Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt kwi 19, 2024 2:42



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 24 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
 walka duchowa.. pomocy 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt sty 04, 2011 12:01
Posty: 1123
Post Re: walka duchowa.. pomocy
jezus cie kocha słowa jezusa do faustyny
Rozkosz mi sprawiają dusze, które się odwołują do mojego miłosierdzia. Takim duszom udzielam łask ponad ich życzenia. Nie mogę karać, choćby ktoś był największym grzesznikiem, jeżeli on się odwołuje do mej litości, ale usprawiedliwiam go w niezgłębionym i niezbadanym miłosierdziu swoim.Nie mogę kochać duszy, którą plami grzech, ale kiedy żałuje, to nie ma granicy dla mojej hojności, jaką mam ku niej. Miłosierdzie moje ogarnia ją i usprawiedliwia. Miłosierdziem swoim ścigam grzeszników na wszystkich drogach ich i raduje się serce moje, gdy oni wracają do mnie. Zapominam o goryczach, którymi poili serce moje, a cieszę się z ich powrotu. Powiedz grzesznikom, że żaden nie ujdzie ręki mojej. Jeżeli uciekają przed miłosiernym sercem moim, wpadną w sprawiedliwe ręce moje. Powiedz grzesznikom, że zawsze czekam na nich, wsłuchuję się w tętno ich serca, kiedy uderzy dla mnie. Napisz, że przemawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenie i cierpienia, przez burze i pioruny, przemawiam przez głos Kościoła, a jeżeli udaremnią wszystkie łaski moje, poczynam się gniewać na nich, zostawiając ich samym sobie i daję im, czego pragną.
a tutaj wiencej http://www.misje.diecezja.kalisz.pl/Faustyna/Slowa.htm
słyszałem swiadectwo kobiety ktura miała raka piersi i miała już przerzuty
ale jezus ja uzdrowił
muwiła tak by rozmawiac codzienie z jezusem odawac swoje troski cierpienie zeby je łonczyc z cierpieniem jezusa zaprosic jezusa do swego serca
i kochac wszystkich ludzi meza dzieci i nawet jak mąz pluje w oczy to mówic ze deszcz pada i parasolke otwozyc to tyle co zapamientałem z tego swiadectwa
i jeszcze muwiła niech sie dzieje wola Boza
zanim wyzdrowiała to przyjela trzy sakramenty spowiedz komunie i namaszczenie chorych i powiedziała niech sie dzieje wola Boza


So lut 13, 2016 12:00
Zobacz profil
Post Re: walka duchowa.. pomocy
Piękne, prawie poetyczne te słowa Jezusa .. i może dlatego trafiają do mnie tak głeboko i tak przekonywująco .. W pięknie mieszka prawda. Dziękuję, merkaba :)


So lut 13, 2016 12:46

Dołączył(a): Pn lut 15, 2016 8:16
Posty: 1
Post Re: walka duchowa.. pomocy
Najlepszym dowodem na istnienie Boga Najwyższego w Trójcy Jedynego i Jego Syna Jedynego Jezusa Chrystusa jest istnienie szatana, no nie nungalmes? :-)


Pn lut 15, 2016 8:20
Zobacz profil
Post Re: walka duchowa.. pomocy
xdss napisał(a):
Witam,

Potrzebuję pomocy, może zacznę od samego początku.

Jako młoda dziewczyna zostałam "wyklęta" przez swojego Księdza z parafii. Miałam całkowity zakaz wchodzenia do Kościoła, przystąpienia do jakiś sakramentów jak i również jak się później dowiedziałam była adnotacja w księgach, że każdy Ksiądz miał mi odmówić jakiegokolwiek sakramentu. To był właśnie początek kryzysu mojej wiary. Przestałam chodzić do Kościoła. Każdy Ksiądz, każdy Kościół było dla mnie złem, do którego nie miałam żadnego szacunku. Byłam na krawędzi między niebem a piekłem. Aż któregoś dnia wpadła mi biblia Szatana do rąk. Przeczytałam to jednym tchem. Zaczęło to mi się coraz bardziej podobać. Weszłam głęboko w satanizm. Oddałam całe moje życie Diabłu. Wedy tak mi się wydawało, że świat stał się dla mnie o wiele piękniejszy i w końcu zrozumiałam o co chodziło tak naprawdę w życiu. Lecz przyszedł kiedyś moment kiedy tak naprawdę chciałam oddać swoje życie Diabłu, oczywiście chodziło o samobójstwo, ale wtedy tak tego nie nazywałam, wszystko miało być w imię miłości i oddaniu Szatanowi. Trafiłam też do psychoterapeuty, na szczęście nie musiałam brać jakiś psychotropów terapia pomogła mi troszkę pogodzić się z pewnymi faktami.
Zaraz po tym zdarzeniu spotkałam osobę, która powoli zaczęła prostować moje życie. Dzięki niej powoli wyrwałam się z rąk Diabła. Nie będę opisywać jak ciężkie i jakie trudne były moje pierwsze msze w Kościele, między czasie biskup zmienił Księdza, więc troszkę było łatwiej.
Powoli wychodziłam na prostą. Kiedy wróciłam do Boga, jak do tej pory się śmieję, dostałam od Niego najpiękniejszy i najcudowniejszy prezent, wspaniałego mężczyznę, gdzie dość szybko pobraliśmy się.
Ale cała sielanka nie trwała długo. Zaraz jak to po ślubie często bywa zaczyna się te szare życie.
Wtedy Diabeł znowu o mnie sobie przypomniał. Przestałam znowu chodzić do Kościoła, mało tego pojawiła się myśl o apostazji. Znowu trafiłam do psychoterapeuty. Pomógł mi znowu pogodzić się z tym co dzieje się w moim życiu ale do Kościoła nie chodziłam.
W zeszłym roku Koleżanka mnie na mówiła mnie na pielgrzymkę do Częstochowy. Poznałam tam Księdza.. poszłam do spowiedzi z całego mojego życia. Po tej pielgrzymce, postanowiłam jeszcze raz zawalczyć o swoją wiarę jeszcze raz. Zaczęłam znowu chodzić do Kościoła.
Trafiłam na mszę z modlitwą o uwielbienie i uzdrowienie, nie udało mi się wytrzymać jej całej tak samo jak kolejnej.
Nie wiadomo jak i kiedy trafiłam do Księdza egzorcysty, niby nic się " nie działo", ale jakoś po całej rozmowie wyszłam całkowicie rozbita. Po tej jednak wizycie" wszystko zaczęło się dziać szybko.. nagle poczułam cudowną miłość i obecność Boga po prostu nareszcie zaczęłam Boga widzieć i czuć. Każdy kto mocno w Jego wierzy zrozumie o co mi chodzi.. cudowne uczucie..
Ale Szatan, on tylko czekał na jedno moje zwątpienie na jedną moją nie pewność aby znowu wejść w moje życie z buciorami. Oczywiście się doczekał. Zaczął straszyć mnie po nocach, zaczęłam się budzić o 3:00. Znowu wpadła mi Jego biblia i tak na nowo pojawił się w moim życiu. Bóg odszedł z pierwszego miejsca. Walczyłam z Diabłem ale było ciężko, w końcu zaczął się On odzywać przez mojego męża, bałam się. Zmusiłam się do spowiedzi, zaraz była msza z modlitwą o uwielbienie, manifestował, nie chciał oddać mnie Bogu, chciał żebym została z nim na zawsze. Ksiądz, który wtedy się modlił, powiedział tylko idź dziecko jak najszybciej do egzorcysty. Od tego momentu Szatan już zaczął cały czas szaleć, są to okropne rzeczy co on robi w moim życiu, naprawdę, psychoterapeuta już powiedział że on już nie może mi pomóc. Staram się walczyć, nie przestaje chodzić do Kościoła,zmuszam się żeby tam wejść ale cóż nie mam wyjścia. Wczoraj byłam znowu na mszy z modlitwa o uzdrowienie i uwolnienie, w pewnym momentach dostałam drgawek, szczękościsku miałam same myśli najgorsze chciało mi się krzyczeć płakać miałam ochote podejść do Księdza który to prowadził i poprostu udusić go gołymi rękami.. aby tylko przestał uwielbiać Boga bo już nie wytrzymywałam..

Proszę pomóżcie.. może powinnam jechać do psychiatry albo może nie wiem zamknąć się w jakimiś ośrodku czy coś ..czy może zebrać się jeszcze w sobie i iść do tego egzorcysty drugi raz a może podpisać apostazję i przestać już całkowicie wierzyć w Boga..

Ostatnio jak próbowałam porozmawiać z Księdzem na ten temat.. kazał mi dotknąć książki, nie wiedziałam co to jest.. zaczęłam się na niego wydzierać żeby to zabrać.. dzień później mi powiedział że jest to rytuał do egzorcyzmów

Przepraszam za wszystkie błędy



Nasze życie w wierze jest ciągłą i nieustanną walką ze złem. Podnosimy się i upadamy. Jesteśmy grzeszni i słabi, dlatego tak bardzo potrzebna i niezbędna jest w naszym życiu modlitwa, która daje nam siłę w tej walce.
Ty miałaś pecha, że natrafiłaś na księdza, który miał małą wiarę w sobie - bo zadaniem jego nie było osądzać, ale próbować nawracać i umacniać w tobie wiarę. Nie wiem czemu to zrobił, ale swoją złym uczynkiem zniszczył wiarę w tobie. Załamałaś się, że to ksiądz tak ciebie osądził. Ksiądz, to również słaby i grzeszny człowiek i na pewno sam się pogubił, ale zarazem skrzywdził cię. Zostałaś odtrącona, zraniona i dlatego otworzyła się w tobie furtka dla złego ducha, a on tylko na to czekał, by jak złodziej wkradnąć się w twoje życie i zawładnąć nim. Bóg również był przy tobie i walczył o ciebie. Tą dobrą osobę On ci podesłał, męża również. Bóg pragnie twojego zwycięstwa ze złem. Zły duch, jak już coś zyska, to nie chce tego utracić, dlatego im bardziej będziesz od niego odchodzić, to on będzie cię atakował. Pamiętaj o jednym, że on nie może zwyciężyć, jeżeli ty mu na to nie pozwolisz. To Bóg jest twoją siłą. Musisz dużo szczerze się modlić i prosić Jezusa o pomoc. Musisz uznać, ze to Jezus jest twoim Panem, twoim Bogiem, twoim życiem, twoją nadzieją. Proś Jezusa i wzywaj jego pomocy. Stań się osobą silną w tej walce. Miej Jezusa w swoich myślach, słowach i uczynkach. Żawsze jak będzie się coś żle działa wokół ciebie, czy będziesz miała złe myśli - wzywaj imię Jezusa. On jest twoją siłą, siłą, którą żadne zło nie pokona. Życzę ci zwycięstwa i w pełni w nie wierzę. Pamiętaj, że Bóg cię kocha i cały czas jest przy tobie i ty swoją wolą wzywaj go i proś, aby był w twoim sercu, aby był nie o bok, ale w tobie.


So maja 07, 2016 13:27
Post Re: walka duchowa.. pomocy
Wybrana kiedyś mnie oskarżała o satanizm a teraz sama rozpisuje się na temat złego ducha.
A czemuś to nie napisała porady żeby się modlić na Różańcu do Maryi Niepokalanej?
Dobrze to napisałaś ogólnie a w szczególe zrobiłaś kryptoreklamę pewnemu aniołowi?
Bóg jest nad wszystkimi aniołami. Również Matka Najświętsza bo jest Królową Aniołów.


So maja 07, 2016 21:34
Post Re: walka duchowa.. pomocy
@ Hominibus - nie czytasz dokładnie. Ja napisałam, że Bóg i dobro - zawsze zwycięży zło. Szatanowi najbardziej zależy na tym, aby człowiek nie wierzył, ze on istnieje. Jest podstępnym kłamcą. Nawet Jezus zaznaczał o jego istnieniu. Nawet Jezusa kusił szatan na pustyni. Nigdy cię o nic nie oskarżałam, co najwyżej było odwrotnie. Modlić powinniśmy się głównie do Boga. Nie trzeba robić nikomu kryptoreklamy, ale nie możemy nie - nie mówić o istnieniu szatana, bo on jest i cały czas wciska się w życie człowieka.


N maja 08, 2016 9:18

Dołączył(a): Śr lis 11, 2015 10:35
Posty: 236
Post Re: walka duchowa.. pomocy
Mylisz się wybrana.
Dobro i zło są nierozłączne. W momencie kiedy którekolwiek zwycięży giną oboje. Bo to jak dwie strony tego samego medalu.
W ostatniej scenie Matrixa fajnie jest to zobrazowane.
Kiedy zło w postaci agenta Smitha tryumfuje i już widzi, że wygrało ale w ostatnim momencie łapie się na tym, że bez Neo nie istnieje i się rozpada. Ginie również Neo.

Jezus zwyciężył zło ale co z tego kiedy ono cały czas wokół niego było. Mało tego ci sami ludzie którzy g kochali ulegli namowom i pozwolili go zabić.
Zło i dobro to nic innego jak perspektywa postrzegania rzeczywistości przez nasz umysł.
Dobro i zło to nic innego jak Bóg, jak życie jak Miłość lub z naukowego punktu widzenia Energia.


Pn paź 31, 2016 8:08
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 28, 2016 13:03
Posty: 17
Post Re: walka duchowa.. pomocy
Kup sobie tajemnicę szczęścia ta modlitwa ci pomoże.Cierpienia w czyśćcu czy w piekle są o wiele gorsze niż tu na ziemi także lepiej tu walczyć niż skazywać się na jeszcze gorsze męki.Kup sobie kilka tych książeczek i rozdaj w rodzinie to dodatkowo ci pomoże


So gru 10, 2016 18:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 03, 2017 3:25
Posty: 14
Post Re: walka duchowa.. pomocy
dlaczego w tych wątkach nie ma żadnej odpowiedzi od autora tematu później? chyba chodzi tylko o wylanie swoich obaw i żalów.

najwyraźniej autorka nie chce podążyć w stronę Boga, tak długo jak z satanizmem nie ma żadnych problemów


Wt sty 03, 2017 5:54
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 24 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL