Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt kwi 19, 2024 17:19



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 26 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Wierzyć? Raczej nie 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt lut 21, 2012 22:23
Posty: 133
Post Wierzyć? Raczej nie
Wierzymy w Boga bo nie potrafimy sobie wyobrazić jak to jest nieistnieć, a także nie możemy pojąć celu istnienia, skoro śmierć miałaby być definitywnym końcem. Po co to wszystko, to całe życie, skoro umieramy i wszystko się kończy? Ludzie tak myślący jednocześnie nie mają żadnego problemu, żeby uznać, że zwierzęta po śmierci przestają istnieć. Zwierzęta mogą umierać definitywnie, ale ludzie skąd, przecież to by było bez sensu. A na przykład taki szympans ma świadomość swojego istnienia i może też chciałby sobie pożyć kapkę dłużej niż tylko te parenaście lat. No więc wierzymy, że istnieje ktoś, kogo nie widać, nie słychać, ale ten ktoś nas obserwuje i wysłuchuje modlitw. Oczywiście wysłuchuje wszystkich, ale pochyla się nad nimi wybiórczo. Jak już ktoś zachorował na AIDS to nie ma zmiłuj, żadne modlitwy nie pomogą, co jest udowodnione brakiem osób wyleczonych. Również ludzie z kikutami nigdy nie doczekali się odrostów. Ale już tacy chorzy na raka owszem, czasem potrafią wyzdrowieć, oczywiście przeważnie jest to wtedy wynik modlitwy, a nie np leczenia. Prawie wszyscy ciężko chorzy modlą się. Im gorsza choroba, tym większa śmiertelność i tym większy cud, gdy chory wyzdrowieje. Wtedy już ma pewność, że Bóg istnieje, bo się modlił i został wysłuchany. A co z tymi (większością) którzy nie zostali? A może to kwestia prawdopodobieństwa, jednemu się udało, innym nie? Przecież wszyscy umrzeć nie mogą na chorobę której śmiertelność nie wynosi 100 %.

Zastanawiają mnie dwie sprawy. Po pierwsze, po co ta zabawa w chowanego? Po co to ukrywanie, nie odzywanie się? Jakbyśmy usłyszeli cichy głos, choćby w głowach, np zwiastujący jakieś wydarzenie w niedalekiej przyszłości, albo jakakolwiek inna oznaka istnienia, już nie mówiąc o publicznym pojawieniu się Boga lub jakiejś jego emanacji, tak żeby wszyscy mogli wiedzieć, że on faktycznie JEST. Już słyszę te głosy: a Jezus?
Dziwne, że Bóg postanowił się ukazać akurat w wiekach ciemnych, gdzie nie było możliwości chociażby uwiecznienia tego faktu, nie mówiąc już o tym, że prawdziwy dowód boskości (zmartwychwstanie) był zarezerwowany tylko dla-o zgrozo- dwunastu ludzi! Reszta świata musiała im uwierzyć na słowo! No i wielu uwierzyło. A ja na przykład nie,bo mam ograniczone zaufanie nawet do ludzi mi znanych i lubianych, a tym bardziej nie będę wierzył w każdego bąka puszczonego przez nieznajomych mi ludzi żyjących 2000 lat temu.

Bóg zszedł na Ziemię jako swój syn i umarł na krzyżu za nasze grzechy. Do dziś nie potrafię pojąć tajemnicy tego czynu. Dlaczego? W jakim celu? Nie mógł nam po prostu przebaczyć, albo ukarać i przebaczyć, albo dać jasny sygnał że robimy źle, bo niektórzy nawet nie zdają sobie z tego sprawy? Nie, Bóg postanowił sam siebie ukrzyżować i przez to odkupić nasze grzechy. To znaczy nie grzechy wszystkich, ale-uwaga- tych którzy, po pierwsze uwierzą, że naprawdę jest synem Boga, a po drugie będą głosić jego naukę o miłosierdziu i innych takich. Widać to jego jedyne w historii pojawienie się na Ziemi (w postaci materialnej) przeszło trochę bez echa, bo jedni nie zauważyli tego faktu, inni natomiast nie uwierzyli w niego. Uwierzyła garstka ludzi, która miała taką siłę przekonywania, że dwa tysiące lat później w Boga (przynajmniej deklaratywnie) wierzy 1/7 ludzkości. Co się stało z wszystkimi tymi którzy nie uwierzyli i co się stanie z 6/7 ludzkości po śmierci, Bóg raczy wiedzieć, ale kościół i biblia twierdzą, że będzie im gorąco. Mnie najbardziej jest żal takich na przykład indian, którzy nie mieli możliwości choćby usłyszenia o Bogu, albo takich którzy niefartowanie urodzili się w krajach w których przejście na chrześcijaństwo karane jest śmiercią.

Druga kwestia dotyczy tej największej z największych cnót, a mianowicie cnoty wiary. Możesz być miłosierny jak sam Franciszek z Asyżu, do tego skromny, uczciwy, miły, umiarkowany w jedzeniu i piciu i posiadać szereg innych cnót, ale nic to jeśli nie masz tej jednej jedynej- wiary w tą konkretną istotę, jaką jest Bóg. Dla mnie już samo to, że wiara jest jakąś cnotą wydaje się dziwne. W moim kodeksie moralnym uczciwość, miłosierdzie są dobre, pycha czy chciwość jest zła, a wiara nie jest ani dobra ani zła, to nie jest pojęcie z kategorii cnót lub grzechów. Wiara w bzdury nie jest bynajmniej cnotą, bo naiwność nie może być cnotą, natomiast niech ktoś mi powie dlaczego wiara w niewidzialnego, nieodzywającego się Boga jest czymś innym niż wiarą w bzdury. Jeden powód. Bo ktoś „czuje” jego obecność? Bzdura, konkretny powód poproszę. Bo kilkunastu chłopów ze starożytności przysięgało na wszystkie świętości że to prawda? Bo jedna osoba na 100 wyleczyła się z choroby mimo ze nie miała szans, a ci co się nie wyleczyli i umarli (oni tez przecież się modlili) się nie liczą, chu z nimi, ważne że Bóg MNIE wysłuchał? To są te dowody? Więc na czym polega ta cnota jaką jest wiara? Cnotą jest wiara w każde szaleństwo, czy tylko to o istnieniu tego konkretnego Boga chrześcijan? No bo już wiara w Allaha cnotą nie jest, a taka wiara w kościół Reptilian to trochę przypał, mimo że ich wyznawcy dali by się pokroić za to. Jak mam wybrać w co wierzyć, skoro każda z tych religii daje dokładnie tyle samo dowodów rzeczowych- zero?

Nie wiem skąd przybyliśmy ani dokąd zmierzamy, może powstaliśmy sami z siebie,a może ktoś inteligentniejszy nas stworzył, tak jak my potrafimy stworzyć (sklonować) żywe istoty, czyli de facto powołać coś do życia, ale nie wydaje mi się żeby ten ktoś patrzył na nas w poczuciu miłosierdzia, wysłuchiwał modlitw, czasem nam pomagał, a przede wszystkim kibicował w naszej drodze ku zbawieniu, a po śmierci zaprosił nas na wspólną, wieczną ekstazę. Jeśli już, to raczej zostaliśmy stworzeni jako eksperyment, względnie dla potrzeb stworzyciela i może z nami robić co mu się podoba. Oby tylko ci stworzyciele nie byli naukowcami-sadystami, albo nie testowali czegoś na nas, tak jak my na myszach, bo wtedy mamy przeyebane.


Pn cze 06, 2016 13:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lut 21, 2012 22:23
Posty: 133
Post Re: Wierzyć? Raczej nie
PS. Nikogo nie przekonam, bo ludzie, którym się w życiu powodzi wolą nie ryzykować, żeby się coś nie spieprzyło, a dla tych którym się nie powodzi wiara to nieraz ostatnia nadzieja i nie jest w ich interesie żeby ją tracić.


Pn cze 06, 2016 14:08
Zobacz profil
Post Re: Wierzyć? Raczej nie
Żałosne. Nikogo nie przekonam, bo ludzie są głupi i tchórzliwy, a ja jestem mądry i dzielny. Skoro w ogóle nie jesteś otwarty na dyskusję i od początku zakładasz, że wszyscy są zbyt marni, by przyjąć Twoją mądrość, to po co ten słowotok w ogóle publikujesz?


Pn cze 06, 2016 14:46

Dołączył(a): Wt lut 21, 2012 22:23
Posty: 133
Post Re: Wierzyć? Raczej nie
To ty napisałeś że ludzie są głupi i tchórzliwi. I mylisz się, wcale nie są głupi i tchórzliwi. A może to faktycznie tak zabrzmiało, jakbym tak myślał i stąd taka gniewna reakcja.

O tym że nikogo nie przekonam to nie był zarzut, gwoli ścisłości. Tak samo jak nie jest moim celem nikogo "nawracać", bo po co? Ot moje zdanie na ten temat i tyle, miałem ochotę to opublikować i tak zrobiłem, jeśli wywiąże się z tego jakaś dyskusja to tym lepiej.


Pn cze 06, 2016 15:10
Zobacz profil
Post Re: Wierzyć? Raczej nie
narsisus napisał(a):
A może to faktycznie tak zabrzmiało, jakbym tak myślał i stąd taka gniewna reakcja.
Gdzie Ty gniew widzisz?
Cytuj:
O tym że nikogo nie przekonam to nie był zarzut, gwoli ścisłości.
A co, jak nie zarzut.


Pn cze 06, 2016 18:57
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 13, 2015 14:38
Posty: 624
Post Re: Wierzyć? Raczej nie
Cytuj:
Zastanawiają mnie dwie sprawy. Po pierwsze, po co ta zabawa w chowanego? Po co to ukrywanie, nie odzywanie się? Jakbyśmy usłyszeli cichy głos, choćby w głowach, np zwiastujący jakieś wydarzenie w niedalekiej przyszłości, albo jakakolwiek inna oznaka istnienia, już nie mówiąc o publicznym pojawieniu się Boga lub jakiejś jego emanacji, tak żeby wszyscy mogli wiedzieć, że on faktycznie JEST. Już słyszę te głosy: a Jezus?
Dziwne, że Bóg postanowił się ukazać akurat w wiekach ciemnych, gdzie nie było możliwości chociażby uwiecznienia tego faktu, nie mówiąc już o tym, że prawdziwy dowód boskości (zmartwychwstanie) był zarezerwowany tylko dla-o zgrozo- dwunastu ludzi! Reszta świata musiała im uwierzyć na słowo! No i wielu uwierzyło. A ja na przykład nie,bo mam ograniczone zaufanie nawet do ludzi mi znanych i lubianych, a tym bardziej nie będę wierzył w każdego bąka puszczonego przez nieznajomych mi ludzi żyjących 2000 lat temu.


Wiara jest darem, dla tych którzy cenią sobie coś więcej niż ten świat. Dla tych , którzy cenią prawdę i to prawdą chcieli by się dzielić darmo z wszystkimi dla których tylko prawda ma znaczenie. Jednak prawda nie jest taka jak postrzega ją człowiek. Boga nikt nigdy nie widział a Adam i Ewa rozmawiali z nim a pod wpływem strachu słysząc jego kroki schowali się.
Jednak dla umysłu szukającego prawdy < choć w danej chwili mogą nawet nie wierzyć w Boga, Duch św zsyła pytania. W przeciwieństwie do pytań ego ( taka oszukańcza część umysłu , które de facto nie jest prawdziwa ale swoja prawdziwość utrzymuje dzięki naszej wierze w nią) Pytania Ducha św są konstruktywne a takie pytania zawsze prowadzą do prawdy. Takim głównym składnikiem takich pytań jest ta część, która zapytuje :”po co?”
Twoje pytanie było Po co ta zabawa w chowanego? Sęk w tym , że to nie Bóg się chowa, ale człowiek. Chował się w ciele które uznaje jak swoją twierdzę jako, królestwo w którym można oddzielić się od miłości Boga i brata. Bo to w większości właśnie miłości ludzie się boją. A jeżeli już nawet dążą do miłości to nie do tej prawdziwej ale jej substytutu.
Ciało zostało po to wymyślone ( przez każdego z nas) aby nie słyszeć głosu Boga i aby nie komunikować się z bratem aby nie rozpoznać prawdy o sobie). Boją się tego szczególnie mężczyźni i to dlatego mężczyźni powinni nauczyć się komunikowania ( np. udzielając komunii) dlatego otrzymali zadanie nauczania. Niestety zadanie to idzie im niesprawnie. Co gorsza doprowadziło do tego, że obecnie również kobiety powinny nauczać, aby się oduczyć tego co źle uczone. Jest dokładnie tak jak przedstawił to Jezus. Jezus , który żyje i jest pomocny dla każdego , który tylko poprosi Go o pomoc. Na równi z Duchem Prawdy.
Obietnica Jezusa wygląda tak, że daje On nam siebie a przyjmując Go stajemy się dzieckiem Boga. Uznając Jego przewodnictwo zaczyna się nauczanie prawdy o nas samych. To nauczanie ze względu na nasz czynny opór i przeciwstawianie się ( wynikające z głęboko ukrytego lęku związanego z poczuciem winy) przebiega bardzo powolnie i tylko z tego powodu może trwać miliony lat. Ten czas może być skrócony gdy doświadczeniami jaki wypływają z tego uczenia się –dzielimy się. To dosłownie skraca tę naukę o tysiące lat.
Dlaczego Bóg osobiście nie wkracza? Z prostego powodu. Każdy z nas ma paranoję.
Wydaje mu się , że może być tym czym Bóg go nie stworzył, być oddzielonym od Ojca i wszystkich braci. Znaleźć szczęście po za miłością ( którą jest Bóg) albo ustanowić taka „miłość” która obędzie się bez Boga i da szczęście. Bóg dając nam Syna daje cały wszechświat z całą mocą jaką sam dysponuje o ile uznamy , (że to On jest źródłem wszelkiego dobra). Lecz my wolimy wymyślać rodzaje dóbr ,( które i tak ciągle tracimy)
Po to aby nie mieć wszystkiego tylko wydzielać minimalne okruszyny niszczejące w czasie.

I moje pytanie do Ciebie. Dlaczego tak się wysilasz opisując jak bardzo nie wierzysz? Twe wywody mają skłonić wierzących do zmiany zdania? Wtedy będziesz szczęśliwszy? Czy w ten zakamuflowany sposób jednak zależy ci alby znać prawdę. Bo rozsądek mówi , że jeżeli to jest prawda to nie można jej lekceważyć i machnąć na nią ręką. A jeżeli istnieje czynnik, któremu zależy aby nie odkryć prawdy to czy chciałbyś aby nie miał wpływu na twoje jej odkrycie?

_________________
[color=#BF00FF]Szukaj Prawdy a Prawda cię wyzwoli.[/color]


Pn cze 06, 2016 20:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Wierzyć? Raczej nie
narsisus napisał(a):
Wierzymy w Boga bo nie potrafimy sobie wyobrazić jak to jest nieistnieć, a także nie możemy pojąć celu istnienia, skoro śmierć miałaby być definitywnym końcem...

Wypracowanie bardzo dobre, ale trudne do dyskusji, gdyz mówi o wszystkim.
Właściwie wszystkie te problemy są nieustannie tłuczone, lecz osobno.
Zgrupowanie wszystkiego w jednym miejscu powinno zadziałać jak olśnienie, ale nie działa, gdyz ludzie wierzący wiedzą swoje.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Wt cze 07, 2016 19:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 13, 2015 14:38
Posty: 624
Post Re: Wierzyć? Raczej nie
Każdy ma swoją rację. I każdy w swoich przekonaniach nieustannie się utwierdza po przez doświadczenie. Tak doświadczenie i doświadczanie tego co uznaje za prawdziwe - w tym wiary w Boga.
Jednak wiara i niewiara są dla siebie w opozycji i to dokładnej opozycji. Jezus czynił cuda i mówił , że my będziemy czynić większe. Jednak nawet to czynienie cudów wypływających z modlitwy i wiary w ich realizację wynika z zaangażowania i to zaangażowania całkowitego. Nie da się wierzyć trochę diabłu i trochę Bogu. Ponieważ idee i przesłania sa tak całkowicie różne i tak całkowicie wymagają całkowitego poświęcenia i wyrzeczenia się drugiej opcji. Gdy tego się nie dokona gdy nie sprzeda sie wszystkiego ale to dokładnie wszystkiego nic nie zadziała cudu nie będzie. A i tak dla tych , którzy uda się zobaczyć przebłysk w postaci cudu. Na końcu będzie odpowiedź ; dla tych , którzy zechcą się na te cuda powoływać "nie znam was". Co oczywiście będzie prawdą.
Reasumując. Jeżeli oszustwo i kłamstwo nazywane jest prawdą i uznawane za głęboka prawdę, to jak ma wyglądać świadectwo prawdy i jak można ja rozpoznać w takim przeciwieństwie? Dlatego to rzeczywiste doświadczanie i przeżywanie jest niezbędne. Sama dyskusja jest tylko pustą gadaniną. Choć rzeczywiście może pobudzić do bardziej rzetelnego podejścia do tematu. I niech się nie cieszą ci , którzy uznają sie za wierzących ponieważ tak samo podlegają oszustwu ( inaczej by ich tu nie było w tej postaci). Jednak cieszą każdym kto ich bulwersuje i zadaje kłopotliwe pytania. Diabeł nie chciałby im ich zadawać dlatego je przed nimi ukrywa. I właśnie w tym sensie każdy przeciwnik i nieprzyjaciel jest naszym zbawicielem. Jeżeli nie potrafimy kochać naszych nieprzyjaciół to potrzebujemy takiego samego zbawienia jak oni.

_________________
[color=#BF00FF]Szukaj Prawdy a Prawda cię wyzwoli.[/color]


Śr cze 08, 2016 16:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Wierzyć? Raczej nie
narsisus napisał(a):
Wierzymy w Boga bo nie potrafimy sobie wyobrazić jak to jest nieistnieć,

Nie pamiętasz jak wyglądało twoje życie, zanim pojawiłeś sie na tym świecie?

narsisus napisał(a):
a także nie możemy pojąć celu istnienia,


Takie rzeczy są bez żadnego znaczenia.

narsisus napisał(a):
Zwierzęta mogą umierać definitywnie, ale ludzie skąd, przecież to by było bez sensu.


NADZIEJA :mrgreen:

narsisus napisał(a):
Zastanawiają mnie dwie sprawy. Po pierwsze, po co ta zabawa w chowanego?


Bo to ma być wiara, nie wiedza.

narsisus napisał(a):
Bóg zszedł na Ziemię jako swój syn i umarł na krzyżu za nasze grzechy. Do dziś nie potrafię pojąć tajemnicy tego czynu. Dlaczego? W jakim celu? Nie mógł nam po prostu przebaczyć, albo ukarać i przebaczyć, albo dać jasny sygnał że robimy źle, bo niektórzy nawet nie zdają sobie z tego sprawy? Nie, Bóg postanowił sam siebie ukrzyżować


Dziwaczność Trójcy Świętej jest jej największym plusem, bo trudno mi sobie wyobrazić że ktoś dwa tysiące lat temu wymyśli sobie historie Boga który jednocześnie jest podzielony na trzy, ale tak jakby nie jest podzielony, i sam część siebie pośle na ziemie, i to co posłał będzie tak jakby nim samym, Bo sam sie posłał, w końcu jest jeden Bóg w trzech osobach :mrgreen:

narsisus napisał(a):
Widać to jego jedyne w historii pojawienie się na Ziemi (w postaci materialnej) przeszło trochę bez echa, bo jedni nie zauważyli tego faktu, inni natomiast nie uwierzyli w niego. Uwierzyła garstka ludzi,


Jezus jakoś sie za specjalnie nie wypromował, niezbyt wielu mów uwierzyło, niewielu chciało go słuchać.
I to też mnie dziwi, bo jako Bóg powinien mieć dużą siłe przebicia.

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


N cze 12, 2016 20:42
Zobacz profil

Dołączył(a): N cze 12, 2016 17:58
Posty: 22
Post Re: Wierzyć? Raczej nie
Kiedyś Pascal to pięknie ujął. Że jeśli się wierzy, to tracimy życie na modlitwę, a jeśli Bóg istnieje, to mamy perspektywę życia wiecznego. Jeśli nie wierzymy, a Bóg istnieje, tracimy perspektywę życia wiecznego.


Pn cze 13, 2016 10:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Wierzyć? Raczej nie
Adela92 napisał(a):
Kiedyś Pascal to pięknie ujął. Że jeśli się wierzy, to tracimy życie na modlitwę, a jeśli Bóg istnieje, to mamy perspektywę życia wiecznego. Jeśli nie wierzymy, a Bóg istnieje, tracimy perspektywę życia wiecznego.


To nie jest jedynie kwestia modlitwy, to również kwestia rezygnacji z bardzo wielu używek, a w zamian na koniec może nie być absolutnie nic.

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


Pn cze 13, 2016 12:26
Zobacz profil

Dołączył(a): N cze 12, 2016 17:58
Posty: 22
Post Re: Wierzyć? Raczej nie
Robek napisał(a):
Adela92 napisał(a):
Kiedyś Pascal to pięknie ujął. Że jeśli się wierzy, to tracimy życie na modlitwę, a jeśli Bóg istnieje, to mamy perspektywę życia wiecznego. Jeśli nie wierzymy, a Bóg istnieje, tracimy perspektywę życia wiecznego.


To nie jest jedynie kwestia modlitwy, to również kwestia rezygnacji z bardzo wielu używek, a w zamian na koniec może nie być absolutnie nic.



W momencie, kiedy Pascal wypowiadał te słowa może tak, ale teraz jesteśmy mniej rygorystyczni w wierze. Czasy się zmieniają, już mało kto wierzy, że umartiwanie się zbliży go do Boga. Trzeba brać poprawkę na życie współczesne, w tym tkwi cała tajemnica. Według mnie warto wierzyć


Pn cze 13, 2016 13:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Wierzyć? Raczej nie
Adela92 napisał(a):
Kiedyś Pascal to pięknie ujął. Że jeśli się wierzy, to tracimy życie na modlitwę, a jeśli Bóg istnieje, to mamy perspektywę życia wiecznego. Jeśli nie wierzymy, a Bóg istnieje, tracimy perspektywę życia wiecznego.

Było to juz dyskutowane na tym forum wiele razy. Jest to rozumowanie bezsensowne. Można wierzyc albo nie wierzyc, ale nie mozna wierzyc z wyrachowania. To niezgodne z definicja wiary. Mozna co najwyżej postępwoać zgodnie z regułami danej religii.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Śr cze 22, 2016 19:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 11, 2016 13:52
Posty: 31
Post Re: Wierzyć? Raczej nie
każda religia to swego rodzaju forma oprogramowania dla umysłu zupełnie jak w komputerze. Gdy będziecie drodzy katolicy umierać to może będzie Wam lepiej gdy w tej chwili będziecie myśleć, że na tym nie kończy się wasze życie. Ale jeżeli mimo wszystko umrzecie to nie będziecie rozczarowani... bo nie będziecie gdzie mieli wykazać wasze rozczarowanie... po prostu wsze życie będzie jak pokrętło w magnetofonie służące do włączania wyłączania i zgłaszania ściszania dźwięków... w pewnym momencie się wyłączycie.
Co do wiary to ja najchętniej programuje sam siebie i nie korzystam z gotowych wierzeń takie jak serwuje kościół katolicki i te jego rytuały... bo czymże te rytuały różnią się od magicznych zaklęć... jest zaklęcie spowiedź żeby czuło się czystszym i to wszystko w co ludzie wierzą wynika z tradycji... Wasze umysły niebo uznały na fakt i komunikujecie się z otoczeniem tak jakbyście niebo doświadczyli i tylko tęsknili za tym życiem w niebie... Tak idąc czarnym humorem.... na ziemi nie będzie już katolików bo wszyscy pójdziecie do nieba... ziemia pozostanie w władaniu ateistów i tych wszelkich istot których wiara doprowadziła do chęci nieśmiertelnego życia na ziemie czy też reinkarnacji

Swoja drogą nawet jeżeli niebo czy też raj istnieje i to jest gwarant to zapewne nie wszyscy tak czy siak będą chcieli tam trafić... ja na przykład bym nie chciał... wolę się rodzić raz po raz tak długo aż doświadczę prawdziwej miłości , która da mi wiarę i ochotę na to aby żyć z drugą osobą wiecznie


Śr paź 26, 2016 12:12
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lip 10, 2014 12:44
Posty: 472
Post Re: Wierzyć? Raczej nieAtei
Ateista to nie jest wyrok, ateiści też idą do Nieba, Bóg jest miłosierny, litościwy i jest miłością, każdy człowiek ma zagwarantowane życie wieczne bez względu na cokolwiek.
Z tym, że nie wszyscy od razu trafiają do Nieba, obecnie 93.3% ludzi idzie do Czyścca.


Śr paź 26, 2016 12:17
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 26 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL