Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 15:16



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 87 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona
 Nawróćcie mnie 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Wt sie 02, 2016 12:28
Posty: 8
Post Nawróćcie mnie
Zostałam ochrzczona w Kościele Katolickim, wychowana pewnie jak każdy z nas, ganiana do kościoła, czego nienawidziłam, miałam Pierwszą Komunię, bierzmowania już nie. Początkowo nie zastanawiałam się nad moją wiarą, po prostu chodziłam do kościoła, uczyłam się modlitw, wiedziałam tylko, że nie istnieje życie po śmierci, więc tej śmierci się od zawsze panicznie bałam. Potem zaczęłam sobie zadawać pytanie - czy wierzę? I doszłam do wniosku, że nie, nie i jeszcze raz nie. W jakąś siłę stwórczą, może, ale nie Boga, nie Jezusa, nie wszystko, co mówi Kościół. Ludzie mi tłumaczyli, że Bóg istnieje, a dla mnie byli tylko - i nadal są - oszukującymi siebie samych sekciarzami, którzy nie potrafią samodzielnie pomyśleć.

A potem zaczęłam im zazdrościć. Bo tak, oszukują siebie, nie myślą logicznie, ale jednak: 1) mają wiarę, silną wiarę, na której mogą się oprzeć, co jest godne szacunku; 2) nie muszą tak bardzo bać się śmierci, nie potrafią sobie wyobrazić tego, co mnie nawiedza wieczorami od dzieciństwa, powodując ataki paniki - kompletnej pustki po śmierci; 3) łatwiej im żyć, bo nigdy nie są samotni, zawsze mają wsparcie "z góry", zawsze mogą się do kogoś zwrócić.

Wiem to wszystko i chcę uwierzyć, ale nie potrafię... Nawet się czasami modlę, ale czuję się jak idiotka. Po prostu nie potrafię, nie potrafię uwierzyć, wiem, że wiara jest często dobra, że byłaby dobra dla mnie, ale nie potrafię uwierzyć, mając świadomość, że to by było oszukiwanie siebie...

Więc krótko - co byście mi powiedzieli, żeby mnie "nawrócić"?


Wt sie 02, 2016 13:51
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 09, 2010 8:49
Posty: 994
Post Re: Nawróćcie mnie.
Jestem tylko marnym grzesznikiem i nie wiem co Ci powiedzieć, ale na mnie wielkie wrażenie zrobiła ta książka, przeczytaj ją do końca, może poruszy Ciebie tak jak i mnie. Nie jest długa, nie masz nic do stracenia, poświęć godzinkę aby ją przeczytać, w końcu czy godzina czasu to tak wiele jeśli w zamian można zyskać Boga?
Oto link do książki w wersji elektronicznej:
http://www.pokochajmilosc.pl/?p=18

_________________
http://www.pompejanka.info


Wt sie 02, 2016 15:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Nawróćcie mnie
Eunice99 napisał(a):
A potem zaczęłam im zazdrościć. Bo tak, oszukują siebie, nie myślą logicznie, ale jednak: 1) mają wiarę, silną wiarę, na której mogą się oprzeć, co jest godne szacunku; 2) nie muszą tak bardzo bać się śmierci, nie potrafią sobie wyobrazić tego, co mnie nawiedza wieczorami od dzieciństwa, powodując ataki paniki - kompletnej pustki po śmierci; 3) łatwiej im żyć, bo nigdy nie są samotni, zawsze mają wsparcie "z góry", zawsze mogą się do kogoś zwrócić.


Ten podział który tu kreujesz jest nieprawdziwy :-D
Bo twoja gadanina opiera sie na tym że każdy wierzący ma z góry zapewnione zbawienie, a każdy niewierzący boi sie tego że kiedyś umrze, więc chce zostać kimś wierzącym.

A przecież nawet na tym forum jest pełno szczęśliwych ateistów którzy korzystają z życia ile sie tylko da, i są nawet zadowoleni z tego że nie wyznają żadnej religii, bo przecież religia to zakazy i nakazy które by ich ograniczały.
Jak również są tutaj osoby wierzące które strasze sie boją piekła które może ich spotkać po śmierci, i z tego powodu to nawet dla ich psychicznego zdrowia, to lepiej jak by byli ateistami.

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


Wt sie 02, 2016 16:49
Zobacz profil
Post Re: Nawróćcie mnie
Eunice99 napisał(a):
A potem zaczęłam im zazdrościć. Bo tak, oszukują siebie, nie myślą logicznie, ale jednak: 1) mają wiarę, silną wiarę, na której mogą się oprzeć, co jest godne szacunku; 2) nie muszą tak bardzo bać się śmierci, nie potrafią sobie wyobrazić tego, co mnie nawiedza wieczorami od dzieciństwa, powodując ataki paniki - kompletnej pustki po śmierci; 3) łatwiej im żyć, bo nigdy nie są samotni, zawsze mają wsparcie "z góry", zawsze mogą się do kogoś zwrócić.

Szymonie Magu, witamy na forum. : ] Mam złe wiadomości: chrześcijaństwo jest religią opartą na braterstwie jego wyznawców. Czort wie, jak jest z praktyką, ale nauczanie tego całego Jezusa nie pozostawia złudzeń – z tak zepsutym charakterem nie masz czego w Kościele szukać. Bo żeby umiłować bliźniego, trzeba najpierw tego bliźniego w ogóle jako bliźniego postrzegać.


Wt sie 02, 2016 18:09
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8669
Post Re: Nawróćcie mnie
A ja w ogóle nic takiego w poście autorki wątku nie zauważyłem, bo to stanowczo za mało, aby wnioskować o jakimś ogólnym stosunku do ludzi. Raczej dostrzeżenie pewnych plusów wiary.

Eunice99 napisał(a):
A potem zaczęłam im zazdrościć. Bo tak, oszukują siebie, nie myślą logicznie, ale jednak (...)

Wiele osób wywodzi też wiarę z sensownych argumentów, na pewno nie wbrew logice.

1. Świat najprawdopodobniej ma jakieś źródło. To źródło można nazwać Bogiem. I może być doskonały, bo jako stwórcę wszystkiego, nic go nie ogranicza.
2. A zatem jest możliwe, że Bóg jakoś przekazał ludziom prawdę o sobie.
3. I tutaj docieramy do pytania - czy któraś religia jest przekonująca.

Dla mnie najbardziej przekonująca jest idea, według której Bóg przyszedł na świat, przebywał z ludźmi, cierpiał jak wielu z nich i odkupił ludzkie grzechy, aby po ziemskim życiu mogli stać się doskonale dobrzy i być z Nim w jedności.
To tak w uproszczeniu i w skrócie.

Dla jednych taka argumentacja jest wystarczająca do wiary w Boga, dla innych jeszcze nie, ale ma swój sens. Nie musi być to oszukiwanie siebie i brak logicznego myślenia.

---

W kwestii strachu przed śmiercią niewiele mogę doradzić, bo go nigdy nie doświadczałem. Jak dla mnie, to po prostu każdy ma życie o różnej długości. Ważne, aby postarać się, było ono jak najlepsze i satysfakcjonujące.

Gdyby było Ci zbyt trudno, pomyśl o rozmowie z psychologiem. Szkoda się męczyć zanadto.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Wt sie 02, 2016 18:37
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 25, 2016 21:29
Posty: 58
Post Re: Nawróćcie mnie
Eunice, Twoje myślenie wydaje mi się być sprzeczne wewnętrznie już na samym początku. Skoro myślisz, że po śmierci nie ma nic, to czego się boisz? Proszę wytłumacz mi to. Skoro nie ma, to nie ma. Nawet nie zero. Null po prostu. Więc czego tu się bać? Nielogiczne to jest...

_________________
Gdybym miał wiarę jak ziarnko gorczycy, góry przenosiłbym.


Wt sie 02, 2016 18:56
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2000
Post Re: Nawróćcie mnie
Eunice99 napisał(a):
wiedziałam tylko, że nie istnieje życie po śmierci, więc tej śmierci się od zawsze panicznie bałam.

Twierdzenie, że posiada się wiedzę na temat braku życia po śmierci jest dość odważnym wyznaniem. Nikt jak dotąd nie nie przedstawił dowodów w tym zakresie, chyba że chodziło Ci o to, że wierzysz w brak życia po śmierci ;-)

Eunice99 napisał(a):
Ludzie mi tłumaczyli, że Bóg istnieje, a dla mnie byli tylko - i nadal są - oszukującymi siebie samych sekciarzami, którzy nie potrafią samodzielnie pomyśleć.

Negatywne etykietowanie innych ludzi, w dodatku dyskryminowanie za to, że myślą inaczej niż my, świadczy o niskim poczuciu własnej wartości.

Eunice99 napisał(a):
A potem zaczęłam im zazdrościć. Bo tak, oszukują siebie, nie myślą logicznie,

Zazdrościć tym, którymi się pogardza? Nisko mierzysz.

Eunice99 napisał(a):
nie potrafią sobie wyobrazić tego, co mnie nawiedza wieczorami od dzieciństwa, powodując ataki paniki - kompletnej pustki po śmierci;

Nie potrafią sobie wyobrazić, ponieważ to nielogiczne. Panika nie jest racjonalna. Łatwiej jednak oszukiwać siebie doszukując się u innych tego z czym samemu ma się poważny problem. W ten sposób zyskuje się fałszywy komfort psychiczny, że "to nie ja, ale inni mają problem". Psychiki jednak nie można oszukać, konsekwencje konfliktów na różnych poziomach psychicznych powodują brak dobrostanu psychicznego. Szczerość wobec siebie i innych to jedna ze składowych spokoju wewnętrznego.

Eunice99 napisał(a):
Nawet się czasami modlę, ale czuję się jak idiotka.

I prawidłowo. Wiarę i ludzi wierzących postrzegasz w kategoriach negatywnych, zatem unikasz postaw, które stawiałyby Cię w złym świetle. Nie należy oddzielać grubą kreską osobistych przekonań od podejmowanych działań.

Eunice99 napisał(a):
Wiem to wszystko i chcę uwierzyć, ale nie potrafię.

Jeżeli coś jest złe, a jak sama stwierdziłaś wiara jest zła, bowiem to samooszukiwanie się, to logicznym jest, że się tego staramy unikać, prawda?

Eunice99 napisał(a):
Więc krótko - co byście mi powiedzieli, żeby mnie "nawrócić"?

Krótko: naucz się na kochać, siebie i innych. To droga do nawrócenia, która nie straciła na aktualności.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Wt sie 02, 2016 19:10
Zobacz profil
Post Re: Nawróćcie mnie
Patryk polecił książkę, ja też Ci polecę tą, która mnie umocowała w Bogu - Mój Chrystus połamany, autor R. C. Romano S.I.


Wt sie 02, 2016 19:27

Dołączył(a): Wt sie 02, 2016 12:28
Posty: 8
Post Re: Nawróćcie mnie
Robek napisał(a):
Bo twoja gadanina opiera sie na tym że każdy wierzący ma z góry zapewnione zbawienie, a każdy niewierzący boi sie tego że kiedyś umrze, więc chce zostać kimś wierzącym.

Tak, masz trochę racji. Nie sprecyzowałam - chodziło mi o to, że dla mnie korzystniej by było wierzyć, bo i tak staram się być dobrym człowiekiem i myślę, że nie bałabym się zbytnio piekła.

ErgoProxy napisał(a):
tak zepsutym charakterem nie masz czego w Kościele szukać. Bo żeby umiłować bliźniego, trzeba najpierw tego bliźniego w ogóle jako bliźniego postrzegać.

Po pierwsze - jakim cudem po jednym, krótkim poście już mnie oceniłeś i zaszufladkowałeś jako osobę o "zepsutym charakterze"? Chyba w jego treści nie było do tego podstaw. A ja generalnie jestem raczej osobą, która stara się być dobra dla innych. Po drugie - znam osoby o bardzo, bardzo zepsutym charakterze, należące do Kościoła i uznające siebie za dobrych katolików. Nie mówię, że ja bym chciała być taką osobą; tylko stwierdzam tylko fakt.

Soul33 napisał(a):
Wiele osób wywodzi też wiarę z sensownych argumentów, na pewno nie wbrew logice.

Rozumiem, rozumiem, znów źle to ujęłam - chciałam tylko przedstawić swoje własne stanowisko, czyli pogląd, iż Boga nie ma. Tak jak dla was, wierzących, Bóg jest i wy to wiecie, wierzycie w to. I po prostu z tego mojego punktu widzenia jest tak, że ludzie wierzący się oszukują. Ale oczywiście rozumiem, że można wierzyć w Boga, rozumiem tego logikę - która jednak dla mnie nie jest absolutnie przekonująca, bo opiera się na tej właśnie wierze - i szanuję, sama mam też w swoim otoczeniu ludzi wierzących i nie traktuję ich wcale w żaden sposób gorzej, o ile oczywiście nie narzucają mi wiary i nie mówią, że prawda jest tylko jedna i że Bóg istnieje i trzeba w to wierzyć. Bo każdy ma swoje poglądy, swój sposób parzenia na świat, swoją logikę. Dla mnie niestety wasza logika niekoniecznie jest przekonywująca.

Soul33 napisał(a):
Dla mnie najbardziej przekonująca jest idea, według której Bóg przyszedł na świat, przebywał z ludźmi, cierpiał jak wielu z nich i odkupił ludzkie grzechy, aby po ziemskim życiu mogli stać się doskonale dobrzy i być z Nim w jedności.

...właśnie m.in. dlatego. Bo dla mnie jeszcze przekonywująca może być idea jakiejś siły, która stworzyła świat i ma go w dupie, a Biblia to tylko dzieło literackie. Ale całe życie katecheci, księża itd. mówili do nas te słowa-klucze: "zstąpił na ziemię", "odkupił grzechy", "być z Nim w jedności". W pewnym momencie mojego życia zaczęło to dla mnie brzmieć jak sekta, jak jakaś mania, i jak się nad tym zastanowić, to w ogóle traci sens. Co to w ogóle znaczy: "odkupić grzechy"? Komu, jak, po co? I skoro Bóg stworzył człowieka grzesznym, to po co to te "grzechy" "odkupować"?

Soul33 napisał(a):
Jak dla mnie, to po prostu każdy ma życie o różnej długości. Ważne, aby postarać się, było ono jak najlepsze i satysfakcjonujące.

Tak też się staram, nie myśleć o tym i żyć jak najlepiej. Ale ten strach mnie paraliżuje...

ateist napisał(a):
Eunice, Twoje myślenie wydaje mi się być sprzeczne wewnętrznie już na samym początku. Skoro myślisz, że po śmierci nie ma nic, to czego się boisz? Proszę wytłumacz mi to. Skoro nie ma, to nie ma. Nawet nie zero. Null po prostu. Więc czego tu się bać? Nielogiczne to jest...

Z rozmów z różnymi ludźmi wiem, że podejścia do śmierci są różne. Próbowałam kiedyś komuś wytłumaczyć ten mój strach, i bez powodzenia, nie wiem czy się da. Po prostu przeraża mnie właśnie idea tego, że już NIC nie będzie... a raczej świat będzie, ale już beze mnie, czyli nie będzie nic dla mnie. Taka kompletna pustka - to mnie przeraża. Że teraz jestem, a w następnej chwili mnie już nie będzie...

Mrs_Hadley napisał(a):
Twierdzenie, że posiada się wiedzę na temat braku życia po śmierci jest dość odważnym wyznaniem. Nikt jak dotąd nie nie przedstawił dowodów w tym zakresie, chyba że chodziło Ci o to, że wierzysz w brak życia po śmierci ;-)

Dokładnie o to mi chodziło, skrót myślowy ;) Nie wiedziałam jeszcze, jaki mam stosunek do Boga, ale wiedziałam, że nie wierzę w życie po śmierci.

Mrs_Hadley napisał(a):
Negatywne etykietowanie innych ludzi, w dodatku dyskryminowanie za to, że myślą inaczej niż my, świadczy o niskim poczuciu własnej wartości.

Nie, nie dyskryminuję ich, jak już pisałam - nie traktuję wierzących gorzej, a tak samo jak każdego innego, a nawet ich podziwiam za ich ogromną wiarę. Jedyne czego nie lubię, to narzucania. A to co napisałam - chciałam podkreślić, jak widzę wiarę, jak bardzo nie potrafię znaleźć w tym sensu i logiki. Choć bym chciała, co tym bardziej mówi o tym, że nie jestem przeciwko takim ludziom.
Ale niskie poczucie własnej wartości pewnie mam.

Mrs_Hadley napisał(a):
Zazdrościć tym, którymi się pogardza? Nisko mierzysz.

Jeszcze raz, nie pogardzam takimi ludźmi. Musiałabym gardzić połową ludzi z mojego otoczenia, a za taką super osobę się nie uważam. Raczej religię spycham na dalszy plan, a oceniam człowieka po tym, jaki jest. Znam i wierzących, którzy są bardzo mądrymi i cenionymi przeze mnie ludźmi, i takich niemyślących; podobnie jak z niewierzącymi.
A zazdroszczę im, bo mają coś, czego ja nie mam. Wspólnotę, wiarę, nigdy nie są sami. I wierząc, nie musiałabym bać się śmierci. Na psychoterapię też bym nie chciała chodzić, kto by chciał, a mimo to zazdroszczę ludziom, którzy się na nią dostali i którym pomogła.

Mrs_Hadley napisał(a):
Nie potrafią sobie wyobrazić, ponieważ to nielogiczne. Panika nie jest racjonalna. Łatwiej jednak oszukiwać siebie doszukując się u innych tego z czym samemu ma się poważny problem. W ten sposób zyskuje się fałszywy komfort psychiczny, że "to nie ja, ale inni mają problem". Psychiki jednak nie można oszukać, konsekwencje konfliktów na różnych poziomach psychicznych powodują brak dobrostanu psychicznego. Szczerość wobec siebie i innych to jedna ze składowych spokoju wewnętrznego.

Znów - kwestia punktu widzenia. Dla ciebie nielogicznym i oszukiwanie siebie może być lęk przed śmiercią, dla mnie tym samym jest wiara w Boga. Ty nie zrozumiesz mojego strachu, ja nie zrozumiem twojej wiary.
I ja zdaję sobie sprawę, że mam problem, nie powiem że ten lęk nie jest problem. I nie mówię także, że wy macie problem - to już należy do waszej oceny, ale nie rozumiem czemu wiara miałaby być problemem.

Mrs_Hadley napisał(a):
Wiarę i ludzi wierzących postrzegasz w kategoriach negatywnych

Mrs_Hadley napisał(a):
a jak sama stwierdziłaś wiara jest zła

Nieprawda. Gdybym tak ich postrzegała, nie chciałabym także uwierzyć. Wręcz w swoim poście stwierdziłam, że wiara jest dobra i wymieniłam jej plusy.

Mrs_Hadley napisał(a):
Krótko: naucz się na kochać, siebie i innych. To droga do nawrócenia, która nie straciła na aktualności.

Uczę się cały czas. Zrobiłam duże postępy, widzę to, ale wciąż się uczę. A nie czuję ani trochę obecności Boga...

Alis napisał(a):
Patryk polecił książkę, ja też Ci polecę tą, która mnie umocowała w Bogu - Mój Chrystus połamany, autor R. C. Romano S.I.

Dziękuję.


Wt sie 02, 2016 19:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Nawróćcie mnie
Eunice99 napisał(a):
1) mają wiarę, silną wiarę, na której mogą się oprzeć, co jest godne szacunku; 2) nie muszą tak bardzo bać się śmierci, nie potrafią sobie wyobrazić tego, co mnie nawiedza wieczorami od dzieciństwa, powodując ataki paniki - kompletnej pustki po śmierci; 3) łatwiej im żyć, bo nigdy nie są samotni, zawsze mają wsparcie "z góry", zawsze mogą się do kogoś zwrócić.
Mówisz wiec ze gdy się założy różowe okulary, życie jest piękniejsze. Zapewne tak, ale przydałoby sie jeszcze zapomnieć, ze sie je ma na nosie.
Albo akceptujemy świat taki jaki jest, albo uciekamy w fikcję, która jest byc może ładniejsza.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Wt sie 02, 2016 20:19
Zobacz profil
Post Re: Nawróćcie mnie
Eunice99 napisał(a):
Po pierwsze - jakim cudem po jednym, krótkim poście już mnie oceniłeś i zaszufladkowałeś jako osobę o "zepsutym charakterze"? Chyba w jego treści nie było do tego podstaw. A ja generalnie jestem raczej osobą, która stara się być dobra dla innych. Po drugie - znam osoby o bardzo, bardzo zepsutym charakterze, należące do Kościoła i uznające siebie za dobrych katolików. Nie mówię, że ja bym chciała być taką osobą; tylko stwierdzam tylko fakt.

Po pierwsze, jestem chodzącą wrednością i dyżurnym szydercą tego forum, w związku z czym "zapomniałem" dodać – o charakterze zepsutym według kryteriów chrześcijańskich, na ile je znam i rozumiem. Po drugie, bardziej mi chodziło o tego Szymona Maga, co na jotę nie chciał zmieniać ani serca, ani myśli, ani postępowania (co okresla się krótko jako nawrócenie), ale był zainteresowany mocą Piotra Apostoła, więc wystąpił z ofertą kupna-sprzedaży i oczywiście został spławiony. Pewnie będę Ciebie musiał z tej szufladki szybko wyeksmitowac, posty pokażą. Aliści po trzecie, na chrześcijaństwie świat się nie kończy; parę wielkich religii czy filozofii na tym świecie jeszcze funkcjonuje i być może ceni inteligencję wyżej od równości wszystkich przed Bogiem, toteż zalecam kontynuowanie poszukiwań, może niekoniecznie w najbliższej okolicy Owczarni. Ex Oriente lux, czy jak to leciało.

BTW. Soul jest niewierzący, w każdym razie nie natrafiłem jeszcze na deklarację, że postanowił coś wyznawać. Aczkolwiek nasiąka. : PPP


Wt sie 02, 2016 20:32

Dołączył(a): Pn sty 25, 2016 21:29
Posty: 58
Post Re: Nawróćcie mnie
Cytuj:
Z rozmów z różnymi ludźmi wiem, że podejścia do śmierci są różne. Próbowałam kiedyś komuś wytłumaczyć ten mój strach, i bez powodzenia, nie wiem czy się da. Po prostu przeraża mnie właśnie idea tego, że już NIC nie będzie... a raczej świat będzie, ale już beze mnie, czyli nie będzie nic dla mnie. Taka kompletna pustka - to mnie przeraża. Że teraz jestem, a w następnej chwili mnie już nie będzie...


Heh, i tu właśnie dochodzimy do sedna. Wiesz czemu nie możesz tego wytłumaczyć? Bo gdzieś, w głębi Ciebie, tli się myśl, że niemożliwe jest żebyś po śmierci mogła tak po prostu przestać istnieć. I to jest właśnie podstawowa prawda. Prawda właśnie, a nie wierzenie. Dlatego właśnie prawdziwa wiara opiera się na próbie zrozumienia prawdy. Ale do tego trzeba czasu. I mnóstwa przemyśleń.

A najlepsze jest to, że po śmierci nie będziemy wierzyć. Będziemy WIEDZIEĆ.

_________________
Gdybym miał wiarę jak ziarnko gorczycy, góry przenosiłbym.


Wt sie 02, 2016 20:39
Zobacz profil
Post Re: Nawróćcie mnie
Eunice99 napisał(a):
...tej śmierci się od zawsze panicznie bałam...

Tak się jeszcze zastanawiam nad tym strachem przed smiercią i za cholerę nie mogę sobie przypomnieć, co go w moim przypadku ostatecznie wyegzorcyzmowało. Z tym że ja jako dziecko w ogóle nie miałem tago problemu; zaraziłem się w wieku lat piętnastu, jak dobrze pamiętam. Ta maksyma Epikura Tobie pewnie nie bardzo pomoże: że póki jesteśmy, śmierci nie ma, więc nie ma czego się bać, a kiedy śmierć nadejdzie, nie będzie już nas, więc nie będzie komu się bać?


Wt sie 02, 2016 20:56

Dołączył(a): Pn sty 25, 2016 21:29
Posty: 58
Post Re: Nawróćcie mnie
O, dokładnie o to mi chodziło co mówi Ergo. Nie wiedziałem tylko że jakiś Epikur już to wymyślił wcześniej:-)

Ale tak właśnie to jest. Sama musisz dojść do jednego albo do drugiego. To jest - jak to mówi mój znajomy - najsampierw :-)

A w gruncie rzeczy, mój przedmówca samą swoją obecnością i udzielaniem się na tym forum przeczy swoim własnym przekonaniom.

_________________
Gdybym miał wiarę jak ziarnko gorczycy, góry przenosiłbym.


Wt sie 02, 2016 21:12
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2000
Post Re: Nawróćcie mnie
Cytuj:
Jeszcze raz, nie pogardzam takimi ludźmi. Musiałabym gardzić połową ludzi z mojego otoczenia,

Czasem tak bywa, że ktoś posiadając niezbyt mocno rozbudowane umiejętności komunikacyjne nazwie kogoś (cenzura) i nie jest świadom, że taką osobą obraził. Mam nadzieję, że nie rzucasz poniższymi tekstami do ludzi ze swojego otoczenia, a przynajmniej, że starasz się im zwracać uwagę, że nie myślą samodzielnie w bardziej subtelny sposób, niż to, co zaprezentowałaś poniżej:


Ludzie mi tłumaczyli, że Bóg istnieje, a dla mnie byli tylko - i nadal są - oszukującymi siebie samych sekciarzami, którzy nie potrafią samodzielnie pomyśleć.
oszukują siebie, nie myślą logicznie,


W powyższych słowach wprost odmawiasz ludziom wierzącym inteligencji, jak również etykietujesz ich jako sekciarzy z zaburzeniami osobowościowymi. Twoje wypowiedzi są utrzymane w tonie generalizacji, zatem dyskryminujesz ogół wierzących, nie jednostki. Istnieje również opcja, że o niewierzących wyrażasz się tak samo, wtedy oczywiście masz rację.

Cytuj:
A to co napisałam - chciałam podkreślić, jak widzę wiarę, jak bardzo nie potrafię znaleźć w tym sensu i logiki.

Rozumiem. Nie wyjaśniłaś jednak co konkretnie w wierze utrudnia Ci znalezienie sensu i logiki.

Cytuj:
A zazdroszczę im, bo mają coś, czego ja nie mam. Wspólnotę, wiarę, nigdy nie są sami. I wierząc, nie musiałabym bać się śmierci. Na psychoterapię też bym nie chciała chodzić, kto by chciał, a mimo to zazdroszczę ludziom, którzy się na nią dostali i którym pomogła.

By znaleźć krąg wspierających Cię dobrych znajomych, trzeba przede wszystkim wypracować w sobie pozytywną postawę wobec drugiego człowieka. Tego elementu zabrakło w Twoim poście otwierającym wątek. Widać, że pracujesz nad sobą, bo po zwróceniu Ci uwagi dokonałaś zmiany postawy i za to należy Ci się wielki plus. Jeśli tak dalej pójdzie, przestaniesz być sama. Tak w stosunku do ludzi, jak i Boga ;-) . Łatwiej Ci będzie również uporać się z lękiem przed śmiercią.
Na psychoterapię ludzie chodzą, gdy mają taką potrzebę, bo chcą przepracować swój problem. To czasem stres związany z jakimiś okolicznościami, innym razem uporanie się ze śmiercią bliskiej osoby. To normalne, że chcąc sobie pomóc szuka się różnych rozwiązań.

Cytuj:
Znów - kwestia punktu widzenia. Dla ciebie nielogicznym i oszukiwanie siebie może być lęk przed śmiercią, dla mnie tym samym jest wiara w Boga.

To nie jest kwestia punktu widzenia. Lęk przed śmiercią znajduje się w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD-10. Każdy z nas odczuwa mniejszy lub większy lęk przed śmiercią w zależności o doświadczeń życiowych, jednak gdy zaczyna nam utrudniać życie kwalifikuje się pod stan patologiczny(objawy mamy szczegółowo opisane w fachowej literaturze), wymaga leczenia. Logicznym jest, że stan normalny dla człowieka to zdrowie, nie choroba, zatem w jeżeli zaczyna chorować psychika/ciało idziemy do lekarza. Jaki analogiczny punkt odniesienia zastosujesz wobec wiary?

Cytuj:
Ty nie zrozumiesz mojego strachu, ja nie zrozumiem twojej wiary.

To skrajne rozumowanie. Ludzie są schematyczni, a to pozwala na wyodrębnienie pewnych charakterystycznych postaw i zachowań. Są również empatyczni, co pozwala na wejście "w ich skórę": w ich sposób myślenia, odczuwania, przeżywania. Ponadto każdy z nas doświadczył i doświadcza w swym życiu całej palety różnych emocji, jest zatem w stanie nawiązać nić porozumienia z drugim człowiekiem. Nie mam problemu ze zrozumieniem innych religii, kultur, systemów politycznych, obyczajowości. Każda z opcji ma sens i jest logiczna, a ja korzystając z swej wolności decyduję, którą wybiorę. Nie kieruje mną lęk, zatem nie kieruje mną przymus psychiczny by doszukiwać wewnętrznych sprzeczności w odrzuconych wyborach. Może mi w nich coś nie odpowiadać/nie przekonywać ale to nijak nie świadczy o braku logiki.
Jestem wolna, zatem mogę w każdej chwili odrzucić wiarę i pozostać ateistką. Na tym polega wolność. Ty swojego lęku przed śmiercią nie możesz odrzucić, póki jesteś nim zniewolona. Droga do wolności jest uzależniona od Twojej woli jej porzucenia. Drugi człowiek, choćby był geniuszem, nie jest w stanie Ci pomóc, jeżeli Ty nie będziesz pragnęła porzucić stanu w jakim się znajdujesz.

Cytuj:
A nie czuję ani trochę obecności Boga...

To proces. Bóg działa przez drugiego człowieka. Czasem Go w drugim spotykasz, nie zdając sobie z tego sprawy. Jeśli wyrazisz zgodę (... bądź Wola Twoja...), On będzie Cię prowadził swoimi drogami do siebie. Ze swej strony pozostaje Ci pracować nad przykazaniem miłości do bliźniego, w oczekiwaniu na spełnienie swych modlitw. To oczekiwanie to sztuka ćwiczenia się w miłości do siebie, Boga i ludzi.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Wt sie 02, 2016 21:32
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 87 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL