Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr kwi 24, 2024 11:04



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 35 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 I? Co się właściwie dzieje? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N paź 02, 2016 15:14
Posty: 1
Post I? Co się właściwie dzieje?
Cóż, nie chcę się za bardzo rozpisywać, nie wiem też za bardzo co właściwie mam napisać, ale spróbuję.

Sęk chyba w tym że nie chcę żyć. Od właściwie zawsze, pierwszy raz spróbowałam samobójstwa chyba w wieku jedenastu lat. Jest mi po prostu źle, okropnie się czuje i w żaden sposób nie mogę nic z tym zrobić. Psychologów i psychiatrów przerobiłam wielu, ale to jedna, wielka, śmierdząca kupa. Mój bardzo wierzący przyjaciel, który zna całą historię mojego życia twierdzi nawet, że od dziecka jestem opętana. No ale nie o tym.

Wychowałam się w rodzinie ateistów - innymi słowy nigdy nie wierzyłam, nie modliłam się ani nic. No ale jakiś czas temu zaczęłam - to znaczy modlić się. Tak sama z siebie. Nie jestem do końca pewna kiedy zaczęłam, do kogo, no ale robię to prawie codziennie. Po prostu patrzę w niebo i błagam boga o śmierć, o to żeby to wszystko się skończyło. Uspokaja mnie to.

No i... No i w sumie nie wiem co. Co, co? Po co ja właściwie to piszę?


Wt paź 04, 2016 21:05
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 08, 2012 18:24
Posty: 14
Post Re: I? Co się właściwie dzieje?
Życie uwielbia kopać leżącego, dlatego tak trudno jest nam się podnieść, ale
gdy nam się już po wielu trudach to uda, możemy dostrzec, że ten świat nie jest
taki zły. Większość uważa, że nic nie przynieśliśmy na ten świat i nic z niego
nie zabierzmy.Ja myślę jednak, że nie opuszczamy go pusto, lecz zabieramy
świadomość przeżytych chwil.Powinnaś zawalczyć, wszelkimi dostępnymi środkami,aby Twoje przeżyte chwile, były jak najpiękniejsze.Życie często bywa przewrotne i nie ma go
co za wcześnie przekreślać.Może powinnaś poszukać pomocy u Boga, który
da Ci siłę dożycia.


Śr paź 05, 2016 8:20
Zobacz profil

Dołączył(a): So sie 06, 2016 20:42
Posty: 120
Post Re: I? Co się właściwie dzieje?
@janikt
Witam Cię na naszym forum i mam nadzieję, że odnajdziesz tutaj choć cząstkę piękna i dobra, które też jest wokół nas.

Cytuj:
Sęk chyba w tym że nie chcę żyć. Od właściwie zawsze, pierwszy raz spróbowałam samobójstwa chyba w wieku jedenastu lat. Jest mi po prostu źle, okropnie się czuje i w żaden sposób nie mogę nic z tym zrobić.

Myślę, że sęk leży gdzieś indziej. Nie chcesz żyć, to jest smutne, ale nie wiem czemu nie chcesz żyć. Co sprawia, że jest Ci źle? Jak chciałabyś się czuć? Co chciałabyś robić w życiu, a co w życiu musisz teraz robić? Czy masz jakieś hobby, zainteresowania? Gdzie mieszkasz (to nie pytanie stalkera, chodzi mi o miasto/wieś)? Mnie także jest czasem źle, bo nikt nie ma cudownego życia. Natomiast wiem, że po każdej burzy przychodzi cisza, spokój. Można mieć przynajmniej dobre życie.

Cytuj:
Wychowałam się w rodzinie ateistów - innymi słowy nigdy nie wierzyłam, nie modliłam się ani nic. No ale jakiś czas temu zaczęłam - to znaczy modlić się. Tak sama z siebie. Nie jestem do końca pewna kiedy zaczęłam, do kogo, no ale robię to prawie codziennie. Po prostu patrzę w niebo i błagam boga o śmierć, o to żeby to wszystko się skończyło. Uspokaja mnie to.

Miałem Cię zapytać, skąd wzięłaś się na tym forum? Na myśl przychodzi mi, że szukasz pomocy od ludzi wierzących. Bardzo mnie to cieszy, ale jestem ciekawy, jak doszłaś do tego punktu. Zazwyczaj ateiści nie idą do Boga, jak mają problem, a jeśli idą, to już w punkcie zerowym, gdzie tylko Bóg im może pomóc. Nie ma nic w tym złego, to jest piękne, a aniołowie się radują właśnie w takich chwilach, jak mówił Jezus, jednak może ten moment przełomowy jest w jakimś sensie na tyle traumatyczny, że to on Cię w te myśli wpędza?
Prosisz Boga, czyli wierzysz w Niego. Zastanawiałaś się, wgłębiałaś się, w Kogo wierzysz? Czytałaś Pisma? Interesowałaś się tym? Czy na chwilę obecną skupiasz się na modlitiwe tylko?

Bardzo się cieszę, że tutaj napisałaś i trzymam kciuki, żebyś kiedyś zapragnęła zmienić nick na "jadar" lub temu podobny, bo jesteś darem Boga, cudem, powstałaś na Jego podobieństwo. Jezus, sam Bóg, dla Ciebie oddał życie na krzyżu

_________________
Bóg jest duchem, dowiedz się więcej o tym fakcie!


Śr paź 05, 2016 20:43
Zobacz profil
Post Re: I? Co się właściwie dzieje?
Narke napisał(a):
Sęk chyba w tym że nie chcę żyć. Od właściwie zawsze, pierwszy raz spróbowałam samobójstwa chyba w wieku jedenastu lat. Jest mi po prostu źle, okropnie się czuje i w żaden sposób nie mogę nic z tym zrobić.


Po sobie wiem, że chce mi sie żyć, kiedy potrafię kochać .., kiedy czuję w sobie miłość do tego, co jest, co istnieje, w tym również do siebie. Wbrew cierpieniom, przeciwnościom, bo ona, tylko ona wynosi się przekornie ponad nie. Wtedy zaczynam też kochać tego, którego dziełem jest jest to wszystko - Stworzyciela, Boga .. I wtedy czuję wdzięczność i wiarę, tak jakby rodziły się one z tej miłości.

Dlatego namawam cię serdecznie, odkryj w sobie taką miłość, zdecyduj się na nią i pielęgnuj ją :) Bez niej każda radość jest tylko pocieszającą w cierpieniu przyjemnością lub odwróceniem od niego uwagi.


Cz paź 06, 2016 11:47
Post Re: I? Co się właściwie dzieje?
Narke napisał(a):
Cóż, nie chcę się za bardzo rozpisywać, nie wiem też za bardzo co właściwie mam napisać, ale spróbuję.

Sęk chyba w tym że nie chcę żyć. Od właściwie zawsze, pierwszy raz spróbowałam samobójstwa chyba w wieku jedenastu lat. Jest mi po prostu źle, okropnie się czuje i w żaden sposób nie mogę nic z tym zrobić. Psychologów i psychiatrów przerobiłam wielu, ale to jedna, wielka, śmierdząca kupa. Mój bardzo wierzący przyjaciel, który zna całą historię mojego życia twierdzi nawet, że od dziecka jestem opętana. No ale nie o tym.

Wychowałam się w rodzinie ateistów - innymi słowy nigdy nie wierzyłam, nie modliłam się ani nic. No ale jakiś czas temu zaczęłam - to znaczy modlić się. Tak sama z siebie. Nie jestem do końca pewna kiedy zaczęłam, do kogo, no ale robię to prawie codziennie. Po prostu patrzę w niebo i błagam boga o śmierć, o to żeby to wszystko się skończyło. Uspokaja mnie to.

No i... No i w sumie nie wiem co. Co, co? Po co ja właściwie to piszę?


Dobrze, że zaczęłaś się modlić, tylko niedobrze, że modlisz się o śmierć, bo to jest grzechem. Życie jest darem i nie można dla własnego widzimisię odrzucać ten dar. Módl się do Boga o wiarę, by wiara pomogła ci odnaleźć sens życia. Jesteś zagubiona, bo nie nauczono cię wierzyć, ale twoja dusza za czymś tęskni. Samobójstwo jest grzechem i musisz sobie zadać pytanie, co ci da przy obecnym stanie duchowym śmierć. Czy da ci ulgę? w czym ?.
Cierpienie na ziemi jest dla człowieka krótkotrwałym etapem. Cierpienie po śmierci może być wieczne i to bez odwrotu. Wieczność nie ma końca, a piekło istnieje. Jest to wieczny nietrawiący ogień. Żeby doświadczyć namiastkę piekła, wystarczy odkręcić płomień gazu w domu i przytrzymać nad nim choć minutę rękę. Nie wytrzymała byś minuty, a pomyśl czy takie palenie wyła byś wstanie wytrzymać wiecznie i to bez odwrotu. Pomyśl, czy w obecnym stanie duchowym zasługujesz na zbawienie - na życie w pełni miłości Bożej w niebie. Czy pragnienie śmierci nie jest twoją zgubą. Czy to właśnie szatan nie podsuwa ci tej myśli, by jak najszybciej zaprowadzić cię do swojego królestwa - piekła. Dopóki Bóg dał si szansę życia, to masz jeszcze szansę się nawrócić i po śmierci masz szansę zamieszkać w Królestwie Bożym. Wykorzystaj tą szansę, bo nie wiesz jak długo będziesz ją jeszcze miała. Bóg jest żywy i prawdziwy i czeka na ciebie. Czeka na twoje nawrócenie. Wtedy gdy Boga poprosisz o dar wiary, poczujesz się szczęśliwa i bezpieczna. Bóg nic nie czyni bez naszej woli. Oświadcz Bogu, że pragniesz jego Królowania i prowadzenia dla ciebie. Bóg nas zawsze słyszy i działa.


Cz paź 06, 2016 16:30
Post Re: I? Co się właściwie dzieje?
wybrana napisał(a):
Dobrze, że zaczęłaś się modlić, tylko niedobrze, że modlisz się o śmierć, bo to jest grzechem.


Modlitwa o własną śmierć nie jest grzechem.


Pt paź 07, 2016 23:36
Post Re: I? Co się właściwie dzieje?
equuleuss napisał(a):
Modlitwa o własną śmierć nie jest grzechem.

Ładnie powiedziane equuleuss. :)
Ja dodałbym od siebie, że modlitwa o cudzą śmierć, również nie jest grzechem.
Wszystko zależy od kontekstu.

Dla przykładu, kiedyś istniała osoba, którą kochałem najbardziej na świecie. Ona sama modliła się o własną śmierć, jak i prosiła mnie, abym również się o to modlił. I tak właśnie się modliłem, kilka lat.
A śmierć mimo to, nie przyszła szybko... jak zwykle, w najmniej oczekiwanym momencie, jak złodziej.

Invitum qui servat, idem facit occidenti...


So paź 08, 2016 0:20

Dołączył(a): N paź 09, 2016 7:07
Posty: 1
Post Re: I? Co się właściwie dzieje?
bog nie istnieje


N paź 09, 2016 7:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 08, 2015 16:27
Posty: 4393
Post Re: I? Co się właściwie dzieje?
Racja, za to Bóg istnieje.

_________________
Jeżeli Boga nie ma, to co jest?


N paź 09, 2016 8:41
Zobacz profil
Post Re: I? Co się właściwie dzieje?
chwat napisał(a):
Racja, za to Bóg istnieje.


Tak, coraz wyraźniej dociera do mnie, że ON zawsze i "niezbicie" istnieje, - niezaleznie od tego, jak sie wywyższamy, czy w Niego wierzymy, czy nie, czy nam sie to podoba, czy nie .., że wobec tego faktu, podobnie jak wobec faktu naszego wlasnego istnienia i naszej śmiertelności, jesteśmy po prostu bezsilni ..

I właśnie ta nasza bezsilność jest dla mnie jednym z wielkich "dowodów" istnienia "Mocy Wyższej" - JEGO istnienia.


N paź 09, 2016 10:21
Post Re: I? Co się właściwie dzieje?
equuleuss napisał(a):
wybrana napisał(a):
Dobrze, że zaczęłaś się modlić, tylko niedobrze, że modlisz się o śmierć, bo to jest grzechem.


Modlitwa o własną śmierć nie jest grzechem.


Modlitwa o własną śmierć jest grzechem. Życie jest naszym darem, jest dziełem stworzenia. Modlenie się o śmierć jest wyrażoną chęcią odrzucenia tego dzieła. Jesteśmy powołani do życia. Owocem naszego życia jest nasze zbawienie - zamieszkanie w domu naszego Ojca. Celem naszego życia jest przygotowywanie się do życia z Bogiem. Nigdy nie można prosić o śmierć. Przedłużając nam niejednokrotnie życie Bóg daje nam szansę na naszą zmianę, na nasze nawrócenie. Póki żyjemy mamy ją jeszcze. Bóg wie kiedy jesteśmy w pełni gotowi i czy jesteśmy gotowi, by zamieszkać w Jego Królestwie.


N paź 09, 2016 10:38

Dołączył(a): So sie 06, 2016 20:42
Posty: 120
Post Re: I? Co się właściwie dzieje?
Przede wszystkim grzech musi być czymś całkowicie świadomym przeciw Prawu Bożemu. Jeśli ktoś błaga o śmierć, próbuje się zabić, ma problemy ze swoim "ja". Samobójstwo też jest grzechem, ale większość samobójców nie zabija się dla zabawy, ale z choroby, zaburzeń - oni po prostu nie widzą innej drogi i nie są sobie sami z tym poradzić - tak jak ktoś bez nogi, nie pobiegnie, jeśli nie dostanie protezy.

Wogóle rozmowa z Bogiem, o ile świadomie nie chcemy Go obrazić, nie jest czymś złym, jest czymś, czego Bóg chce. On chce byśmy z Nim rozmawiali, wiedzieli o Nim. Jeśli ktoś przeżywa załamanie i wyraża to modlitwą o śmierć, to dobry Bóg wie doskonale, że wynika to z problemów natury psychologicznej, a nie z chęci złamania Prawa Bożego i obrazy Stwórcy. Jak dla mnie taka modlitwa jest wołaniem rozpaczy, takim samym jak próby samobójcze.

_________________
Bóg jest duchem, dowiedz się więcej o tym fakcie!


N paź 09, 2016 11:19
Zobacz profil
Post Re: I? Co się właściwie dzieje?
wybrana napisał(a):
equuleuss napisał(a):
wybrana napisał(a):
Dobrze, że zaczęłaś się modlić, tylko niedobrze, że modlisz się o śmierć, bo to jest grzechem.


Modlitwa o własną śmierć nie jest grzechem.


Modlitwa o własną śmierć jest grzechem.


Wybrana, modlitwa o własną śmierć nie jest grzechem. Wielcy święci modlili się i prosili o własną śmierć, bo nie chcieli żyć tutaj ale aby być jak najszybciej z Bogiem.

Czasem ludzie cierpią w sposób jaki nawet nie możesz sobie wyobrazić, czasem ból i cierpienie nie pozwala żyć, i nie mam tutaj na myśli tylko fizycznego bólu. Nikt nie powinien mówić w taki sposób, bo nikt nie wie co może spotkać go w przyszłości, ktoś może konać w takich cierpieniach że myśl o śmierci będzie słodka, i będzie nie tylko modlił się ale będzie błagał Boga o śmierć. Nie jest to grzechem, ale raczej wołaniem cierpiącego człowieka o pomoc i skrócenie męki.

Nie każdy człowiek czuje że życie jest darem, bo czasem życie jest bolesnym rodzajem daru. Czasem masz tendencję do generalizowania swoich wypowiedzi w stylu łatwej wiary, ale wiara wcale nie jest łatwą sprawą.

Szukający_W_Drodze napisał(a):
Przede wszystkim grzech musi być czymś całkowicie świadomym przeciw Prawu Bożemu. Jeśli ktoś błaga o śmierć, próbuje się zabić, ma problemy ze swoim "ja". Samobójstwo też jest grzechem, ale większość samobójców nie zabija się dla zabawy, ale z choroby, zaburzeń - oni po prostu nie widzą innej drogi i nie są sobie sami z tym poradzić - tak jak ktoś bez nogi, nie pobiegnie, jeśli nie dostanie protezy.


A czy nie jest tak że ci ludzie także pozostają sami? Zupełnie sami? I gdzie są wtedy ci wszyscy piewcy chrześcijańskiej miłości, pozostawiając człowieka w rozpaczy na skraju załamania samemu sobie? Bo są także i takie przypadki. Nie nam oceniać co jest grzechem w tym przypadku, bo tylko Bóg zna wszystkie okoliczności i to co dzieje się w duszy takiej osoby.


N paź 09, 2016 14:58
Post Re: I? Co się właściwie dzieje?
Szukajcy_W_drodze , my jeżeli wierzymy, to czy nam się podoba, czy nie musimy przyjąć pewne zasady wiary. Może nie wszystko jest takie, jak byśmy sobie życzyli. W tym właśnie udowadniamy, czy pragniemy z pokorą znosić swój krzyż, czy z pokorą i godnością pragniemy go w swoim życiu nieść. Oczywiście w trudnych dla nas sytuacjach powinniśmy swe prośby kierować w stronę Boga. Możemy prosić o ulgę w cierpieniu, w chorobie, ale proszenie o śmierć - nie. Prosząc nie wiesz, czy w uznaniu Boga jesteś na nią gotowy. Cierpiąc możesz w tym życiu odprawić swoją pokutę, by wejść z czystym rachunkiem do nieba. To cierpienie może być dla niejednej osoby nawet wielkim darem. O wszystko możemy prosić Boga dla nas, ale proszenie o śmierć jest grzechem i chyba nie chcemy z tym grzechem odejść. Każdy głęboko wierzący by chciał zanosić takie prośby, bo przecież po co znosić te ciężkie życie na ziemi, gdzie jet tyle niegodziwości i zła, jak możemy szybko dostać się do nieba i być szczęśliwi. Czy święci dobrze robili zanosząc takie prośby, nie mi oceniać. Święci zostali oni w oczach ludzi, ale czy w oczach Boga - tego nikt nie wie.


N paź 09, 2016 15:28
Post Re: I? Co się właściwie dzieje?
egguleuus - ja wiem dokładnie czym jest cierpienie. Po operacji ponad 32 lata temu,guza wewnątrz rdzeniowego kręgosłupa i po porażeniu nerwów, czego rezultatem był całkowity bezwład rąk i nóg. Obsługiwano mnie jak niemowlę. Lekarz neurochirurg stwierdził do rodziny, by uznali to za cud, bo według niego nie powinnam żyć.


N paź 09, 2016 15:36
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 35 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL