Sąd ostateczny ma być po śmierci więc nie wiem o czym ty mówisz.




No przecież zmusza

W końcu każdy jest przymuszony do wyboru między piekłem a niebem.

Nie musi.....może galopem, bez dylematów czy wyborów, popędzić prosto do piekła.

Owszem, ja dokonuje swiadomych wyborow. Bog Ojciec wogole nie wtraca sie do mojego zycia.

Skąd wiesz ,czy się nie wtrąca ,nie masz takiej pewności ,być może się wtrąca tylko nawet o tym nie wiesz .Przecież podobno nic nie dzieję się bez woli Boga ,i jak taką tezę wytłumaczysz w kontekście wolnej woli ,to albo ją mamy w każdym wyborze albo nie mamy jej w ogóle ,a może Bóg narusza wolną wolę jednocześnie jej nie naruszając ,przecież jest wszechmogący a więc może wszystko nawet to .

Już nie kombinuj

Żeby popędzić do piekła to musi najpierw to piekło wybrać, bo przecież nie można bez żadnej świadomość biec przed siebie i trafić do piekła, więc w tym wszystkim ten cały wybór zaistniał.

Nie mam zadnych podstaw zeby inaczej myslec.
Wiem tylko tyle, ze moje zycie dostalam w darze i tylko ja ponosze za nie odpowiedzialnosc.

W darze ? To jakbyś go nie dostała to skąd wiedziałabyś że możesz je dostać skoro w ogóle byś nie istniała ,tu zachodzi paradoks zaistnienia .

Strasznie to skaplikowane co mowisz...

To się nazywa tupet albo arogancja. Bóg nikogo do niczego nie zmusza ale przez nauczanie Jezusa i jego zbawcze dzieło daje jedyną możliwość aby nie wybrać piekła własnego wytworu. Będącego rezultatem myślenia i działania bez miłości. Ponieważ nieustannie wymyślamy sobie jak tu być bez Boga i po za Bogiem.
Wzorem Robka , który nawet sobie to napisał w swoim motto
"Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało."
Oczywiście nawet nie zdaje sobie sprawy jak bardzo jest to prawdziwe. Bo wymyśla sobie jak by tu być bez Boga a potem jeszcze mówi , że nie chce do piekła bo w piekle jest be. Ale z Bogiem też nie chce bo kochać też nie chce. I takich ludzi jest 99%. Stukniętych.
Jezus im mówi bądźcie tak doskonali jak Ojciec wasz Niebieski. Ale NIE ja wole byc byle kim wybrać brak miłości i nieustanne zmaganie sie z problemami , za które arogancko będę obwiniał Boga ( nie swój ukryty i podświadomy inaczej nieuświadamiany umysł- któremu oddałem pamięć i wszelkie prawa do dysponowania ciałem , którym i tak nie jestem a który ma władzę nad moim umysłem jaka powinien mieć Bóg.
I teraz pod dyktando własnej nieświadomości szukacie tak aby nie znaleźć, kochacie tak aby nie kochać myślicie nie myśląc.
Radujcie sie jednak. Jeżeli naprawdę cenicie sobie miłość i prawdę to wcześniej czy później Bóg wam pomoże. Znajdzie wyłom w bezmyślnym myśleniu zsyłając myśl inteligentną. Możecie to oczywiście skrócić i zrozumiawszy jak bardzo się miotacie poprosić o pomoc w zrozumieniu. A nawet i to nie jest konieczne. Można poprosić o odczucie kim jesteśmy w oczach Boga. Jednak uwaga bez strachu.
Po za tym jeżeli ktoś nie wybiera świadomie to albo to jest we śnie albo pod wpływem środków. Albo nie chce mu się myśleć i zgaduje. Podzieliliśmy nasz umysł na części i teraz zwalamy na Boga, że nie możemy myśleć aby wiedzieć. Skoro Jezus wiedział,że potrzebny jest nam Duch św to wiedział, że bez niego moje myśli będą jak bełkot pijanego w sztok alkoholita, bardziej przypominającego delirkę niż rozsądne myślenie. I nie próbujcie zwalać znów na Boga ,że dokonał podziału bo On stworzył wszystko JEDNYM
Jezus mówił o takich jak wy , że kłócicie sie jak dzieci na rynku.

Owszem zmusza i to jak najbardziej tak ,a mianowicie postawił nas wszystkim przed wyborem Piekła albo Nieba kiedy mógł wymyślić więcej takich miejsc wiecznego pobytu ,nie zrobił tego jednak ,wymyślił tylko dwa Niebo i Piekło ,Czyścca nie liczę ,bo z niego idzie się do Nieba .I Ty mówisz ,że do niczego Bóg nas nie zmusza ,chyba sobie kpisz albo na siłę się bronisz .

Jak na moje oko to Hufce sie troche zapędził.
Bo życie ma być tym całym darem który dostałaś, i bez względu na to czy jesteś tego świadoma czy nie jesteś świadoma, nic tutaj nie zmieni.



Przecież już to było wcześniej wyjaśnione, że Bóg mnie zmusza do wyboru między dobrem a złem, czy też między piekłem a niebem.



Ciekawe niby kiedy



A skąd pomysł że ja sie miotam?



Taka informacja nie jest mi do niczego potrzebna.

No właśnie jak jesteśmy odbierani w oczach Boga ,jak on nas postrzega ,to jest dobre pytanie ?Niestety nikt z nas nie zna na nie odpowiedzi ,równie dobrze może być tak ,że kogoś według nas dobrego Bóg wrzuci do piekła a kogoś kto nam się wydaję niezłym ziółkiem wyśle od razu do Nieba .

Już nie wymyślaj filozofii, że nikt nic nie wie. Bóg za dobre wynagradza, a za złe karze.
Jak dostaniesz kopa w zadek, to też się tak długo zastanawiasz, czy Ci się to podobało czy nie?

To jeżeli wiesz ,no to powiedz mi na ten przykład jak Bóg Ciebie postrzega ? I powiedz na czym polega twój wolny wybór pomiędzy Niebem a Piekłem ,bo ni w ząb nie mogę tego pojąć .

Sąd ostateczny nastąpi gdy będziemy chcieli poznać sąd Boga zamiast swojego własnego krzywdzącego. Po śmierci jest sąd indywidualny w którym moje życie wyświetlane przed moim umysłem wskazuje mi prawdę o mnie i to czy cenię sobie Boga czy nie na równi z Jego Synem ( który jest we wszystkich)

Rzeczywiście nieściśle się wyraziłam. Bo Bóg nie zmusza nikogo aby był w łączności z Nim. Jednak wyboru dokonać trzeba. Jest to jedyna wolna rzecz której mogę dokonać. Bo czyny nie są już całkiem dobrowolne. Dlatego mówi się o niewoli grzechu. Jednak w Bogu łącząc sie z Jego wolą nasze czyni nie podlegają przymusowi. Zostaje nam tylko wyjaśnione co mam zrobić aby to czego pragnę się spełniło.