04, 2016 11:53
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): N sty 03, 2016 22:44
Posty: 65
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
Ta choroba w swoich przejawach potrafi dawać kopa: wizje, przeżycia niemal mistyczne, poczucie obecności "innego świata". Zacząłem mieć problemy jako kilkunastoletni chłopak i przez bardzo długi okres czasu siedziałem w swoim świecie.
Nie ma co tego się bać, ludzie chorzy na schizofrenię nie latają po okolicy z siekierą, często są wyłączeni z życia, bierni, nie mogą się bronić.
Wizje nie ustają i nie normalnieją od pogadanek psychoznawców, ale przez zaangażowanie w życie, dlatego moim zdaniem ważne jest czy chorujący ma pracę, czy się rozwija, czy ma przyjaciół. W przeciwnym razie krąży między świętością a potępieniem.


Pt lis 04, 2016 22:10
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 46 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL