Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt kwi 19, 2024 18:31



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 46 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 Między wiarą a opętaniem. 
Autor Wiadomość
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
Marek144 napisał(a):
Ta choroba w swoich przejawach potrafi dawać kopa: wizje, przeżycia niemal mistyczne, poczucie obecności "innego świata". Zacząłem mieć problemy jako kilkunastoletni chłopak i przez bardzo długi okres czasu siedziałem w swoim świecie.
Nie ma co tego się bać, ludzie chorzy na schizofrenię nie latają po okolicy z siekierą, często są wyłączeni z życia, bierni, nie mogą się bronić.


Ta choroba może stanowić zagrożenie, dla siebie lub nawet dla innych. Trzeba podjąć terapię, leczyć się i kontrolować. Głosy i siły nie raz próbowały i próbują ''zlikwidować mnie''. Poza tym, będąc na forum dla schizofreników widziałem pewne wątki, gdzie na przykład przerażona kobieta pisała iż jej mąż zachorował i teraz ona boi się o siebie i o dzieci ponieważ wyznał iż głosy każą mu zabić dzieci.

Inny z kolei stracił pracę, bo wygadał że głosy mówią dlaczego nadal nie podpalił szefa. Także różnie z tym bywa. Niestety, mogą pojawić się takie rzeczy, i w sumie schizofrenik może latać po okolicy jeśli ma silną psychozę i wizje / głosy które będą mówić do niego lub wręcz rozkazywać że oto jest prześladowany i musi uciekać lub bronić się. U mnie też były urojenia prześladowcze i wielkościowe. Nawet utrata własnej tożsamości i bycie kimś innym. Schizofrenia to nie tylko jakieś poczucie sacrum i niemal mistyczne przeżycia. Anyway, coś takiego jest często spotykane w padaczce skroniowej. To o czym piszesz to bardziej pasuje do padaczki skroniowej, bo schiza daje także inne doświadczenia.

Ja widzisz podczas pobytu w szpitalu psychiatrycznym, cóż, różne tam się dzieją rzeczy, chorzy mogą być agresywni i niebezpieczni, nawet bardzo. Słyszałem wrzaski, niektórzy muszą być unieruchomieni, unieszkodliwieni. Czasem są także próby samobójcze. Nie jest tak słodko. A personel to też nie są miłe panie i panowie z reklamy pasty do zębów.

Cytuj:
Wizje nie ustają i nie normalnieją od pogadanek psychoznawców, ale przez zaangażowanie w życie, dlatego moim zdaniem ważne jest czy chorujący ma pracę, czy się rozwija, czy ma przyjaciół. W przeciwnym razie krąży między świętością a potępieniem.


Ogólnie leczysz się? Chodzisz do psychiatry regularnie? Podejmujesz terapię? Wizje / głosy, w sumie w schizofrenii są głosy i urojenia, omamy, psychozy, to wszystko można opanować poprzez odpowiednią psychoterapię i leki, schizofrenia nie jest uleczalną chorobą ale mogą następować stany remisji, i to o czym piszesz jest w stanie podjąć osoba która leczy się, jest świadoma i jest na remisji. Jak bowiem wyobrażasz sobie prowadzenie ''normalnego życia'' w stanie silnej psychozy, czy ogólnie w stanie psychozy, urojeń? Nie każdy schizofrenik jest w stanie zaangażować się w życie i nie każdy jest w stanie znaleźć pracę. Chyba że będzie ukrywać swoją chorobę psychiczną co nie jest fair, moim zdaniem. Choroba psychiczna rujnuje życie, zwłaszcza społeczne, masz wtedy puste cv bo schiza zazwyczaj dopada nawet kiedy jesteś nastolatkiem, względnie nieco później, czy na studiach i wszystko zostaje przerwane. Poza tym, to ogranicza, bo nie wszystko jesteś w stanie robić, ja na przykład nie mogę prowadzić samochodu, nie staram się nawet o to ze względu na poczucie odpowiedzialności, także za innych.

Założyć rodzinę także nie jest łatwo, czy każda kobieta zaangażuje się w życie z osobą która cierpi na poważną chorobę psychiczną? Być mężem i ojcem to bardzo odpowiedzialne zadanie, to także podjęcie odpowiedzialności za innych. Zazwyczaj kiedy jesteś na silnych psychotropach to nie jesteś w stanie podjąć każdej pracy, a czasem nawet żadnej pracy, i nie jesteś wtedy w stanie pracować 8 godzin dziennie. A jak utrzymasz rodzinę z pracy na niepełny etat? I który pracodawca zatrudni chętnie schizofrenika? Poza tym wiele leków przeciwpsychotycznych sprowadzają libido do zera co także jest istotne w takich związkach jak małżeństwo. Schizofrenik jeśli leczy się i jest na remisji to czasem ma taki pomysł aby odstawić leki, ale wtedy po jakimś czasie choroba powraca podstępnie ze zdwojoną siłą i zazwyczaj kończy się to wszystko epizodem ciężkiej psychozy z pobytem w szpitalu. Schizofrenia i leki mogą wprowadzić w stan anhedonii, depresji, schiza nie narusza intelektu, ale może powdować stany jakiegoś dziwnego otępienia, odlotu od rzeczywistości, i trudności w skupieniu się nad czymś konkretnie.


So lis 05, 2016 10:05

Dołączył(a): N sty 03, 2016 22:44
Posty: 65
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
Sporo tego ale postaram się odpowiedzieć:
1. Byłem w szpitalu więc widziałem to i owo. Choruję od 15 lat, żyłem w klatce, zamknięciu. Owszem bywałem agresywny ale wtedy gdy widziałem jak inni żyją a ja tkwię w zawieszeniu, miedzy światami: nie będąc ani tu ani tam.Miałem poczucie, że mnie śledzą, rozmawiają o mnie, dawałem upust niezadowoleniu, szczególnie w domu. Jednak po dobraniu leków dobrej opiece medycznej te rzeczy ustały.
Byłem na pernamentnym (censored)* jak widziałem jak moi rówieśnicy zakładają rodziny, pracują a ja czuję się jak popychadło. Nie mogłem się z tym pogodzić. Z czasem zrozumiałem, że moja dolegliwość to nie przeziębienie.
2. Tak przyjmuję leki i jestem pod opieką lekarza. Moim zdaniem warto się przełamywać i wychodzić do ludzi. Kosztowało mnie to wiele potu i krwi ale warto było.
Znam parę osób które mają diagnozę i żyją w małżeństwie i są szczęśliwi. Wiec można.


So lis 05, 2016 11:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lis 11, 2015 10:35
Posty: 236
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
Nie chciałbym powiedzieć, że nie wolno brać leków. Ale moim zdaniem wszystkie ale to wszystkie choroby biorą się z tego jak traktujemy siebie i otoczenie. Głównie siebie bo to co nas otacza wynika z nas.

Czym jest choroba? Wołaniem o miłość lub walką o władzę. Umysł mści się na własnym ciele i wykona nawet najbardziej perfidny teatr żeby wygrać i wszystkich wokół wystraszyć. Leki nie są rozwiązaniem bo tylko usypiają umysł a ten niestety jest nam potrzebny do funkcjonowania w obecnym społeczeństwie.
Można inaczej, można pójść do źródła i zobaczyć prawdę kim jesteśmy.
Tak samo jak można się dobrze bawić bez alkoholu i samemu choć naturalnie lepiej pośród ludzi.


N lis 06, 2016 17:42
Zobacz profil
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
Cytuj:
Ale moim zdaniem wszystkie ale to wszystkie choroby biorą się z tego jak traktujemy siebie i otoczenie. Głównie siebie bo to co nas otacza wynika z nas.


Grypa też wynika z tego jak traktujesz siebie? Czy raczej z tego iż zaatakował Cię wirus. Zmiany w mózgu mogą być wrodzone, także podatność na określone choroby, co w przypadku chorób psychicznych ma swoje znaczenie.

Cytuj:
Czym jest choroba? Wołaniem o miłość lub walką o władzę.


Rak jest wołaniem o władzę? A gdypa żołądkowa jest wołaniem o miłość?

Cytuj:
Można inaczej, można pójść do źródła i zobaczyć prawdę kim jesteśmy.


Przede wszystkim, tą prawdę zobaczymy w pełni po tamtej stronie życia, a poza tym, trzeba zyskać świadomość w schizofrenii, w stanie psychozy jest postawa całkowicie bezkrytyczna.

Marek144 napisał(a):
Moim zdaniem warto się przełamywać i wychodzić do ludzi. Kosztowało mnie to wiele potu i krwi ale warto było.


Jesli widzisz dobre efekty i jeśli to poprawia Twój stan, to na pewno warto działać i walczyć, także o siebie.

Cytuj:
Znam parę osób które mają diagnozę i żyją w małżeństwie i są szczęśliwi. Wiec można.


Jeśli ktoś spotka właściwą osobę, czyli osobę z taką postawą. O ile są to osoby które zostały zdiagnozowane w małżeństwie, w trakcie małżeństwa, to sprawa wygląda jednak nieco inaczej niż wejście w związek ze świadomością iż druga osoba jest schizofrenikiem. Znam wypowiedzi wielu kobiet które twierdzą iż nie podjęłyby się tego aby być w związku z osobą chorą psychicznie.


N lis 06, 2016 18:17

Dołączył(a): N sty 03, 2016 22:44
Posty: 65
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
@equuleuss Ja osobiście znam wiele kobiet, które nie mogą wejść w relację ze zdrowym mężczyzna, mnożąc wymówki i różne takie. Wiesz to zależy czy masz nawroty choroby czy tylko epizod psychotyczny. U mnie pojawił się raz, choc wcześniej też miałem problemy tej natury. Inna rzecz, że leki i terapia pozwalają normalnie funkcjonować. Dla osoby zdrowej słowo schizofrenik ma takie konotacje jak wariat czy pedofil. Umówmy się (z całym szacunkiem), świadomość "większości" jest żadna. Ciągle pokutuje stereotyp wariata z siekierą.
Ostatnio rozmawiałem z terapeutą o pracy. Podał przypadek mężczyzn, który był agresywny i miał jeszcze parę innych dolegliwości wykluczających go z normalnego życia. Otóż znalazł pracę jako fantom ratowniczy na basenie. Jakkolwiek może to absurdalnie brzmi, ale się sprawdziło. Facet nie siedział w domu, miał wynagrodzenie i inni też mieli z niego pożytek. Myśle, że nawet choroba nie wyklucza z życia.

Nie wiem czy śledzisz strony poświęcone różnym niepełnosprawnościom, ale ostatnio czytałem o związkach "tetrusów", osób z 4 kończynami sparaliżowanymi. I wierz mi wchodzą w związki i mają życie seksualne.


N lis 06, 2016 18:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lis 11, 2015 10:35
Posty: 236
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
equuleuss napisał(a):
Grypa też wynika z tego jak traktujesz siebie? Czy raczej z tego iż zaatakował Cię wirus. Zmiany w mózgu mogą być wrodzone, także podatność na określone choroby, co w przypadku chorób psychicznych ma swoje znaczenie.

Wirusy atakują nas cały czas. Wirusy to życie takie samo jak i my.
To kwestia odporności kiedy zachorujemy.
Tak zmiany mogą być wrodzone nie tylko w mózgu a nawet zachodzić w kodzie genetycznym i co z tego. Wszystko przekazujemy z pokolenia na pokolenie.

Wszystko wynika z tego jak traktujemy siebie i otoczenie zgodnie z przykazaniem miłości.
Kochaj bliźniego jak siebie samego. Nie umiemy kochać siebie widząc wokół tylko zło nie kochamy innych i świat staje się cierpieniem. To powszechne.

Każda choroba powstaje w wyniku jak wyżej. Nie lubimy siebie szukamy środków zastępczych np. kiepskie jedzenie, brak sportu alkohol i zabawa się zaczyna ale główną przyczyną i lekarstwem jesteśmy My inaczej życie.
Grypa leczona nie leczona trwa tyle samo i o czym tu gadać.

Kluczem jest wyciszenie umysłu czyli zniwelowanie ilości myśli to żadne novum. Wszystkie rzeczy wydarzają się bez naszego wpływu, ten wpływ jest iluzoryczny. Tak naprawdę na niewiele rzeczy mamy wpływ. Jezus mawiał chyba, że nie możemy nawet włosa na głowie uczynić innym.

Nie ma czegoś takiego jak właściwa osoba. Świat jest odbiciem nas samych i na etapach życia spotykamy osoby, które są energetycznie jakby dostosowane do nas. Albo się na tych przykładach uczymy i wychodzimy z tego silniejsi i mądrzejsi albo popadamy w marazm i ostatecznie w chorobę nienawidząc całego świata. Zauważcie, że naprawdę chorzy ludzie wymagają ciągłej opieki. Czy to czasem nie o to tutaj chodzi? Dlaczego nie potrafimy dać sobie i inny miłości bez żadnych wymagań??

W USA przeprowadzono badania, na które umysł reagował pod wpływem ustnej perswazji tak jakby zachodziły realne wydarzenia. Chodziło o wmawianie oparzenia. Ciało reagowało jak po przyłożeniu ognia. Po takim numerze jestem w stanie uwierzyć we wszystko.


N lis 06, 2016 19:02
Zobacz profil

Dołączył(a): N maja 29, 2016 14:48
Posty: 3265
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
@boże dziecię - wybacz, ale w przypadku schizofrenii to tak nie działa. Mówiąc takie rzeczy możesz przyczynić się realnie do rozwoju choroby u czytających Cię chorych osób.
Jedynym sposobem normalnego funkcjonowania jest regularne przyjmowanie leków i stosowanie się do zaleceń lekarza.
To pozwala wielu osobom praktycznie normalnie żyć (również w małżeństwie), powstrzymuje też incydenty psychotyczne (pamiętajmy, że powodują one realne szkody).
Chorzy jeszcze 20 lat temu byli w znacznie gorszej sytuacji - leki "przymulały" i na lekach osoby te miały problemy z codziennością. Dziś nowoczesne leki praktycznie nie powodują takich problemów.
Oczywiście, "schizofrenia" to tak naprawdę cała grupa chorób - i sposoby przechodzenia pomiędzy różnymi osobami różnią się dramatycznie (są osoby które normalnie egzystują w społeczeństwie, niekiedy odnosząc duże sukcesy - ale i takie, które muszą praktycznie przebywać w szpitalu).
Zawsze jednak strategią wygrywającą jest regularnie przyjmować leki.

_________________
pozdrawiam serdecznie
Marek
Obrazek


N lis 06, 2016 20:32
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Śr lis 11, 2015 10:35
Posty: 236
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
Marku nie podważam tego że leki pomagają. Zwracam tylko uwagę że jest coś więcej.
Spróbuj odpowiedzieć na pytanie czym są te leki? czy to czasem nie związki chemiczne? A co robią czy czasem nie próbują wyłączyć nasze receptory? To połowiczne rozwiązanie problemu.

Przyjmowanie związków chemicznych jest powszechne i jest tylko gorzej. Nigdy nie biorę środków przeciwbólowych bo to nie załatwia sprawy. Są oczywiście wyjątki kiedy nie można spać powiedzmy a trzeba. Ale na szczęście od lat nie miałem z tym problemów. Ból też jest potrzebny inaczej nie wiedzielibyśmy że coś jest nie tak.

Mam znajomą, która kiedy nie zapali skręta lub nie posłucha reggae to czuje się źle. Kto jej wmówił, że dobrze może się czuć tylko w tym stanie? Poza tym czy to czynniki zewnętrzne czy to jak traktujemy świat czyli czynniki wewnętrzne sprawiają w jakim nastroju jesteśmy? I kolejna rzecz dlaczego nie akceptujemy życia takiego jakie jest i zawsze chcemy czegoś innego?
Nie każdy jest taki sam może łatwo mi mówić bo jestem zdrowy ale każdy ma zadania na miarę swocih możliwości i też wiele musiałem zaakceptować i powiem jedno życie naprawdę ma smak i nie wart przejmować się tym czego nie możemy zmienić. Wtedy problem ustaje a potem znika. I wszystko się zmienia na lepsze.


N lis 06, 2016 21:51
Zobacz profil

Dołączył(a): N maja 29, 2016 14:48
Posty: 3265
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
Nie możesz przyrównywać sytuacji bólu głowy do tak poważnej (jednak) choroby, jaką schizofrenia.
Wybacz, ale pseudomistyczne wytłumaczenia choroby jako skutku "traktowania siebie i otoczenia" czy "wołania o miłość lub walki o władzę" to absurd.

Psychika ma oczywiście duże znaczenie dla zdrowia, ale zdecydowanie nie w sposób, w jaki piszesz.

Jakoś Paweł nie pouczał Tymoteusza że ma się jakoś mistycznie odnieść do swojej choroby lecz pisał (1 Tm 5,23) „Samej wody już nie pij, używaj natomiast po trosze wina ze względu na żołądek i częste twoje niedomagania.".

Wydaje mi się, że najrozsądniejszej rady udziela Księga Syracha, pokazując że posługa lekarza działanie Boga nie są ze sobą sprzeczne:
"Oddaj lekarzowi cześć należną jego posłudze, albowiem i jego stworzył Pan.
Od Najwyższego pochodzi uzdrowienie, i od Króla dar się otrzymuje.
Wiedza lekarza podniesie mu głowę, nawet w obecności możnych będą go podziwiać.
Pan stworzył leki [pochodzące] z ziemi, a człowiek mądry nie będzie nimi gardził.
Czyż to nie przez drewno woda stała się słodka, aby moc Jego poznano?
On dał ludziom wiedzę, aby doznawać sławy dzięki swym przedziwnym dziełom.
Dzięki nim uleczył, a ból ich usunął.
Z nich aptekarz sporządza leki, aby nie było końca Jego dziełom; i pokój od Niego trwa na całej ziemi.
Synu, w chorobie nie odwracaj się od Pana, ale módl się do Niego, a On cię uleczy. Odrzuć przewrotność - wyprostuj ręce i oczyść serce z wszelkiego grzechu! Złóż ofiarę wonną i pamiątkę z najprzedniejszej mąki, i hojną obiatę, na jaką cię tylko stać.
Potem daj miejsce lekarzowi, bo jego też stworzył Pan, nie odsuwaj się od niego, albowiem jest on ci potrzebny.
Bywa taki czas, kiedy w ich rękach jest wyjście z choroby; oni sami będą błagać Pana, aby dał im moc przyniesienia ulgi i uzdrowienia, dla ocalenia życia.”
/ Syr 38,1-14/
 

_________________
pozdrawiam serdecznie
Marek
Obrazek


N lis 06, 2016 22:31
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Śr lis 11, 2015 10:35
Posty: 236
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
Jasnym dla mnie jest że po przejściu pewnych progów nie da się naprawić sytuacji pierwotnymi metodami. Np. taka cukrzyca. Gdyby lekarze i środki chemiczne zwane lekami nie byli potrzebni nie było ich. Dlatego pisałem o akceptacji chorób i życiu dalej w szczęściu.
Jest taki facet co nie ma rak i nóg a ma piekną żonę i wydaje się być najszczęśliwszy na świecie.


N lis 06, 2016 22:46
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 28, 2016 13:03
Posty: 17
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
Powinieneś spróbować odmówić tajemnicę szczęścia.Jest to modlitwa uwalniająca od schizofremi.Moim zdaniem nie ma szybszej drogi do wolności,pisze opierając się na własnym przykładzie


Pt gru 09, 2016 14:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 28, 2016 13:03
Posty: 17
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
Gnębienie złego ducha dla niewierzących zwane jest schizofrenią.Najlepszym lekarstwem na tą chorobę jest modlitwa zwaną tajemnicą szczęścia,w połączeniu z wiarą przynosi szybką ulgę.Lekarze wpisują schizofrenia,człowiek ląduje w zakładzie na tabletkach ogłupiających i na tym się kończy.Bóg pozwala na wizję po to aby człowiek się zmienił a jeżeli ktoś tego nie uczyni to pozwala szatanowi na działanie.Wielcy święci gdyby po wizjach nie pościli i modlili się to też skończyliby ze schizofrenią w papierach.Szatan blokuje ludzi przed spowiedzią i Komunią św. a ludzie są tak zaślepieni że nie wiedzą co się dzieje.Jak mi nie wierzycie to spróbujcie odmówić tajemnicę szczęścia a zrozumiecie że mam rację.Szatan atakuje każdego człowieka,dowodem na to jest brak możliwości odmówienia różańca.Choćbyście nie wiem jak chcieli to myśli wam się rozproszą.Pozdrawiam i życzę powodzenia


Pt gru 09, 2016 16:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 28, 2016 13:03
Posty: 17
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
Każdy człowiek żyjący na ziemi nosi w sobie szatana a od naszych czynów zależy ile on będzie miał siły w nas.Ten który zaprzeczy temu zdaniu ten twierdzi że jest bez grzechu i niepokalanie poczęty.Każdy katolik wie że to szatan jest głównym sprawcą grzechu.W momencie popełniania grzechu Jezus mógłby każdemu z nas powiedzieć zejć mi z oczu szatanie


Pt gru 09, 2016 16:16
Zobacz profil
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
staszek13 napisał(a):
Powinieneś spróbować odmówić tajemnicę szczęścia.Jest to modlitwa uwalniająca od schizofremi.Moim zdaniem nie ma szybszej drogi do wolności,pisze opierając się na własnym przykładzie

Uważam, że tak szkodliwe posty powinny być wycinane. Chory na schizofrenię/inną psychozę może uwierzyć w magię modlitwy, odstawić leki i doprowadzić się do śmierci lub komuś zrobić krzywdę.
W przypadku tajemnicy szczęścia nie ma też obietnicy dotyczącej uwalniania kogoś od czegokowlwiek. Chodzi tam jedynie o sprawy zbawienia swego i innych ludzi.
Post jest więc szkodliwy, jeśli ktoś potraktuje poważnie te brednie. I użyłam świadomie określenia- brednie.


Pt gru 09, 2016 16:42

Dołączył(a): Pn lis 28, 2016 13:03
Posty: 17
Post Re: Między wiarą a opętaniem.
Tajemnica szczęścia prowadzi do uzdrowienia duszy i ciała a od Boga zależy kiedy to nastąpi.Lekarstwa nie uleczą schizofremi najwyżej chwilowo wyłączą mózg a to na dłuższą metę szkodzi nie pomaga.To tak jakby załamanemu człowiekowi dać narkotyk i powiedzieć patrz jaki szczęśliwy jest po jego zażyciu.Wystarczy w zakładzie psychiatrycznym zobaczyć jak pomaga kuracja, ci ludzie potrzebują Jezusa nie legalnych narkotyków. Jak ktoś z nich wyjdzie zdrowy to pewnie powiecie że lekarstwa mu pomogły, bo kto uwierzy w to że Bóg wysłuchał modlącej się rodziny w intencji zdrowia dla uzdrowionego?Na świecie jest żle ponieważ ludzie modlitwę porównują do bredni, oby Bóg wam wybaczył takie wpisy


N lip 16, 2017 13:15
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 46 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL