Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 3:47



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 86 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6
 Pytanie o naturę Boga 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Pytanie o naturę Boga
Mtb napisał(a):
Warunkiem istnienia dobra jest zło i odwrotnie.


Bynajmniej. To działa w jedną stronę, zło jest zależne od dobra, ale nie na odwrót.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


So sie 27, 2016 7:45
Zobacz profil
Post Re: Pytanie o naturę Boga
Mtb napisał(a):
Wow. Nagle pojawia się empatia zamiast obwiniania. Nie wierzę.
..
Jeszcze przed chwilą to "ludzkie" było złe i grzeszne i powinienem czuć wobec siebie żal, że w ogóle raczyłem tak pomyśleć.


Taki sposób twojej reakcji jest napastliwy i wrogi, i to czuje juz od początku w tym jak piszesz, Mtb .., dlatego prawdopodbnie nasze reakcje są bardziej obronne niz sygnalizujace zrozumienie. Ja jednak sprobowalam i dostałam za to przykrą, ironiczna odpowiedź :(

Zwróć proszę uczciwie na to uwagę, czy twoim celem jest rzeczywiście poznać wspolnie z nami naturę Boga, aby sie do Niego znowu ufniej zblizyć, czy też osłabienie i podważenie naszej wiary w Niego, czy Jego dobro ..? Również w nas?

Jeszcze raz chcę ci to wyraźnie powiedziec: kaźdy z nas walczy ze zlem, zwątpieniem, rozpaczą, wątpliwościami i każde zwycięstwo nad nimi jest trudne. Proszę uszanuj je.


So sie 27, 2016 8:30

Dołączył(a): Cz sie 18, 2016 8:27
Posty: 10
Post Re: Pytanie o naturę Boga
chwat napisał(a):
Świadczy to o tym, że istnienie Boga jest dla Ciebie faktem.

Potem mówisz, że ów Bóg nie musi być dobry, ale być może jest tylko nie całkiem niedobry.

Ale zdanie później, chcesz robić referendum, czy Bóg istnieje. Już nie tylko jest trochę dobry, ale właściwie równie dobrze może Go nie być.

Źle mnie zrozumiałeś. Zasugerowałeś, że dowodem na to, że wszystko jest totalnym bezsensem byłoby gdybym nie miał w tej sprawie wątpliwości. Ja nie mam 100% pewności, że Bóg istnieje - czy to znaczy, że nie istnieje?
Rozmowa na temat natury Boga zakłada konieczność założenia, że Ów jednak istnieje i w tej przestrzeni myślowej się - mam nadzieję - poruszamy.

JedenPost napisał(a):
Bynajmniej. To działa w jedną stronę, zło jest zależne od dobra, ale nie na odwrót.

Gdyby nie istniało zło to dobro nie byłoby moralnie dobre, ze względu na brak przeciwwagi. Gdyby wszyscy mieli taki sam wzrost to nie byliby ani wysocy ani niscy, nawet jeśli ten wzrost przekraczałby 2 metry. Ale to już bardziej rozważania semantyczne.

dróżka napisał(a):
Taki sposób twojej reakcji jest napastliwy i wrogi, i to czuje juz od początku w tym jak piszesz, Mtb .., dlatego prawdopodbnie nasze reakcje są bardziej obronne niz sygnalizujace zrozumienie.

A czy reakcja sugerująca, że jestem dzieciakiem, który tylko żąda a nic nie daje od siebie nie była napastliwa i wroga? Szczególnie, że nie wiecie jak wygląda moje życie - ale już potrafiliście mnie oskarżyć i obarczyć winą. Za przykrość, którą wyrządziłem swoją ironiczną odpowiedzią przepraszam.
dróżka napisał(a):
Zwróć proszę uczciwie na to uwagę, czy twoim celem jest rzeczywiście poznać wspolnie z nami naturę Boga, aby sie do Niego znowu ufniej zblizyć, czy też osłabienie i podważenie naszej wiary w Niego, czy Jego dobro ..? Również w nas?

A co było Waszym celem? Pomóc mi w rozpoznaniu natury Boga miłosiernego czy ruszenie mojego sumienia, żeby poczuło się źle, że w ogóle pytam? Chcę poznać prawdę. Wiele rzeczy w teologii jestem w stanie zrozumieć. Chcę się dowiedzieć czemu Bóg przyzwala na rzeczy, przez które cierpimy. Kiedyś słyszałem taką opowiastkę, że człowiek mógł sobie wybrać dowolny krzyż. Szukał odpowiedniego i w końcu znalazł - swój własny. Morał był taki, że człowiek nie dostaje od Boga więcej niż może znieść. Czemu co roku na świecie około miliona osób podejmuje udaną próbę samobójczą - czyżby Bóg się "pomylił" i dał jednak trochę za ciężki ten krzyż? Nieudanych prób samobójczych jest co roku kilkanaście milionów.
Czasami wystarczy dobre serce otaczających nas ludzi, żeby odnaleźć sens. Żyjemy jednak w świecie, w którym ludzie nie mają czasu na empatię i dobre serce.


So sie 27, 2016 12:04
Zobacz profil
Post Re: Pytanie o naturę Boga
Mtb napisał(a):
.. Jeżeli Bóg istnieje to jest okrutny.
.. Czułem się jak pies, któremu ktoś dał do powąchania kiełbasę a następnie ją wyrzucił.
.. Czemu Bóg zaszczepia w ludziach pragnienia, które powodują tylko cierpienie? ..Czemu, znając nas w 100%, robi rzeczy, które bolą. Dzień po dniu.


To sa fragmenty twojego Postu, ktorym rozpcząłes twój temat:" Pytanie o naturę Boga" ..

Powiedz sam: Czy te stwierdzenia robią wrażenie, ze szukasz na to odpowiedzi, ktorej potrzebujesz, ale obecnie nie potrafisz sam sobie dać..? Czy może sa one już gotowymi odpowiedziami, w ktorych jednoznacznie oceniasz Jego naturę jako podstępną, oskarżasz go o zamierzone zlo i obarczasz winą za wszystkie nasze życiowe cierpienia?

Wprowadzileś nas tym w błąd, i do tego oskarżasz też nas o niezrozumienie i brak empatii, bo zgodnie z twoim poczatkowym pytaniem udzielamy na nie naszych odpowiedzi, które nie ulegaja twoim negatywnym, wręcz niszczącym wiarę sugestiom!

Ale takie sa nasze odpowiedzi! I to przecież nie my, tylko TY nam zadałeś to pytanie, TY chciałes usłyszec nasze osobiste zdanie na ten temat, prawda?

Nie jesteśmy twoimi wrogami i wierzę, że Bóg tez nim nie jest.


So sie 27, 2016 13:14

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Pytanie o naturę Boga
Mtb napisał(a):

JedenPost napisał(a):
Bynajmniej. To działa w jedną stronę, zło jest zależne od dobra, ale nie na odwrót.

Gdyby nie istniało zło to dobro nie byłoby moralnie dobre, ze względu na brak przeciwwagi. Gdyby wszyscy mieli taki sam wzrost to nie byliby ani wysocy ani niscy, nawet jeśli ten wzrost przekraczałby 2 metry. Ale to już bardziej rozważania semantyczne.


Twoje myślenie zafiksowane jest tu na semantyce właśnie. Gdyby nie istniało kłamstwo, zapytany o coś tak samo mówiłbyś prawdę, choćbyś i nie miał w swoim umyśle pojęcia "prawdy", bo nie byłoby Ci ono potrzebne. Bez znajomości prawdy nie mógłbyś jednak powiedzieć kłamstwa, ponieważ istnieje ono tylko ze względu na nią. Dostrzegasz teraz brak symetrii?

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


So sie 27, 2016 13:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Pytanie o naturę Boga
Mtb napisał(a):
@Robek - zastanawia mnie jedno - skoro zgadzamy się w wielu kwestiach to po co podnosisz temat? Polemizuję z teologią katolicką, nie z Tobą. Jeśli Bóg jest miłosierny to powinien rozlewać swoje miłosierdzie.


Jakoś nie widze żebyśmy sie w czymkolwiek z tobą zgadzał :D

I jak na moje oko to ty mylnie sie uważasz, za pempek świata, któremu Bóg na jego proźbe musi pomóc, bo miliony ludzi co rocznie umiera z głodu i tym ludziom Bóg pomagać nie musi, no ale ty to już zupełnie co innego.

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


So sie 27, 2016 19:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 13, 2015 14:38
Posty: 624
Post Re: Pytanie o naturę Boga
JedenPost napisał(a):
Mtb napisał(a):

JedenPost napisał(a):
Bynajmniej. To działa w jedną stronę, zło jest zależne od dobra, ale nie na odwrót.

Gdyby nie istniało zło to dobro nie byłoby moralnie dobre, ze względu na brak przeciwwagi. Gdyby wszyscy mieli taki sam wzrost to nie byliby ani wysocy ani niscy, nawet jeśli ten wzrost przekraczałby 2 metry. Ale to już bardziej rozważania semantyczne.


Twoje myślenie zafiksowane jest tu na semantyce właśnie. Gdyby nie istniało kłamstwo, zapytany o coś tak samo mówiłbyś prawdę, choćbyś i nie miał w swoim umyśle pojęcia "prawdy", bo nie byłoby Ci ono potrzebne. Bez znajomości prawdy nie mógłbyś jednak powiedzieć kłamstwa, ponieważ istnieje ono tylko ze względu na nią. Dostrzegasz teraz brak symetrii?


Właśnie chodzi o to ”zafiksowanie” … W tym leży cały problem. Ten świat uznaje, że człowiek musi sobie radzić z problemami. Czuje się oddzielony od Boga i dlatego sam musi sobie radzić z problemami ( bo przecież na Boga nie może liczyć skoro jest oddzielony). Do tego będąc oddzielonym od Boga, jako jedynego źródła miłości, mając ten jeden jedyny problem, ukrywa go wynajdując tysiące innych, po to aby nie rozpoznać ,że właściwie to ma tylko ten jeden jedyny problem, że jest oddzielony. W przeciwieństwie do rajskiej sytuacji gdzie nie będąc oddzielonym nie odczuwał braku. I gdzie miłość nie miała przeciwieństwa.

Natura Boga właśnie należy do tego rodzaju, że nie zna swojego przeciwieństwa. Bóg jako wszechobecny i wszechmocny nie zna swojego przeciwieństwa bo nic nie może się Jemu przeciwstawić , dlatego może być wszechmiłującym ( czyli posiadać wszelkie aspekty miłości). To co pomyśli i ustanowi to jest święte i stałe. Jeżeli swoje dziecko ustanowił świętym to ono takie jest. I teraz nastaje sytuacja w której Jego dziecko przyjęło błędną i niemożliwą myśl , która jest przeciwstawna Bogu. Z tego powodu odczuł tak potworną winę, że wyparł ją na zewnątrz swojego umysłu tworząc coś zewnętrznego co jednocześnie uznał jako nie będące w Nim ( w synu) a syn będąc podobnym do Ojca również jest wszechobecny. W tym momencie nie musiał już odczuwać tej okropnej winy , niemożliwej do zniesienia. A w to miejsce mógł ze spokojem ścigać winę na zewnątrz. Nie spostrzegł jednak ,że sam ją tam postawił po to aby jej nie odczuwać ( taki mechanizm powodujący zapomnienie tego faktu lub nie zauważanie go- nazywany w psychologii projekcją- projekcje są różnego typu). A już Jezus mówił jako na górze tak i na dole, w sensie, że pewne sprawy są uogólniane duchowo.
Rozumiem, że sama kwestia tego oddzielenia i jej początek może być problematyczna. Sęk jednak w tym, że mimo przyjścia Jezusa przynoszącego dar pojednania dalej robimy ten sam manewr po to tylko aby wykluczyć działanie miłości. Działanie miłości , która jest wpisana w naszą naturę bo jesteśmy dziećmi Boga . Bo Jezus dał nam ten dar dzieci Bożych gdy tylko będziemy z Nim w jedności. Jeżeli zauważamy brak miłości w sobie, to nie jest to dowód na brak istnienia Boga.
Jest to tylko znak, że nasz umysł nie rozpoznaje , że jesteśmy dziećmi Boga bo w jego funkcjonowaniu ( myśleniu) występują kardynalne błędy , które powodują trwanie w pewnego rodzaju szaleństwie. Tak jak szaleństwem było pomyślenie przed oddzieleniem, że można oddzielić się od Boga , który jest w nas. Ponieważ Bóg jest źródłem wszystkiego co istnieje i dlatego nie można znaleźć takiego miejsca gdzie Go nie ma (chyba ,że w omamach lub we śnie lub innego kłamstwa typu film, fikcyjna gra). I teraz w tej fikcyjnej i kłamliwej sytuacji , którą uznaje się za prawdę a w której , Bóg jest niemożliwy usiłuje się udowodnić istnienie Boga. Udowodnić na podstawie tego co jest kłamstwem ( bo prawda jest tu nieznana i wręcz zakazana ).
I teraz arogancko można obwiniać Boga jak on może być taki okrutny, bo przecież to co dzieje się na świecie woła o najwyższą pomstę do nieba. Ale jak Bóg ma reagować na to co jest nierzeczywiste w odniesieniu do Niego? Nie może atakować swojego syna, ( bo to oznaczało by , że zaatakuje sam siebie a przecież On nie jest szalony) Dlatego to właśnie zrodził Ducha św. Ducha Prawdy. Tego , który znając prawdę w konfrontacji z oszustwem jaki wytwarza jego dziecko może rozpoznawać to co jest prawdziwe w odniesieniu do tego co jest kłamstwem i na prośbę Syna usunąć to co jest kłamstwem. Dlatego Duch św nazywany jest też pocieszycielem. Bóg jednak ma tylko jednego Syna zatem prośby o rozpoznanie co jest oszustwem powinny być kierowane w łączności z braćmi w jego imieniu ( Chrystusa). I tu jest pokazana miłość Ojca do syna i każdej oddzielonej części od Boga, że może zostać zbawiona od swojego szaleństwa od swojej głupiej gry, od filmu w którym syn Ga główną rolę a która dla każdego jest horrorem bo dla wszystkich kończy się śmiercią.
A przecież dlatego, że nie rozpoznajemy tego iż teraz widzimy siebie w bracie niejako w lustrze z chęcią wydajemy na brata wyrok za jakąkolwiek winę bo nie rozpoznajemy, 1) jaki sposób przyczyniliśmy się do tej winy naszego brata a zatem nie rozpoznajemy, że winiąc brata podpisujemy wyrok na siebie. I tak głupie i szalone myślenie, że sobie poradzę sam bez Boga trwa sobie nadal. Bo nikt nie chce pomyśleć ,że Bóg zesłał pomoc i ta pomoc zadziała.
Pod jednym warunkiem:
Nie będę wymyślał sposobu w jaki ma dokonać się pojednanie, ani arogancko myślał, że wiem co powinno zostać zrobione. Ani tym bardziej prostował ścieżek na wzór Jana Chrzciciela- jedyne co było poprawne to doprowadzenie do Jezusa. Bo cokolwiek robimy to ustanawia to powrót na tan szalony świat i cementowanie jego mechanizmów oddzielania się od Boga. A mam przyjąć tylko Jezusa i jego dar pojednania od Ojca i Syna ,odsunąć się i
JUŻ NIE PRZESZKADZAĆ aby być prowadzony silną ręką miłości.

_________________
[color=#BF00FF]Szukaj Prawdy a Prawda cię wyzwoli.[/color]


N sie 28, 2016 21:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Pytanie o naturę Boga
glejt napisał(a):
Właśnie chodzi o to ”zafiksowanie” … W tym leży cały problem. Ten świat uznaje, że człowiek musi sobie radzić z problemami. Czuje się oddzielony od Boga i dlatego sam musi sobie radzić z problemami ( bo przecież na Boga nie może liczyć skoro jest oddzielony).


No bo nie można liczyć na Boga, bo jest od nas oddzielony.
Trzeba uświadomić to temu "Mtb" bo tutaj widać że nie zdaje sobie z tego sprawy.

glejt napisał(a):
Do tego będąc oddzielonym od Boga, jako jedynego źródła miłości, mając ten jeden jedyny problem, ukrywa go wynajdując tysiące innych, po to aby nie rozpoznać ,że właściwie to ma tylko ten jeden jedyny problem, że jest oddzielony.


To ty nie masz żadnych problemów? jesteś w wieku trzech lat?

glejt napisał(a):
W przeciwieństwie do rajskiej sytuacji gdzie nie będąc oddzielonym nie odczuwał braku. I gdzie miłość nie miała przeciwieństwa.


Gdyby w Raju było tak wspaniale jak mówisz, to nigdy grzech pierworodny by sie nie pojawił.

glejt napisał(a):
I teraz arogancko można obwiniać Boga jak on może być taki okrutny, bo przecież to co dzieje się na świecie woła o najwyższą pomstę do nieba. Ale jak Bóg ma reagować na to co jest nierzeczywiste w odniesieniu do Niego?


To miliony ludzi którzy co rok umierają z głodu, dla Boga są czymś nierzeczywistym?

glejt napisał(a):
Nie może atakować swojego syna, ( bo to oznaczało by , że zaatakuje sam siebie a przecież On nie jest szalony) Dlatego to właśnie zrodził Ducha św. Ducha Prawdy.


Widze że troche inaczej gadasz niż kiedyś :-D
Bo kiedyś w żadnej mierze nie uznawałaś Trójcy Świętej, nie pamiętam jaka była kolejność, ale coś tam gadałeś że to Bóg Ojciec stworzył Jezusa i Ducha Świętego, no a teraz widze zmiane, bo już Bóg Ojciec i Jezus są tym samym.

glejt napisał(a):
I tak głupie i szalone myślenie, że sobie poradzę sam bez Boga trwa sobie nadal. Bo nikt nie chce pomyśleć ,że Bóg zesłał pomoc i ta pomoc zadziała.


Może bardziej konkretnie.
Jak wygląda ktoś kto sobie nie poradził bez Boga?

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


N sie 28, 2016 22:49
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2008
Post Re: Pytanie o naturę Boga
JedenPost napisał(a):
Mtb napisał(a):

JedenPost napisał(a):
Bynajmniej. To działa w jedną stronę, zło jest zależne od dobra, ale nie na odwrót.

Gdyby nie istniało zło to dobro nie byłoby moralnie dobre, ze względu na brak przeciwwagi. Gdyby wszyscy mieli taki sam wzrost to nie byliby ani wysocy ani niscy, nawet jeśli ten wzrost przekraczałby 2 metry. Ale to już bardziej rozważania semantyczne.


Twoje myślenie zafiksowane jest tu na semantyce właśnie. Gdyby nie istniało kłamstwo, zapytany o coś tak samo mówiłbyś prawdę, choćbyś i nie miał w swoim umyśle pojęcia "prawdy", bo nie byłoby Ci ono potrzebne. Bez znajomości prawdy nie mógłbyś jednak powiedzieć kłamstwa, ponieważ istnieje ono tylko ze względu na nią. Dostrzegasz teraz brak symetrii?

jeżeli fakt jest kłam­stwem, czym jest wówczas praw­da?


@JedenPost zakłada, że ktoś kto mówi kłamstwo, nieświadom, że jego wiedza jest oparta na fałszywych danych ....mówi prawdę, tak długo aż ktoś mu uświadomi, że prawda jest inna?

Gdyby nie istniała prawda, zapytany o coś tak samo mówiłbyś kłamstwo, choćbyś nie miał w swoim umyśle pojęcia "kłamstwa", bo nie byłoby Ci ono potrzebne. Bez znajomości kłamstwa nie mógłbyś jednak powiedzieć prawdy, ponieważ istnieje ono tylko ze względu na nią. Jest symetria.

Jeżeli rzeczywistość nie jest zero-jedynkowa, nie ma potrzeby istnienia terminów zarówno prawdy jak i kłamstwa, ponieważ nie ma sensu szeregowania pojęć w tym zakresie.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Pn sie 29, 2016 17:59
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Pytanie o naturę Boga
Mrs_Hadley napisał(a):

@JedenPost zakłada, że ktoś kto mówi kłamstwo, nieświadom, że jego wiedza jest oparta na fałszywych danych ....mówi prawdę, tak długo aż ktoś mu uświadomi, że prawda jest inna?


Mówi nieprawdę, a nie kłamstwo.

Cytuj:
Kłamstwo – wypowiedź zawierająca informacje niezgodne z przekonaniem o stanie faktycznym. Kłamca przekazuje informacje niezgodne z jego przekonaniem o rzeczywistości z intencją, by zostały one wzięte za prawdziwe.


Wikipedyjna definicja mówi co prawda dalej, że kłamstwem może być także nieświadome wprowadzanie w bład, ale tylko intencjonalne, faktyczne kłamstwo jest rozpatrywane w kategoriach moralnych (moralnego dobra i zła, a nie np. pożytku i szkody). W takim ujęciu - o jakie wyraźnie chodzi Mtb - nie ma symetrii.

Mrs_Hadley napisał(a):
Jeżeli rzeczywistość nie jest zero-jedynkowa, nie ma potrzeby istnienia terminów zarówno prawdy jak i kłamstwa, ponieważ nie ma sensu szeregowania pojęć w tym zakresie.


Pewnie. Ale istnienie terminów nie determinuje istnienia zjawisk.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Wt sie 30, 2016 6:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 13, 2015 14:38
Posty: 624
Post Re: Pytanie o naturę Boga
Jeżeli powiedziane jest, że jesteśmy oszukiwani przez potężnego kłamcę to w poszukiwaniu prawdy musimy być bardzo skrupulatni tak aby nie zakradł się błąd. Zatem wszelkie założenia i twierdzenia musza być ścisłe.

Przykładowo:
„Mówi nieprawdę, a nie kłamstwo.”
Jeżeli nie zna prawdy a to co mówi uznaje za prawdę to co najwyżej komunikuje opinię o tym co zna (lub postrzega) ale która w odniesieniu do rzeczywistości nadal jest fałszem. Jeżeli zna prawdę ale kłamie dla swoich powodów ( np. korzyści) to taki komunikat też jest fałszerstwem prawdy ( inaczej kłamstwem). To co zawiera się w opisie prawdy nie może zawierać żadnych innych elementów. Dlatego nawet gdy do prawdy dodamy kłamstwo nie jest to już prawdą (Nawiasem mówiąc szatan posługuje się manipulacją prawdy i kłamstwa po to aby nie można było rozróżnić czym mogłaby być prawda). W kategoriach moralnych traktowana jest wtedy gdy znając prawdę fałszuje się jej obaraz dodając takie kłamstwo , które ma to kłamstwo uwiarygodnić do znamion prawdy. Zwykle poszukiwanie prawdy posiłkuje się szukaniem przyczyn i skutków i wzajemnych powiązań. Np. jeżeli znajdzie się noworodka w parku to wiadomo, że jakaś kobieta musiała najpierw je urodzić a wcześniej być w ciąży itd. Dlatego czyjaś informacja, że zesłało je tam Ufo będzie mało wiarygodna.

Cytuj:
Mrs_Hadley napisał(a):
Jeżeli rzeczywistość nie jest zero-jedynkowa, nie ma potrzeby istnienia terminów zarówno prawdy jak i kłamstwa, ponieważ nie ma sensu szeregowania pojęć w tym zakresie.


W interpretacji fałsz i prawda (gdzie prawda jako Bóg jest wszechobecna a fałsz to Boga nie ma) pojawia się sytuacja w której prawdziwa jest tylko prawda Czyli Bóg jest. Co obrazuje fałsz na ziemi jako dziecko Boga , które myśli ,że Boga nie ma a zatem aby żyć musi zachowywać się tak jakby go nie było. Rzeczywistość zero jedynkowa już zakłada, że istnieje przeciwieństwo prawdy. Bóg istnieje w rzeczywistości tylko jedynkowej w której nie ma Jego przeciwieństwa. Jednak jego dzieci wytworzyły taką rzeczywistość w której istnieje przeciwieństwo miłości i przeciwieństwo prawdy. Ten krok jednak powoduje poczucie winy tak dotkliwe niemożliwe do wytrzymania, że powstał mechanizm obronny przed jej odczuwaniem. Tym mechanizmem jest projekcja jej na zewnątrz. W tej projekcji wytwarza się coś lub kogoś kto z nazwy nie jest mną a komu przypisuje się odpowiedzialność za skutki tego co wywołuje poczucie winy. W dualnym postrzeganiu takie rozwiązanie jest genialne tyle tylko, że u Boga wszystko jest jednością a zatem gdy jakaś część jest obwiniana przez drugą to wskazuje to na nierzeczywistość ( bo przecież nie mogą być czymś drugim ,dlatego miłość nie pamięta złego). Jeżeli nie wie, że jest tym samym co ten drugi to jego rozum śpi? Albo zwariował ( z poczucia tej winy?) i myśli ,że ten drugi to nie on?
Ten moment w której postanowiono zobaczyć jak to jest bez Boga powstał na bardzo krótko. To jednak wystarczyło aby wywołać coś tak potwornego jak poczucie winy. Bóg jako kochający zareagował natychmiast Stwarzając Ducha św Ducha Prawdy będący odwzorowaniem zdrowego i poszukującego miłości umysłu. Bo Duch św znając Boga może stwierdzić co jest prawdą a co nie. Ja będąc w oddzieleniu i w swoim własnym osadzie nie.

_________________
[color=#BF00FF]Szukaj Prawdy a Prawda cię wyzwoli.[/color]


Wt sie 30, 2016 21:02
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 86 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL